Lekcja 3: kto lepiej celuje?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trening trwał już paręnaście minut. W sumie każdy po kolei próbował podejść karasume senseia ,ale jak zawsze nikomu się nie udawało. Najbliżej tego był Nagisa i Luna. Nagisa przez swój talent ,który nie raz zaprezentował klasie ,a Luna dlatego że informacje na temat karasumy które Nagisa jej dostarczył  wystarczyły by dziewczyna wiedziała jak zbliżyć się do celu. Można uznać ze tez ma talent do zabijania. Talent ,który ma po rodzicach. Od dziecka była przyzwyczajona do broni i różnych takich.

- Nagisa. Może spróbujemy zaatakować jednocześnie? - spytała Luna patrząc na swojego przyjaciela. Nagisa przytaknął po czym zaczął analizować wszystkie możliwe ruchy jakie mogli wykonać. Patrząc jednak na to jak inni z klasy próbują podejść Krasume zaczynał wątpić w to czy uda im się cokolwiek zdziałać.

- nie umiesz wykonać tego swojego słynnego magicznego klaskania w dłoń ? Co nie? - spytała Luna. Niebieskowłosy przez chwile milczał po czym się odezwał.

-to się nazywa „Clap Stunner". Nie magiczne klaśnięcie- brunetka zaśmiała się cicho na te słowa po czym odpowiedziała.

- no przecież mówię magiczne klaśnięcie. To przecież to samo- powiedziała Luna z uśmiechem na twarzy. Nagisa westchnął z delikatnym uśmiechem na twarzy po czym spojrzał jeszcze raz na karasume.

- mam pomysł ,ale wymaga on bardzo długiego treningu z naszej strony. Musimy się umówić po szkole - powiedział niebieskowłosy.

- rozumiem. ,A jakiś plan na teraz masz czy nie bardzo? - spytała dziewczyna po czym zauważyła że przecież klasa atakuje karasume na wszelkie różne sposoby ,ale nie próbują posunac się do brudnych zagrywek czy tez nie próbują naginać zasad. O ile jakieś są. W sumie karasume kazał im po prostu go pokonać wiec mogą to robić na wiele różnych sposobów. Na razie każdy próbuje ataku jednak unieruchomienie tez będzie zie liczyło jako wygrana tak? W końcu jeśli przeciwnik nie jest w stanie się ruszyć to nie będzie tez q stanie się bronić i atakować wiec można uznać wtedy ze się wygrało.

- mam plan- powiedziała brunetka po czym wytłumaczyła nagise na czym polega jej plan. Po chwili obydwoje postanowili wcielić go w życie jednak i tak nie udało im się pokonać Karasumi Senseia. Mimo to nie było najgorzej. Oboje sobie dobrze poradzili. Po paru godzinach intensywnego treningu w końcu skończyły się lekcje. Wszyscy poszli się przebrać po czym ruszyli do wyjścia z budynku. Luna oczywiście czekała przed szatnia męską na swojego przyjaciela.  Minęło pare minut zanim niebieskowłosy chłopak wyszedł z szatni.

- nie musiałaś czekać. Mogłaś już iść - powiedział chłopak podchodząc do wyższej od siebie brunetki.

- poczekałem na ciebie bo chciałam. Po za tym wole iść z tobą niż sama. Mam przynajmniej pewność ze jakiś napalony nastolatek cie nie zgwałcił - powiedziała zielonooka po czym zaśmiała się uroczo. Nagisa westchnął przeciągłe.

- kiedyś znudzą ci się te żarty? - spytał chłopak. Brunetka tylko się uśmiechnęła po czym odpowiedziała.

- zawsze miałam i bede mieć taki humor. Przepraszam. I wiesz doskonale ze dla mnie wyglądasz jak uroczy mężczyzna ,a nie jak kobieta. Pamiętaj o tym - Nagisa słysząc te słowa uśmiechnął się po czym po prostu zmienił temat. Uznał ze chce dowiedzieć się co przez te dwa lata nieobecności jego przyjaciółka robiła.

🦋🦋🦋

- czyli teraz mieszkasz sama? Ciocia tylko pieniądze ci przelewa? - spytał Nagisa rozglądając się po starym domu. Dom ,który dostała Luna po swoich rodzicach stał pusty od dwuch lat ,a teraz brunetka na nowo wprowadziła się do tego domu i niektóre rzeczy wymagały odświerzenia.

- musze coś zrobić. Kupić nowe meble i pomalowac ściany. Eh. Tak mi się nie chce tego robić- powiedziała dziewczyna patrząc na podrapane stare ściany z których schodziła już farba. Wyglądały dobrze nawet jeśli farba z nich schodziła. Dom po prostu był pozostawiony sam sobie przez co teraz wyglądał staro. Ta starość jednak nadawała mu uroku.

- moge ci pomoc. Nawet z chęcią wyprowadzić z domu i zamieszkać z tobą. - powiedział Nagisa przypominając sobie to jak wczoraj jego matka znowu po nim krzyczała i go biła. Chłopak chciał chodź raz pogadać z rodzicielką jak z normalnym człowiekiem. Kochał ją nie ważne co mu robiła jednak to jak jego mama go raniła swoim zachowaniem sprawiało ze nie mógł się doczekać aż opuści dom i zamieszka sam.

- jesteś odważny skoro chcesz sam mieszkać. Ja się tak boje być tu sama. Nigdy nie wiadomo czy ktoś się nie włamie i mnie nie porwie. W nocy podłoga skrzypi i nie mogę spać bo się boje ze ktoś po domu chodzi. Do tego fakt iż niektóre okna są nieszczelne. Wolałabym mieszkać z ciocia - powiedziała dziewczyna. Nagisa spojrzał na nią trochę zmartwiony. Wiedział że Luna czasem ukrywa strach ,ale jeśli komuś ufa to się przyzna do swoich wątpliwości. Po za tym minęło dużo czasu ,a Luna dalej się bała w nocy być sama.

Czyli dalej ma problemy ze snem?
Dalej się boi być w nocy sama.
Biedna.

Pomyślał chłopak po czym przytulił swoją przyjaciółkę. Nagisa stanął na palcach by moc jakoś pokazać Lunie ze jest tu i to on obroni ją jak co ,a nie ona jego.

- Nagisa.... Może przynieść ci krzesło? - spytała brunetka. Niebieskowłosy poczuł się zażenowany i zawstydzony swoim wzrostem. Chciał być wyższy. W końcu jako mężczyzna powinien być wyższy od kobiety ,ale oczywiście wszechświat go nienawidzi dlatego nie pozwala mu urosnąć.

- zacznę chodzić na obcasach - powiedział chłopak po czym od razu wziął telefon i wpisał w przeglądarkę „obcasy".

- Nagisa skończmy te żarty bo zaczynam się bac ze za chwile serio kupisz sobie obcasy- powiedziała Luna uśmiechając się po czym spojrzała na godzinę.

-Musze coś zjeść i się przygotować do treningu. - powiedziała zielonooka. Nagisa uśmiechnął się po czym wyjął z plecaka broń na korosenseia.

- ej ej ej. W moim domu nie toleruje takiej broni. Tylko prawdziwa spluwa. Chodź do piwnicy - powiedziała brunetka łapiąc chłopaka za dłoń i ciągnąc go w stronę owej piwnicy. To było jedyne miejsce które było idealnie przygotowane. Bronie które dziewczyna dostała po rodzicach były dla niej jak skarby. Tylko Nagisa o nich wiedział i dziewczyna nie wyobrażała sobie by świat dowiedział się o jej sekrecie. Tak czy inaczej dziewczyna ze swoim przyjacielem weszła do piwnicy ,a oczom tej dwójki ukazał się cały asortyment pełen broni i oczywiście strzelnica. Były tez łuki i strzały, różne typy broni oraz te najbardziej rzadkie. Co prawda Nagisa od niedawna miał odczynienia z broniami ,ale dla Luny było to coś co widziała od dziecka. Nic dziwnego. Jej ojciec był w końcu szanowanym policjantem ,a matka skrytobójczynià. Może nie była sławna jak Żniwiarz ,ale jednak była znana. Szkoda ze rodzice Luny zginęli w wypadku. Gdyby tylko nie jechali samochodem tak późno w nocy.

- Nagisa. - brunetka podała mu pistolet po czym się uśmiechnęła. - zobaczmy czy nadal masz problem z celowaniem.

- powiedziała kobieta nosząca okulary - zaśmiał się chłopak. Brunetka tylko przeładowała broń po czym strzeliła z daleka do tarczy. Idealnie trafiła w środek nawet nie spoglądając na cel.

-nie musisz mi udowadniać że jesteś specem od  broni palnej. Od dziecka masz taki cel i wiem ze okulary nic nie zmieniają - odpowiedział niebieskogłowa po czym wycelował z daleka w tarcze i trafił jednak nie w środek.

- cholerka - powiedział niebueskooki po czym westchnął. Brunetka uśmiechnęła się po czym bez chwili zwłoki złapała chłopaka za dłoń i przyciągnęła bliżej tarcz. Dziewczyna była zadowolona z tego ze po tylu latach może w końcu znowu mieć w dłoniach broń i razem z Nagisą postrzelać do celu. Brakowało jej tego.

- Luna. Myślisz że Karasuma sensei wie kim jesteś. W końcu to oni sprawili ze możesz znowu tu mieszkać. - powiedział Nagisa strzelając do jednej z kukieł. Brunetka zadrżała lekko po czym strzeliła do celu i cicho odpowiedziała.

- nie wiem. Mam nadzieje że nie wiedza kim byli moi rodzice. Nie chce by ktoś wiedział. Nie jestem po prostu gotowa na to by ktokolwiek wiedział i by z kimkolwiek o tym gadać. Rozumiesz? - spytała zielonooka. Nagisa przytaknął cicho po czym po prostu zajął się celowaniem w głowę jednej z wielu kukieł. Z jednej strony rozumiał ze Luna nie chciała gadać o tym kim byli jej rodzice ,a z drugiej wiadome było że prędzej czy później klasa się zacznie czegoś domyślać i podejrzewać.
To tylko kwestia czasu.


.....

Trzeci rozdział ,a za chwile opublikuje jeszcze czwarty bo why not. <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro