Rozdział 11 Pocałunek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Koishite Akuma MV - The story of Vampire Boy.

NA POCZĄTEK WAŻNE OGŁOSZENIE!

 KONKURS!Tak dobrze przeczytaliście. Postanowiłam urządzić konkurs plastyczny dla swoich czytelników. Polegać on będzie na tym, że jeden użytkownik może przesłać na mojego emalie jedną prace plastyczną - wykonaną dowolną technikom - przedstawiającą bohatera/bohaterów z któreś z moich książek.Teraz może napisze jakie są nagrody! Zwycięska praca zostanie awatarem mojego profilu na wattpadzie, a jej autor otrzyma dedykacje, ( w wybranej przez siebie książce ) a także zdecyduję, z czego ma się pojawić dodatkowy rozdział. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone dnia 05.11.16r. Wysyłając swoją prace proszę o wpisanie w temacie wiadomości "Konkurs plastyczny: Bohater widziany moim oczami", a także dołączenia do zdjęcia swojej nazwy na wattpadzie. Prace proszę wysyłać na [email protected]. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś chętny.Ps. Jeśli zgłosi się mało osób z konkursu nici. Mam więc nadzieję, że ktoś weźmie w nim udział. :)Proszę by chętni napisali o tym w komentarzu

(A teraz powracam do wyjaśnień)


Moi kochani rozdział miał być w sobotę, lecz w piątek zaatakowała mnie choroba i nie miałam nawet siły by napisać cokolwiek. Spóźniłam się nawet z jednym rozdziałem :/ Dziś też nie czuję się najlepiej, lecz wzięłam lekarstwa i mój stan był na tyle dobry, że wzięłam się za pisanie. :) Mam nadzieję, że wybaczycie błędy, które mogą się pojawić się w tym rozdziale. Jestem chora i nie wiem czy nie zrobiłam ich więcej niż zazwyczaj. No to teraz nie przedłużając zapraszam was do czytania! 

— Melody —

Czuję delikatne ukłucie w okolicach obojczyka. Otwieram powoli powieki. Nikt nie wiem, jakie było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam nad swoją głową biały sufit z jedną charakterystyczną — dla mojego pokoju — rzeczą. Mniej więcej nade mną znajduję się plakat z moim wymarzonym pieskiem — Haskim. Poruszam delikatnie ręką, w która oberwałam. Nie czuję jednak bólu. Jest normalna, tak jakby nic się nigdy nie stało. A może to wszystko było tylko złym snem? — Myślę uradowana. Nagle ból, który czułam z okolic obojczyka nasila się. Natychmiastowo mój wzrok przenosi się w to miejsce. Sztywnieje. Do pulsującego bólem miejsca przyczepiona jest głowa Cruleta. Zaczynam się wyrywać. Niestety, ale po chwili muszę zaprzestać tego — ból, jaki towarzyszysz tej czynności był straszny. Czuję jak ręce czarnowłosego unieruchamiają mnie. Zaczynam płakać i — ponownie — wyrywać się. Jest jednak za silny i każda moja próba oddalenia się od niego kończy się porażką. Już wolę by ta sytuacja była snem! Po minucie twarz czarnookiego pojawia mi się przed oczami. Co on mi zrobił?! Dlaczego to tak boli? Widząc moją wykrzywioną z bólu twarz, uśmiecha się. Pieprzony sadysta! Niestety, ale ból, jaki czuję jest tak silny, że odruchowo wtulam się w twardą klatkę piersiową — szukając schronienia. Z moich niebieskich oczu leciały łzy bólu i niewiedzy.

— Teraz już na zawsze jesteś moja... — szepcze do mojego ucha. Nie jestem zdolna mu odpowiedzieć. To tak strasznie boli. Zaciskam szczękę.

— Boli cię to? — pyta, przejeżdżając palcem po bolącym miejscu na obojczyku.

Moim ciałem wstrząsa dreszcz przyjemności. Rumienie się. Co się ze mną dzieję? Dlaczego moje ciało tak zareagowało? Moje rozmyślenia przerywają jego usta, na moim obojczyku. Jęknęłam, kiedy jego język przejechał po nim. Magicznym sposobem ból znikł. Nevra zeszedł z mojego ciała i pomógł mi usiąść. Rozejrzałam się. Teraz jestem pewna w stu procentach, że jesteśmy w moim pokoju, ale co on tu robi?

— Co ty tu robisz? — zapytałam. Jego czarne oczy spojrzały na mnie.

— Czekam. — Zmarszczyłam brwi.

— Na co? — Zaśmiał się, a jego dłoń dotknęłam mojego kolana.

Strzepnęłam ją, lecz on ponownie położył ją na mojej nodze i zaczął kreślić na niej kółeczka.

— Czekam, aż będziesz gotowa kwiatuszku — odpowiedział stanowczo.

Uniosłam brwi. Na co mam być gotowa? Nie mam czasu zadać tego pytania, bo do pomieszczenia wchodzi moja mama. Z gardła czarnowłosego wyrywa się głośnie warczenie. Moja matka pochyla głowę, w tej samej chwili, co czarnooki odwraca w jej kierunku głowę.

— Czy pozwoliłem ci wejść?! — Podskoczyłam przestraszona.

Chciałam się od niego oddalić, lecz ten pajac umieścił mnie na swoich kolanach. Zaczęłam się szarpać, lecz ten złapał mnie za rękę i spojrzał w moje oczy. Jego tęczówki były jeszcze bardziej czarne niż zazwyczaj, a z jego ust wystawały dwa kły. Przypomniałam sobie jak w szkole omawialiśmy wilki. Kły tego człowieka wyglądają identycznie jak kły tego zwierzęcia. Z moich oczu poleciały łzy.

— Kim ty jesteś? — zapytałam, jąkając się.

W oczach milionera pojawiło się coś szalonego. Jergo usta zbliżyły się do mojego ucha, a ja zadrżałam — z strachu. Po chwili poczułam jak coś ciepłego dotknęło mojego prawego policzka. Zagryzłam wargę by nie krzyknąć. On mnie liże!

— Jestem wilkołakiem — odpowiedział beznamiętnie. Spojrzałam na niego jak na wariata, po czym wybuchłam śmiechem. Jego surowy wyraz twarzy sprawił, że się opamiętałam. Odchrząknęłam.

— Ta... A ja jestem wróżką. — Przed chwilą byłam przerażona, lecz teraz jest mi żal tego człowieka. Jego choroba sprawiła, że wydaje mu się, że jest zwierzęciem. Spojrzałam na swoją matkę. Jej oczy ciskały we mnie piorunami. Nie rozumiałam tylko, dla czego.

— Nie jestem chory! — warknął czarnowłosy. Podskoczyłam. Atmosfera zgęstniała.

— Alfo. — zawołała, klęcząca kobieta.

— Wszystkie rzeczy Melo... — Nie dokończyła.

Nie zauważyłam nawet, kiedy Nevra zaczął ją dusić. Wstałam z zamiarem pomocny swojej rodzicielce. Mimo, że traktuje mnie jak śmiecia, nadal jest moją matką. Podbiegłam do Cruleta i złapałam go za ramie.

— Nie masz prawa nazywać ją po imieniu! — warknął. — Pamiętasz, co powiedziałem cztery lata temu?! — wysyczał do przerażonej kobiety.

Mimo, że byłam zbyt słaba by go od niej odciągnąć nie podawałam się.

— Już wtedy powinienem ją zabrać! — wykrzyczał, a ja znieruchomiałam. Kogo chciał zabrać cztery lata temu? — Jednak wy błagaliście bym pozwolił jej dorosnąć. Pozwoliłem na to, lecz wy mieliście jeden warunek do spełnienia. Mieliście odizolować ją od siebie. Chronić przed nieszczęściem i nie okazywać miłości — oświadczył stanowczo.

Z twarzy kobiety zaczęły znikać kolory. Zaczęłam panikować. On ją zabije! Nie myśląc dłużej zrobiłam coś, co sprawiło, że mężczyzna puścił moją matkę. Słyszałam, jak przed chwila duszona kobieta upada na ziemię. Pocałowałam go. To był mój pierwszy pocałunek, który miał być przeznaczony dla kogoś wyjątkowego, a ja przeznaczyłam go psychopacie, którego nawet nie znam. Po chwili poczułam jak jego ramiona owinęły się wokół mojej tali. Zamknęłam oczy. Myślałam, że poczuję wstręt lub obrzydzenie. Nie było tak jednak. Czułam przyjemność i iskry przechodzące po moim ciele. Nie wiem, dlaczego ale nie mogłam przerwać tego pocałunku. Moje ciało nie słuchało, kiedy mówiłam, że to nie ma prawa mi się podobać. Czułam dziwną wieź z tym mężczyzną i coś w duszy podpowiadało mi, że już za niedługo dowiem się, dlaczego tak jest.

CDN

Co sądzicie o postępowaniu Melody? Czy dobrze zrobiła? Ten rozdział dedykuję mojemu koledze z klasy, który postanowił zacząć pisać na Wattpadzie. Pisze on opowieść historyczną i jeśli chcecie możecie wpaść do niego i ją przeczytać! Jest to  Anger123w. Mam nadzieję, że niektórzy z was wejdą i ocenią jego pierwszą prace! ^^ Dodatkowo, dla tych co niewiedzą mam grupę na Facebooku i ci co chcą mogą do niej dołączyć! Link do grupy jest na moim profilu. 

(Data opublikowania tego rozdziału to 09.10.16r)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro