1̷4̷.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


╔═.✵.═════════════╗
                Czy to miłość?
╚═════════════.✵.═╝



Tomoe:

Minęło sporo czasu odkąd zamieszkał w świątyni ziemskiego bóstwa. Coraz mniej spotykałaś się z Mikage, co za tym idzie również z Tomoe. Musiałaś zająć się sprawami w swojej świątyni i zadbać o poddanych. Dopiero czując brak twojej obecności, uświadomił sobie, jak bardzo ceni sobie twoją osobę. Gdy w końcu mógł cię zobaczyć, jego serce przyśpieszało rytm, a ciepło rozlewało się po ciele.


Kurama Shinjirou:

Fakt, że nie interesujesz się nim jak reszta dziewczyn, denerwował go. Jednak właśnie to sprawiało, że stawał się tobą zafascynowany. Czasami zdarzało mu się ciebie odprowadzać do domu, co częściowo robił wbrew twojej woli. Rozmawialiście na różne tematy, ale nie chciałaś zbyt wiele zdradzać o swoim życiu, więc wypytywał Nanami o ciebie.

- Co ty tak wypytujesz, zakochałeś się w niej? - Dziewczyna zaśmiała się, jednak Kurama się nie śmiał. Zaczął poważnie się zastanawiać nad swoimi uczuciami do ciebie.


Mikage:

Uśmiech sam wkradał się na twarz, gdy obserwował twoje starania. Każdy starty kusz, ciepły posiłek i gotowość do pomocy. Byłaś dość niezdarna, ale to tylko dodawało ci uroku. Mikage nie mógł pojąć, jakim cudem zostałaś porzucona przez swoją panią. Obiecał sobie, że on cię nie porzuci, będzie obdarowywał cię ciepłem i... miłością?


Akuraou:

Uwielbiał widzieć twoją zdenerwowaną twarz pełną rumieńców. Nie przeszkadzał mu nawet fakt podbitego oka. Pewnego razu przesadził, doprowadzając cię do łez. Zaskoczony obserwował twój smutek, poczuł wtedy dziwne ukucie w piersi. Niechciał tego więcej czuć. Odruchowo położył rękę na twojej głowie i rzucił jakimś tekstem, abyś już nie płakała. Wtedy przytuliłaś się do niego, a ten nie wiedząc co zrobić, po prostu stał w miejscu.


Mizuki:

Wiedział, że to miłość od momentu, w którym zabrałaś go z jezdni, ratując przed śmiercią pod kołami.






ᓚᘏᗢ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro