|ROZDZIAŁ 1|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-Dzień wyjazdu-

Wszyscy uczniowie właśnie wracali samolotem do domu. W trakcie drogi Marinette próbowała usnąć, co jednak wydawało się niemożliwe, zważając na wydarzenia w ostatnich dniach. Nie mogła przestać myśleć o sprawie z Czarnym Kotem. Kiedy tylko doszło do niej, że prawdopodobnie już więcej się nie spotkają, dopiero zaczęła doceniać każdą ich wspólną akcję. Wszystkie jego niepoważne żarty i zachowania w trakcie walki ze złoczyńcami. To jak ją chronił. Żałowała trochę tego, jak go traktowała, ale serce nie sługa. Ona żywiła uczucie do kogoś innego... A przynajmniej wydawało jej się, że jest to ktoś inny.

Po długich godzinach jazdy, grupa w końcu dotarła na miejsce. Marinette wzięła swoją walizkę i powolnym krokiem opuściła samolot. Kiedy po kilku minutach znalazła się na lotnisku, tam szybko odnalazła Lukę. Umówiła się z nim na lody zaraz po powrocie.

- Może to chociaż trochę poprawi mi humor. - Pomyślała dziewczyna.

W końcu spędzenie czasu z Luką zawsze jej go poprawia. Nie ma co się dziwić. To wspaniały przyjaciel.

Dziewczyna od razu podbiegła w jego stronę z uśmiechem, a chłopak przywitał ją uściskiem.

– Cześć Marinette, jak było? – Zapytał odsuwając się od niej i spoglądając po chwili na dziewczynę.

– Wszystkiego dowiesz się, jak już zjemy... Zgłodniałam od tej podróży. – Zaśmiała się Marinette.

Nie była jednak ona pewna tego, czy mówić mu wszystko. Nie chciała zamęczać go sprawą z Adrienem, którą i tak musi rozwiązać sama. Nikt inny nie wyzna mu uczuć za nią. To byłoby dość dziwne, gdyby zleciła te zadanie komuś znajomemu.

Chłopak pociągnął Marinette za rękę w stronę lodziarni, gdzie szybko dostali swoje lody. Nie poszli tam jako zakochani, bardziej jako przyjaciele. Przynajmniej tak myślała dziewczyna, bo każde z nich odbierało to wyjście inaczej.

Usiedli z uśmiechem i wzięli się za jedzenie. Luka postanowił ponownie rozpocząć temat jej wyjazdu. Był bardzo ciekawy, czy doszło tam do czegoś interesującego, szczególnie między dziewczyną, a Adrienem.

– To opowiadaj co się działo na wycieczce. – Zaczął, patrząc w jej stronę.

Marinette trochę się zmieszała. Nie był to dla niej przyjemny temat, szczególnie ze względu na zakończenie wycieczki, bo początek był niesamowity. W końcu spędziła czas z Adrienem...

– Ee, spędzałam dość dużo czasu z Adrienem.. Jako przyjaciele oczywiście. – Zaśmiała się nerwowo. – Ale potem on musiał wyjechać, a ja przez resztę wyjazdu ciągle siedziałam z Alyą i Nino. W końcu to moi przyjaciele... Tak samo jak Adrien. Ja i on się przyjaźnimy, nic więcej. To tylko przyjaciel. – Naprawdę plątał jej się język.

Luka zaśmiał się lekko, ale poczuł jakby ukłucie w sercu, kiedy słyszał w jaki sposób dziewczyna się wypowiada. Domyślił się, że jej uczucia do Adriena jeszcze nie wypaliły się do końca. Chociaż nie wiedział, czy kiedykolwiek do tego dojdzie. Mimo wszystko miał nadzieję, że Marinette w końcu da sobie spokój. Chłopak czuł coś do niej odkąd tylko się spotkali, ale widząc jej zainteresowanie blondynem, po prostu nie chciał się w to wtrącać. Teraz powoli zaczyna mieć szansę, aby zbliżyć się do dziewczyny i nie zamierza jej zmarnować.

– Spokojnie Marinette, cieszę się, że dobrze spędziłaś czas ze swoimi przyjaciółmi. – Uśmiechnął się do niej.

Ona także odpowiedziała mu uśmiechem i spojrzała na chłopaka.

– Dzięki Luka. – Powiedziała ciągle się uśmiechając. – A tobie jak minęły te dni, kiedy mnie nie było? Tęskniłeś? – Zaśmiała się dziewczyna.

– I to jak. – Luka także zaczął się śmiać. – Ale jakoś przeżyłem. Głównie grałem na gitarze i pisałem, a przynajmniej starałem się napisać nowe piosenki. – Dodał.

– Będziesz musiał mi je jak najszybciej pokazać. – Odpowiedziała Marinette z ekscytacją w głosie.

– Jasne, dla ciebie wszystko, Marinette. – Powiedział, a na jego twarzy znów widniał uśmiech.

Dziewczyna delikatnie się zarumieniła. Lubiła Lukę, ale nie w ten sposób, w jaki on by tego chciał. Był dla niej naprawdę wspaniałym przyjacielem, jednak nikim więcej. Jej serce należy do Adriena i nic na to nie poradzi.

– W takim razie czekam, aż je usłyszę. – Oznajmiła radośnie.

– Mam nadzieję, że cię nie zawiodę. – Zaśmiał się delikatnie.

– Jestem pewna, że nie. Twoja muzyka zawsze jest wspaniała. – Zapewniła go Marinette.

– Naprawdę tak myślisz? – Chłopak podrapał się po głowie, bo zawstydziło go to trochę, ale jednocześnie lubił słyszeć miłe rzeczy na jego temat z ust dziewczyny.

– Oczywiście, że tak! – Rzekła pewnie.

Luka po prostu przytulił dziewczynę z radości.

– Co powiesz na spotkanie jutro po twoich zajęciach? – Zaproponował po chwili. – Wtedy ci je pokażę.

– Bardzo chętnie, spotkajmy się pod szkołą. – Zasugerowała.

– Jasne, w takim razie jesteśmy umówieni. – Na twarzy chłopaka ponownie zawitał delikatny uśmiech. Cieszył się z spotkań z dziewczyną.

Po chwili para przyjaciół skończyła jeść swoje lody i razem postanowili jeszcze trochę się przejść. Jednak po krótkim spacerze, oboje musieli już wracać, także chłopak odprowadził Marinette pod jej dom.

– Było świetnie Luka! Naprawdę dziękuję za spotkanie. – Powiedziała całując go w policzek. – Widzimy się jutro. – Dodała i weszła do budynku.

Chłopak natomiast przez chwilę stał zauroczony całą sytuacją. Czuł, że jest coraz bliżej dziewczyny.

Po spotkaniu Luka wrócił do siebie, myśląc o Marinette. W trakcie jej wyjazdu napisał o niej piosenkę. Dokładniej o tym, jaka jest wyjątkowa. Chciał jej ją jutro pokazać, kiedy tylko się zobaczą. Nie mógł doczekać się tego wyjścia. Gdzieś tam dalej wierzył, że uda mu się rozkochać w sobie dziewczynę. Jednak nie chciał też robić nic na siłę. Ostateczny wybór zawsze ma ona.

Tymczasem dziewczyna przekraczając próg swojego domu, od razu została zagadana przez swoich rodziców. Oczywiście oni także nie odpuścili sobie rozmowy o wycieczce.

– Cześć Marinette, podobał Ci się wyjazd? – Zapytała jej mama.

Nie chciała ich okłamywać, ale też nie miała ochoty na rozmowę na ten temat.

– Było świetnie, naprawdę wspaniale. – Uśmiechnęła się nerwowo, starała się nie wzbudzać podejrzeń. Łatwo było po niej poznać, kiedy kłamie. – Ale resztę opowiem jutro, bo teraz jestem naprawdę zmęczona. – Ziewnęła dla większej wiarygodności.

– Jasne, idź się wyśpij, porozmawiamy jutro. – Uśmiechnął się jej ojciec.

Ona natomiast pokiwała głową i szybko poszła w stronę swojego pokoju. Od razu położyła się na łóżku wzdychając.

– Jutro będzie naprawdę ciężki dzień.. – Powiedziała do siebie, co jednak usłyszała Tikki.

Kwami od razu opuściło jej torebkę i stanęło obok niej.

– Dasz sobie radę Marinette, zawsze dajesz. – Oznajmiła, próbując ją tym pocieszyć.

– Obyś miała rację Tikki. – Odpowiedziała dziewczyna.

Przez chwilę przeglądała jeszcze telefon, gdzie natknęła się na zdjęcie Adriena. Wpatrywała się w nie i rozmarzyła. Był taki wspaniały. Jego piękne, zielone oczy, w jakie mogła wpatrywać się godzinami. To też zawsze robiła. Cudowny uśmiech, którego oglądanie także nigdy jej się nie znudzi. Usta, które gdy tylko widzi, wyobraża sobie ich pocałunek. Coś, co zdarza się tylko w jej najpiękniejszych snach. Chciałaby, aby niektóre sny były prawdziwe... Jednak póki co musi wystarczać jej własna wyobraźnia.

Po chwili patrzenia i rozmyślania na temat chłopaka, dziewczyna zasnęła trzymając telefon w dłoni.

—————

No to pierwszy rozdział wstawiony, postaram się dodawać je regularnie (przynajmniej jeden rozdział na tydzień albo więcej, wszystko zależy od szkoły)

Ogólnie teraz może wydawać się dość nudno, ale to początek, w następnym rozdziale zacznie już bardziej rozwijać się cała akcja 😼

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro