|ROZDZIAŁ 10|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziewczyna poszła w stronę swojego domu z Alyą.

- To spotkanie to porażka. - Powiedziała Marinette.

- Porażka? Laska, widać, że mu się podobasz! Nie przytuliłby cię chyba, nie złapałby za rękę... Nie uśmiechałby się jak idiota, gdy pocałowałaś go w policzek. - Odparła przyjaciółka.

- Nazwał mnie przyjaciółką. - Spojrzała na nią.

- Ja tam wiem swoje, sama zobaczysz. - Uśmiechnęła się Alya. - A teraz spadam, bo ściemnia się już, do jutra! - Dodała i odeszła.

- Do zobaczenia! - Odpowiedziała Marinette.

Po chwili weszła do środka i szybko udała się do swojego pokoju.

- Chyba spotkanie z Adrienem ci się udało. - Zaśmiała się Tikki.

- Kompletnie się ośmieszyłam. - Westchnęła dziewczyna.

- Nie przesadzaj już, leć spać, bo jeszcze zaśpisz na zajęcia. - Oznajmiło kwami.

- Już idę. - Odpowiedziała Marinette.

Szybko zrobiła swoją wieczorną rutynę i położyła się do łóżka. Od razu po tym zasnęła.

Rano dziwnym trafem, obudziła się dość szybko. Po przebudzeniu ruszyła do łazienki.

Tam umyła zęby i splątała włosy, tak jak zwykle. Przejrzała się jeszcze w lustrze, poprawiając ich kosmyki i z uśmiechem wyszła z pomieszczenia. Zabrała plecak, po czym poszła w stronę szkoły.

Kiedy tylko znalazła się na miejscu, rozglądała się w poszukiwaniu swoich przyjaciół. Nagle poczuła czyjąś rękę na ramieniu i szybko odskoczyła, obracając się w stronę osoby, która ją przestraszyła. Był to Luka.

- Luka? C-co ty tu robisz? Przecież nie chodzisz z nami do szkoły. - Zdziwiła się.

- Wiem, wiem... Po prostu muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego. - Odparł chłopak.

Postanowił, że to odpowiedni moment, aby wyznać jej swoje uczucia. Zanim będzie na to za późno.

Wtedy uwagę dziewczyny przykuł Adrien, który właśnie wszedł do budynku i uśmiechnął się do niej, co ona odwzajemniła.

Jednak gdy zauważył Lukę, na jego twarzy pojawił się grymas i poszedł w ich stronę.

Luka natomiast widząc to postanowił się pospieszyć. Zamiast powiedzieć wszystko Marinette, po prostu złapał ją za policzki i pocałował.

Adrien poczuł jak jego serce rozpada się na kawałki. Patrzył na to z bólem. Tylko dlaczego? Chyba zaczął widzieć dziewczyne w trochę innym świetle, niż wcześniej...

Chłopak nie mógł dłużej znieść tego widoku i zdenerwowany wyszedł ze szkoły.

Marinette szybko odsunęła się od Luki i zauważyła wybiegającego z budynku Adriena.

- Przepraszam Luka... Dla mnie jesteś tylko przyjacielem i chyba wolę, żeby tak zostało. - Powiedziała patrząc na chłopaka. - Muszę iść, naprawdę przepraszam. - Dodała.

Po chwili wybiegła tymi samymi drzwiami, co Adrien. Jednak blondyna nie było nigdzie w pobliżu.

- Co mu się stało? - Powiedziała do siebie.

W tym momencie Tikki wyleciała z jej torebki.

- Lepiej go znajdźmy... Co jeśli dopadnie go akuma? - Odparła.

Dziewczyna schowała się za budynkiem.

- Masz rację... Tikki, kropkuj! - Krzyknęła.

Po chwili stała już w postaci Biedronki i rozglądała się po mieście. Niestety, było już za późno. Kilka minut później stanęła twarzą w twarz z Białym Kotem... Koszmar znowu się powtórzył.

~Kilkanaście minut wcześniej~

Adrien wybiegł ze szkoły, opierając się o ścianę budynku.

- Miałeś rację Plagg... Luka mnie wyprzedził. - Powiedział. - Muszę odetchnąć. - Dodał wzdychając.

Stanął w mało widocznym miejscu.

- Plagg, wysuwaj pazury! - Krzyknął.

Chwilę później zmienił się już w Czarnego Kota. Zaczął skakać po dachach różnych budynków.

- Wiedziałem, że tak będzie... Szkoda, że wcześniej nie zauważyłem jaka jest cudowna. - Westchnął, siadając na krawędzi jednego z nich.

- Ciekawe czy kiedykolwiek ktoś mnie pokocha... Za mój charakter, a nie te wyidealizowaną postać, jaką stworzył ze mnie mój ojciec. - Zaczął się zastanawiać.

W takim stanie był dobrą ofiarą dla akumy....

~Aktualnie~

-Cz-czarny Kocie?! - Spojrzała na niego z przerażeniem.

- Widzę, że nasza Biedronka została daltonistką... Jestem Biały Kot. - Uśmiechnął się zadziornie.

- Proszę cię, Kocie... Nie musisz tego robić... - Mówiła dziewczyna.

- Czemu nie? Spójrzmy prawdzie w oczy! I tak mnie nie kochasz... Ona tak samo. - Miał na myśli Marinette. - Nic się nie stanie jak to wszystko zniszczę... - Prychnął.

- Kocie, to nie jesteś ty! - Krzyknęła.

- Posłuchaj, Biedronko... Wiesz, że bardzo nie lubię z tobą walczyć... Po prostu oddaj mi swoje miraculum i skończymy te zabawę, zanim się zacznie. - Odparł Kot.

- Nie, posłuchaj mnie... Ja... Ty... Ugh, to się po prostu nie może tak skończyć! - Próbowała go przekonać. - Kocie, musisz mnie posłuchać, sprzeciw się mu... Nie pozwól mu przejąć nad sobą kontroli.. Proszę cię.

Chłopak przez chwilę walczył z swoimi myślami, ale ostatecznie Władca Ciem wygrał.

- Nie wygrasz tego tak łatwo. - Odpowiedział blondyn i rozpoczął walkę z dziewczyną.

Ona nie była w stanie. Nie mogła z nim walczyć, ale jednocześnie musiała walczyć o niego.

- Kocie, błagam... Nie daj mu wygrać... - Powiedziała cicho.

Kot na chwilę stracił dla dziewczyny głowę. Miał w niej naprawdę ogromny mętlik.

- Przepraszam Biedronko... Ja nie potrafię.. - Odpowiedział z bólem i zmuszony był do dalszej bitwy z dziewczyną.

Po długiej walce, która była dość wyrównana. Biedronka wpadła na pewien pomysł. Zbliżyła się do Kota i patrząc mu w oczy. Zaczęła coraz bardziej przybliżać swoją twarz do jego. Prawie by odpłynęła... W koncu była świadoma tego, kto kryje się pod maską. Naprawdę miała ochotę go pocałować... Ale nie mogła. Szybko wyrwała jego dzwoneczek i rozwaliła. To tam znajdowała się akuma. Chłopak natychmiast zmienił się w Czarnego Kota, a ona złapała akumę.

- Niezwykła Biedronka! - Krzyknęła wyrzucając do góry przedmiot, który dostała używając szczęśliwego trafu.

Wszystko wróciło do normalności.

Jednak był jeden problem. Kot zaraz po tym padł na ziemię. Był wykończony tym wszystkim co się wydarzyło.

-N-nie Kocie, obudź się... Błagam. - Szepnęła Biedronka, podbiegając do leżącego chłopaka.

Od razu zakryła twarz w dłoniach. Jednak nie mogła się tak mazać. Podniosła go i razem z nim udała się w ustronne miejsce, na wszelki wypadek. W końcu chłopak zawsze może się przemienić. Ona znała jego tożsamość, jednak nikt inny poza nią nie. Lepiej, żeby tak zostało.

------

PRZEPRASZAM ZA TEN ROZDZIAŁ, YourWelcomeWeirdo
NIE BIERZ GŁAZU PLIS

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro