7. Ty jesteś głupi czy jak?!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 - Dzięki Adam. - Popatrzyłam na mojego brata.

- Nie ma problemu. - Uśmiechnął się. - Mam po ciebie też przyjechać?

- Nie, dam sobie radę.

- Do zobaczenia.

- Cześć. -Wysiadłam z samochodu i  ruszyłam w stronę głównego placu.  Było cicho, stanowczo za cicho. Usłyszałam jakiś pisk, przyspieszyłam kroku i po chwili byłam już za budynkiem.  Zamurowało mnie.  Mateusz miał skrępowane ręce i klęczał przed Loganem, który przyłożył mu broń do głowy.  - Logan, nawet nie próbuj!- Krzyknęłam i już biegłam w jego kierunku. 

- Za późno księżniczko! - Zaśmiał się i nacisnął na spust. Rozległ się huk wystrzału.

Obudziłam się tak gwałtownie, że uderzyłam w deskę rozdzielczą samochodu Adama. - Kurwa! - Syknęłam z bólu.

- Co ty robisz? - Śmiał się.- Ciekawy jestem co takiego ci się śniło, że zaatakowałaś mój samochód?

- Nic...Nie ważne. - Zjechał na pobocze. - Nie musisz przyjeżdżać po mnie później.

- Okey...-Zmarszczył brwi. - Uważaj na siebie  i zadzwoń do mnie później.

- Dobrze. - Wysiadłam z samochodu.

*Igor*

- Nigdzie dziś nie idziesz. - Warknęła.

- Ostatnio strasznie dziwnie się zachowujesz. - Wysłałem wiadomość Meli i od razu ją usunąłem. - Ciągle masz tylko do mnie pretensje i się na mnie drzesz! O co ci chodzi kobieto?!

- Nie krzycz na mnie! - Niemal się rozpłakała. - Jesteś okropny!

- Ale...

- Denerwujesz mnie!

- Ale...

- Zamknij się! Myślisz, że ja nie wiem  gdzie byłeś?! Cały cuchniesz jej perfumami!

- Co?!

- Wyjdź stąd bo zrobię ci krzywdę!

- Ale ja ci kurwa nic nie zrobiłem! - Drzwi do pokoju się otworzyły.

- Igor, czemu ty na nią krzyczysz? - Moja mama zmarszczył brwi. - Powiedziałaś mu?

- Jeszcze nie. - Martyna spuściła wzrok.

- Ale o czym? - Popatrzyłem na nią.

- Martyna?

- Masz. - Podała mi jakieś papiery.

- Co to jest? - Zacząłem przyglądać się kartką i zrobiło mi się słabo.

*Mela*

Na placu było pełno ludzi, wszyscy chodzili w różne strony z jakimiś przedmiotami, albo papierami.

 - Pakują się.  - Ernest podszedł do mnie naprawdę cicho.

- Widzę. - Westchnęłam. - Kurwa...Miałam pomóc tym ludziom, a oni przeze mnie  muszą się stąd zwijać. - Szliśmy dziedzińcem.  Rzuciłam jeszcze okiem, czy mój mustang stoi w tym samym miejscu, gdzie go zostawiłam.

- Przecież ty im pomogłaś...Mela została tu tylko garstka, która czeka na busa. Mają ich zawieźć do Holandii. Niektórzy już wyjechali inni  uciekli.

- Co z twoim zespołem? - Weszliśmy do biura.

- Działa...Wziąłem do ciebie kilku ludzi...Tych najlepszych.

- Co z Mateuszem?

- Chciałbym go w  swoich szeregach. - Podszedł do biurka i wziął z niego jakąś teczkę. Podał mi ją. - Czytaj. - Otworzyłam ją  i moim oczom ukazały się profile wielu zabójców i narkotykowych bossów.

- Imponujące.- Mruknęłam.

- Dlatego chcę go w swoich szeregach...Nie wiem czy to dobrze mówić tak o człowieku, ale jest doskonałym zabójcą.

- Tak...-Zamyśliłam się. - No cóż...Pogadaj z nim.

- Już to zrobiłem.

- I? - Zamknęłam teczkę i ją odłożyłam.

- Powiedział, że to przemyśli.

- Nie powiedział nie.

- Nie powiedział też tak.

- Dobra...Bo mnie nudzisz. - Uśmiechnęłam się. - Po co mnie tu ściągnąłeś?

- Po pierwsze i tak miałaś przyjechać, po drugie chodzi o papiery kilku ludzi...Muszą mieć twoją zgodę na opuszczenie obozu. - Znów podał mi jakieś papiery. Usiadłam na biurku.

- Coś tam, coś tam...Coś tam...- Złożyłam podpis na pięciu kartkach, została mi ostatnia. -Moment...Mateusz? - Podniosłam wzrok na Ernesta.

- No co?

- Osoby, które potrzebują mojej zgody to skrajni...To znaczy, że kiedy tu trafili, byli już zdemoralizowani.

- No tak. - Skinął głową.

- On też?

- Jak widzisz.

- Szok. - Pokręciłam głową i podpisałam ostatnią kartkę. - Tyle? - Oddałam mu długopis.

- Tak. - Zebrał wszystko. - Dzięki Mela.

- Nie ma problemu. Jedziesz już do domu?

- Tak, ktoś musi wyprowadzić twojego psa.

- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Nie dziękuj...Przynajmniej mam gdzie mieszkać. Wrócisz tam dziś?

- Nie wiem.- Wzruszyłam ramionami i poczułam jak mój telefon wibruje.

- Dobra...To ja się zawijam.

- Ja też, bo dochodzi ósma...- Zeskoczyłam z biurka i ruszyłam w stronę wyjścia. W miedzy czasie wyciągając telefon.  Odczytałam wiadomość. -" Zaraz z nią nie wytrzymam...Przyjedź po mnie około dziesiątej...Proszę. "- Faktycznie musiało być grubo, skoro poprosił. Odpisałam, że nie ma problemu i że będę.

Wyszłam z budynku, gdzie znajdowały się biura i przeszłam do miejsca w którym mieszkał Mateusz.

Wbiegłam po kilku schodkach i zaraz stałam już przed jego drzwiami. Zapukałam delikatnie i po chwili mi otworzył.

- Cześć. - Uśmiechnęłam się.

- Cześć, wejdź. - Przesunął się, żebym mogła przejść. - Jak się czujesz?

 -Jest dobrze. - Skinęłam głową i popatrzyłam na zegarek. - No to słucham, co chciałeś mi powiedzieć? - Rozglądnęłam się w poszukiwaniu kluczyków. Zlokalizowałam je po chwili i chwyciłam. - To biorę ze sobą.- Uśmiechnęłam się do niego.

- Usiądziesz?

- No dobra. - Wskoczyłam na blat małej wyspy. - Słucham.

- Jest coś...O czym w sumie powinienem powiedzieć ci na początku naszej znajomości.

- Tak?

- To jest dla mnie cholernie trudne...Większość ludzi kiedy się o tym dowiaduje to mnie zostawia.

- O co chodzi?

- Mam...- Przełknął ślinę, nie patrzył na mnie.- Mam...HIV.

- Co? - Serce mi przyspieszyło, a do oczu napłynęły łzy.

- No...

- Jak to? - Zeskoczyłam z blatu. Zakręciło mi się w głowie.- I mówisz mi to dopiero teraz?!

- Mela...

- Ty jesteś poważny?! Wiesz co to znaczy?! - Patrzyłam na niego. - Jak mogłeś?!

- Przecież nie spaliśmy ze sobą!

- Ty jesteś głupi czy jak?! - Byłam wściekła. - Nie chodzi tylko o mnie! Człowieku jesteś w obozie, gdzie co drugi chodzi z rozwalonymi kolanami, pociętą skórą!  Mogłeś ich wszystkich pozarażać!  A ja?!

- Ale...

- Całowaliśmy się!

- On nie przenosi się przez ślinę.

- Debilu! Wystarczyłoby, żebyś  miał pęknięta wargę, co przy całowaniu nie jest trudne!

- Przepraszam...

- Przepraszam?! Co mi kurwa po twoim przepraszam?! Człowieku, czy ty wiesz co właśnie zrobiłeś?! Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu?!

- Bałem się, że mnie zostawisz!

- Słusznie!

- Mela nie odchodź mam tylko ciebie proszę. - Podszedł bliżej. - Błagam cię...Wszyscy tylko nie ty!

- Ogarnij się! - Ruszyłam do wyjścia. 

- Nie zostawiaj mnie!

- Posłuchaj...Jeśli się okaże, że coś mi jest...To ci nie daruje!

- Mela...Nie mów tak. - Wyciągnął ku mnie dłoń.

- Zostaw mnie! Jestem wściekła!

- Nie zostawiaj mnie.

- Nie wiem! Kurwa nie wiem...Muszę to przemyśleć! Na razie...Daj mi czas.- Otworzyłam drzwi. - Cześć. - Zatrzasnęłam je za sobą i pędem ruszyłam przez korytarz. - Igor...Kurwa...Potrzebuje Camilę.

**

Stanęłam na światłach i wyciągnęłam telefon. - Odbierz, odbierz, odbierz...Czemu nie odbierasz?! - Samochód za mną ostro mnie wytrąbił. - Kurwa! - Rzuciłam telefon na fotel pasażera.

Po chwili dostałam dwie wiadomości. Odczytałam na kolejnych światłach. " Jednak dziś nie dam rady się z tobą spotkać...Nie chcą mnie wypuścić." "Przepraszam."

- No pan to chyba sobie ze mnie żartuje! - Zjechałam na stację. Oparłam głowę o zagłówek i nabrałam powietrza. Telefon zaczął dzwonić. - Co jest?

- Mela...- Zaczęła. - Przeanalizowałam to i jesteś czysta.

- Tak szybko?

- No, dla chcącego nic  trudnego.

- Dzięki. - Rozłączyłam połączenie i odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z samochodu i skierowałam się w stronę sklepu, który był niedaleko stacji. Weszłam do środka i kupiłam wino.  Po chwili wróciłam do wozu. 

Wysłałam Igorowi szybkiego SMSa, że zaraz będę i nic mnie nie interesuje. Dopiero po około dziesięciu minutach dostałam wiadomość, że to nie jest najlepszy pomysł, ale to olałam.  Stanęłam kawałek dalej niż dom jego mamy.

Napisałam mu, żeby chociaż odebrał telefon. - Zgodził się. Włączyłam radio w samochodzie, gdzie miałam swoja składankę i przyłożyłam telefon mikrofonem do głośnika. Poleciała nuta.

Kiedy tylko się skończyła przyłożyłam telefon do ucha.

- Zaraz będę mała. - Powiedział szybko.

- Czekam. - Rozłączyłam połączenie.

Niespodzianka!

Dwa rozdziały w jednym dniu szok! Dla was wszystko!  Nie no spoko chyba? Nie wiem...

Zostawcie po sobie jakiś ślad.

Zapraszam na media! Kolejny rozdział niebawem!

Trzymajcie się!
Mela X.x

19.04.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro