|ROZDZIAŁ 12|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W czasie, gdy dziewczyna odeszła do łazienki, chłopak powrócił do swojej normalnej postaci. Siedział na jej łóżku już jako Adrien, a Plagg zaczął rozglądać się za Tikki, którą szybko odnalazł.

- Cześć Cukiereczku. - Podleciał do niej.

- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś przestał mnie tak nazywać? - Spojrzała na niego z grymasem.

- Ile tylko chcesz, ja i tak cię nie posłucham... Cukiereczku. - Uśmiechnął się.

- Ugh... - Przewróciła oczami, ale mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem.

- Uroczy masz uśmiech, Cukiereczku. - Oznajmił.

- Skończ już, Plagg. - Westchnęła Tikki.

W tym momencie z łazienki wyszła Marinette.

- Nie przeszkadzajcie sobie. - Zaśmiała się, patrząc na kwami.

Tikki tylko zmierzyła ją wzrokiem, a Plagg się uśmiechnął. Dziewczyna natomiast usiadła obok Adriena.

- Skąd się tu wziąłeś tak wcześnie? - Spojrzała na chłopaka.

- Nie mogłem się doczekać, aż cię zobaczę. - Odparł blondyn.

Na te słowa Marinette od razu się zarumieniła. Była tak szczęśliwa, że w końcu jest z chłopakiem swoich marzeń.

- Też się cieszę, że cię widzę. - Oznajmiła z uśmiechem.

- Przejdziemy się gdzieś? - Zaproponował.

W tym momencie oboje dostali powiadomienie. Była to wiadomość od Chloe. O dziwo dziewczyna ponownie robiła imprezę, na którą zaprosiła każdego.

- Pewnie chce się zbliżyć do mojego Adriena.. - Pomyślała z zazdrością.

- Jasne... Na zakupy, musimy coś kupić na jutrzejszą imprezę. - Popatrzyła na chłopaka.

Blondyn przytaknął, uśmiechając się. Po czym oboje wstali z łóżka i udali się w stronę wyjścia.

Zapomnieli jednak o jednej ważnej rzeczy. Rodzice Marinette nie wiedzieli, że Adrien tu jest. Nawet nie zauważyli jak wchodził. Nie ma co się dziwić, w końcu chłopak wszedł przez balkon.

- Adrien? Skąd się tu wziąłeś? Marinette nie mówiła, że dzisiaj przychodzisz. - Zapytała trochę zdezorientowana mama dziewczyny.

- Eee... Wiesz mamo... Adrien już tu był... Znaczy... Em... My... - Marinette nie potrafiła się wysłowić.

- Zabieram księżniczkę... Znaczy Marinette na zakupy, musimy coś zabrać na imprezę u Chloe. - Wytłumaczył chłopak, widząc jak dziewczynie plącze się język.

Jej ojciec wychwycił jego przejęzyczenie na początku i tylko delikatnie się zaśmiał.

- W takim razie lećcie, gołąbeczki. - Powiedział rozbawiony.

- Tatooo..! - Dziewczyna się zarumieniła i razem z chłopakiem wyszli.

Szli przez miasto, trzymając się za ręce.

- Nie chciałaś im powiedzieć? - Spytał Adrien.

- Lepiej nie, uwierz mi, nie chciałbyś słyszeć ich reakcji. - Oznajmiła śmiejąc się pod nosem.

- Skoro tak mówisz... - Odpowiedział i wziął ją na ręce.

- Umiem chodzić. - Odparła z grysem.

- Nie powiedziałem, że nie. - Wzruszył ramionami i dał jej szybkiego buziaka w nos.

Na ten gest jej policzki momentalnie się zarumieniły. Dziewczyna schowała twarz w dłoniach i położyła ją na ramieniu chłopaka.

- Przestań to robić. - Wymamrotała.

- Ale co? - Nie ogarnął.

- Zawstydzać mnie. - Podniosła głowę i popatrzyła na niego.

- Tego nie mogę ci obiecać, kochanie. - Odparł.

Dziewczyna przewróciła oczami.

- Postawisz mnie już? - Zapytała.

- Jasne. - Odpowiedział i postawił ją na ziemię.

Stali już pod galerią. Po chwili weszli do środka. Zaczęli rozglądać się po sklepach.

- Chodźmy tutaj, mają ładne sukienki. - Powiedziała Marinette i pociągnęła swojego chłopaka w stronę pomieszczenia.

Chwilę później byli już w środku, a dziewczyna przeglądała ubrania. Każde, które jej się spodobało, kłada na ręce Adriena, aby później je przymierzyć.

Po kilkunastu minutach wybierania, ręce chłopaka nie dałyby rady unieść już więcej, także udali się w stronę przymierzalni.

Marinette wzięła z jego dłoni wszystkie rzeczy. Po czym spojrzała na blondyna.

- Idę przymierzać... Czekaj tu na mnie. - Oznajmiła.

- Jasne, nigdzie się nie wybieram. - Zaśmiał się delikatnie.

- Cieszę się. - Odpowiedziała i odeszła, kryjąc się za zasłoną w przymierzalni.

Chłopak natomiast czekał przed nią, a co jakiś czas Marinette wychodziła, ukazując mu się w nowej sukience.

- Wyglądasz cudownie... - Odparła z uśmiechem na ustach, który pojawiał się tam, gdy tylko ją zobaczył.

Na te słowa dziewczyna od razu się zarumieniła.

- Dziękuje, Kiciu. - Mówiła śmiejąc się pod nosem. - Teraz tylko nie wiem, którą mam kupić... - Dodała.

- W każdej wyglądasz olśniewająco, Marinette. - Uśmiechnął się chłopak.

- Jesteś kochany, ale mogę pójść tylko w jednej. - Zaśmiała się pod nosem.

- Nie potrafię wybrać, w której wyglądasz najbardziej wspaniale. - Wzruszył ramionami.

- Mówiłam Ci już dzisiaj, żebyś mnie nie zawstydzał. - Założyła ręce na siebie, odwracając się do niego tyłem tak, aby wyglądać na obrażoną.

- Nie mogę się powstrzymać, przepraszam. - Powiedział delikatnie się śmiejąc.

Zatkała uszy palcami, udając, że go nie słyszy.

On tylko przewrócił oczami z rozbawieniem. Podszedł do niej od tyłu, po czym zabrał jej dłonie tak, aby nie mogła już zatkać uszu.

- Nie obrażaj się. - Wymamrotał.

Dziewczyna obróciła się w jego stronę.

- Bo co? - Zapytała, uśmiechając się.

- Będziesz musiała znaleźć sobie nowego partnera na imprezę. - Odpowiedział.

- Zawsze może iść z Luką. - Powiedziała Tikki, która właśnie wyleciała zza pleców dziewczyny.

Na twarzy Adriena wymalowana była zazdrość, którą poczuł, gdy tylko usłyszał imię chłopaka.

- W sumie, to mój przyjaciel... Gdybym nie była umówiona z tobą, pewnie bym z nim poszła. - Wzruszyła ramionami.

- Mhm, "przyjaciel". - Zrobił cudzysłów w powietrzu, wypowiadając ostatnie słowo.

- Czyżby ktoś tu był zazdrosny, o swoją "przyjaciółkę"? - Parsknęła śmiechem.

- O taką jak ty? Zawsze. - Uśmiechnął się pod nosem.

- Ah tak, czyli jestem przyjaciółka? - Udawała, że poczuła się urażona.

- Raczej dziewczyną moich snów, Kropeczko. - Odpowiedział.

Na te słowa ona momentalnie się zarumieniła. Nadal nie mogła uwierzyć, że te wszystkie komplementy słyszy od Adriena.

Po chwili wybrali razem wybrali błękitna sukienkę i wyszli ze sklepu. Wybrali się po strój dla Adriena. Chłopak także wybrał kilka garniturów i udał się do przymierzalni.

-W-wow, jesteś wspaniały... Znaczy ten garnitur wygląda wspaniale... Po prostu... Jest cudownie. - Westchnęła ostatecznie i spojrzała na niego cała czerwona.

- Uznam to za komplement, kochanie. - Puścił oczko dziewczynie.

Po chwili chłopak spowrotem wszedł do przymierzalni, a następnie wyszedł z niej w innym stroju.

- Myślisz, że wszystkie dziewczyny na mnie polecą? - Zaśmiał się.

- Słucham? Ja ci już nie wystarczam? - Spojrzała na niego.

- Jesteś jedyną, której wzrok tam mnie będzie obchodzić. - Oznajmił.

Dziewczyna zaczęła mieć dziwne myśli, które jak najszybciej chciała wyrzucić z głowy. Jednak nie mogła.

- Co jeśli na imprezie inne dziewczyny będą wyglądać lepiej? Albo Chloe poprosi go do tańca? Co jeśli mnie tam zostawi? Lub będzie tam Kagami? Jest tyle pięknych dziewczyn w naszej okolicy... - Myślała. Przytłaczało ją to myślenie.

Bała się, że przez jedną głupią imprezę, może stracić Adriena.

Tego by naprawdę nie chciała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro