Chapter XVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zielony pickup jechał przez żółte pola, było gorąco jak na jesienne południe. Samochód minął znak - do najbliższego miasta było jeszcze 40 km. Słońce raziło Todorokiego w oczy. Zamknął je i oparł głowę o szybę z zamiarem zaśnięcia, jednak usłyszał dźwięk telefonu.

Izuku
Jak droga? 

Todoroki uśmiechnął się lekko. 

Shoto
przecież dopiero wyruszyliśmy

Izuku
Wiem... będę tęsknił

Shoto
to tylko 3 dni

Oparł znów głowę o szybę, spojrzał na jego ojca prowadzącego samochód. Jechali na 3 dni do domu, po powrocie z wycieczki integracyjnej uczniowie nie mieli nauki na nadchodzący tydzień, więc sporo z nich wyjechało do rodziny na weekend, lub jak w przypadku Todorokiego, na weekend i poniedziałek. Shoto na początku planował zostać w internacie, jednak wiedział że powinien odwiedzić mamę w szpitalu. Tak się tu znalazł. 
Spojrzał znów na telefon. Do tej pory był nierozłączny z Midoriyą, ciężko nie być mieszkając ze sobą i chodząc razem do klasy. Teraz pierwszy raz odkąd ze sobą chodzili mieli nie widzieć się przez parę dni, nawet jeśli to tylko 3 dni.

Shoto
Ja też będę tęsknił

Izuku jechał w przeciwnym kierunku niż Shoto, do swojego domu. Midoriya w przeciwieństwie do Todorokiego należał do osób, które już nie mogły się doczekać powrotu do rodzinnego miasta. 
"to tylko 3 dni" prychnął Midoriya. "No co ty nie powiesz."

-Co cię trapi? - spytała troskliwie mama Izuku, widząc jak marszczy brwi. Wciąż miała czerwone oczy od płaczu, po tym jak zobaczyła Midoriye. 
-Nic... - zobaczył zniecierpliwiony wzrok mamy w lusterku - eh... nic, tylko Todoroki...

 Jego mama skojarzyła go z rozmów telefonicznych z Izuku. 
-Todoroki? To ten twój współlokator?
-Taa, to ten współlokator, mój Todoroki. - Midoriya nagle zdał sobie sprawę z tego co powiedział i cały się zaczerwienił. Jego mama spojrzała na niego - T- TO ZNACZY TEN TODOROKI, MÓJ WSPÓŁLOKATOR!!!

Jego mama zaśmiała się nerwowo i skierowała znów wzrok na drogę. Po chwili uśmiechnęła się.

Shoto
Ja też będę tęsknił

Midoriya przewrócił oczami i się uśmiechnął. "Wiem, idioto" pomyślał i zamknął oczy. Chwilę później zasnął.

Było już dawno po zmroku, gdy pickup Todorokiego zajechał pod dom. Chłopak wyszedł z trudem prostując nogi i wyciągnął walizkę z bagażnika. Weszli z ojcem do domu, gdzie zastał rodzeństwo i znajomą chłodną atmosferę. 
Było po 23, gdy mógł wreszcie rzucić się na łóżko i mieć spokój. Wyciągnął telefon i napisał sms.

Shoto
Dojechałeś już?

Izuku
taaa już dawno c: 
jechałem jakieś 4 godziny, a ty?

Shoto
szczęściarz, czyli koło 16 już byłeś. ja dojechałem dopiero o 21

Izuku
gadamy?

Shoto 
ok

Midoriya zadzwonił na video, Todoroki poprawił szybko włosy i odebrał. 
-Hej Elso - powiedział Izuku, Shoto się uśmiechnął. 
-Jak tam, co jutro masz w planach? 
-Myślałem o tym by spotkać się ze starym przyjacielem. Hitoshi Shinso chodził ze mną do podstawówki. - powiedział Midoriya.
-Kojarzę, opowiadałeś kiedyś o nim. Uważajcie by się nie natknąć na Bakugo - Todoroki uśmiechnął się gorzko.
-Bakugo mamy na szczęście z głowy, on pojechał z Kirishimą na weekend.  Wyobrażasz ich sobie tyle godzin w jednym samochodzie?
-Dobrze że oni nie mają mocy - zaśmiał się Todoroki, Midoriya zaśmiał się nerwowo i odwrócił wzrok. Czasem musiało na nowo do niego dojść, że obaj z Todorokim mają moce. 
-Ej... Myślisz że jesteśmy jedyni na świecie? Wiesz, z mocami... - powiedział Izuku przyciszonym głosem. Todoroki zwlekał z odpowiedzią.
-Jeśli tak, to cud że na siebie trafiliśmy. - Todoroki miał ochotę przytulić teraz Izuku. Już zaczynało mu go brakować.
-To nie cud, to przeznaczenie.

Todoroki i Midoriya rozmawiali jeszcze godzinę, aż Izuku zasnął. Todoroki patrzył na niego chwilę, powiedział dobranoc i się rozłączył. Nie potrafił się przy nim nie uśmiechać.

hej hej trzymajcie się tam,
do następnego~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro