Gdy się upijesz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W końcu udało Ci się trafić kluczem do dziurki i otworzyłaś mozolnie drzwi. Weszłaś do domu i zaczęłaś mocować się z butami, które skończyły rzucone niedbale na podłodze.

Chwiejnym krokiem wyszłaś z korytarza i ruszyłaś do salonu, uśmiechając się nieprzytomnie.

Ostro zabalowałaś i choć miałaś mocną głowę do alkoholu, to nawet ciebie pokonała zbyt duża ilość sake. Jednak gdzieś w środku nadal byłaś trzeźwa i wiedziałaś kiedy przestać pić oraz wyjść z baru.

Nie miałaś pojęcia, że w salonie, do którego weszłaś, przebywał Kakashi. Gdy go zobaczyłaś, uśmiechnęłaś się szerzej i zaczęłaś coś bełkotać, jednak mężczyzna nie umiał zrozumieć twojej pijackiej wypowiedzi.

- Nareszcie! Gdzieś ty była? - zawołał wstając z kanapy, na której siedział.

- A csoo? To jusz nie wolno mi iszć do baru? - odparłaś, patrząc na niego półprzytomnym wzrokiem.

- Wolno, ale nikt nie kazał ci się upić - rzekł twardo i złapał cię za rękę, następnie posadził na kanapie, byś przypadkiem nie zaliczyła bolesnego spotkania z podłogą.

- Nie jesztem pi-... - tu czknęłaś - pijana... - dokończyłaś i spojrzałaś na stolik, gdzie stały dwie szklanki. - Jakbym była, to bym widźsiała cztery szklanki, a nie dwie..!

Kakashi popatrzył na ciebie z litością i ciężko westchnął, kręcąc z rezygnacją głową.

- Ale tu stoi jedna szklanka - powiedział i usiadł obok ciebie.

- Ach tak? - mruknęłaś i zarzuciłaś ku ramiona na szyję. - To mosze jestem pijana - dodałaś, chichocząc.

Mężczyzna położył dłoń na twoim zarumienionym od alkoholu policzku i pogłaskał cię delikatnie. Zamknęłaś oczy i oparłaś głowę na jego ramieniu.

- Nie mam zamiaru dzisiaj się z tobą użerać, pogadamy jutro, jak wytrzeźwiejesz - oznajmił i przyjrzał ci się uważniej. Po chwili zamrugał zaskoczony. - [Imię], ty śpisz?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro