just dream

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  - Nienawidzę cię! Rozumiesz!? Nienawidzę!

Byłem tak bardzo wściekły. Tak wściekły, że nie panowałem nad sobą. Słowa, które wydostały się z moich ust, napewno zraniły Daehyuna, ale, mimo że tego nie chciałem, nie potrafiłem inaczej. Za bardzo mnie skrzywdził.

- Youngjae, proszę cię.. Uspokój się. To nie tak jak myślisz ! Nigdy cię nie zdradziłem ! Kocham tylko ciebie ! Rozumiesz ?

Nie rozumiem. Nie rozumiem niczego. Ewidentnie Daehyun coś ukrywał. Nie przychodził do domu po pracy, nie dzwonił już tak często, nie odpisywał mi na wiadomości. Nie umiem inaczej myśleć, jak to, że mnie zdradził.
Nie rozumiem też tego, dlaczego to zrobił. Miał u mnie wszystko. Byłem dla niego kumplem od piwa, przyjacielem od zmartwień i kochankiem od pragnień. Nigdy mu niczego nie odmawiałem. Zawsze stawiałem jego dobro ponad swoje.

- Nie wierzę ci Daehyun. Już ci nie ufam.

Po tych słowach odszedłem od niego. Nie mogłem już dłużej patrzeć na te piękne oczy, pełne smutku i rozczarowania, które zawsze były pełne życia i radości. Na ramiona, które pod wpływem moich słów, zaczęły dygotać, a w których zawsze znajdywałem pocieszenie i miłość. Na usta, które były nienaturalnie wykrzywione, a które zawsze tworzyły najpiękniejszy uśmiech na świecie. Usta, które tak delikatnie i namiętnie mnie całowały. Nie mogłem słuchać jego płaczliwego głosu, który zazwyczaj tak pięknie brzmiał. Głosu, który tak cudownie śpiewał, poprawiając mi zawsze humor. Sprawiając na moim ciele dreszcze zachwytu.
Nie mogłem się nabrać. Nie umiem tego wybaczyć.
Nie teraz.

- Youngjae... błagam. Daj mi to wszystko wytłumaczyć! Nie zostawiaj mnie! Nie możesz ! Rozumiesz ?! Nie możesz !

Zamknąłem oczy i próbowałem pozostać głuchy na jego wołania. Nie chciałem wyjść na słabego. Musiałem się trzymać, mimo że przy każdym następnym kroku moje serce rozgrywało się i krwawiło.
Wszystko mnie bolało. Łzy samoistnie pojawiły się na mych policzkach.
Wiedziałem, że Daehyun idzie za mną i to bolało jeszcze bardziej. Świadomość, że jednak nie jestem mu tak obojętny. Świadomość, że jednak chce mnie zatrzymać.

- Zostaw mnie ! Nie chcę cię znać!

Widząc zielone światło, przyspieszyłem kroku, praktycznie biegłem. Chciałem oddalić się od niego jak najdalej. Wiedziałem, że mimo wszystko byłem za słaby i w końcu wpadnę w jego ramiona, zapominając o wszystkim. Nie mogłem mu tego wybaczyć. Zdrada to to, czego nie jestem w stanie zapomnieć.

- Youngjae błagam...!

Pełen rozpaczy krzyk sprawiał, że wariowałem z przerażenia. Przerażenia, że się pomyliłem. Bo co jeżeli Daehyun mówi prawdę i mnie nie zdradził ? Co, jeżeli to wszystko jedynie mi się uroiło? Swoim zachowaniem nie dawałem mu szansy na wytłumaczenie. Z góry założyłem swoją wersję wydarzeń. Nie powinienem tak robić. Jednak wizja Daehyuna w objęciach kogoś innego była najgorszym koszmarem. Przysłaniała mi widok na racjonalne myślenie.
Zatrzymałem się. Odwróciłem się tak, aby być twarzą w twarz z nim. Tak, aby widzieć jego oczy przy mówieniu mi prawdy. Daehyun nigdy nie był dobrym kłamcą.

-Masz pięć minut..

Gdy otworzyłem oczy, automatycznie tego żałowałem. Nawet najgorszy koszmar nie mógł się równać z tym, co zobaczyłem. Moja rozpacz z sekundy stała się jeszcze większa. Nie umiałem złapać oddechu. To wszystko działo się tak szybko. Zdążyłem jedynie usłyszeć trąbienie pędzącego auta i huk uderzenia maski o ciało.

-Daehyun!!

Chciałem biec do niego, jednak jak na złość, nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie wiem, jak długo tak stałem. Nie wiem, jak długo byłem sparaliżowany.
Wiem tylko, że to ja teraz chciałem być na jego miejscu. To ja zasługiwałem na taki los. To ja go skrzywdziłem mocniej.

-Daehyun...

Nie byłem w stanie nawet krzyczeć. Ból rozrywał mnie od środka. Każda komórka w moim ciele niemiłosiernie piekła. W końcu, gdy jako tako mogłem się ruszać, rozpocząłem przesuwać się nieudolnie w stronę ciała swojego ukochanego.

-Musisz żyć... Dae... kochanie... wybaczam ci! Rozumiesz! Nie ważne czy to zrobiłeś, czy nie! Wybaczam ci! Kocham cię! Dae wstań ! Nie wygłupiaj się !

Upadłem na kolana przed swoim chłopakiem, licząc na cud. Chciałem jeszcze raz zobaczyć te piękne oczy pełne życia i radości. Ten uroczy uśmiech, który zawsze u niego gościł. Przytulić jego dobrze zbudowane i ciepłe ciało. Chciałem znowu poczuć się kochanym przez tego chłopaka.

-Young..Jae..

-Daehyun!

-Kocham cię...ja.. Nie zrobiłem tego. Nigdy cię nie zdradziłem.

-Nie ważne! Ważne, że żyjesz! Zaraz będzie karetka! Będzie dobrze. Będzie.. Musi być..

Widok zmasakrowanego ciała odbierał mi nadzieję. Jego krew była wszędzie i cały czas sunęła po jego ciele. Kałuża czerwonej cieczy jedynie się powiększała.

-Rocznica.. Za miesiąc mielibyśmy rocznicę.. Chciałem zrobić ci niespodziankę..

-Daehyun.. nie mów nic. Nic nie mów. Musisz...

Każda próba wydobycia słowa z jego ust kończyła się jeszcze gorzej. Chłopak praktycznie dławił się swoją własną krwią. Ten widok był przerażający.
Widok umierającego Daehyuna.

- Żegnaj kochanie. Zawsze w moim sercu byłeś tylko ty.

Płacz mną zawładnął. Nie umiałem się pohamować. Nic do mnie nie docierało. Teraz już nic nie miało znaczenia. Bez Daehyuna byłem jedynie skorupą człowieka. Pustą i nikomu niepotrzebną.

-Youngjae..

Wspomnienia głosu mojego ukochanego to jedyne co mi pozostało. Złapałem swoje kolana i schowałem głowę między nimi. Chciałem uciec od świata. Zamknąć się w sobie i nikogo nie dopuszczać.

-Youngjae..

Jego głos jest taki kojący. Nic nigdy w życiu nie potrafiło mnie tak uspokoić, jak jego ramiona. Cały on był dla mnie ukojeniem i ostoją.

-Daehyun...tak cię kocham... dlaczego...?

Mimo że płakałem i nie mogłem się uspokoić, to czułem te ciepłe ramiona, które mnie trzymały mocno, z miłością. Czułem jego dłonie we włosach, które zawsze delikatnie i z troską mnie głaskały. Jego gorący oddech na karku, który momentalnie sprawiał, że zapominałem o całym świecie.

-Youngjae.. jestem tutaj... co się stało? Dlaczego płaczesz?

Zbyt intensywne... Zbyt prawdziwe...

-Bo...bo ty nie żyjesz...bo...miałaś wypadek..

-Jesteś tutaj. To był tylko zły sen. Youngjae jestem przy tobie. Żyję... Słyszysz ?

Podniosłem głowę i nie mogłem uwierzyć. Daehyun jest obok mnie. W naszej sypialni, w naszym łóżku. Jest tutaj cały i zdrowy. Bez żadnej rany. Bez żadnego śladu wypadku.

Ja tutaj jestem.

Rzuciłem się na niego. Musiałem udowodnić sobie, że on żyje. Musiałem przekonać samego siebie, że wypadek był jedynie koszmarem, z którego całe szczęście się wybudziłem.

-Spokojnie... Wszystko jest dobrze. Nie zostawię cię. Nigdy cię nie zostawię.

-Daehyun...ja...ja..

-Cii... Nie musisz nic mówić... Musisz się jedynie uspokoić.

Czułem, jak bardziej wtula mnie w siebie. Czułem to ciepło i wiedziałem, że to wszystko prawda. Tego uczucia nie dało się podrobić czy wyobrazić. Było zbyt intensywne i prawdziwe.

Daehyun był prawdziwy.

-Przepraszam cię Daehyun... Musiał mi się śnić koszmar...

Było mi głupio z tego powodu, że widział mnie tak rozstrojonego. Aczkolwiek kto w tym momencie by się tym przejmował?
Daehyun żył i dalej był ze mną.

-Nic się nie stało Jae. Ale proszę cię, przestań płakać.. Nienawidzę, gdy to robisz..

-Wybacz.. ale jestem szczęśliwy. Szczęśliwy, że mam cię przy sobie. Kocham cię. Nie zostawiaj mnie..

- Nigdzie się nie wybieram.

Oderwałem się od niego, aby spojrzeć mu w te piękne oczy, których tak bardzo mi brakowało. Resztką sił otarłem swoje łzy i uśmiechnąłem się do niego. Już nigdy nie chciałem widzieć smutnego Dae. Nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji. Ten chłopak ma być zawsze tryskający życiem idiotą, który będzie mnie bezgranicznie kochał.

-Pocałuj mnie.

Dwa razy nigdy nie trzeba było mu powtarzać. Zawsze był chętny na czułości. Nie wiem, co sobie wyobrażałem, śniąc o takich głupotach. Jestem i zawsze będę pewny w stu procentach, że Daehyun nigdy mnie nie skrzywdzi.

W ten pocałunek wlałem całą swoją miłość. Całą tęsknotę i ciepło. To jak ważny jest dla mnie ten chłopak, aż boli.

Jesteś powodem, dla którego żyje.


~*~

Droga  sugar_219  wszystkiego najlepszego!! 💜

Masz dziś urodziny, więc ten one shot jest dla ciebie ;*
Mam nadzieję, że spodoba ci się 💜

Życzę ci wspaniałej, silnej i prawdziwej miłości !💞
Prawdziwej i szczerej przyjaźni !💚
Abyś zawsze miała przy sobie kogoś bliskiego 💗

Pamiętaj, aby być zdrowym!
Uśmiechaj się często!
Przeżyj życie, tak abyś na samym końcu mogła powiedzieć, że było zajebiście! ✌️💜
Pamiętaj, że życie jest zbyt krótkie na troski i zmartwienia! Na wszystko staraj się patrzeć z rozwagą !:**

Spełnienia marzeń kochana 🖤

Twoja 🖤

Fighting!;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro