Lekcja 22: nie pozwolę cię skrzywdzic

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Macie rozdział hehe
____

Zielonooka usłyszała dzwonek na przerwę. Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie po czym spojrzała na Nagisę. Niebieskowłosy z uśmiechem rozmawiał z Jimin i razem spoczywali lunch na co Luna poczuła lekka dumę ponieważ Nagisa w końcu znalazł sobie więcej niż jedną przyjaciółkę ,a jednocześnie czuła lekki smutek. Bała się że Nagisa o niej zapomni. Co prawda wiedziała ze Nagisa taki nie jest i nie zacznie unikać Luny ponieważ ma nowa przyjaciółkę ,ale jednak brunetka nie mogła po prostu wyzbyć się swoich lęków i traum. Po krótkiej chwili Luna po prostu odwróciła wzrok od dwójki nastolatków i spojrzała na resztę klasy. Szybko rzuciło jej się w oczy to że Karma jest blady i dalej trzyma się za głowę jak by bardzo go bolała. Luna ze zmartwieniem podeszła do chłopaka po czym przyłożyła dłoń do czoła czerwonowłosego.

- masz gorączkę. Karma proszę idź do domu. Korosensei cie odprowadzi. - powiedziała dziewczyna siadając przed chłopakiem na co ten tylko spojrzał na nią przymrużonymi oczami i od razu odsunął dłoń dziewczyny od swojego czoła.

- nie musze do domu. - powiedział złotooki z powaga po czym spojrzał w oczy dziewczyny. - czego się tak interesujesz w ogóle ?- w tym momencie Luna tylko westchnęła po czym złapała chłopaka za policzki i zbliżyła do siebie jego twarz. Dziewczyna patrzyła w oczy chłopaka z lekka złością jak i wielką troską i niepokojem. Karma zaś tylko się zarumienił i już chciał się odsunąć ,ale poczuł jak Luna delikatnie całuje go w czoło po czym odpowiada.

- martwię się. Przyszedłeś do szkoły z gorączką i opatrunkiem na głowie. Ja serio boje się ze coś ci jest. Proszę cie Karma idź do domu- powiedziała Luna z nadzieja że się uda przekonać chłopaka jednak ten tylko odpowiedział chłodno.

- nie. - brunetka w tym momencie zrobiła słodkie błagalne oczy po czym odpowiedziała.

- ,a jak pójdę z tobą?- spytała na co chłopak na chwile się zastanowił i szybko odpowiedział.

- zostaniesz ze mną by się mną opiekować? - spytał na co brunetka niepewnie pokiwała na tak. Jeśli to ma trzymać chłopaka w domu to będzie przy nim siedzieć jak jakaś mamusia. Karma z lekkim uśmiechem przytulił do siebie dziewczynę po czym odpowiedział.

- idziemy do domu^^- po tych słowach złotooki od razu zaczął się pakować jakby bardziej pobudzony jednak dalej było widać ze meczy się z wielkim bólem głowy. Luna tylko westchnęła po czym sama zaczęła się pakować z nadzieją że Korosensei nie będzie miał problemu z tym że dziewczyna idzie z karmą do domu zamiast zostać na lekcjach. Czerwonowłosy już miał wziąć swój plecak jednak Luna go uprzedziła i założyła sobie na ramie torbę chłopaka jak i swoj plecak.

- eh? Ej. Oddawaj. Jestem facetem ,a nie mała dziewczynka by mi plecak nosić- powiedział Karma z wyraźnym niezadowoleniem. Luna tylko spojrzała na niego po czym podeszła przytuliła i odpowiedziała.

- karma widzę jak źle się czujesz i od rana musze na to patrzeć. Martwię się o ciebie wiec proszę pozwól mi po prostu zanieść cie do domu, położyć do łóżka i zadbać. - powiedziała Luna z nadzieją ze chłopak ją zrozumie. Karma widząc zatroskanie dziewczyny jak i jej wzrok ,który błagał o to by mogła nieść plecak, od razu się zgodził. Po krótkiej chwili dziewczyna złapała chłopaka za dłoń i powili ruszyła z nim w stronę Korosenseia. Nauczyciel widząc dwójkę uczniów idących za dłonie od razu uśmiechnął się i zachichotał widząc że miłość młodych kwitnie niczym piękny żonkil. Dziewczyna podeszła do żółtej ośmiornicy po czym się odezwała .

- Korosensei. Ide odprowadzić Karmę do domu. Mam nadzieje ze nam wybaczysz - powiedziała dziewczyna na co nauczyciel oboje uczniów pogłaskał po głowach i odpowiedział.

- dobrze Luna san. Dopilnuj by Karma odpoczął i wyzdrowiał- po tych słowach dziewczyna uśmiechnęła się  w stronę nauczyciela i ruszyła z Karmą w stronę wyjścia z klasy. Czerwonowłosy po prostu szedł za dziewczyną patrząc się na nią z lekkim rumieńcem.

Podoba mi się
Dlaczego?
CZEMU ONA MI się PODOBA?
Przecież to bez sensu jestem łobuzem nie romantykiem.
Nie mogę kochać kogoś kto jest taki... eh...
Żałosne.
Ona jest taka... nie w moim typie.
Miła.
Kochana.
Troskliwa....
Jednocześnie odważna
Zadziorna.
I taka....

Kurwa ona jest idealna.
Baka Karma! BAKA!
Ona przecież jest jednocześnie urocza ,a jednocześnie chłodna i taka ... aż nie da się tego określić.
Po prostu ją kocham.

... no nie serio powiedziałem to w myślach.
... jak będzie bardzo źle to bede rozpowiadał ze za mocno uderzyłem się w łeb i dlatego myśle ze kocham Lunę.

Ale.... Chciałbym z nią być.
Jednak...
Ona się nie zgodzi.
Pewnie ma chłopaka ,a nawet jeśli to nie pokocha kogoś takiego jak ja.
Nie jestem ani trochę odpowiednim materiałem na chłopaka.

- Karma? - odezwał się męski głos. W tym momencie Luna i czerwonowłosy chłopak zatrzymali się i spojrzeli na chłopaka podobnego wyglądem do Karmy.

- o co chodzi? - spytała grzecznie Luna na co pomarańczowowłosy parsknął i spojrzał w stronę Karmy.

- nie sądziłem że zobaczę cie kiedyś w towarzystwie dziewczyny która będzie robić za twojego ochroniarza. Aż tak nisko upadłeś Akabane? - spytał obcy chłopak na co Karma zacisnął dłoń na tej należącej do brunetki i spojrzał w fioletowe tęczówki swojego największego rywala.

- morda Asano. Nie mam ochoty na twoje dziecinne zabawy. Idź do przedszkola poszukać kogoś na tym samym poziomie, do zabawy. - odpowiedział złotooki po czym chciał ruszyć z Luna dalej jednak w tym momencie Asano wbił się między nich i spojrzał Karmie w oczy.

- chyba nie myślisz ze pozwolę ci po prostu odejść. - powiedział Asano po czym uśmiechnął się szyderczo- jakim cudem klasa E nagle zaczyna mieć lepsze oceny? I czemu przyjmujecie do siebie uczniów takich jak ta idiotka? - spytał Asano po czym spojrzał w stronę Luny. Brunetka zacisnęła delikatnie swoje nadgarstki na ramieniu plecaka po czym wyminęli Asano i już chciała podejść do Karmy złapać go i po prostu odejść ,ale zanim cokolwiek zdążyła zrobić została z impetem Odepchnięta przez Asano i wylądowała na ziemi. Brunetka poczuła wielki bol w swoim udzie jednak nie wydała żadnego odgłosu bólu zamiast tego tylko zacisnęła żeby i spuściła głowę czując napływające łzy. Zielonooka spojrzała na dość spore rozcięcie na swoim udzie które krwawiło. Nie uszkodziła sobie nic ważnego jak na przykład żyła czy tętnica ,ale jednak rozcięcie bolało. Asano zaśmiał się widząc jak dziewczyna lezy na ziemi i wręcz skomle z bólu zaś Karma zanim Asano zdołał coś więcej dodać po prostu złapał rywala za kołnierz koszulki i podniósł. Asano już miał coś odpowiedzieć ,ale napotkał swoim wzrokiem, wzrok karmy. Czerwonowłosy patrzył z mordem na fioletowookiego ,a jego całe ciało wręcz drżało od złości która w nim tkwiła. Karma powstrzymywał się resztkami sił by nie pobić chłopka za to co zrobił brunetce.

- NIE WAŻ SIĘ JEJ DOTYKAĆ BIGDY WIĘCEJ ASANO! JEŚLI CHODŹ RAZ ZOBACZĘ JAK CHODZIARZ ODDYCHASZ JEJ POWIETRZEM, PATRZYSZ NA NIÀ CZY JESTES W TYM SAMYM POMIESZCZENIU CO ONA TO OBIECUJE ŻE ODETNĘ CI WSZYSTKIE PALCE  I ZABIJE ! - krzyknął Karma po czym rzucił rywalem o ziemie i szybko podszedł do Luny. Dziewczyna nie chciała okazywać słabości chodź noga bolała ją cholernie. Karma tylko spojrzał na zadrapanie jak i na gałąź o która dziewczyna musiała zahaczyć.

- pomogę ci wstać. Chodź- powiedział Karma dając swoje dłonie dziewczynie i powili pomagając jej się podnieść. Dziewczyna nie mogła stanąć nawet na swoją lewą nogę ponieważ ból w udzie był nieznośny. Karma widząc to po prostu uznał że musi jakoś przeboleć swój ból głowy i zawroty i ponieść dziewczynę do domu. Jak pomyślał tak i zrobił i po chwili Karma miał na rekach Lunę i bez chwili zwłoki ruszył w stronę swojego domu.

- k-karma. N-nie nieś mnie. Jestem ciężka po za tym masz gorączkę i pewnie ciężko ci jest- powiedziała Luna na co chłopak tylko spojrzał na nią i odpowiedział.

- to tylko pare kroków. Dam radę cie donieść. W domu zajmiemy się twoja noga ,a potem moja gorączką i bólem głowy. Ty zajmiesz się mną ,a ja tobą. Okey? - spytał czerwonowłosy z nadzieją że Luna nie będzie się kłócić . Luna oczywiście nie zaprzeczyła ponieważ był to uczciwy układ jak i po prostu nie miała siły na kłótnie.

- karma... nie musiałeś na niego krzyczeć- powiedziała Zielonooka wtulając się w chłopaka i przymykając swoje oczy. Chłopak o czerwonych włosach zacisnął swoje dłonie po czym spojrzał na twarz brunetki i z chłodem odpowiedział.

- nie pozwolę cie krzywdzić. Jeśli ktoś cie dotknie to pożałuje. Nie pozwolę by coś ci się stało. Jeśli ktokolwiek postanowi cie chodziarz dotknąć wbrew twojej woli to połamie mu wszystkie kości w jego ciele. - powiedział chłopak z powagą złotooki. Luna nie odpowiedziała na te słowa jednak czuła się trochę dobrze z tym że ktoś o nią dba. Dziewczyna chodź nie popierała przemocy to jednak czuła się dobrze z tym co się przed chwila stało.

- dziękuje karma - powiedziała cicho po czym po prostu skupiła się ja bliskości chłopaka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro