"Zakochani wybiorą inaczej"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Było grubo po godzinie szesnastej. Obecnie siedziałaś w domu i patrzyłaś się biały sufit. Czekałaś na wiadomość od Uraraki, która miała przyjść wraz z Tsuyu. Nie wiedziałaś czemu, ale brunetka napisała, że po lekcjach przyjdzie w raz z zielonowłosą. Podejrzewałaś, że chodzi o tą sytuację w szkole, która teraz cię bawiła. Czułaś się szefem sytuacji, kiedy wręcz bezbłędnie odgryzłaś się na Erice.

Pukanie do drzwi oznaczało, że Urarka wraz z Tsu się już pojawiły. Zeskoczyłaś z łóżka i szybkim krokiem podeszłaś do drzwi wejściowych.

- No nareszcie jesteście!.- krzyknęłaś sarkastycznie do dziewczyn.

- No wybacz, ale niektórzy wrócili dopiero ze szkoły.- Uraraka weszła pierwsza do mieszkania a za nią Tsu.

- W każdym razie! Mamy ci tyle do opowiedzenia!.- Uraraka wbiegła do twojego pokoju na samej i górze.

- Chodźmy zanim rozwali się na całym łóżku.- Tsu poklepała cię po ramieniu i obie poszłyście do pokoju, w którym Uraraka już rozwaliła się na twoim łóżku.

- Uraraka, weź się posuń. Nie jesteś sama.- usiadłaś na jej nogach.

- Ej!.- od razu podniosła się do siadu. Zaśmiałaś się i osunęłaś się od niej.

- Co chciałyście mi opowiedzieć?.- byłaś ciekawa ale jednocześnie bałaś się.

- Nawet nie wiesz jaki dym wybuchł po twoim odejściu.- rozpoczęła Tsu.- Erika dosłownie się popłakała i zaczęła udawać ofiarę! Musiałam powstrzymywać Urarakę bo prawie mi się udusiła ze śmiechu.

- No wybacz, ale nie mogę czasami z takich ludzi.- wtrąciła brunetka.- Myślałam, że padnę!

- W każdym bądź razie. Zaczniesz się z nią bić ?.- zapytała zielonowłosa.

- Wiesz, ostatnio wypadłam z formy i...- Brunetka ci szybko przerwała:

- To w takim razie zacznijmy się uczyć!.- brązowooka złapała cię za rękę i pociągnęła do wstania.- Jutro zmierzysz się z tą siksą i pokażesz jej kto tu rządzi.

- A co jak jej za mocno przyłożę ?.- zapytałaś z wahaniem.

- To...chyba dobrze, prawda ?.- odpowiedziała pytaniem Tsu.- Dopłacę ci nawet.

- Tsuyu!.- zbeształa ją dziewczyna.

- No przecież oto chodzi w sztukach walki, prawda ? Żeby komuś przywalić i ewentualnie się wyrzyć.- dodała.

- To w sumie prawda.- przyznałaś jej rację.

- Mówiłam ?.- spojrzała się zwycięsko na przyjaciółkę.

- No dobra. Chciałabym zobaczyć minę Eriki, kiedy [T.I]-chan przywali jej tak bardzo, że szczęka poleci jej na drugi koniec Japonii.

- Muszę dać z siebie wszystko.- mruknęłaś, kiedy zrobiłaś piękny płynny i zgrabny unik.

- Dzisiaj na lekcji Kirishima i Erika miziali się tak bardzo, że...o boże myślałam, że rzygnę.- odchyliła głowę Uraraka.

- Chyba nie chciałam tego widzieć.- skrzywiłaś się na wyobrażony przez ciebie obraz w głowie.

- My mieliśmy na żywo, więc możesz nam jedynie współczuć.

- Bardzo wam współczuję.- odpowiedziałaś ironicznie.

~
Po godzinie wspaniałych ploteczek oraz jedzeniu niezdrowych przekąsek dziewczyny musiały opuścić twój dom.
Rzuciłaś się na łóżko. Byłaś zmęczona, ale jednak szczęśliwa, że twoje przyjaciółki są z tobą cały czas. Gdyby nie one to pewnie...cóż. Inaczej wszystko by się potoczyło.
Tak jak Uraraka ci obiecywała wysłała ci zdięcia tematów, jakie dzisiaj zostały przerobione.
Wzięłaś więc jeden z trzech zeszytów i zaczęłaś przepisywać.
Byłaś już w połowie zadania gdy nagle twoim oczom ukazała się mała paczuszka. Zerknęłaś na lewo.
Musisz być silna, [T.I]

- Chodź jedna kreska nie zaszkodzi...-mruknęłaś biorąc opakowanie.

I wtedy zrozumiałaś, że popełniłaś błąd. Kolejny.

~

Następnego dnia byłaś dziwnie pobudzona. To skutkowało pewnie wczorajszym wieczornym incydentem. Byłaś przekonana, że nie dojdzie do tak szybko. Zapomniałaś już jakie to uczucie. I niestety ono wróciło.

Weszłaś do klasy w towarzystwie swoich przyjaciółek gdzie następnie we trójkę usiadłyście przy ławce. Sielanka nie trwała zbyt długo, bo na ławce wylądowała czarna torebka. Podniosłaś wzrok. Nie musiałaś się i tak domyślać czyja to była rzecz.

- Słyszałam, że chcesz się bić, [T.I]-chaaaan.- przydłużyła twoje imię.

- Nie szczekaj tak jeszcze bo zaniedługo nie będziesz miała czym.- wstałaś mierząc ją wzrokiem.- O której ?

- Ustawka ? Cóż...jakby to powiedzieć.- udawała, że się nad czymś zastanawiała.- O godzinie trzynastej przyjdzie cała szkoła na nasz mały pokaz na trybuach.- uśmiechnęła się podle.

- Czy to aby nie za dużo na ciebie ? Cała szkoła zobaczy twój marny upadek..- udawałaś, że jesteś tym zawiedziona.

- Tak się składa, że jestem najlepsza w karate.- uśmiechnęła się dumnie.

- Tak się składa, że mnie to nie obchodzi.- przewróciłaś oczami.

- Powinno, bo to ty zostaniesz ośmieszona na oczach całej szkoły.- nie poddawała się. Była trochę wyższa od ciebie. Może dlatego nadal jest pewna siebie.

- Chodź, coś Ci powiem.- pociągnęłaś ją za krawat. Teraz twoje usta były blisko jej ucha.- Kto nie tańczył z diabłem ten nie wie co to strach. Wiedz, że nic mnie nie złamie. Nie boję się dziuni, która jedynie co osiągnęła to metr kwadratowy swoich napompowanych ust. Jeżeli zaraz nie przestaniesz piepszyć to ten cały botoks wyleci ci uchem, do którego teraz gadam. Rozumiemy się ?

Nie sądziłaś, że jesteś w stanie mówić takie słowa. Erika ewidentnie się wystraszyła, ponieważ od razu po tym sobie poszła.
Uraraka i Tsu podeszły do ciebie.

- Co ty jej powiedziałaś ?.- zapytała Tsu.

- Laska, ona się ciebie wystraszyła. Ja wiedziałam, że jesteś straszna, ale nie sądziłam, że nawet...

- Powiedziałam jej coś, co należało się jej powiedzieć.- odwróciłaś się do dziewczyn.

- Czyli to, aby wywalała z naszej klasy?.- zapytała szczęśliwa Uraraka.

- Jeszcze nie teraz.- odwróciłaś się do grupki, gdzie stała Momo, Todoroki, Izuku, Kirishima i opierająca się na nim Erika.

- Nie przejmuj się. Kirishima zaniedługo zobaczy z kim chodzi.- przytuliła cię Tsu.

- Dzięki dziewczyny. A teraz chodźmy, muszę się przygotować.- zawiesiłaś swoje ręce na barkach dziewczyn i obie poszłyście do szatni.

~

Obecnie byłaś w szatni i przebierałaś się w zwykłe kimono. Wczoraj z dziewczynami trochę poćwiczyłaś i teraz każda z nich miała siniaki. W ramach przeprosin musiałaś je zabrać do kawiarni. Ah, cała Uraraka i Tsuyu.
Wyszłaś z pomieszczenia jednocześnie spinając swoje włosy. Dotarłaś do wejścia na stadion. Teraz czekałaś tylko na znak, aby wejść.
Nie do końca rozumiałaś dlaczego cała szkoła miała o tym wiedzieć. Miała to być zwykła walka z widownią klasy, a nie całym U.A. Bardziej się zestresowałaś wiedząc, że cała szkoła może zobaczyć twój upadek.
Zaraz.
Twój ?
Musisz myśleć pozytywnie, [T.I].

Weszłaś na "podium". Wokół ciebie było dużo ludzi. Na uboczu stała Midnight oraz Aizawa. Muszą tu być w razie gdyby coś poszło nie tak.
W końcu weszła Erika. Dziewczyna może i faktycznie miała zrobione co nie co, ale była piękna. Nawet w kimonie.
Speszyłaś się porównując do niej swój wygląd.

- Może zaczniemy od razu, co ? [T.I]-chan ?.- uśmiechnęła się podle.

- Tak. Myślę, że tak.- odpowiedziałaś jej.
Nie liczyło się już nic.
Chciałaś dojechać tą sukę raz a dobrze.
Walka rozpoczęła się dość pokazyjnie. Najpierw kilka ruchów popisowych, a potem zwyczajnie w świecie uderzenia w przeciwnika. Nie sądziłaś jednak, że Erika będzie naprawdę dobra w karate.
Zaczęło się niewinnie, ale potem już nie było tak cukierkowo. Przez moment nawet zwątpiłaś, ale potem dodałaś sobie odwagi.
Pierwszą rundę zwyciężyła ona. Wszyscy bili brawa, a ty leżałaś z bólem kolana.
- Przeklęta suka.- mruknęłaś cicho.

- Spokojnie, [T.I]-chan, jeszcze mamy dwie rundy.- zaśmiała się słodko i zaczęła machać do publiczności.

"Zrób coś jej"

Co to było ?

"Rozwal ją"

Boisz się.

"Patrz jak cierpi"

Zamknij się!
Ostatni raz bierzesz prochy.

-Gotowa na drugą rundę ?

- Chciałaś powiedzieć na twój koniec ? Oczywiście! Ja zawsze jestem!.- obie wystartowałyście.
Tym razem była sama brutalność. Ciosy, kopniaki oraz wyzwiska.
Byłaś coraz silniejsza, a ona słabsza. Widziałaś jej oczy. Nie, nie poddasz się.
Wywaliłaś ją na ziemię. Dość brutalnie, jak na ciebie.

- Za chwilę ostateczna walka. Nie boisz się ?.- zapytałaś widząc, jak wije się z bólu.

- N-Nie...- chciała wstać. Nie pomogłaś jej.

- Cóż, na twoim miejscu bym się bała.- zaśmiałaś się cicho.

- Nie wiem co to strach, skoro nie tańczyłam z diabłem.- próbowała się zaśmiać.

- Jak nie ? Jak właśnie to robisz.
Ostateczna walka. Teraz to każda może wygrać. Uniki. Uderzenie. Uderzenie. Unik. To wszystko. Prawie. Nie zauważyłaś jej jednej kończyny. Wywaliłaś się. Jej nowa była w powietrzu.
To twój koniec ?

"Zabij ją"

Jak na zawołanie wstałaś. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Czułaś się jakby ktoś oplatał twoje ciało i nim manipulował. Nie mogłaś się uspokoić. Chciałaś. Bardzo. Wiedziałaś, że może to źle się skończyć.
Złapałaś za jej nogę wbijając przy tym paznokcie. Syknęła z bólu, ale nie głośno. Wyrzuciłaś ją po za pole. Krzyknęła z bólu. Trzymała się za nogę. Ostatecznie wstała, ale i tak było już za późno.

"Zabij ją do cholery!"

-Nie!.- złapałaś się za głowę.- Zamknij się!

- Powaliło cię ?.- zapytała blondynka.

"Zaraz to powalimy ją"

Nie mogłaś wytrzymać. Wbiegłaś w nią i zaczęłaś okładać pięśćmi. Miałaś xa dużo energi. Chciałaś wykorzystać swoją indywidualność, ale z Aizawa wymazał wam na kilkanaście minut.
Oplotło cię coś. A raczej bandaże Pana Aizawy.

-Wystarczy tego!.- krzyknął wkurzony.

- Co w ciebie wstąpiło, [T.I] ?.- Granatowowłosa podeszła do Eriki biorąc jej pobite ciało.

- J-Ja nie...

- Bez dyskusji. Porozmawiamy sobie w gabinecie. Młoda damo.- wypuścił cię z bandaży i razem z Midnight poszli razem zanieść ledwo przytomną Erikę. Wszyscy buczeli na twój widok. Zobaczyłaś jak cała klasa 1A zbiera się z miejsca.

"Banda nieudaczników"

-Zamknij się, kurwa.- szeptnęłaś.- Kim jesteś?

"Uspokój się, te narkotyki były mocne, ale nie aż tak bardzo abyś wymyślała jakiś przyjaciół"

No fakt.

Poszłaś sama do przebieralni. Na szczęście nikogo nie widziałaś z klasy ani ze szkoły gdzieś na korytarzu. Ubrałaś się w mundurek szkolny i wzięłaś torbę.
Musiałaś iść do pielęgniarki.

Nie przejmowałaś się, że tam będzie praktycznie cała klasa. I że teraz cię znienawidzą.

- Co ty sobie myślałaś?!.- przed tobą stanął zapłakany Kirishima.

"Raczej co TY sobie myślałeś wybierając sobie dziewczynę"

-Możesz powiedzieć o co ci chodzi?!.- obok niego stanęła Momo.- Gdyby nie nauczyciele to...

- To nie było Karate, [T.I].- nie zauważyłaś, że nawet Aizawa był w sali.

- To nie była moja wina.- powiedziałaś beznamiętnie.
Widziałaś Urarakę, która doskonale wiedziała, czym było to spowodowane.
Podeszła do ciebie.

- [T.I].- powiedziała po cichu.

- Dajcie mi spokój.- nie prosząc już o tabletki i opatrzenie ran wyszłaś trzaskając drzwiami.

-[T.I].-usłyszałaś za sobą głos. Jego głos.
Obróciłaś się i spojrzałaś jakbyś na nowo go pokochała.- Musimy chyba porozmawiać.

- Owszem, musimy.- stanęłaś prosto.- Może zacznę od tego, że od kiedy zadajesz się z tą szlaufą to nie masz dla mnie czasu! Jesteś niemiły i wręcz pokazujesz to tak, jakbym czuła się jeszcze bardziej źle!

- Dzięki Erice zrozumiałem wiele rzeczy. Ważnych i tych mniej. Powinnaś się cieszyć z mojego szczęścia, a nie płakać i użalać się nad sobą, że cię nie kocham!

W twoich oczach zaczęły się tworzyć łzy. Serce kolejny raz się rozpadło. Uczucia względem niego jeszcze bardziej wzrosły. Miał rację.

- Chciałbym zakończyć tą przyjaźń.- powiedział twardo, a może serce stanęło.- Nie mogę dłużej żyć w tak dziwnej relacji!

- Czyli to miałeś na myśli przez dwa lata ? Dziwna relacja ?.- zapytałaś z łamiącym głosem.

- Nie o to mi chodziło...

- Dobrze wiem, że o to. Wybierasz Erikę, prawda ?.- zapytałaś patrząc w jego czerwone oczy.
Nie odpowiedział.

- Wybierasz ją ?.- zapytałaś ponownie.

- Tak.- odpowiedział tak, jakby był pewny, że nigdy nie pożałuję tej decyzji.

Umarłaś. Znowu.

- Miłego życia.- łzy poleciały z twoich oczu, więc szybko obróciłaś się na pięcie i poszłaś tam, gdzie nogi same cię zaprowadzą.

Uraraka miała rację. Zakochani zawsze wybiorą inaczej.

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał ❤
Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro