Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Luna*

Po skończonym śniadaniu Simón zabiera brudne naczynia i mówi mi, że pójdzie teraz zająć się bałaganem w kuchni, a ja przez ten czas mogę się spokojnie przebrać. Więc, kiedy chłopak wychodzi z pokoju zdejmuję z siebie "piżamę'' i idę do szafy po swoje nowe ubrania. Już mam zamiar założyć getry, spoglądam na dół i... znów wracają do mnie obrazy tych okropnych krzywd, które wyrządzał mi ten mężczyzna, łzy same cisną mi się do oczu, nie chcę już tego pamiętać, ale jestem naznaczona, opiętnowana przez tego mężczyznę, czuję się brudna, chcę go z siebie zmyć...

- Simón?!

- Co się dzieję?! - słyszę, że chłopak idzie w stronę pokoju.

- Nie! Nie wchodź tutaj!

- Już! Spokojnie! Nigdzie się nie ruszam! Luna Ty płaczesz?! - słyszę głos Simón'a z przedpokoju.

- Nie, nie wydaje ci się. Chciałam tylko zapytać, czy mogę iść do łazienki wziąć prysznic?

- Luna proszę nie osłabiaj mnie... jasne, że możesz. Czuj się jak u siebie, rób co chcesz i nie pytaj się mnie o zgodę - odpowiada chłopak ciepłym głosem - Ale na pewno wszystko ok?

- Dzięki i tak nic mi nie jest, po prostu mam katar - odpowiadam.

- Pamiętasz co Ci mówiłem na temat dziękowania?

- No już dobrze.

- Oj Luna Luna...- słyszę, że Simón wraca do swoich zajęć w kuchni. Od razu idę w stronę łazienki.

*

Stojąc pod strumieniem wody, szoruję ciało tak długo, aż wreszcie poczuję się czysta. Mam wrażenie, jakby ten mężczyzna we mnie wsiąknął, chcę się go pozbyć raz na zawsze. On jest ogniwem łączącym mnie z łańcuchami, które zostawiłam za sobą wczoraj, jeżeli nie zmyję z siebie ciężaru tej krzywdy, nigdy nie uwolnię się do końca od metalowych bransolet, które Simón pomógł mi zrzucić...Chcę być wreszcie wolna...


*Simón*

Słyszę odgłosy dobiegające z łazienki. Próbuję zrozumieć zachowanie Luny, ale coś mi nie pasuję. Jestem pewny, że płakała -jej głos był załamany- tylko z jakiego powodu? Ona nie mówi mi wszystkiego i sam nie wiem, czy poczekać, aż sama będzie gotowa, żeby mi powiedzieć, czy wziąć sprawy w swoje ręce i zapytać ją wprost, co się wydarzyło?

Materac i ubrania miały ślady krwi, a w swojej opowieści nie wyjaśniła skąd się wzięła, wyraźnie unikała jakiegoś tematu, ale nie wiem, czy ma to związek z jej zachowaniem. Do tego to przesuwanie się do samej krawędzi łóżka -jakby się mnie bała- ale przecież siedzieliśmy, a nawet leżeliśmy wcześniej razem i nie miała z tym problemu... Może ją bili? Ale wtedy miałaby siniaki na całym ciele, a na jej rękach i nogach nie widziałem żadnych śladów... I pewnie bałaby się każdego ruchu wykonanego w jej stronę, a tego nie robi... Nie wiem, co o tym myśleć...

*

Słyszę, że dziewczyna wychodzi z łazienki. Kończę wycierać garnek i idę w stronę sypialni. Zatrzymuję się w przedpokoju.

- Luna mogę już wejść?! - pytam dla pewności.

- Tak!

Dziewczyna składa właśnie moją koszulkę, która tej nocy służyła jej za piżamę. Widzę, że jest bardzo przygnębiona. Wygląda, jakby przed chwilą skończyła płakać. Nie mogę znieść widoku przyjaciółki w tym stanie. Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać...

- Luna, musimy pogadać.

- Tak? A o czym, coś się stało? - Pyta, nawet na mnie nie spoglądając, odwraca się w stronę szafy i chowa w niej koszulkę.

- Może Ty mi powiesz? Wiem, że obiecałem, że już nie wrócę do tych wydarzeń, ale wiem też, że nie mówisz mi wszystkiego. Co się dzieje? Sharon coś Ci zrobiła, biła Cię? Proszę powiedz mi, ja chcę Ci pomóc? - mówię błagalnym tonem. Dziewczyna zamiera w bezruchu, stojąc przy szafie. Nagle odwraca się, ale jej wzrok wbity jest w podłogę.

- Luna usiądźmy i porozmawiajmy - mówię, przyglądając się jej dokładnie i siadając na łóżku. Dziewczyna robi to samo, ale jej głowa jest spuszczona, a wzrok zatrzymał się na dłoniach.

- Luna odpowiedz proszę, mi możesz powiedzieć wszystko - mówię, łapiąc za jej rękę.

•♦•♦•♦•♦•♦•

Witam Was Kochane ♥

Chciałam przeprosić za coś, co dopiero będzie miało miejsce. Mianowicie muszę nadrobić mnóstwo rzeczy po długiej nieobecności w szkole i obawiam się, że nie będę miała zbyt dużo czasu, więc rozdziały będą pojawiały się rzadziej. Oczywiście będę się starała dodawać je codziennie -jak do tej pory- ale pewnie nie zawsze, wszystko będzie szło po mojej myśli. Przesyłam Wam buziaczki :-* I Do zobaczenia niebawem☻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro