Are You Enjoying Yourself?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NataliaSzatraj:

Ostatni rozdział należał do mnie i był pisany z perspektywy Diany, a teraz kolej na Mirie. Czytajcie jakże prześwietną część Izy. Ja nie mogę wyjść podziwu i gdy zaczyna się pewna scena (nie będę spoilerować), nie mogę przestać się szczerzyć jak nienormalna XDDDD Zapraszam do czytania!

***

Perspektywa Mirandy

Do galerii dojechałyśmy w jednym kawałku. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć, ale Harley okazała się naprawdę dobrym kierowcą. Tylko kilka razy podczas drogi zaklęła pod nosem (stałyśmy wtedy w korku), a raz zdarzyło jej się nawrzeszczeć na jakiegoś mężczyznę, który ewidentnie próbował wymusić pierwszeństwo. 

Jeżeli historia, którą opowiedziała nam Harley, była prawdziwa, Joker to niezwykle niebezpieczny, psychopatyczny morderca, który potrafi manipulować ludźmi do tego stopnia, że rozkochał w sobie młodą panią doktor. Sprawił, że całkowicie straciła dla niego głowę, co wiązało się oczywiście z pozbawieniem jej zdrowego rozsądku. Wystarczyło jedynie spojrzeć na Harley w obecności Pana J'a. Traktował ją jak swoją własność; szczerze wątpiłam w to, że zawsze ją szanował, ale ona i tak widziała w nim boga.

Zastanawiałam się, co też takiego musiał robić, aby ją w sobie rozkochać. Wystarczyły same słodkie słówka, komplementy? Wzbudził w niej litość, opowiadając, jak bardzo jest nieszczęśliwy i samotny? Może sprawił, że zaczęła widzieć w nim ofiarę, osobę skrzywdzoną zamiast tej, która krzywdzi?

Planowałam studiować psychologię. Możliwe, że po studiach potrafiłabym znaleźć odpowiedzi na te pytania, przynajmniej niektóre.

Jednak teraz znajdowałam się razem z moją najlepszą przyjaciółką w Ameryce i jechałyśmy na zakupy z największą lokalną wariatką. Do tego szukała nas policja...

Szukała nas policja?! Cholera, przez tę historię Harley zupełnie o tym zapomniałam! Rzuciłam nerwowe spojrzenie Dianie, ale ona najwidoczniej, tak jak ja przed chwilą, jeszcze o tym nie myślała. Natomiast Harley może i pamiętała o sprawie, ale znając ją, niewiele się tym przejmowała, dałabym głowę. Mimo wszystko postanowiłam powiedzieć jej o swoich obawach.

 - Um... Harley?

Wait a second, sweetie - mruknęła kobieta, rozglądając się i wypatrując wolnego miejsca, ponieważ właśnie wjechałyśmy na parking przy galerii. - Uff - odetchnęła po chwili, bo wreszcie znalazła dostateczną ilość miejsca na fioletowe Lamborghini (a z boku nie stało żadne inne auto). Podejrzewam, że Joker nie byłby zadowolony, gdyby je zarysowała, uderzając na przykład drzwiami o inny samochód. - What is it? - rzekła wreszcie, odwracając głowę i posyłając mi perłowo biały uśmiech. Diana także spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

- No bo my... To znaczy, tak się składa... - wzięłam głęboki wdech. - Wiesz, jesteśmy szukane przez policję, no i może nas ktoś rozpozn...

Blondynka machnęła radośnie ręką, prychnąwszy.

- Oh, you gotta be kiddin' me! Ktokolwiek śmiałby was tknąć, wiedząc że pracujecie dla mojego Pączusia? Możecie mordować, kogo tylko chcecie! Specjalny przywilej, jeśli jesteś blisko Pana J'a! Ale oczywiście nie tak blisko jak ja - dodała słodkim tonem, na co Diana (znałam ją na tyle dobrze, że od razu to zauważyłam) wymusiła uśmiech i stwierdziła:

- To świetnie! 

- Też tak sądzę! - zawołała Harley, wyskakując z samochodu. My także wyszłyśmy z auta. 

Rozejrzałam się. Zwyczajne, olbrzymie centrum handlowe, niczym nieróżniące się od tych w Europie. Szłyśmy krok za Harley, która, idąc na wysokich szpilkach, przyciągała spojrzenia wszystkich mężczyzn wokół. Zastanawiałam się, czy podziwiali jej urodę i seksapil, którym wręcz emanowała, czy może po prostu wiedzieli, kim była. Do tego możliwe, że i my z Dianą zostałyśmy rozpoznane. 

Trzy morderczynie idą wspólnie na zakupy.

Kiedy weszłyśmy do galerii, Harley spytała, ile pieniędzy zostawił nam szef. Gdy wymieniłyśmy kwotę, zaśmiała się i mruknęła: "It's crazy". Nie rozumiałam, o co jej chodziło. Miała do Jokera pretensje, że dał nam aż tak dużo pieniędzy?

- No way, girls - dziś szalejemy!

***

Nigdy nie byłam wielką zwolenniczką zakupów. Fakt, kiedy potrzebowałam kupić sobie jakieś ubranie lub po prostu chciałam sobie sprawić nową rzecz (przykładowo: gdy byłam po wypłacie), po prostu to robiłam. Jednak nigdy nie poświęcałam na chodzenie po sklepach CAŁEGO DNIA, bo zwyczajnie mi się nie chciało. Co innego, jeżeli chodziło o książki - mogłabym nocować w księgarniach!

Diana chyba dobrze dogadywała się z Harley, a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie. Były momenty, w których wspólnie wybuchały śmiechem, jednak co najbardziej mnie zaalarmowało - Diana często sprowadzała rozmowę do Jokera. Jaki on jest, jak dokładnie się poznali... Harley zaczynała wtedy trajkotać i nie sposób jej było uciszyć, zanim nie udzieliła niezmiernie wyczerpującej odpowiedzi. Kiedy moja przyjaciółka zaczęła temat o Jokerze po raz czwarty, naprawdę się zaniepokoiłam. Wiedziałam, że Diana jest kochliwa, ale chyba nie próbowała poderwać naszego szefa. Harley, gdyby w końcu zorientowała się, że coś jest na rzeczy, wyprułaby jej za to flaki. Poza tym to, kim był nasz szef...

Każda z nas kupiła po kilka par butów, torbę (Harley machała na prawo i lewo złotą kartą kredytową, jednak sprzedawczynie przeważnie chciały nam dać do zrozumienia robieniem słodkich, uprzejmych oraz wystraszonych min, że w sumie to nie musimy za nic płacić - Harley zdawała się tego zupełnie nie zauważać), spodni, bluzek i drogich sukienek. Na koniec poszłyśmy do salonu kosmetycznego - Harley stwierdziła, że pojawia się tam przynajmniej trzy razy w tygodniu i że my też musimy. 

***

- ...no i wtedy powiedział: "Would you die for me?", ale zaraz się rozmyślił i stwierdził, że to za łatwe, więc zmienił na: "Would you live for me?"... - szczebiotała Harley, zwracając się do Diany, która z entuzjazmem pokiwała głową na znak: "Rozumiem. Jakie to romantyczne!".

Pokręciłam lekko głową z niedowierzaniem, po czym odwróciłam wzrok. 

- Prawda, że to słodkie, Mirie? 

Nie wierzyłam własnym uszom. Kiedy tylko będziemy w naszym hotelu, muszę porozmawiać z Dianą. W co ona pogrywa?

- Taaak, bardzo, bardzo słodkie... - przyjaciółka usłyszała sarkazm w moim głosie, jednak Harley najwidoczniej tego nie zauważyła.

Uśmiechnęła się szeroko i zapiszczała:

- Mistah J, on mnie tak mocno kocha!

***

- Więcej gracji, dziewczyny! Oo, właśnie tak, Mirie! Bardzo dobrze!

Po powrocie do klubu podałyśmy torby pracownikom Jokera, którzy zanieśli je do naszego pokoju. Ponieważ zasiedziałyśmy się u kosmetyczki, a potem jeszcze u fryzjera (Harley stwierdziła, że wyblakły jej końce i najwyższy czas odświeżyć kolor), Harley od razu zaczęła uczyć nas chodzenia na niebotycznych jak dla mnie obcasach, gdyż jak się okazało, ani jedna, ani druga z nas nie miała wcześniej styczności z aż tak wysokimi butami. Joker nie pojawiał się w tym czasie w pobliżu. 

Byłam bardzo zmęczona całym dniem, podejrzewałam, że Diana również, a goście mieli zacząć przychodzić za około dwie godziny.

- Świetnie, Diana! Jak tak dalej pójdzie, już za kilka dni będę mogła was uczyć pierwszych kroków tanecznych! A potem zatańczycie ze mną mój popisowy numer - kobieta była wniebowzięta. 

Diana uśmiechnęła się z pewnością siebie. W tym momencie usłyszałam za sobą klaskanie. Odwróciłyśmy się. Do pomieszczenia wchodził Joker i już od samego progu wykazywał zadowolenie. Wyszczerzył się, po czym zwrócił do Harley: 

- Widzę, że nasze panie radzą sobie coraz lepiej.

Huk.

Diana leżała na podłodze, czerwona jak burak. 

Podeszłam do niej na tyle szybko, na ile pozwalały mi obcasy.

- Diana, nic ci nie jest? Niczego sobie nie skręciłaś? - pochyliłam się nad przyjaciółką. Część włosów opadła jej na oczy, ale zdążyłam wychwycić, gdzie miała skierowany wzrok. Na kogo.

- Taak... Wszystko w porządku. Tylko się potknęłam - jej nieprzytomny ton był dodatkowym potwierdzeniem moich przypuszczeń.

Cholera jasna!

Joker roześmiał się cicho.

- Jak widać, niepotrzebnie tutaj przychodziłem. To moja wina - tylko rozpraszam te młode damy - uśmiechnął się kpiąco. - W takim razie przepraszam, zostawiam was same. Enjoy your girltime!

Odszedł, wciąż uśmiechając się pod nosem.

Spojrzałam na Dianę. Co ona sobie myślała?! 

- Okay, gurls, don't worry... Każdemu się zdarza - ciągnęła niezrażona Harley, która najwidoczniej niczego nie zauważyła. - Mirie, teraz znów twoja kolej!

***

- Diana, czy ty masz nierówno pod sufitem?! Do reszty cię powaliło? - wybuchnęłam, gdy wchodziłyśmy do pokoju, aby zacząć szykować się na wieczór.

Przyjaciółka zmarszczyła brwi, ale wiedziałam, że nie uda jej się oszukać mnie swoim wyrazem twarzy.

- O co ci znów chodzi? 

Prychnęłam głośno. 

- A o to - zbliżyłam się do niej i wycelowałam w nią palcem - że lecisz na naszego szefa, który, przypominam, ma kobietę. Aha, no i - zaśmiałam się ironicznie - zapomniałam o tym, że jest szaleńcem zabijającym ludzi dla przyjemności. 

- Nie przesadzaj... - Diana zaczerwieniła się. - Mogę wejść pierwsza? - zbyła mnie znienacka pytaniem. Następnie wzięła ze sobą stos ciuchów i zamknęła się w łazience.

Nie mogłam w to uwierzyć. Wewnątrz cała wrzałam. Wiedziałam, że Diana jest lekkomyślna, ale że aż tak?! 

Podeszłam do drzwi łazienki, oparłam się o nie i westchnęłam ciężko.

- Diana... Zrozum, martwię się o ciebie. Martwię się o nas. Nie wiemy, do czego on jest zdolny. Zgodziłyśmy się na tę pracę od razu i obawiam się, że na chwilę obecną nie ma odwrotu...

Po chwili Diana uchyliła drzwi, po czym wróciła do lustra, przy którym stała i malowała oczy.

- Wiem, Mirie... Ale on po prostu ma w sobie to coś! Klasę, styl, pewność siebie... Ja... nie wiem, co się ze mną dzieje w jego obecności... Bardzo, bardzo mnie intryguje.

- Przede wszystkim to nasz szef - pozostawałam nieugięta. Nie chciałam, żeby żadna z nas mu się naraziła, a co gorsza: przez podrywanie go. Ja na pewno nie miałam takiego zamiaru, ale kto wie, co mogło wstąpić w Dianę, skoro już dziś na próbie chodzenia na szpilkach dała swój występ. Nie wiadomo, jak Joker mógłby na tak śmiałe spoufalanie zareagować - wyszczerzyć się, wyśmiać, uderzyć czy też może powiedzieć o tym Harley? Poza tym gdyby domyślił się, że podoba się Dianie, mógłby ją wykorzystać, zranić, a potem nawet zabić. Nie, nie! Nawet nie mogę o tym myśleć. Musiałyśmy robić wszystko, co nam każe, nie było innego wyjścia. Ale oczywiście też nic ponad to, czego moja przyjaciółka najwyraźniej nie rozumiała.

Diana westchnęła teatralnie.

- Spokojnie, nie zamierzam odbić go Harley! Zresztą wyobrażasz sobie jej minę? - zachichotała. - No już, Mirie, wyluzuj! - odeszła od lustra i dotknęła mojego ramienia. - Wiem, że się martwisz i takie tam. Nie masz o co, zapewniam cię.

Uśmiechnęłam się słabo.  

- Oby.

- Dobra, a teraz skończ z kazaniami i powiedz mi lepiej, jak wyglądam! - Diana okręciła się wokół własnej osi. 

- Wyglądasz świetnie! W klubie nie będą mogli oderwać od ciebie wzroku.

Nie kłamałam. Moja przyjaciółka wyglądała pięknie oraz seksownie. Miała na sobie top z odkrytym brzuchem w kolorze mocnego różu, kabaretki oraz czarne krótkie spodenki i skórzane botki. Oczy umalowała na czarno, a włosy związała w dwa kucyki. Kucyki.

Dianie zaświeciły się oczy.

- Myślisz, że...?

- Znów zaczynasz? 

Doskonale wiedziałam, o co miała zamiar spytać.

- No co? Chciałabym zaprezentować się przed naszym szefem jak najlepiej.

Straciłam wszelką nadzieję.

- Co ty nie powiesz - mruknęłam zrezygnowana, podchodząc do mojego łóżka, na którym leżały torby z zakupami. Po chwili sama zniknęłam w łazience. 

Założyłam czarną koronkową sukienkę oraz czarne wysokie buty za kolana. Na powiekach narysowałam grubą kreskę eyelinerem, a usta podkreśliłam czerwoną szminką. Włosy, które sięgały mi odrobinę za talię, zostawiłam rozpuszczone.

- Mm, ty też wyglądasz przepięknie! - Diana patrzyła na mnie z podziwem, kręcąc głową. 

- Dziękuję - zarumieniłam się. Wciąż czułam się niekomfortowo w tak szykownym stroju, ale musiałam liczyć się z tym, że od tej pory właśnie tak będę ubierać się do pracy.

***

Minęły trzy godziny, od kiedy zeszłyśmy do klubu. Joker zlustrował nas od stóp do głów, ale nic nie powiedział. Uśmiechnął się jedynie z aprobatą, więc chyba nie miał żadnych zastrzeżeń. 

Zabawa trwała w najlepsze. Goście tańczyli przy głośnej muzyce, alkohol lał się strumieniami, tancerki udowadniały, że mają wielki talent, a Harley dołączała się do nich co jakiś czas lub też zabawiała gości rozmową.

Wraz z Dianą na zmianę stałyśmy za barem albo roznosiłyśmy alkohol. Na razie tylko to było naszym zadaniem. I tak miałyśmy pełne ręce roboty - w klubie znajdowały się istne tłumy!

W pewnym momencie, kiedy zastąpiła nas inna osoba, a dla nas nadszedł czas dziesięciominutowej przerwy, wyszłam tylnymi drzwiami na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Diana powiedziała, że skoczy do łazienki. W klubie było niesamowicie gorąco oraz duszno - był przepełniony, a kolorowe światła także robiły swoje. Dlatego miałam wrażenie, że jeżeli nie wyjdę na dwór, uduszę się.

Stojąc przy drzwiach, zaplotłam włosy w warkocz, po czym związałam je cienką gumką, którą miałam na ręce. W takich przypadkach przeklinałam ich długość. Przez chwilę poczułam przyjemny chłód na plecach. Potem dla odmiany poczułam, że ktoś zwyczajnie zdejmuje mi gumkę z włosów oraz rozplata je palcami. Lodowate dłonie dotknęły mojej nagiej skóry, na co zadrżałam i odwróciłam się, zaskoczona, co się właśnie stało.

No tak. Mój szef. 

- Tu, w klubie, sweetie, masz się tak nie czesać - wyszeptał. - O wiele atrakcyjniej wyglądasz, kiedy twoje piękne włosy są rozpuszczone niż gdy starasz się pozować na grzeczną dziewczynkę.

Otworzyłam usta, ale nie wiedząc, co powiedzieć, pokiwałam tylko głową na znak, że rozumiem.

Joker niespodziewanie rzucił gumkę do włosów w moim kierunku. O dziwo udało mi się ją złapać. Następnie wszedł z powrotem do klubu, zostawiając mnie bez słowa.

Stałam jeszcze przez moment z szeroko otwartymi oczami. Okej, żadnych warkoczy, zapamiętam na przyszłość.

Pokręciłam głową, wzdrygając się na myśl o jego dotyku, po czym wróciłam do klubu. 

***

Koło godziny pierwszej Harley tańczyła na scenie swój, jak powiedziała nam wcześniej, "popisowy numer" wraz z jedną z najlepszych tancerek. Dziewczyna Jokera była ubrana w krótką sukienkę w czarno-złote romby. Na rękach miała mnóstwo złotych bransoletek, na szyi naszyjnik z napisem "JOKER". Jej mocno umalowane oczy oraz krwistoczerwone usta także sprawiały, że wyglądała olśniewająco. Blond loki z różowymi i niebieskimi końcówkami podwajały to wrażenie. Jej tatuaż-serduszko na policzku oraz wyraz "ROTTEN" prezentowały się znakomicie, musiałam to przyznać. 

Joker siedział na kanapie w rozpiętej do połowy białej koszuli. Sprzątałam właśnie puste szklanki ze stolika obok, więc mogłam, niby przypadkiem, zerkać na Jokera. Wydawał się całkowicie pochłonięty podziwianiem Harley. Ręce opierał na swojej lasce i w milczeniu oglądał z daleka występ kobiety. Wtedy do klubu przyszedł pewien Afroamerykanin. Na jego twarzy znajdowały się liczne tatuaże oraz kolczyki. Musiał być kimś ważnym, ponieważ przyszedł, aby porozmawiać z samym Jokerem. Frost, którego poznałyśmy z Dianą kilka godzin temu i jeżeli dobrze wywnioskowałam, jeden z najbardziej zaufanych ludzi naszego szefa, natychmiast kazał mi przynieść im coś do picia. Postanowiłam, że będzie to whisky, którą Joker tak często pił.

Gdy wróciłam z tacą z alkoholem, stałam się świadkiem dziwnej sceny. Afroamerykanin podszedł do Jokera, wyciągając w jego kierunku dłoń. Ten nie uraczył go ani jednym spojrzeniem, nie mówiąc nawet o podaniu ręki.

- We finally meet...

Frost odpowiedział na to, że Joker nie wymienia uścisków dłoni.

- Sit down and have a drink - kiedy Frost wspomniał o alkoholu, natychmiast podeszłam do samego stolika i postawiłam przed dwojgiem mężczyzn szklanki z whisky. Następnie odeszłam do baru, aby odnieść tacę. Jednak coś mnie wtedy tknęło i po chwili wróciłam, żeby zwyczajnie podsłuchać rozmowę. Stanęłam z tyłu w cieniu.

Joker nadal nie spuszczał wzroku z tańczącej Harley. W sumie Afroamerykanin robił to samo. Po chwili zaczął coś do niego mówić.

- Hey, J. On behalf of everybody, welcome back (W imieniu wszystkich witaj z powrotem.). I wanted to come by and personally say thank you. You're making me good money. I'm making you good money.

W końcu szef spojrzał na niego i wykonał ruch dłonią, aby tamten się uciszył. Joker wygiął pretensjonalnie rękę, po czym spytał:

- Słodzisz mi? - następnie przyłożył sobie do ust tę samą dłoń, na której miał wytatuowany uśmiech. - Ha... ha... ha... ha... - zaśmiał się ironicznie, obdarzając nim rozmówcę.

Na ten straszny dźwięk po całym ciele przebiegły mi dreszcze. Zaledwie kilka sylab, a mało co zdążyło mnie w życiu wystraszyć tak jak ten śmiech.

- I love this guy! - Joker wyszczerzył zęby. - He's so intense! (Reaguje tak emocjonalnie) - wyraźnie rozbawiony, rzekł do Frosta, spoglądając na niego znacząco.

Nie wiedziałam, co się tutaj odbywa. W tym samym momencie zobaczyłam, że po drugiej stronie klubu stała Diana, także dość blisko. Razem więc obserwowałyśmy całą sytuację.

Tymczasem Afroamerykanin znów zaczął wpatrywać się w Harley, która tańczyła, trzymając się teraz złotego łańcucha zwisającego z sufitu.

- You're a lucky man. Got a bad bitch - myślałam, że w pierwszej chwili się przesłyszałam. Moim zdaniem ten gość ewidentnie igrał z ogniem. Wymieniłam spojrzenia z Dianą. Ona kiwnęła ledwo zauważalnie głową na znak, że sądzi tak samo.

Joker podniósł rękę, wskazując na Harley, ale wzrok miał utkwiony w rozmówcy.

- Och, to prawda... - powiedział cicho. - The fire in my loins* - dodał, podnosząc się z kanapy i wymachując ręką, wskazywał na swoją kobietę. - The itch in my crotch!** - krzyknął, gestykulując. - The one, the only, the infamous Harley Quinn! - zawołał, przedstawiając blondynkę. Pochylił się do tyłu oraz zacisnął pięści. 

W tym momencie Harley zakończyła swój występ. Udawała, że strzela (bronią w tym wypadku okazał się łańcuch, który wcześniej obejmowała) wokół siebie. Odgarnąwszy włosy, które opadały jej na twarz, zamarła na moment, dodając tym samym występowi pewnego rodzaju dramatyzmu.

Joker zagwizdał na palcach. Spojrzałam na Dianę - miała naprawdę niewyraźną minę. Afroamerykanin dopił alkohol. Harley przybiegła do Jokera (jak tresowany piesek - zauważyłam ironicznie), na co ten rzekł: 

- Ohh, come to daddy.

- Puddin'! - Harley ukazała rząd śnieżnobiałych zębów.

- Listen - Joker zwrócił się do kobiety - you are my gift - tu wskazał na mężczyznę - to this handsome... honka honka!*** - krzyknął niskim głosem, naśladując prawdopodobnie jakieś afrykańskie plemię (nawiązywał pewnie do tatuaży rozmówcy), po czym zaśmiał się przez sekundę z własnego żartu. - You belong to him now.

- Wow... - mruknęła Harley, a następnie jak gdyby nigdy nic usiadła okrakiem na rozmówcy Jokera. Zaszczekała mężczyźnie prosto w twarz, po czym wybuchła śmiechem. Ten także się zaśmiał. Joker spacerował za plecami Harley, obserwując całą scenę. Przez chwilę wydawało mi się, że mnie zauważył, ale musiało to być tylko złudzenie, bo błyskawicznie przeniósł wzrok na swoją kobietę.

Ooh, you're cute! You want me? - kobieta dotknęła policzka Afroamerykanina. Joker zaczął głośno dyszeć. Dyszeć ze wściekłości, z zazdrości. 

W takim razie po co to wszystko...?

- I'm all yours - oznajmiła wreszcie z mocnym, brooklińskim akcentem. Gdybym była tym facetem, naprawdę musiałabym się powstrzymywać w tym momencie, zważając na fakt, że stał przede mną Joker. Harley była piękna, szalona oraz pewna siebie. To dlatego tak idealnie pasowała do Jokera. Jednak nadal nie rozumiałam tej gry. Joker musiał mieć już coś zaplanowane.

Wymieniłyśmy z Dianą spojrzenia, ale ona przecież też nie wiedziała, co mogło się za chwilę wydarzyć. Wzruszyłam lekko ramionami, bardziej sama do siebie. 

Pewnie zaraz się przekonamy.

- Nie chcę kłopotów - oznajmił Afroamerykanin, spoglądając na Jokera.

- Nie chcesz kłopotów? Nie chcesz kłopotów, nie chcesz kłopotów - powtórzył z udawanym smutkiem nasz szef, zaraz jednak na jego twarz wrócił maniakalny uśmiech.

- What's wrong? - spytała Harley, marszcząc brwi. - You don't like me? Fine! - oznajmiła wysokim tonem. - Don't waste my time then - wstała szybko z kolan mężczyzny i odeszła na kilka kroków, obrażona.

Joker podniósł ręce w obronnym geście.

- This is your lady.

Zielonowłosy wcale go nie słuchał. Podszedł do niego, by nachylić się nad twarzą rozmówcy. Harley oglądała całą sytuację z uśmieszkiem, stojąc przed Afroamerykaninem.

- Look - Joker popatrzył uważnie mężczyźnie w oczy. - Are you enjoying yourself? - przywdział na twarz złowieszczy, tajemniczy uśmiech. Który według mnie nie zwiastował niczego dobrego.

Poczułam ciarki na nagich plecach. Nerwowo założyłam włosy za uszy. Widziałam skupienie na twarzy Diany. Przysłuchiwała się wszystkiemu równie uważnie jak ja.

Gość najwyraźniej w tamtej chwili wcale się dobrze nie bawił. Lub po prostu nie wiedział, co odpowiedzieć. Kiedy później się nad tym zastanawiałam, zawsze dochodziłam do tego samego wniosku. Nie mógł się uratować. Każda odpowiedź była niepoprawna. 

- Ooh... - Afroamerykanin zastanowił się przez chwilę. - No. That's your lady, Joker.

- That's right - szef uśmiechnął się radośnie (czytaj: jak obłąkany), chichocząc nerwowo.

Spojrzałam na niewzruszony wyraz twarzy Frosta. Miał wręcz na niej wymalowane: "Już po nim".

Nie mylił się.

Yo, J! - Afroamerykanin najwyraźniej zorientował się, o co chodzi. 

Joker w mgnieniu oka sięgnął po pistolet i strzelił w głowę rozmówcy. 

W klubie zapanowała całkowita cisza, spowodowana oczywiście odgłosem strzału. Trwała jednak tylko kilka sekund; po tym czasie wszystko wróciło do normy - goście od nowa zaczęli tańczyć i rozmawiać. Najwidoczniej byli już przyzwyczajeni do podobnych zdarzeń w tym klubie.

Zakryłam dłonią usta, aby nie krzyknąć. Diana zrobiła tak samo. Właśnie ktoś zastrzelił człowieka pierwszy raz na naszych oczach. 

Starałam się opanować trzęsące nogi, żeby się nie przewrócić. Harley chichotała w najlepsze, Joker dyszał ciężko przez chwilę - wciąż emanowała od niego zazdrość, co znów można było dostrzec.

Nie rozumiałam tego. Po co Joker starał się go sprowokować, wykorzystując Harley? Facet miał dość oleju w głowie i na sto procent wiedział, że do kobiety Jokera się nie zbliża. W takim razie nasz szef musiał być wściekły o to, że na początku Afroamerykanin pożerał ją wzrokiem, podczas gdy tańczyła. 

Joker kazał Frostowi wynieść ciało, a my z Dianą w tym czasie niezauważalnie przemknęłyśmy do baru.

- Girls! - zawołał z daleka zielonowłosy, podchodząc do lady. - W jednym miejscu na podłodze zrobił się mały bałagan. O, tam! - wskazał palcem na stolik, przy którym wcześniej siedział. - Posprzątajcie to.

***

- Wycierać szmatą krew. Nie ma co. To w ogóle też wchodzi w umowę? Nie wiedziałam - prychnęła Diana, kiedy o czwartej padnięte wróciłyśmy do pokoju. Goście zaczęli się rozchodzić godzinę temu. My w międzyczasie sprzątałyśmy ze stołów puste szklanki oraz kieliszki. A wcześniej krew z kanapy, stolika i parkietu.

- Mówiłam ci... Diana, obiecaj mi, że nie będziesz próbowała się z nim spoufalać. Obiecaj mi.

- Dobrze, już dobrze, przecież wi...

- Obiecaj.

- Dobra, obiecuję. Happy? - parsknęła.

Najbardziej martwiło mnie to, że wciąż mnie tym nie przekonała.

***

Diana spała od godziny, na zewnątrz było już zupełnie widno. Ja siedziałam z jednym z laptopów, które także dostałyśmy od Jokera, na kolanach. Przetarłam podkrążone oczy i ziewnęłam. Wreszcie postanowiłam, że pójdę spać. Przez ostatnie półtorej godziny przeglądałam internet w poszukiwaniu informacji na temat Jokera i Harley, która, jak się okazało, wcale nie kłamała. Istotnie, znalazłam wiele nagłówków oraz przeczytałam mnóstwo artykułów na temat młodej pani doktor, która została wspólniczką Jokera znanego jako jednego z najinteligentniejszych, najbardziej brutalnych, niebezpiecznych, jak i nieprzewidywalnych morderców.

Człowieka, który od dwóch dni był naszym szefem. A także człowieka, który wpadł w oko Dianie.

***

* "The fire in my loins" - "Ogień w moich lędźwiach" X'D

**  "The itch in my crotch" - "Swędzenie w moim kroczu" :v

*** "Honka honka" - "Ogier"... Coś w tym stylu XDD

Ze zmęczenia nie wiem, jak się nazywam.

Wiiitam w najdłuuuższym rozdziale EVER napisanym przeze mnie, ma jakoś ponad 3800 słów :OOOO Miałam OLBRZYMIĄ WENĘ, CO WIDZICIE POWYŻEJ. No i scena w klubie, awww! Specjalnie dla Was oglądałam ją setki razy, aby wychwycić każde słowo, ruch, gest, minę, ton głosu osób, które w niej uczestniczyły. Te części z dziwnymi słówkami, których tłumaczenia podałam... Hmm, stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli zostaną tak jak są, po angielsku nie brzmi to aż tak dziwnie :v

Kolejny rozdział napisze NataliaSzatraj :3 A Was zapraszam do komentowania :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro