Ocaleni

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"I look inside myself
And see my heart is black"

Tadeusz Zawadzki miał dwadzieścia cztery lata i ocalał, jednakże miał wątpliwości czy dobrze się stało.

Po sześciu latach walk Polska nareszcie została uwolniona od dantejskich scen, które osaczyły cały kraj. Wydawałoby się, że wraz z przegraną Niemiec wszystko będzie dobrze, w końcu właśnie o to walczyli; o wolność, ojczyznę, utraconą młodość. Niestety, konfrontacja rzeczywistości z marzeniami okazała się niezwykle bolesna.

Dorosły mężczyzna, którym był Tadeusz Zawadzki, przechadzał się ulicami Warszawy, jego ukochane miasto zostało doszczętnie zniszczone; pozostał jedynie popiół i gruzy, widok ten chwytał za serce, budził grozę oraz przerażenie. Ulga nie potrafiła ustąpić miejsca negatywnym uczuciom, które nagromadziły się w nim od tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Kiedy wyszedł na spacer, zrozumiał, że nigdy nie uwolni się od wspomnień; to właśnie one będą powracać do niego. Za każdym razem, gdy zobaczy mundur — nieodzownie będzie kojarzył mu się on z niemieckimi żołnierzami, pełnymi nienawiści do nich; zwykłych młodych ludzi, niemalże dzieci, które były zmuszone porzucić swoje dotychczasowe życie, by chwycić za broń, ruszyć do walki i wierzyć, że dobro kiedyś odniesie swój ostateczny triumf. Za każdym razem, gdy pójdzie do kina będzie, myślał o tym, że nie powinien tam iść, przecież to niewłaściwe, chociaż w tym miejscu nie będzie już przedstawiana niemiecka propaganda, on po prostu nie będzie umieć wymazać tego ze swoich wspomnień. I kiedy będzie szedł tymi strasznymi ulicami; Długą i Nalewki przypomni sobie, jak wyzwalali Rudego, ile wysiłku to wymagało i jakie późniejsze konsekwencje będzie to mieć dla ich wspólnego życia, to właśnie wtedy stracił swojego przyjaciela Alka. Alka, który był jego ostoją, człowieka, który miał plany; chciał założyć rodzinę, wyjechać na wieś i prowadzić gospodarstwo, jednakże wszystko zmieniło się w jednej chwili; jeden strzał spowodował, że Dawidowski zgasnął — zamknął raz na zawsze swoje powieki. Pozostał mu jeszcze on — Rudy, ostatnia osoba, dla której warto było egzystować na tym ludzkim łez padole, jednakże również on nie potrafił pogodzić się ze wszystkim, co się stało. Pamiętał, kiedy okazało się, że Polacy zostali wyzwoleni przez Rosjan, nie było w nim radości.

- Rudy, nareszcie się udało — Zośka przycisnął go do siebie, starając znaleźć ukojenie w tym drobnym ciele, jednakże Janek jedynie wzruszył ramionami.

- Nie wiem jak ty, ale ja czuję się źle — odparł, tłumacząc mu, co spowodowało, że koniec wojny w ogóle na niego nie wpłynął.

- Dlaczego? Przecież mamy w końcu to o czym tak bardzo marzyliśmy, wolność nas pochłania! - Tadeusz uśmiechnął się szeroko, jednak Rudy stłumił jego entuzjazm.

- Nie czujesz się winny, że ocalałeś?

- Co przez to rozumiesz? - zapytał i stanął naprzeciwko niego, zdając sobie sprawę z tego, że czeka ich właśnie poważna rozmowa, która będzie dotyczyć wszystkich pomijanych przez nich kwestii. Teraz jest czas na to, by zająć się wnętrzem, ukoić niespokojną duszę, która została zszargana przez widmo wojny.

- Czasem myślę, że to Alek mógł przetrwać to wszystko, a nie ja, że to on miał plany, chciał coś osiągnąć, że mógł żyć ten mały chłopiec z mojej kamienicy, który był Żydem albo ta kobieta w ciąży.... Tyle ludzi mogło zostać ocalonych, a padło akurat na nas, czuję się z tym źle, tak jakbym w ogóle nie miał prawa teraz żyć, nie potrafię — oznajmił i potarł twarz w dłoniach, starając się powstrzymać łzy, które zebrały się w jego oczach. Wojna ich zniszczyła; zaniknął jakikolwiek system wartości, czuli się maszynami przeznaczonymi do zabijania, nastąpiła całkowita dehumanizacja człowieka, który żył jak zwierzę; stał się troglodytą, żeby przetrwać i zaspokoić swoje najłatwiejsze potrzeby. Mieli dopiero dwadzieścia parę lat, ale nie wiedzieli, czym jest młodość i jak ona wygląda, wszystko było takie niejasne, brak im było rozeznania, zrozumienia co jest dobre, a co złe.

- Janek... wojna się skończyła, zapomnij na chwilę o tym wszystkim — Tadeusz jakoś starał się odsunąć od niego te straszne myśli, ale nie potrafił, nie tego uczyli ich na froncie; potrafili doskonale posługiwać się broniom, walczyć, ale gdy przyszło mówić o uczuciach, wykonywać szereg czynności, które jeszcze przed wojną były czymś normalnym, działali jak dzieci we mgle, nie wiedzące, za co można się zabrać, z której strony się poskładać.

- Nie będę potrafił o tym zapomnieć! Nie potrafię! - Rudy przestał się powstrzymać, chciał mu powiedzieć wszystko, by zrozumiał — Czuję się jak potwór, za każdym razem, gdy chwytałem za broń, miałem wątpliwość czy postępuję słusznie, czy to właśnie w taki sposób ma wyglądać walka w imieniu wyższych idei, uwierz, ale nasze działania nie kojarzyły mi się z dobrem, o które walczyliśmy, dla mnie to były morderstwa, gdybym mógł, porównałbym się do tego Niemca, stojącego po drugiej stronie konfliktu, on też został postawiony przed czymś nieuchronnym, mieliśmy zabijać, byliśmy tacy podobni, tak samo źli. - Janek zaczął płakać, a jego drobne ciało osunęło się po ścianie, tego wszystkiego było naprawdę za wiele, granice zaczęły się rozmywać; przyjaciel był wrogiem, miłość nienawiścią. Tadeusz nie potrafił go pocieszyć, znaleźć odpowiednich słów, które sprawiłyby, że całe okrucieństwo wojny zniknęłoby ich z pamięci, to pozostanie w nich na zawsze i pozostanie jeszcze przez parę pokoleń, które nieświadomie będą podlegać jej wpływom.

- Przez sześć lat walczyliśmy o wolność, a kiedy przyszło, co do czego to nie wiem, czy nie wolałbym zginąć niż żyć ze świadomością tego, co się stało, nie umiem już uwierzyć w Boga, nie potrafię odnaleźć w człowieku nikogo innego poza zwierzęciem. Szukam kogoś, kto będzie potrafił pokazać mi wszystko na nowo, zrozumieć, że to musiało się stać, ale mam tylko ciebie i nie zrozum mnie źle Zośka, kocham cię, ale jesteś tak samo zniszczony, jak ja, wszyscy jesteśmy zniszczeni.

Te słowa utkwiły w pamięci Tadeusza, który postanowił udać się na grób Alka, robił to niemalże codziennie, czasem sam, innym razem z Rudym, takie wizyty pomagały mu spojrzeć na świat z innej perspektywy, pozwolić zrozumieć, że został wybrany i musi żyć, że nie wolno się poddać, mimo to za każdym razem, gdy widział tą jakże małą liczbę dwucyfrową, oznaczającą wiek jego przyjaciela, czuł ból przenikający jego serce. Tęsknił za nim tak bardzo, to wszystko nie powinno się tak skończyć. Stracili wszystko, co mieli; najlepsze lata życia, miłość, rodzinę, tylko po to, by walczyć o wolność, a gdy ona zawitała do ich życia, okazała się jeszcze bardziej destrukcyjna niż zniewolenie.

Tadeusz Zawadzki miał dwadzieścia cztery lata i ocalał, jednakże miał wątpliwości czy dobrze się stało.

"Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności."





Inspirowałam się tutaj;
1) syndromem ocalałego - często spotyka ludzi, którzy przeżyli Holocaust, objawia się poczuciem winy spowodowanym przekonaniem, że zamiast nich mógł ocaleć ktoś inny, zjawisko to nie odnosi się wyłącznie do wojny, ponieważ widoczne jest również w naszych czasach m.in. w pracy
2) wierszem Tadeusza Różewicza pt; "ocalony"
3) ogólnie zbiorami wierszy, które przedstawiały dehumanizację człowieka, problem z odróżnieniem kto jest dobry, a kto zły
4) piosenką Rolling Stones paint it black

Jeśli zauważyliście błąd napiszcie o tym w komentarzu.

Chętnie przyjmę zamówienia 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro