Chapter XIV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Wiedziałem, że to był lód, wtedy gdy broniłeś się przed nożem! - powiedział Midoriya, który zakradł się za Todorokiego.
Shoto odruchowo usunął wszystko z okna. Nastała cisza, serce Todorokiego waliło jak szalone. Midoriya właśnie odkrył jego sekret... nie mógł w to uwierzyć.
Izuku usiadł na przeciwko Todorokiego, który unikał kontaktu wzrokowego. W końcu Midoriya, który również nie mógł uwierzyć w to co się dzieje, uśmiechnął się i złapał Todorokiego za rękę. On nadal nie podnosił wzroku.
-Przebiłem twój największy sekret świata, prawda? - odezwał się w końcu Shoto, wracając wspomnieniami do tamtej rozmowy dzień przed wyjazdem.
-Cóż... - zamyślił się Midoriya. Todoroki wciąż nie wiedział o jego mocy, ale zastanawiał się czy to nie jest dobry moment... - Właściwie to nie, nie przebiłeś.
Todoroki spojrzał mu w końcu w oczy, miał minę pełną niedowierzania.
-Jakby, bez urazy Elso... - zaczął Midoriya, Todoroki zaśmiał się cicho z porównania do krainy lodu - ...ale moja moc przebija twoją.
Todoroki zaczął rozkminiać ten żart, zmarszczył lekko brwi i spojrzał na niego pytająco. Midoriya stał na krawędzi, którą jak przekroczy, nie będzie już powrotu.
Trzymać swoją moc w sekrecie, czy sprawić by Todoroki również dowiedział się o jego tajemnicy?
-Izuku... co ty ukrywasz?
Midoriya westchnął. Czuł, że powinien to wyznać.

Zeskoczył z okna, i pozwolił mocy one for all przeszyć całe ciało. Todoroki patrzył zszokowany, nie mógł się odezwać gdy na ciele Izuku i wokół niego pojawiały się czerwone promienie. Ciszę przerwał dopiero Midoriya, dezaktywując swoją moc i siadając znów na przeciwko Todorokiego.
-Super siła i szybkość. To jak, Elzo? - złapali kontakt wzrokowy. - Przebiłem twój największy na świecie sekret?

Gdy adrenalina przeszła, Midoriya poczuł że to był błąd pokazywać moc w tym stanie zdrowia. Był teraz jeszcze bardziej osłabiony, gorączka mu podskoczyła.
-Shoto, to ostatnia noc tutaj... na pewno chcesz ją przesiedzieć w domu? Kirishima napisał czy przychodzimy, podobno jest fajnie na imprezie - Izuku starał się przekonać Todorokiego.
-Głupi jesteś. - powiedział Todoroki i przejechał mu ręką po włosach.
-A-ale...
Todoroki tylko spojrzał mu głęboko w oczy. Nie musiał nic mówić, Midoriya dobrze wiedział co ma na myśli.
-No dobrze, ale jakbyś jednak chciał iść to...- spróbował ostatni raz Izuku.
-Nie chcę nigdzie iść, chcę być przy tobie. - przerwał mu Shoto i pocałował w czoło. Midoriya uśmiechnął się i wtulił się w niego.
-Oglądamy coś?
-Okej.
Wciąż nie mogli uwierzyć w to, co wydarzyło się wcześniej. 

W tym czasie Kirishima i Bakugo siedzieli u Tokoyamiego na imprezie razem z praktycznie całą 1A. Jiro robiła za DJa, Yaoyorozu za barmana. Większość ludzi skupiła się wokół kanapy i telewizora, wtedy jednak Kirishima oddalił się od towarzystwa. Stał przy blacie i pił piwo z plastikowego kubka, pisał wiadomość do Midoriyi. (Wszyscy wymienili się numerami gdy rozeszła się historia z pierwszej imprezy na tej wycieczce, tej na której Midoriya i Todoroki w ostatnim momencie schowali się w szafie przed Aizawą.)

"przychodzicie z Todorokim? jest tu calkiem spoko :) "

Nie doczekał się odpowiedzi, gdy ktoś wyrwał mu telefon z rąk.
-Ejj co jest. - Kirishima podniósł natychmiast wzrok. - A, to ty durniu. - powiedział widząc Bakugo, który ku zaskoczeniu Kirishimy nawet nie zaglądał w jego telefon, lecz odłożył go od razu na blat.
-Co ci? - spytał obojętnie Bakugo. Kirishima spojrzał na niego pytająco, Katsuki zaczął się szybko niecierpliwić.
-Siedzisz jakiś cichy, a teraz jeszcze odszedłeś. Co ci - ponowił pytanie Bakugo, Kirishima przewrócił oczami i oparł czoło o jego ramię. 
-Chodźmy stąd gdzieś... W sensie, fajnie tu ale... - Kirishima przerwał, zobaczył wzrok Bakugo, który wyczaił jego nieszczerość. - Okej, jest tu chujowo. Idziemy gdzieś? 

Minęło kilkanaście minut. Po tym jak wyszli z zatłoczonego domu, postanowili przejść się po ośrodku. 
-Jak warga? - spytał Kirishima, zdenerwowany Bakugo odwrócił wzrok.
-Nawet mi nie przypominaj o tym idiocie. - warknął Bakugo, wspominając wydarzenia z samego rana, do którego się teraz cofniemy.

Rano po tym pamiętnym, choć przez tak wielu niezapamiętanym ognisku sytuacja między Todorokim a Bakugo była tragiczna. 
Początkowo Todoroki starał się z zimną krwią unikać Bakugo, przez którego jego Izuku mógł utonąć parę godzin wcześniej. Jednak doszło do konfrontacji chwilę po śniadaniu, z którego Midoriya i Kirishima jeszcze wracali, zasiedzieli się z przyjaciółmi na stołówce. Bakugo i Todoroki byli przez te parę minut sami w domu, tyle wystarczyło by się pokłócili. Jak Todoroki się spodziewał, na ochrzanieniu Bakugo się nie skończyło. W końcu doszło do bójki, z przewagą Shoto. Gdy Midoriya (i chwilę po nim Kirishima) wszedł do domu, ciężko było ich rozdzielić. Todoroki, (ku uldze Izuku) bez większych urazów, z wyjątkiem serii siniaków pod ubraniami, zdawał się być w dużo lepszej formie niż Bakugo. Krew kapała z jego rozciętej wargi, oddychał ciężko i trzymał się za obolałe ramię. Od tej pory unikali siebie jak się dało i przez bardzo długi czas nie odzywali się do siebie. W sumie nic nowego.

Wracamy do wieczoru, Kirishima i Bakugo wyszli z imprezy.

 -Wiesz, gdyby ktoś pół przytomnego ciebie wrzucił do rzeki, też bym go sprał. Nawet bardziej. - powiedział Kirishima.
-Spadaj... 
-No a nie? 
Bakugo zmarszczył brwi. Wiedział, że Eijiro miał rację, ale to ani trochę nie zmniejszało jego nienawiści do Todorokiego. Westchnął, nie chciało mu się już nic odpowiadać, złapał go za rękę i szli tak przez parę minut.

-I tak jestem zawiedziony, że dałeś mu się tak sklepać. - przerwał ciszę Kirishima. Bakugo wkurzony zacisnął rękę, na co Eijiro syknął z bólu. 
-aaauć - Kirishima walnął go w ramię, Bakugo skręcił się z bólu bo to było to ramię poszkodowane w walce z Todorokim. Korzystając z tego, że Bakugo poluzował uścisk, Kirishima wyrwał się i popchnął go z całej siły na ziemię, zanim Katsuki zdążył się podnieść, skoczył na niego i usiadł mu na biodrach. Wtedy, ku zaskoczeniu Kirishimy...
Bakugo zaczął się śmiać.
-Co się śmiejesz - spytał rozbawiony Eijiro. Rozejrzał się i zdał sobie sprawę, że są pod ich domem. A dokładniej za nim, więc nikt ich nie widział.
-Z twojej durnej twarzy, zawsze jesteś taki zadowolony z siebie jak coś ci się uda...- jego słowa przerwał śmiechem, tym razem wywołanym przez łaskotanie.
-Co ja widzę, ten wielki, straszny Bakugo ma łaskotki - kontynuował Kirishima, Katsuki skręcał się i wyrywał, nie mógł powstrzymać śmiechu.
Po jakimś czasie tortury ustały, Bakugo korzystając z chwili nieuwagi przewrócił Kirishime i tym razem to on był na górze.
Eijiro spojrzał mu w oczy zarumieniony, Bakugo zbliżył do niego swoją twarz.
-Kocham cię - powiedział pierwszy raz w życiu Kirishima.
-Wiem. - odpowiedział szybko Katsuki i pocałował go. Włożył ręce pod jego koszulkę, Eijiro objął jego szyję rękami.
-Katsuki... robiłeś kiedyś  t o?

hhhhej dzieciaczki, wiem że niezbyt często te chaptery ostatnio. Mam nadzieję że ten był okej ><
trzymajcie się tam, miłego dnia


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro