2̷.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


╔═.✵.═════════════╗
          Pierwsze spotkanie
╚═════════════.✵.═╝



Tomoe:

Znałaś się dość dobrze z Mikage. Na jednym z dorocznych zjazdów bóstw, ku zdziwieniu wszystkich, nie zjawił się sam. Wzięłaś go na bok i ten wytłumaczył ci najważniejsze informacje. Przedstawił ci swojego nowego sługę, który nie odezwał się ani słowem, jedynie bacznie ci się przyglądał.


Kurama Shinjirou:

Jak gdyby nigdy nic szłaś sobie spokojnie szkolnym korytarzem, gdy nagle zrobiłaś kilka obrotów wokół własnej osi, po czym padłaś na podłogę. Narzekając na ból tyłka, mignęła ci uciekająca czerwona czupryna, która tylko coś krzyknęła w podobie do przeprosin.


Mikage:

Wielka ulewa spadła z nieba, a ty nie miałaś dokąd się udać. Byłaś samotna, bez nikogo i bez domu. Biegnąc bez celu, zauważyłaś świątynie, gdzie szybko się udałaś. Usiadłaś pod daszkiem, czekając aż pogoda się uspokoi, wtedy nagle poczułaś cos ciepłego na ramionach. Zaskoczona podniosłaś wzrok i ujrzałaś blondyna w okularach z łagodnym uśmiechem. Wystawił rękę, abyś ją chwyciła i zaprosił cię do środka.


Akuraou:

Twoi słudzy zgłosili zakłócanie porządku niedaleko twojej świątyni, udając się tam, ujrzałaś demona prześladującego wierne ci bezbronne duszki. Próbował je uwieść, co nie skutkowało, jednak mu to nie przeszkadzało i wciąż obmacywał biedne dziewczęta. Postanowiłaś go przegnać z mordem w oczach, używając swoich pięści.


Mizuki:

Śpieszyło ci się, ale tuż przed tobą pojawiło się czerwone światło, na co tylko westchnęłaś przeciągle. Wtedy dostrzegłaś małego białego węża na pasach. Nie przejęłabyś się tym ale widziałaś nadjeżdżające samochody. Poczułaś coś dziwnego, co kazało ci mu pomóc, więc postanowiłaś zaryzykować i pobiegłaś, chwytając zwierzę. Na szczęście auta było na tyle daleko, że zdążyłaś bezpiecznie dobiec na drugą stronę jezdni.    (dzieci nie róbcie tak)





ᓚᘏᗢ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro