19. To nie koniec

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Mela! - Krzyk mężczyzny sprawił, że otworzyłam oczy. Panował mrok nic nie widziałam.

- Igor? - Wymamrotałam.  - Gdzie ja jestem? - Przyłożyłam rękę do skroni. Byłam w szoku bo nawet mnie nie bolała.  Powoli wstałam i rozglądnęłam się dookoła siebie. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, to wszystko wyglądało jak nic. Dosłownie nic, po prostu czarna, pusta przestrzeń, przytłaczająca mnie swoim mrokiem. - Co się wydarzyło? - Przymknęłam oczy i wróciłam wspomnieniami do marketu budowlanego. Widziałam ich wszystkich znowu siedzących tam na krzesłach, związanych, otumanionych...Martwych.

- Mela! - Odwróciłam się gwałtownie na dźwięk swojego imienia. - Łap ją! - Postać której nie rozpoznałam podniosła rękę w bok. - Teraz! - Usłyszałam jak ktoś biegnie za mną, mija mnie i ucieka. Ruszyłam za tą osobą, po chwilowym biegu już widziałam jej sylwetkę. Złapałam ją za kaptur i sprowadziłam do parteru. 

Wylądowała tyłem do mnie, ale rozpoznałam jej bluzę.-  To ty! Ty chodzące ścierwo! - Sięgnęłam do nogawki po nożyk.-  Zabiłaś ich wszystkich. Twoja śmierć nie przyniesie mi ulgi, ale przynajmniej ich pomszczę.-  Już się do niej nachyliłam.

- Ty już nic nie zrobisz. - Zaczęła się śmiać. - Bo ty już nie żyjesz. - Padła na plecy i odsłoniła twarz. - Ciebie już nie ma! - Zagryzłam zęby. - Wygrałam, a ty jesteś nikim.

- Jeszcze zobaczymy. - Zamachnęłam się i wymierzyłam jej cios prosto w szczękę.

- Tam było jedno puste miejsce...- Patrzyłam na nią. - Na twojego bachora, ale zapomniałam, że jeden się jeszcze nie urodził, a drugi...- Śmiała się tak bardzo, że z oczu leciały jej łzy. -  Już nie żyje.

- Zamknij się!

- Cudowna z ciebie matka!

- Mamo! - Ten głos, znałam go za dobrze.

- Łukasz! - Odwróciłam się i biegiem rzuciłam w stronę chłopca. Padłam na kolana i kiedy już miał mi wpaść w ramiona przeleciał mi przez palce.  Poczułam ukłucie w dolnej części brzucha.

- Walcz mała.  - Igor patrzył na mnie ze łzami w oczach. - Nie poddawaj się.

- Mamo...Mamo obudź się już, już czas. - Chłopiec mówił załamanym głosem.

- Jestem przy tobie.

- Przecież ja tu jestem! Igor! Łukasz!  - Krzyczałam do chłopca będąc tuż przed nim.

-  Mamo...Proszę, obudź się. - Płakał, a ból który się we mnie odzywał stawał się coraz bardziej bolesny.

- Łukasz...- Igor na niego popatrzył. - Już spokojnie..

- Mamo proszę.

- Łukasz ja tu jestem! Jestem! Nie śpię!- Krzyczałam i płakałam, a ból  coraz bardziej dawał się we znaki, zaczynało brakować mi tchu. - Dlaczego tym nie nie widzisz?!

- Chodźmy Łukasz. - Igor złapał go za rękę i popatrzył na mnie smutno.

- Poczekajcie! - Chciałam wstać, ale już nie dałam rady. Sprowadziło mnie do parteru, przed oczami zrobiło się ciemno. Zemdlałam, jeszcze na koniec usłyszałam tylko błagalną prośbę Łukasza. " Mamo obudź się"

Moje ciało przepełniał ból, oddech gwałtownie przyspieszył, ale nie mogłam się poddać, nie mogłam poddać się teraz, nie po prośbach mojego dziecka. Otworzyłam oczy  i poraziło mnie białe światło. Nabrałam w płuca powietrza, które miało charakterystyczny zapach środków do dezynfekcji. Leżałam w wygodnym  szpitalnym łóżku, a nade mną świeciła się lampka, która tak bardzo mnie teraz oślepiała.  Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i zobaczyłam dwie sylwetki zmierzające do wyjścia. Jedną wyższą od razu go rozpoznałam, drugą mniejszą, nie wyraźną. Moje oczy potrzebowały naprawdę dużo czasu, żeby przyzwyczaić się do obecnego standardu. 

- I...G...- Próbowałam go zawołać, ale dopiero teraz poczułam jak bardzo zaschnięte mam gardło. - Igor...- Wyszeptałam, a sprawiało to naprawdę wiele bólu.  Chłopak stanął i jakby nasłuchiwał, chciałam powtórzyć, ale nie miałam na to siły. Po policzkach pociekły mi łzy, bałam się, że się nie odwróci, że po prostu wyjdzie.

Mała postać u jego boku odwróciła się delikatnie i popatrzyła mi prosto w oczy.  - Mamo! - Krzyknął, wyrwał rękę z uścisku Igora i szybko do mnie podbiegł. Wdrapał się na łóżko i mocno się do mnie przytulił. - Obudziłaś się! Żyjesz! Nic ci nie jest! Mamo! - Płakał, śmiał się? Bardzo trudno było  mi to stwierdzić.

- Mela...- Igor podszedł szybko do łóżka. Starając się ukrywać łzy. Nie było mnie stać na wiele, ale delikatnie podniosłam palec wskazujący i przejechałam po wierzchu jego dłoni.  - Łukasz idź po lekarza. - Ściągnął go z łóżka, a maluch wybiegł z sali, ledwo wyrabiając na zakręcie. - Tak bardzo się o ciebie martwiłem. - Zacisnął swoją dłoń na mojej. - Dobrze się czujesz? - Nie mogłam mówić więc po prostu pokiwałam głową. - Tęskniłem za tobą. - Uśmiechnął się, a w jego oczach widziałam szczęście.

- Idzie, idzie! - Łukasz wleciał do sali i przyczepił się do Igora.

Po chwili w pomieszczeniu pojawił się mężczyzna w białym kitlu.  - Dobry wieczór. - Uśmiechnął się i zerknął na planszę, za nim nagle pojawiła się  pielęgniarka. - Coś panią boli? - Zapytał, a ja przecząco pokręciłam głową. - Ma pani nudności, senność, zawroty głowy? - Znów pokręciłam głową. Igor nachylił się do Łukasz i powiedział mu coś na ucho. Malec z entuzjazmem pokiwał głową i wyszedł z sali. - Czyli dobrze się pani czuje? - Tym razem potwierdziłam. - W takim razie  zmniejszymy trochę ilość leków. - Tłumaczył coś pielęgniarce, a ja nie mogłam oderwać wzroku od Igora.

Lekarz po chwili wyszedł z sali, a pielęgniarka zaczęła coś przygotowywać. Igor usiadł obok mnie i podał mi plastikowy kubek z wodą, delikatnie się napiłam i moje gardło powoli wracało do normy.

- Lepiej? - Uśmiechnął się.

- Lepiej. - Odwzajemniłam uśmiech. - Co ja tu robię?

- Miałaś wypadek. Byłaś u mnie w szpitalu, rozmawialiśmy, a kiedy się pokłóciliśmy powiedziałaś, że wylatujesz to Stanów...Nie dotarłaś na lotnisko.- Zamyślił się na chwilę. - Zjechałaś z trasy i wpadłaś w drzewo. Pamiętasz coś z tego?

- Kompletnie nic.

- Nie ważne...- Przygryzł wargę, jakby bił się z myślami. - Jest coś jeszcze...

- Tak?

- Nie czujesz się jakoś inaczej?

- Nie wiem...

- Bo...Chodzi o to...Że...Jesteś w ciąży.

- Co? - Westchnęłam.

- No tak...

- Przecież...To nie jest fizycznie możliwe.

- Rozmawiałem z lekarzem, okazało się, że zabieg który przeprowadzali ci wtedy tam...Nie poszedł zgodnie z planem, skutecznie uniemożliwiał ci zajście w ciąże, ale nie eliminował tej możliwości.

- Matko...-Jęknęłam.

- Mela ja muszę wiedzieć. - Westchnął. - Czy ty i Ernest....

- Co? Nie! - Za gwałtownie się ruszyłam.

 - Spokojnie.

- Nic nie łączy mnie z Ernestem...Jeśli jestem w ciąży...To tylko z tobą.

- Wierzę ci...Tak bardzo źle mi z tym, że nie zatrzymałem cię przed wyjściem z tego cholernego szpitala...Byłem głupi...Pojechałem później za tobą na to lotnisko...Ale powiedziano mi, że samolot już odleciał...Dopiero później dowiedziałem się o wypadku.

- Nie ważne...Długo spałam?

- Tydzień. - Skinął głową.

- A wydawało mi się, że to cała wieczność...Mam ci tyle do powiedzenia...

- Jestem bardzo ciekawy, ale zostawmy to na później. - Pogładził mnie po policzku. - Odpocznij jeszcze trochę.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że cię mam.

- Dobrze, że już tu jesteś. - Znów się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek. Do sali wpadł Łukasz z czymś w ręce. Igor posadził go sobie na kolanach.

- To dla ciebie mamo. - Wręczył mi rysunek.

- Dzięki łobuzie.

W tym świecie, w tym realnym świecie znów miał pięć lat, był cały i zdrowy. Szczęśliwy i uśmiechnięty. To wszystko było koszmarem, snem w śpiączce, snem naprawdę intensywnym, jednak tak bardzo potrzebnym. Sny mają to do siebie, że jest w nich odrobina prawdy...Jestem ciekawa ile tej prawdy było w tym. To nie koniec, to dopiero początek...Pora odkrywać karty. Teraz już wiem, że śmierć się mnie boi.

https://youtu.be/seCaY4Gzj5k

-


Cześć!

Dobra, dobra poprzedni rozdział nie był ostatni mimo, że uśmierciłam prawie wszystkich bohaterów, ten rozdział też nie jest ostatni. Wiecie  moje książki, serie mają to do siebie, że są książki krótkie takie jak MD, średnie takie jak ZZN i długie takie jak Kruk, Kanarek zalicza się do tego ostatniego grona, więc myślę, że 40 rozdziałów to tak minimum...

Napiszcie co sądzicie! Zapraszam na moje media! I polecajcie książeczki znajomym, może im się spodoba!

Trzymajcie się!
Mela X.x

02.06.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro