Może i upadłeś

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dźwięk wiadomości rozbrzmiał z telefonu Toma. Ten uniusł komurkę, wstukała chaslo i otworzył komunikator.

Peter
Hej! Spiderman wyciągnął mnie z twojego pokoju... Powiedział że jest niebezpiecznie a ja nie miałem zbytnio wyboru... Więc do jutra w szkole!

Tom westchnął i potarł piekący policzek. Schował telefon zpowrotem do kieszeni i spojrzał w bok.

-Wszystko dobrze Chris? - spytał.

Jego młodszy braciszek który wstawił się za nim mimo że nią miał praktycznie żadnych szans stał oparty o ścianę.

Kulił się lekko ściskając za brzuch ale milczał. Nie Szpetal, nie mamrotał nawet nie jęczał. Po prostu milczał.

Tom podszedł bliżej. Nie miał pojęcia co więcej może zrobić więc po prostu złapał go za ramiona i przyciągnął do siebie.

Poczuł jak koszulka robi mu się mokra od łez brata ale nie przejął się tym. To było nieistotne.

Chris cicho załkał.

-Balem się że coś ci zrobi...

Tom nie był w stanie wydusić choćby słowa. Oto jego młodszy braciszek którego obiecał sobie chronić ochronił jego.

Siedemnastolatek próbował opanować drżenia rąk ale nie umiał.

Przytulił brata nieco mocniej.

-Już jest dobrze Chris - szepnął choć w cale nie było dobrze.

Chris o tym wiedział. Uniusł wzrok.

-Naprawdę spróbujesz ich zabić? - spytał brzmiąc teraz niewinnie jak pięciolatek.

-Ja - Toma zamilkł na dłuższy moment - nie wiem Chris - z oczu też pociekły mu łzy - nie mam wyboru braciszku... Ja już upadłem.

Chris wyrwał się z jego uścisku i spojrzał mu w oczy.

-Może i upadłeś - przyznał - ale to od ciebie zależy czy wstaniesz.

Tom westchnął.

-Chris.

-Ludzie nie są ludźmi bo nie upadają - pokręcił głową - tylko dla tego że zawsze wstają - uśmiechnął się do Toma - I ty też wstaniesz! Ja w ciebie wierzę.

Tom poczuł jak w jego sercu zaczyna gościć dziwnie przyjemne ciepełko.

-Ucieknijmy - zaproponował młodszy - tam gdzie tata nas nie znajdzie.

Tom potarł kark.

-Ale to nie niweluje naszego problemu ojciec i tak będzie próbował ich zabić...

Chris uśmiechnął się zadziornie.

-Więc to my ich uratujemy.

Ocho akcja!

Jak się się rozdział podoba?

Ja jestem zadowolona! Strasznie lubię pogłębiać charaktery i relacje postaci. Chociarz wiem że zmienia to trochę odbiór irondada bo jest mało Starka i relacji irondadowej... Ja wiem ale inaczej chyba nie umiem. Obiecuje że ta relacja będzie bo mamy jeszcze papiery adopcyjne które w którymś rozdziale przygotowywał Tony i tak dalej... Więc no.

Mam nadzieję że takie przedstawienie irondada też wam się podoba.

Miłego dzionka,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro