Rozdział 8 Czego on chce?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ola (Chora Agencja) - Tylko Ty i Ja + tekst

—Melody—

— Czego ode mnie chcesz? — Wiedziałam, że to pytanie wszystko zmieni, lecz mimo to zadałam je.

Nevra zaczął ciężko oddychać, a uścisk na moim kolanie wzmacnia się, a ja syczę z bólu. Czarnowłosy natychmiast poluźnia uścisk. Jest mi strasznie nie komfortowo. Pierwszy raz jakiś facet dotyka mnie w tak intymny sposób, a na dodatek ten mężczyzna jest psychiczny. Postanawiam podejść do tej sytuacji najspokojniej jak tylko podtrawię. Drżąc chwytam w dłoń jego rękę.

— Proszę... — szepczę. — Zabierz ją.

Przez chwilę nic się nie działo, lecz po kilku sekundach milioner zabiera swoją dłoń, która prawie natychmiast zaciska się w pięść. Powoli kieruję swoje palce w kierunku klamki, — z myślą, że dźwięk, który słyszałam oznaczał odblokowanie drzwi — niestety, moja dłoń zostaję przechwycona przez wielką dłoń Cruleta.

— Nie radzę — warczy, a jego oczy palą obsydianem.

Spuszczam wzrok. Kim on jest? Zachowuję się jak jakieś zwierzę.

— C-Czego chcesz? — pytam szeptem. Jego twarz znajduję się naprzeciw mojej.

— Niczego, co już by nie było moje — mówi, wjeżdżając pod materiał mojej sukienki.

Wzdrygnęłam się. Co on chce zrobić? Nie wiedziałam, co mam zrobić, lecz w przypływie odwagi, wyrywałam swoją dłoń i spróbowałam otworzyć drzwi. Dłoń mężczyzny znika z mojego uda, a ja wyskakuję w z jego auta. Oddycham z ulgą zauważając, że miałam racje — i drzwi są otwarte. Zaczynam biec w kierunku szkoły, lecz nim mija pół minuty ja jestem przygwożdżona przez czarnookiego do ściany. Jego pięść uderza w ścianę, centralnie obok mojej głowy. Kulę się w sobie. Chyba go jeszcze bardziej rozwścieczyłam. Myślę z zdenerwowaniem. Nie wiem, co zrobić. Ten mężczyzna jest szalony! Zachowuję się jak jakieś zwierzę.

— Jesteś moja! — syczy, a ja przeczę ruchem głowy.

Nie jestem jego. Z jego gardła wyrywa się warknięcie. Piszczę, czując jego dłonie na moich biodrach. Próbuję je strzepnąć, lecz ten mężczyzna jest nieludzko silny. Przyciska mnie do ściany i przyciska swoje usta do moich. Robi to z taką siło, że nie mam wyboru i muszę oddać ten pocałunek. Pierwszy raz się z kimś całuję. Pierwszy raz spotkałam kogoś tak niezrównoważonego psychicznie. Do mojej głowy wpada pomysł by ugryźć go, co niezwłocznie robię. Mężczyzna odsuwa się ode mnie wpatrując się z gniewem w moje oczy. Mimo, że ugryzłam go z całej siły on wydaję się nie być w ogóle dotknięty. Nagle na korytarzu zaczyna słychać korki. Ciało Nevry oddala się od mojego. Dziękuje w myślach osobie, która ty idzie. Jeszcze trochę, a ten mężczyzna by mnie zgwałcił! Sztywnieje, kiedy jego usta znajdują się przy moim uchu.

— Pogadam na kolacji... — Wraz z końcem jego słów, za zakrętu wyłania się zdenerwowana pani dyrektor. Widząc nas podbiega do milionera. Jej klatka piersiowa unosi się bardzo szybko, co oznacza, że biegła.

— Och! Tu pan jest! — krzyczy, a w jej głosie słychać ulgę. Crulet posyła mi jeszcze jedno spojrzenie, po czym spogląda na kobietę.

— Myślałam, że coś się stało — wypala staruszka, a czarnowłosy wybucha śmiechem.

— Nic poważnego się nie stało — oznajmia niemiło. — Melody oprowadzała mnie tylko po szkole. Prawda Melody? — pyta, a przez moje ciało przechodzi dreszcz.

Domyślam się, że nawet, jeśli coś powiem nikt mi nie uwierzy, ale zaraz! Przecież Kero widział jego zachowanie na parkingu! Muszę go znaleźć i przebłagać by wstawił się za moimi słowami.

— T-Tak, proszę pana — odpowiadam z strachem.

Kobieta tylko kiwa głową, po czym oznajmia, że na rozgrywki się już rozpoczęły. Na moje szczęście dyrektorka zaczęła prowadzić rozmowę z Nevrą, przez co nie miałam z nim jakiegokolwiek kontaktu. Szłam za nimi jak na ścięcie. Bałam się tej kolacji. Nie wiedziałam, co temu szaleńcy mogło przyjść do głowy. Nie wiedziałam czy on chciał mnie zgwałcić, a może sprawdzić moją reakcje? Tylko, po co? Był dziwny. Zresztą... Cała ta drużyna była dziwna. Nagle uderzyłam w coś twardego i strasznie ciepłego. Podniosłam głowę i zauważyłam twarz milionera, od razu spuściłam wzrok. Jego palce uniosły mój podbródek, a ja rozejrzałam się nerwowo. Dlaczego dyrektorka musiała sobie pójść?! To pytanie cały czas krążyło w mojej głowie.

— Pokaże ci co to znaczy być moją — syknął, ściskając moje ramię.

Jęknęłam z bólu. Zapewne jutro będę mieć siniaki. Wyrwałam się z jego uścisku i ile sił w nogach wbiegłam na sale sportową i zajęłam przygotowane dla mnie miejsce. Nikt nie zauważył mojego pojawienie, lecz kiedy czarnooki wszedł na sale, rozgrzmiały piski podekscytowanych dziewcząt. Ukryłam twarz w dłoniach. Zapowiada się jeszcze gorszy dzień niż myślałam.

CDN

Kolejny rozdział będzie bardzo ciekawy. Dla ciekawskich dodam, że do kolacji nie dojdzie. A to dlaczego? O tym w kolejnym rozdziale, który -najprawdopodobniej- pojawi się w poniedziałek!

(Data opublikowania rozdziału:  02.10.16r)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro