Welcome To The Club, Babygirls

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NataliaSzatraj:

Właśnie jestem po dwóch seansach "Suicide Squad" i co mogę powiedzieć? Film godny polecania! Mega zajebisty, kocham go i wgl każdy miły epitet na jego temat nie okaże moich emocji. Joker grany przez Jareda był idealny <3 Pod każdym względem! Margot w roli Harley skradła ten film. Podobał mi się także Boomerang, El Diablo i oczywiście Deadshot. :D Killer Croc także był bardzo uroczy (choć buźki takiej uroczej już nie ma XD) Napisałabym Wam więcej o tym filmie, ale jak ja zacznę pisać, to prędzej Wam nawalę spoilerów. A teraz wróćmy do historii. Pierwszy rozdział należy do mojej bohaterki - Diany. Piszę w pierwszej osobie, Iza także będzie opisywała swój rozdział w pierwszej formie. :D Zapraszam do czytania!

***

Perspektywa Diany

Szłyśmy razem z Mirandą przez naprawdę zatłoczoną, ciemną ulicę. Mijałyśmy wielu ludzi. Na szczęście nie miałyśmy ze sobą dużych bagaży, więc przeciskanie się pomiędzy nimi nie stanowiło dla nas żadnego problemu. Przy wejściu do klubu stało naprawdę sporo osób. Widać było, że jest dosyć bogaty i popularny wśród młodych mieszkańców.

- Mirie, spróbujmy przedostać się tam tyłem, bo tutaj będziemy czekać nie wiadomo ile - odparłam bez namysłu. Dotarłybyśmy do środka po kilku minutach, a ja nie mam zamiaru marznąć.

- I don't think it's a good idea - fioletowowłosa zawsze miała jakieś "ale" lub ostatnie słowo. - To miejsce roi się od przestępców, jeszcze nas z nimi pomylą i zabiją.

Pokręciłam głową, choć wiedziałam, że ma rację. Nie chciałam szybko zginąć, ale poniekąd było mi to teraz obojętne. Stanęłyśmy grzecznie w kolejce, która bardzo wolno się przesuwała. Nie miałam nawet pojęcia, ile tam stałyśmy, gdyż nasze rozładowane komórki (w dodatku bez kart SIM) nie działały.

- Czuję się jak bez ręki - wyszeptałam, oglądając się. Mirie znów pokręciła głową, co najwidoczniej miało oznaczać: "a ja to co?", po czym wreszcie udało nam się podejść do, jak się okazało, niezbyt przychylnie nastawionego do nas ochroniarza.

- Dowód! - warknął na nas, przez co nieco zmrużyłam oczy. Nie wiedziałam, że panuje tu aż taka selekcja... Sięgnęłam po nasze dokumenty z torebki i pokazałam je mężczyźnie. On zaraz nas przepuścił, a do moich uszu docierała coraz głośniejsza muzyka. Im bliżej byłyśmy środka, tym intensywniejszy stawał się zapach alkoholu i drogich perfum. Wystrój klubu był naprawdę szykowny, oryginalny i widać było, że właściciel nie narzeka na brak funduszy. Dominował w nim złoty kolor, biała skóra i pełno zdobień. Zapierało dech w piersiach. Pewnie stałybyśmy pośrodku klubu i dalej się wszystkiemu przyglądały, gdyby nie blondynka z kolorowymi końcówkami, która stanęła naprzeciw nas z szerokim, wręcz szalonym uśmiechem.

- Chyba jesteście tu pierwszy raz... - stwierdziła, po czym niespodziewanie zaniosła się głupkowatym śmiechem. Nie wiem dlaczego, ale wzbudziła we mnie sympatię. Spojrzałam na Mirie, która trzymała dystans, ale starała się wyglądać na miłą. Po chwili ciszy odezwała się.

- My w sprawie pracy.

- Och, pracy? Poczekajcie sekundkę, muszę skoczyć do mojego szefa - dziewczyna w złotej sukience w romby zniknęła z naszego pola widzenia niemal tak szybko jak się pojawiła, a za nią pozostał unoszący się w powietrzu zapach gumy balonowej. Była na swój sposób urocza, choć przerażała mnie swoją otwartością oraz widocznym w jej oczach szaleństwem. Jej wygląd zewnętrzny był ekscentryczny, a co dopiero jej wnętrze... Zaczęłam się zastanawiać, czy ze wszystkimi pracownikami klubu jest coś nie tak.

- Diana, przestań bujać w obłokach. Ta blondynka nas woła - Mirie wskazała ruchem głowy przed siebie.

Stawiałam powoli kroki, kierując się ku wcześniej zapoznanej kobiecie, w dalszym ciągu podziwiając klub. Wiedziałam, że Mirandzie również się podobał, jednak zachowywała spokój i nie rozglądała się po wszystkich pomieszczeniach z szeroko otwartymi oczami. Po prostu potrafiła trzymać emocje na wodzy.

- Mistah J 's waitin' for ya, gurls - dźwięczny głos blondynki zakłuł mnie w uszy. Nienawidziłam tego cholernego amerykańskiego akcentu, a już zwłaszcza rodem z Brooklynu. Jednak wiedząc, że nie mogę nic na to poradzić, musiałam przymknąć oko.

Kobieta przepuściła nas pierwsze, czmychnęła za nami i zaraz siedziała obok mężczyzny o zielonych włosach. Wyglądał... "dziwacznie" to mało powiedziane. Miał podłużną twarz, kredowobiałą skórę, mocno zarysowaną szczękę, a na jego twarzy widniały gdzieniegdzie drobne blizny oraz pojedyncze tatuaże. Jego usta pomalowane były krwistoczerwoną szminką, co nadawało mu komiczny wygląd. Przez chwilę panowała między nami niezręczna cisza. Wymieniłyśmy z Mirandą nerwowe spojrzenia - obie zawahałyśmy się, czy na pewno dobrze postąpiłyśmy, decydując się przyjść do tego klubu, w którym w niecałe kilka minut spotkałyśmy same podejrzane osoby. Jednak właściciel bił każdą z nich na głowę.

- So... Ya lookin' for a job, ladies? - mężczyzna przybrał na twarz jeden z najstraszniejszych uśmiechów, jakie było mi dane spotkać. Był przerażający, ale miał w sobie taką dziwną cechę, która mnie fascynowała. Mirie spojrzała na mnie, ja na nią i obie pokiwałyśmy głową, nic nie mówiąc.

- Harley, złotko, poproś o coś do picia dla nas i dla tych pięknych pań.

- Podziękuję - Mirie mruknęła, patrząc prosto na zielonowłosego. Wtedy on spojrzał na mnie.

Cieszyłam się, że siedziałam na kanapie, bo pod wpływem jego spojrzenia mogłabym osunąć się na podłogę. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka i drżącym głosem powiedziałam niepewnie:

- Ja mogę się skusić na drinka...

- Great! Okay, ladies, let's talk about work, ya know... Wait, wait. Ya have a nice accent, like... Shakespeare or somethin'. You're not from here, arent'cha?

- Tak. Jesteśmy z Wielkiej Brytanii - Harley, bo tak nazywała się owa młoda kobieta, przyniosła mi drinka i wyszczerzyła się, po czym usiadła obok swojego mężczyzny, wyciągnęła dolara ze stanika i zaczęła wycierać nim czarną laskę zielonowłosego (czyżby pozował na arystokratę?), a dokładniej jej rączkę. Wyglądało to naprawdę dziwnie, ale dosyć interesująco. Upiłam łyk alkoholu, by ukryć mój chichot, lecz nie został on niezauważony.

- Co cię tak śmieszy, hun?

Shit.

- I... No, nothing.

Klaun odpalił cygaro, pogłaskał swoją kobietę po kolanie i zaczął mówić. Miał naprawdę przyjemny głos. Taki niski, ale bardzo delikatny zarazem.

- Jako że nie jesteście stąd, to na pewno nie wiecie, z kim macie do czynienia... I'm The Joker, The Clown Prince of Crime, but ya can call me Mistah J, sweets. Tu zasada jest prosta. It's all about fun! - ogarnął gestem dłoni cały klub. - Jednego dnia któraś z was będzie obsługiwać mnie i moich gości, a druga stać przy barze. Czasami będziecie też tańczyć. Harley was wszystkiego nauczy. Dont'cha be scared.

Kolejny przykład kaleczenia języka.

O tak, klaunie, łatwo ci mówić, naprawdę... Wymieniłyśmy się spojrzeniami z Mirie. Z tego, co widziałam po jej minie, jego propozycja jej odpowiadała. Praca nie wydawała się monotonna, a do tego, sądząc po wystroju klubu, stawka będzie spora.

- Co z naszym wynagrodzeniem?

Dobrze, że chociaż ona z naszej dwójki nie buja w obłokach. Ja popijałam alkohol i obserwowałam na przemian chichoczącą blondynkę i dosyć poważnego Jokera, którym czułam się cholernie zafascynowana. Mirie natomiast w skupieniu czekała na odpowiedź.

- Ladies. Ladies. Ladies. Ladies. Money... it's not a problem. Proponuję wam małe mieszkanko na ostatnim piętrze tej kamienicy i dziesięć tysięcy dolarów miesięcznie brutto.

Dziesięć tysięcy dolarów?! Skąd on ma tyle forsy, by płacić nam aż taką sporą sumę? Nie byłam pewna co do tej pracy, ale stawka mnie przekonała... Wciąż jednak obawiałam się, że gdzieś tkwił haczyk.

- Mirie... - zwróciłam się do przyjaciółki, popijając trunek. Pokiwała głową, a na jej ustach pojawił się delikatny, miły uśmiech. Najwidoczniej także dała się przekonać. To dziwne, ponieważ zazwyczaj ona miewała najróżniejsze obawy.

- Wchodzimy w to. Nie mamy nic do stracenia.

W sumie.

Przez całą rozmowę milczałam, przez co Joker, słysząc mój głos, automatycznie obdarzył mnie spojrzeniem i wyszczerzył się maniakalnie. Jego kobieta zapiszczała radośnie, a ja poczułam, że moje bębenki zaczęły krwawić. Powinny. Przynajmniej odniosłam takie wrażenie.

- Wspaniale! Deal! Amazin'! I'm glad, like really glad. Harley, pumpkin, pokaż panienkom ich nowe mieszkanko. Daj im kluczyk i niech się prześpią oraz odświeżą po podróży. Niestety lodówka jest pusta, ale możecie najpierw zjeść posiłek tutaj, w klubie.

Był taki uroczy, nie chciał, żebyśmy były głodne! Może na początku niesłusznie go oceniłyśmy? Nie, stop. To od dziś mój szef. Muszę się uspokoić. On ma kobietę. Prawdopodobnie tak walniętą, że prędzej by mnie posiekała, gdyby tylko się dowiedziała, że jej facet od razu zaczyna zaprzątać mi mózgownicę.

Blondynka automatycznie wstała, jak na zawołanie, i gestem dłoni zaprosiła nas w stronę schodów. Jeszcze raz odwróciłam się, by spojrzeć na klauna, a gdy nasze spojrzenia się spotkały, on puścił mi oczko. Fuck. Fuck. Fuck. Dlaczego, znając go ledwie kilka minut, czuję, że praca u niego będzie wyjątkowa?

***

Taaa, Diana i jej natychmiastowy zachwyt Jokerem... XDD

Hello, tu itsalljustforfun! Dajcie znać, co sądzicie o rozdziale Natalki! :>

Mnie baardzo się podoba (nic dziwnego zresztą), ingerowałam troszkę w niego, dopisywałam coś, co wpadło mi do głowy, lub zmieniałam pojedyncze rzeczy, które uważałam za bardziej pasujące, jeśli sama na coś wpadłam (czasem pierwsza osoba, która coś pisze, czegoś nie zauważy ani na coś nie wpadnie, a druga patrzy z innej perspektywy i jej się to uda, dlatego warto dawać komuś tekst do sprawdzenia), ale naprawdę niewiele, bo błagam Was, zarys jest idealny! <3 Co do mojego weekendu - powiem tutaj tyle, że w piątek byłam na premierze "Suicide Squad" we Wrocławiu w Arkadach (może ktoś nas tam widział? :>), po filmie ryczałam... :')) Ogółem nie mogłam wymarzyć sobie piękniejszego weekendu, no way! Ale proszę Was też bardzo - nie piszcie tutaj, pod rozdziałem żadnych spoilerów dotyczących filmu, ponieważ nie każdy go jeszcze oglądał. Ja prawdopodobnie już jutro dodam przy "The Spy" obiecaną recenzję filmu, więc będę z Wami pod nią (jak już napisałam w wiadomości do obserwujących na swoim profilu) omawiać film i odpowiadać na wszystkie komentarze *____*

A teraz dawajcie znać Natalce, że rozdział jest genialny, bo przecież jest, isn't it?! <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro