Lekcja 35: czas na spacer

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czerwonowłosy chłopak poczuł jak promienie słońca oślepiają go i powoli wybudzają ze snu. Karma od razu zaczął szukać dłonią osoby z która zasypiał jednak kiedy przez dłuższa chwile nie mógł jej znaleźć po prostu otworzył oczy i rozejrzał się zaspany po łóżku.

Hm?
Gdzie ona jest?

Zastanawiał się chłopak. Czerwonowłosy wstał z łóżka po czym spojrzał na swoje ciuchy ,a raczej spodnie i pasek bo tylko to zostalo.

- zajebała mi ciuchy skubana - powiedział pod nosem chłopak po czym ruszył w stronę wyjścia z pokoju. Jako iż Luna mieszka sama to raczej nie miał czego się wstydzić. Nikt w końcu mie łazi po tym domu po za nim i jego ukochana. Karma ruszył do pokoju rodziców brunetki ,a kiedy tam się znalazł od razu ruszył do starej szafy i otworzył ją. Wtedy tez chłopak zakaszlał czując jak kurz zaczyna unosić się w powietrzu.

- mogłaby tu trochę odkurzyć raz na miesiąc. - powiedział cicho chłopak po czym wyjął z szafy jakieś ciuchy po ojcu dziewczyny. Co prawda nie były one w nie wiadomo jak super stanie ,ale jednak nie było nic innego.

- co jest? Stary Luny to jakiś hipis? Co to za koszulka w kwiatki. - powiedział pod nosem chłopak po czym zaczął szukać czegoś innego. Dopiero po chwili karma znalazł czarna koszulkę z czaszką oraz jakieś czarne spodnie.

Będą za duże.
No trudno. Trzeba coś na dupe ubrać.

Pomyślał chłopak po czym zauważył jeden problem. Bielizna. No tak trzeba w końcu ubrać coś więcej niż same spodnie i koszulkę. Złotooki zaczął rozglądać się po szafie z nadzieja ze znajdzie coś co jest w miarę mało znoszone i o dziwo znalazł dużo rzeczy które były nowe nawet nie odpakowane.

- okey albo stary Luny chodził w paru rzeczach mając cała szafę nowych ciuchów albo zrobił zakupy tuż przed śmiercią - powiedział cicho młody Akabane po czym wyjął sobie coś co mu się spodobało. Po tej krótkiej czynności chłopak od razu ubrał się ,a następnie ruszył na dół w celu znalezienia Luny. Szybko usłyszał hałasy ,a kuchni wiec ruszył tam i od razu zobaczył swoją ukochana robiącą śniadanie ,a raczej obiad bo była już godzina czternasta.

- hej skarbie. Co tam gotujesz?- spytał czerwonowłosy podchodząc do brunetki. Dziewczyna zerknęła na niego po czym od razu odpowiedziała.

- robie makaron z warzywami. Czemu wziąłeś ciuchy mojego taty? Mogłeś spytać czy w ogóle możesz ,a nie grzebać w rzeczach moich rodziców- powiedziała zielonooka ma co Karma od razu pocałował ją w skron i odpowiedział.

- nie ruszyłbym ich gdybys ty nie ukradła moich ciuchów. Co to za pomysł by zabrać moje bokserki i koszulę z marynarką? Hm? Jeszcze brakuje byś spodnie ukradła - powiedział chłopak na co Luna tylko parsknęła z burakiem na twarzy ,a następnie odpowiedziała.

- wole moje spodnie. Kocham je bo są wygodne i w moro. Pasują mi bardziej po za tym siadaj bo ci am nakładam i masz ładnie zjeść - powiedziała zielonoooka na co karma się zaśmiał i usiadł przy stole.

- dobrze mamo. ,A dostanę czekoladę po obiedzie? - spytał chłopak cicho się śmiejąc. Luna tylko parsknęła po czym nałożyła chłopakowi porcje i dała tuż przed nim. Dziewczyna sama tez usiadła i rzuciła szybkie „ smacznego" po czym zaczęła zajadać. Karma odpowiedział tym samym po czym zaczął jeść i chodź był przyzwyczajony do robienia zupek z paczki lub gotowców z mikrofali to nie pogardził takim posiłkiem nawet jak były to warzywa.

- tak w ogóle to jakieś plany na dziś Lunka?- spytał czerownowłosy na co dziewczyna tylko spojrzała na niego i uśmiechnęła się.

- pierwszy raz w życiu nie poszłam do szkoły. W sensie nie licząc choroby czy coś. Dziwnie mi z tym. Może pójdziemy na spacer albo coś?- spytała zielonooka na co karma przytaknął uśmiechając się do dziewczyny.

- dobry pomysł. Może wpadniemy do Nagisy po drodze?- spytał karma z uśmiechem na co zielonooka lekko uniosła brew i spojrzała na swojego ukochanego.

- karma ... nie ma znęcania się dziś nad Nagisą- powiedziała dziewczyna z niezadowoleniem na co chłopak tylko się cicho zaśmiał.

- Luna potrzebuje mojej dziennej dawki mówienia ze jest babà i ubierania go w sukienki- powiedział karma z uśmiechem na co Luna od razu parsknęła niezadowolona.

- idziemy do parku ,a nie dręczyć nagise. Córkę se będziesz w sukienki ubierać- powiedziała brunetka ja co czerwonowłosy od razu się uśmiechnął.

- mmmm~ czyli planujesz buc w ciąży co?- spytał na co dziewczyna od razu zarumieniła się i odpowiedziała.

- baka! Kiedyś zamierzam ,ale nie teraz. Po za tym połamie cie jak wychowasz dzieci na bandytów. - powiedziała zielonooka na co młody Akabane tylko się zaśmiał i odpowiedział.

- Luna Akabane. Ładnie to brzmi. ,A dzieci jak nazwiemy?- spytał czerwonowłosy. Brunetka zamilkła i przez chwile po prostu myślała nad jego słowami po czym odpowiedziała niepewnie.

- nie wiem. Nie myślałam o tym. Jakoś tak nie mam pomysłu na razie. Może kiedyś się nad tym zastanowimy. - powiedziała zielonooka na co karma tylko odpowiedział.

- o ile Korosensei do tego czasu nas nie pozabija- powiedział na co brunetka od razu parsknęła.

- myśl pozytywnie baka. Przeżyjemy. Zabijesz korosenseia i założymy szczęśliwa rodzinę- powiedziała Luna po czym wstała i poszła umyć naczynia. Karma jedynie spojrzał na swoją porcie która wyglądała na prawie nietknięta po czym odpowiedział.

- nie zjem więcej- po tych słowach Luna spojrzała na swojego ukochanego i odpowiedziała.

- Karma czemu tak mało jesz? - po tych słowach dziewczyna wzięła porcje karmy po czym włożyła do piekarnika.

- potem Dojem okey?- - spytał czerwonowłosy po czym wstał i od razu przytulił swoją dziewczynę. - ,a teraz spacer - dodał zadowolony po czym wziął dziewczynę na ręce i ruszył od razu do przedpokoju.

- karma aż tak cie ciągnie na spacer? Co ty kundel że tak chcesz iść?- spytała brunetka na co młody Akabane tylko uśmiechnął się i odpowiedział.

- po prostu chce się z tobą przejść po za tym jak się pospieszymy to zdążymy kupić lody w mojej ulubionej lodziarni. Dlatego szybko ubieraj buty i idziemy- powiedział czerwonowłosy chłopak a następnie sam zaczął ubierać buty. Luna tylko zaśmiała się cicho po czym posłusznie zaczęła ubierać swoje buciki.



⏳⏳⏳⏳⏳⏳
( mały. Ts )


Zielonooka trzymała mocno dłoń swojego chłopak jednocześnie jedząc swoje lody czekoladowe. Karma zaś jadł swoje truskawkowe i po prostu z uśmiechem spoglądał na Lunę co jakiś czas.

- czemu nie liżesz lodów?- spytał chłopak zaś Luna tylko zaśmiała się cicho i odpowiedziała.

- bo gdybym je lizała to byś się na mnie gapił i mówił zboczone rzeczy- powiedziała dziewczyna śmiejąc się cicho. Karma tylko parsknął po czym zajął się swoim lodem i po prostu scisnal mocniej dłoń brunetki.

- tak w ogóle to nakarmimy kaczki?- spytała brunetka robiąc słodkie oczy. Karma oczywiście przytaknął na co dziewczyna uśmiechnęła się i ruszyła w stronę stoiska na którym można kupić chlebek by nakarmić kaczki. Luna od razu kupiła cały bochenek chleba ,a następnie razem ze swoim chłopakiem ruszyła w stronę jeziora. Karma tylko patrzył na swoją ukochaną z uśmiechem kiedy ta zaczęła dzielić bochenek chleba i rzucać kawałki chleba kaczkom.

Jest cudowna.
Taka urocza i taka kochana. Wyglada jak taka słodka mała dziewczynka. Do tego jest taka piękna. Po prostu cudowna.

Pomyślał złotooki po czym delikatnie dał swoją dłoń na głowę dziewczyny i zaczął ją delikatnie głaskać. Brunetka spojrzała na niego niepewnie po czym uśmiechnęła się i wróciła do karmienia kaczek. Cieszyła się z chwil spędzonych z Karmą oraz z tego że mogła nakarmić kaczki. Po chwili dziewczyna skończyła cały chleb wiec się podniosła i po prostu podeszła do czerwonowłosego ,a następnie przytuliła go i spojrzała w jego oczy.

- kocham cie - powiedziała cicho na co karma od razu uśmiechnął się i odpowiedział.

- ja ciebie tez- po tych słowach młody Alabane chciał zbliżyć się do swojej dziewczyny by móc ją pocałować ,ale ... coś mignęło chłopakowi przed oczami. Jakiś obiekt odbijający słońce byk w krzakach. Czerwonowłosy spojrzał w tamta stronę i od razu złapał swoją dziewczynę mocniej i zrobił z nią unik chowając się za ławką. Zanim czerwonowłosy zdołał cokolwiek wyjaśnić swojej dziewczynie głośny huk rozległ się po parku ,a drzewo obok dwójki zakochanych przyjęło na siebie kulę.

- co jest?- spytała brunetka widząc co się dzieje zaś karma tylko parsknął i zacisnął pięści.

- ktoś na nas poluje. Tylko czemu? To bez sensu? Chyba ze to ten grubas znowu wrócił. ,Ale on by raczej po Nagise poszedł. Może to jakiś inny skrytobójca ,który poluje na nas bo jesteśmy uczniami korosenseia- powiedział czerwonowłosy. Luna tylko westchnęła po czym sięgnęła do plecaka.

- gdzie moja broń?- spytała brunetka podirytowana ,a karma tylko spiął się i odpowiedział.

- wczoraj postanowiłem się trochę pobawić i wiesz... masz fajną strzelec w piwnicy- powiedział Karma na co Luna od razu uderzyła go w ramie.

- debilu głupi. Nosze te broń bo wiem że ktoś zajebal mi rodziców i mogą polować na mnie ,a ty se uznałeś ze fajnym pomysłem jest mi to wyjąć z plecaka?- spytała zielonooka na co karma tylko złapał się za obolałe ramie i odpowiedział.

- może to tylko przypadek ? - spytał z nadzieja chłopak na co kolejny strzał ruszył w ich stronę jednak przez to że ukrywali się za ławką nie sposób było ich trafic.

- wiesz ze oni się zbliżą i nas zabiją jak się nie ruszymy?- spytała brunetka na co karma od razu przytaknął i zaczął się rozglądać.

- nie mamy gdzie uciec. Jak się ruszymy nas trafią.- powiedział czerwonowłosy na co brunetka tylko parsknęła.

- debil z ciebie. Jak mogłeś wyjąć broń z mojego plecaka?- spytała brunetka po czym po prostu zaczęła wycierać łzy które napłynęły jej do oczu.

- hej będzie dobrze. Przeżyjemy. Nie płacz skarbie - powiedział czerwonowłosy łapiąc twarz brunetki i wycierając jej łzy. W tym samym momencie obok dwójki zakochanych wylądowała jakaś kula. Zanim zdążyli jakkolwiek się domyślić co tak właściwie wyładowało obok nich z kuli wydobył się gaz i niemal od razu dotąd on do nozdrzy obojgu zakochanych. Karma zatkał swój nos chodź to i tak niewiele pomogło ponieważ jeden wdech gazu wystarczył by zrobiło mu się ciemno przed oczami.

- chole... ra... - powiedział złotówki po czym upadł na ziemie i z trudem spojrzał w stronę swojej dziewczyny. Tak jak się spodziewał Luna już spała jak zabita na ziemi.

- Luna... - powiedział cicho chłopak sięgając dłonią w stronę brunetki jednak zanim zdołał jakkolwiek jej dosięgnąć ciemność pojawiła się mu przed oczami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro