"Głupi, ale za to śmieszny układ"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział trochę krótszy, ale spokojnie! Następny będzie zdecydowanie dłuższy!

Cisza.
Najgorsze ze wszystkich co może się zdarzyć po wypowiedzeniu jakiś trudnych i ekstremalnych słów.
Tymbardziej, że zaproponowałaś układ komuś, kto jest jednego dnia cichy i spokojny, a drugiego jest niczym wulkan, z którego leję się lawa i nie może przestać.
Bawiłaś się swoimi palcami, aby chodź trochę uspokoić swoje bijące serce.

- Oczywiście nie musisz się zgadzać, prawda ?.- zapytałaś nerwowo.- W-W każdym razie ja muszę już iść, pa!
Miałaś już stawiać pierwszy krok, gdy nagle poczułaś ucisk na swoim ramieniu.- Huh ?

- Zrobienie na złości Kirishime i Erice ?.- zapytał uśmiechając się wrednie podnosząc prawą brew.

- Tak. Chyba, że wymiękasz.- również się uśmiechnęłaś.

- Dla takich układów żyję.- podał mi rękę.- Zakład.

- Zakład.- uścisnęliście sobie dłonie.

-Ale! Chce coś z tego mieć.
Przewróciłaś oczami.

- Najpierw to ustalmy sobie zasady. Żadnego spotykania się na randki. Chyba, że będzie to druga faza naszego planu. Żadnego ruchania się. Całujesz mnie w czoło na pożegnanie i powitanie. Nigdy w usta.

- Ale to kurwa bez sensu.- mruknął.- Ludzie nam nie uwierzą jeśli będę cię całował tylko w czoło. Wracając. Ze względu na to, że zmusiłaś mnie do wejścia w ten układ oczekuje, że będziesz robiła za mnie prace domowe.

- Powaliło cię ? Sam się zgodziłeś więc ja nic takiego nie będę robić.- oburzyłaś się.- Po za tym ja jestem od ciebie mądrzejsza. Połapią się, że to nie możliwe, że taki głąb jak ty zacznie rozumieć fizykę kwantową czy matematykę.

- Ej! Nie obrażaj mnie!.- złapał twoją koszulę i podniósł. Ty natomiast ze znudzonym wyrazem twarzy pokazałaś mu środkowego palca i wystawiłaś język.
Obruszył się jeszcze bardziej.- Jesteś nieznośna.

- Teraz musisz z tym żyć bo od tego momentu jestem twoją dziewczyną.- poruszyłaś brwiami.

- Na niby.- mruknął tusz obok twojego ucha.

- W takim razie...- wyrwałaś się z jego ucisku.- Do zobaczenia później, kochanie.

- Do później, słońce.- zanim odeszłaś, jak jego ręka ląduje na twoich czterech literach. Odwróciłaś się z mordem w oczem.

- Co ja ci kurwa mówiłam ?.- zapytałaś ostro.

- Z tego co pamiętam nie wspominałaś nic o "innych czułościach".- uśmiechnął się wrednie.

- Jesteś niemożliwy.- i pobiegłaś, za nim okaże ci więcej "innych czułości".

~
- Naprawdę ?!.- Uraraka krzyknęła, kiedy spodkałyście się wszystkie trzy u niej.

- Tak.- odpowiedziałaś jak gdyby nigdy nic.- Fajnie, co nie ?

- Kirishima zawsze był zazdrosny o niego.
Spojrzeliśmy się wszystkie na Tsu.

- O czym ty mówisz, Tsu ?.- zapytała brunetka.

- No za każdym razem, kiedy [T.I] rozmawiała z Bakugou Kirishima stał taki...wkurzony ? Nie wiem, trudno to nazwać. ZAZDROSNY!

- Co ty pleciesz za głupoty.- mruknęłaś pijąc wodę.- Przecież traktował mnie jak siostrę.

- Ale siostrą jego nie jesteś. Chyba.- dodała po kilku sekundach.

- Dzięki, że dodałaś "chyba".

- No przecież żartuje.- mruknęła nabierając sushi.- Swoją drogą, nie powinniśmy uczyć się na jutrzejszy sprawdzian z wytrzymałości?

- A nie było go ostatnio ?.- zapytałaś z pełną buzią.

- Był, ale został przełożony przez ten atak na ciebie.

- Cóż, może tym razem będę w stanie nad tym zapanować.

- Przecież nie masz na to w pływu.

- Wiecie jak to bywa...- dopiłaś swoją wodę.- Swoją drogą...Uraraka, jak tam z Izuku ?

- Um...- zarumieniła się i wbiła się w powietrze zakrywając swoją twarz.

- Czyli są postępy.- powiedziała ciszej Tsuyu.

- Ja cię nadal słyszę.
Spojrzeliśmy na Urarakę.

~

- Dziewczyny! Zaspałyśmy!.- krzyknęła Uraraka.
Wszystkie trzy zerwałyście się z pozycji leżącej i zaczęłyście zbierać swoje rzeczy.
Spojrzałaś się szybko w lustro. Wyglądałaś jakbyś była chora.

- Przestań! Nawet nie widać, że nie masz makijażu! Jesteś piękna!

- Dziękuję, ochako-chan. A teraz chodźmy bo nie chce kolejnego spóźnienia!.- pociągnęłaś ją w stronę wyjścia. Tak samo jak Tsu.

Za pomocą indywidualności Uraraki zdążyłyście idealnie na lekcje. O dziwo.
Wbiegłyście do budynku tracąc jakie kolwiek wcześniejsze nadzieję na obecność.

- Chyba ktoś zapomniał się pomalować.
Spojrzałaś w stronę znienawidzonego głosu. No tak, Erica. Co dziwne, nie było przy niej Kirishimy. A nie. Dobra. Przyszedł.
Chciałaś jej coś odpowiedzieć, ale poczułaś ramię, które cię oplata.

- Przynajmniej go nie potrzebuje.
Głos Bakugou.- Wybacz, że musiałaś tak długo czekać, kochanie.
I nagle wszystko przestało się liczyć.
Blondyn wpił się w twoje usta.
Właśnie złamał jedną z kilku zasad waszego układu, ale żeby było jeszcze bardziej wiarygodnie odwzajemniłaś pocałunek z podwojoną siłą.





Miłego dnia!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro