Chapter IX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nauczyciele zrobili obchód po domkach, czy wszyscy już śpią. Była godzina 22, więc zgodnie z zasadami nikt nie mógł już wychodzić ani zaburzać ciszy nocnej. Z jakiegoś powodu, Bakugo wykazywał mniejszą chęć zamordowania Midoriyi gdy dowiedział się, że planują dziś wyjść na butelkę. Kaminari zasnął chwilę przed obchodem. 

Akcję butelka czas zacząć! 

Todoroki wyjrzał przez okno przy drzwiach frontowych, czy droga wolna. Wygląda na to że wszyscy nauczyciele wrócili do domków. Dał znać Izuku i wymknęli się, zamykając za sobą drzwi tak by wydały z siebie możliwe najmniej dźwięku. Przemknęli w cieniu między domkami i trafili do domku Yaoyorozu, Jiro, Ashido, Tsuyu i Uraraki. Zgodnie z planem wbili do środka oknem na lewej ścianie, by nie wychodzić do światła, które padało akurat na frontową ścianę. Todoroki, jako wyższy nie miał problemu z wdrapaniem się na okno, dlatego postanowił wejść jako drugi, po podsadzeniu Izuku.
-Nie gap się ( ͡° ͜ʖ ͡°). - powiedział, będąc już na oknie. 
Todoroki się cicho zaśmiał, popchnął Izuku by ten spadł z okna na łóżko w środku, za co dostał po głowie gdy również wszedł.

W środku była cała piątka dziewczyn, grały w jakąś planszówkę. 
-Jak dobrze że jesteście, już chciałyśmy zaczynać same. - zaśmiała się Uraraka, Midoriya uśmiechnął się przyjaźnie. Usiedli z nimi w kółku, Momo wyjęła spod łóżka pełną butelkę czerwonego wina. Jakieś drogie, nic dziwnego, przecież to Yaoyorozu. 
Todoroki chciał odpowiedzialnie zaprotestować, ale Jiro powiedziała że najpierw muszą ją wyzerować by mieć czym grać, po drugie nie przypomina sobie by zapraszali Iide. Dziewczyny się zaśmiały, Todoroki przewrócił oczami i się zgodził. 

Butelka przechodziła z ręki do ręki, aż szybciej niż się spodziewali została pusta. Midoriyi zakręciło się w głowie, Todoroki siedział niewzruszony. 
-Kto zaczyna?
-Ty, Uraraka.
Ochaco zakręciła, wypadło na Minę. 
-Pytanie czy wyzwanie? - spytały podekscytowane trzy osoby na raz, Yaoyorozu w tym czasie podawała każdemu po puszce piwa. To było pierwsze picie Midoryi, wiedział że musi ogarniać tak długo jak to możliwe. Stresował się strasznie.

-Wyzwanie! - powiedziała odważnie Mina, z ust uczestników wyszło "uuu" itp. 

Po chwili narad i rozmyślań, Uraraka zadecydowała. 
-Weź na barana osobę naprzeciwko!
Wszyscy spojrzeli na Jiro, która nie miała wyboru, i podeszła do różowowłosej. Zdecydowali że to dość okrutne skazywać Ashido na połamanie karku, więc pozwolili jej trzymać Jiro na plecach. Już po chwili Jiro wisiała wtulona w szyję Miny, która zdawała się nawet nie umierać. Była silniejsza niż reszcie się zdawało. 
-Okej, teraz ty kręcisz.
Mina zakręciła, wypadło na Tsuyu. Wyzwanie.
-Zamień się ciuchami z osobą po twojej lewej! 
Tsuyu i Uraraka spojrzały się po sobie, poszły do pokoju obok. Po chwili wróciły w zamienionych ubraniach, wyglądały dość uroczo.
Rozgrywka mijała wesoło. Butelki spod łóżka znikały. Uczestnicy, już trochę podchmieleni dawali coraz to odważniejsze wyzwania oraz pytania...

-P-pytanie - powiedział czerwony na twarzy Midoriya. Upił się najszybciej.
-Jaki jest twój sekret, który mógłbyś uznać za największy na świecie? - powiedział Todoroki, nawiązując do ich rozmowy sprzed paru dni.
-Pff... bardzo semkrenty (czyt. sekretny) - próbował wybrnąć Midoriya.
-Jaki? - wszyscy wybuchli śmiechem.
-Senkremmntny.
-JAKI?
-SEMKRENTY - wkurzył się Izuku.
-Dobra, dajmy mu spokój - zaśmiał się Todoroki wiedząc że nic z tego nie będzie. - Nie doprecyzowałem pytania, moja wina. Kręcisz.
Midoriya zakręcił, wypadło na Urarakę. W tym stanie nie mógł wymyślić nic (jego zdaniem) lepszego, więc...
-Pocałuj osobę po twojej prawej...
Uraraka spojrzała przerażona na Tsuyu, ludzi, ludzi, Tsuyu. Zarumieniła się, chciała odmówić, ale wiedziała że to się skończy nałożeniem przez Momo ustalonej kary. Nie chciała już więcej się upijać, więc wiedziała że nie ma innego wyjścia.
Zbliżyła się do Tsuyu, ona również... pocałowały się nieśmiało, obie czerwone jak to wino które przed chwilą piły. Po paru sekundach w akompaniamencie wiwatów pozostałych uczestników oderwały się od siebie, usiadły jak wcześniej zawstydzone. 
Wtedy na telefon Midoriyi przyszła wiadomość, gdy ją przeczytał, wstał w panice, pokazał to Todorokiemu który przeczytał na głos:
-"Aizawa robi drugi obchód durniu, pisze bo Kirishima mnie zmusił by ratować wasze tłuste tyłki."... To od Bakugo. Dobra, co robimy?!! Profesor Aizawa zaraz tu będzie.
-Pod łóżka? - rzuciła szybko Uraraka, dziewczyny chowały w tym czasie wszystkie artefakty do plecaka i pod łóżko. 
-Jest za duże prawdopodobieństwo że nas znajdzie. 
-Łazienka? - zaproponowała Mina.
-Jeszcze gorzej. - powiedział Midoriya, którego adrenalina przyprowadziła na chwilę do porządku.
Todoroki rozejrzał się, przez okno zobaczył Aizawę wchodzącego właśnie do domku obok.
-Zaraz tu będzie!!!
Wtedy nagle coś wymyślił, prawdopodobnie nie ma lepszej opcji. 
-Do szafy! - wziął Midoriyę za rękę i pobiegli w stronę szafy, najwięcej miejsca było w tej wysokiej z półkami, które szybko wywalili (leżały na malutkich, ruszających się gwoździach więc nie ciężko było zmodyfikować ten lipny mebel.) 
Półki z ciuchami które nadal były na nich powrzucali pod kołdry, pod którymi już leżały dziewczyny, a oni w ostatnim momencie zamknęli się w szafie. Ledwo się zmieścili. Serce Midoriyi nie mogło się uspokoić, próbował nie płakać z emocji. Wtulił się w Todorokiego, czuł że jemu też tak nawala serce. Nasłuchiwali jak Aizawa wchodzi w głąb pokoju, nie zapala światła by "nie obudzić" dziewczyn. A więc tak samo musiał zrobić w ich domku... dlatego mógł nie zauważyć ich braku. Usłyszeli jak wchodzi do łazienki i się tam rozgląda. Po kilkunastu sekundach profesor wyszedł, lecz oni dalej bali się ruszyć z miejsca. Todoroki położył ręce na policzkach Midoroiyi, ten zaczął się cieszyć i objął Todorokiego w pasie mocniej. Przytulił się znowu, a Shoto przejechał po jego głowie ręką. Drzwi szafy się otworzyły, blada jak ściana Uraraka zastała ich jak Todoroki zbliżał swoją twarz do twarzy Izuku, jak ogarnęli co się dzieje, odskoczyli od siebie.

Parę minut wcześniej, kilka domków obok.

Kirishima i Bakugo siedzieli na tarasie przed domkiem, była jasna noc, oparci o ścianę gapili się na gwiazdy, które tej nocy były bardzo widoczne. Od czasu do czasu rozmawiali chwilę, ale z reguły dobrze siedziało im się w ciszy. Nagle Bakugo wystawił rękę z zamiarem porównania rozmiarów ich dłoni, Kirishima położył swoją na jego. Dłoń Bakugo była większa, niewiele, ale jednak. Nie potrzebowali żadnych słów, wystarczył gorzki uśmiech Bakugo i odwzajemniony, nieco milszy Kirishimy. 
-Co ci w twarz? - zażartował Kirishima.
-Spadaj, to uśmiech
-Ten skurcz twarzy niby? - ich twarze zbliżały się do siebie.
-Mówiłem ci już, spadaj Eijiro - Bakugo zagiął palce na dłoni Kirishimy, on zrobił to samo. Ich nosy dotknęły się, po ostatniej chwili zawachania Bakugo pocałował go. Ich złączone ręce opadły na ziemię, drugą rękę Kirishima położył na policzku blondyna. 

Nagle tę piękną chwilę przerwał odgłos otwieranych drzwi w domku obok. Kirishima obejrzał się, przegryzł wargę nerwowo.
-Cholera, drugi obchód - szepnął Bakugo, przeszli przez drzwi niemal bezgłośnie. Położyli się w swoich łóżkach, po niecałej minucie do ich domku wszedł Aizawa. Profesor uznał, że wszyscy śpią, lepiej nie budzić ich światłem. Ważne, że nikogo nie ma po za łóżkiem. Profesor wyszedł, a Kirishima natychmiast się poderwał. 

-Deku i Todoroki! Za parę minut Aizawa u nich będzie, będą mieli przypał.
-I dobrze, czemu miałoby nas to obchodzić. - Baku spojrzał na niego jak na naiwne dziecko.
-Otóż dlatego, że my również będziemy mieli problemy  jako ich współlokatorzy, rozumiesz przecież. Po za tym, nie udawaj że cie to ani trochę nie obchodzi. - wkurzył się Kirishima. Bakugo odwrócił tylko wzrok wzruszając ramionami, wściekły Kirishima rzucił się na jego łóżko i zaczął go bić w ramię.

-Przestań! Co ty chcesz?! - syknął z bólu Baku.
-Nie mam numeru do nikogo z nich, a ty masz do Deku. Dawaj telefon, musimy ich ostrzec.
Bakugo dalej nie chciał współpracować. Kirishima popchnął go na poduszkę i zaczął znów go okładać.
-Przestań zgrywać zimnego, chcesz bym ja też miał problemy? Dawaj ten telefon!! 
W Bakugo coś drgnęło. Nie chciał by jedyny człowiek, którego naprawdę kochał przez niego miał problemy. Wyciągnął komórkę, napisał szybko wiadomość  do Deku pod kontaktem Śmieć.
Kirishima cały czas patrzył w ekran jego telefonu, obejmując go ramieniem. Gdy Bakugo wysłał wiadomość, Kirishima uspokoił się. Walnął go ostatni raz w ramię i położył się. Gapił się na sufit, po chwili dołączył do niego Bakugo. Leżeli w milczeniu, po chwili obaj zasnęli. 

[od autorki] Kaminari przez większość nocy, gdy wszyscy myśleli że mają go z głowy bo pRzeCiEŻ śPi: 

W domku Yaoyorozu wszystkim odechciało się już gry w butelkę. Oglądali telewizję, leciały jakieś programy które wolno puszczać po dwudziestej drugiej. Midoriya postanowił się przewietrzyć, alkohol już z niego schodził. Dołączyła się do niego Uraraka. W tym czasie Todoroki i reszta zostali przed telewizorem.

Chodzili daleko za domkiem, było cicho. Uraraka i Midoriya cicho rozmawiali, oboje już mocno trzeźwieli. 
-Dłużej nie wytrzymam Ochaco, muszę ci się z czegoś zwierzyć, ale błagam, nikomu ani słowa.
-Obiecuję. Co jest?
Izuku wziął oddech, zacisnął pięści i wyszeptał.
-Jestem zakochany w Todorokim.
-A coś, czego jeszcze nie wiem? - uśmiechnęła się Uraraka.




Ostrzegałam że ten rozdział będzie długi! 
Tak naprawdę mogłabym ten rozdział nazwać "Butelka cz. 1", bo to jeszcze nie koniec tego wieczoru, oj niee ( ͡° ͜ʖ ͡°) 
Trzymaj się dobry człowieku







moje oczy umierają, piszę to od jakiś dwóch godzin 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro