Lekcja 36: ci martwi i żywi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Czerwonowłosy chłopak otworzył swoje oczy z trudem po czym od razu został oślepiony przez światło. Karma zamrugał pare razy by przyzwyczaić oczy do światła po czym zauważył ze znajduje się w dość dużym pomieszczeniu które wyglądało na stare. Do tego było okropnie zimno i mokro.

Co to za burdelnik? Zaraz co się stało?

Zastanawiał się chłopak po czym spróbował się poruszyć ,ale poczuł że coś krępuje mu ruchy. Karma spojrzał na siebie. Był przywiązany do krzesła i to dość mocno. Do tego nie czuł końcówek swoich palców u rąk. Było tu tak zimno jak w jakiejś sporządzi.

- cholera- powiedział pod nosem czerwonowłosy po czym spróbował się wyrwać ,ale bić się nie stało. Dopiero po chwili chłopak przypomniał sobie wszystko co się stało.

- Luna? LUNA!? - krzyknął od razu rozglądając się. Dopiero po chwili poczuł jak ktoś się za nim porusza. Chłopak poczekał chwile czekając na to co ta osoba powie jednak nic takiego się nie stało. Zamiast tego złotooki poczuł tylko jak ktoś szarpie się jakby tez był przywiązany. W tym momencie jasne było ze to Luna. Pewnie jest przywiązana tak samo jak karma.

- Luna. Wszystko okey? Jak się czujesz? - spytał zmartwiony. Brunetka tylko zakaszlała i pociągnęła nosem.

- z-z-zimno m-mi. Głowa m-mnie b-boli. Nie czuje rąk ani N-nóg - powiedziała zielonooka z trudem. Karma jedynie warknął niezadowolony po czym zaczął mocno się szarpać. Był zły na tego ,który im to zrobił. Jeśli Luna się rozchoruje przez tego cepa to typ może se grub już kopać.

- wydostanę nas stąd jakoś. Spokojnie. Wymyślę coś - powiedział czerwonowłosy szarpiąc mocno swoje ręce. Dziewczyna zaszlochała cicho kiedy Karma próbował sie wyrwać.

- przepraszam. To przeze mnie tu jesteś. Oni przyszli po mnie nie po ciebie. Nie potrzebnie wpakowalam cie w to bagno. - powiedziała brunetka zaczynając płakać. Karma tylko parsknął cicho próbując jakoś rozwiązać więzy które go trzymały.

- słuchaj Lu. To nie twoja wina po za tym wyciągnę nas stąd. I ty i ja wrócimy cali i zdrowi do domu. Obiecuje. Co więcej dopilnuje by te dupki zapłaciły za to ze w ogóle mieli czelność cie dotknąć. Już ja im pokaże- powiedział czerwonowłosy po czym mocno  się szarpnął przez co krzesło na którym siedział lekko się przechyliło i po chwili chłopak upadł na ziemie.

- karma? Nic ci nie jest?- spytała zmartwiona brunetka. Luna patrzyła na swojego chłopaka ,który leżał na ziemi zaś karma tylko parsknął i zaczął znowu się szarpać.

- przeklęte gowno.  Czemu  ta lina nie może po prostu puścić i dać mi się wyrwać- powiedział złotooki dalej szarpiąc się z liną. Luna tylko pociągnęła znowu nosem po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Było puste, ciemne, zimne i wilgotne. Po za tym były tylko jedne drzwi i jedno źródło światła jakim była świeca postawiona na małym starym stoliku. Kiedy karma szarpał się z linami i próbował jakoś je rozwiązać to brunetka spojrzała na swoje nogi po czym z trudem spróbowała się przybliżyć do świecy. Mało jej to dawało bo nogi przez to iż były związane plus zmarzniete odmawiały jej posłuszeństwa co więcej nie za bardzo przesuwały krzesło przez brak jakiejkolwiek siły. Mimo to luna nie mogła się tak poddać. Porywacze kim kolwiek byli nie pomyśleli ze świecą można przerwać line . Co prawda Luna poparzy się przy tym i pewnie będzie bolało ,ale jednak lepiej mieć jedno oparzenie niż czekać na to aż porywacze przyjdą i im coś zrobią. W końcu nie wiedza do końca kim są. Luna ma tylko przypuszczenia iż mogą to być ci sami ludzie co zabili jej rodziców. Z tego co wiedziała o tych ludziach to są zdolni do wszystkiego. Jeśli chcą jakieś informacje od kogoś nie zawahają się krzywdzić ich bliskich i torturować aż powiedzą co wiedza. Nie zawahają się tez zabić. Tak czy inaczej zielonooka rozejrzała się i zaczęła myśleć nad innym sposobem dostania się do świecy. O dziwo szybko znalazła rozwiązanie ponieważ niedaleko niej akurat ściana. Dziewczyna była w stanie się do niej przysunąć i z trudem odepchnąć w stronę świecy. Oczywiście ciężko było w ogóle się przysunąć do tej ściany ,ale jakoś dało radę.

- Luna co ty robisz? Co planujesz?- spytał czerwonowłosy na co Luna od razu odepchnęła się z trudem po raz kolejny i po chwili była blisko świecy.

- wydostaje nas stąd - powiedziała brunetka po czym zbliżyła swoje związane ciasno dłonie do świecy i czekała. Ciepło powoli rozchodziło się po jej skórze aż w końcu zaczęło robić się jej gorąco ,a dłonie które były zmarzniete i nie było ich czuć szybko zaczęły robić się rozgrzane. Dziewczyna szybko poczuła ból jednak tylko zacisnęła zęby u przymknęła oczy czekając aż Lina puści.

- luna nie. Nie rób tak. Popatrzysz się- powiedział Karma starając się wyrwać na co brunetka tylko sapnęła cicho z bólu ,a po chwili jej dłonie były wolne. Brunetka od razu je zabrała i spojrzała ja swoje ręce. Całe nadgarstki nie dość ze miały otarcia od liny to jeszcze były poparzone. Brunetka tylko warknęła z trudem po czym zaczęła rozwiązywać swoje nogi. O ile wcześniej nie czuła rąk to teraz jej nadgarstki piekły i okropnie bolały. Dopiero po chwili dziewczyna rozwiązała supeł i z trudem wstała na równe nogi.

- cholera- powiedziała pod nosem kiedy prawie się wywróciła. Jej zmarzniete palce u kostki odmawiały kej posłuszeństwa. Zielonooka tylko parsknęła cicho po. Czym wzięła świece i zaczęła ogrzewać nią swoje nogi.

- luna. Twoje nadgarstki. Cholera. Przepraszam cie.- powiedział czerwonowłosy na co dziewczyna tylko spojrzała na niego i odpowiedziała.

- nie przepraszaj już. Nic takiego się przecież nie stało. Po za tym teraz skupiamy się na ucieczce ,a nie na poczuciu winy i przeprosinach. - powiedziała dziewczyna wstając z krzesła i odkładając świeczkę. Dalej nie czuła swoich palców u nóg ,ale było na pewno lepiej niż przed chwila. Brunetka od razu podeszła do karmy u zaczęła go rozwiązywać.

- na następny raz nie przewracaj się tak. Gdybys upadł inaczej byłoby ryzyko że krzesło by się połamało ,a ostre kawałki drewna mógłby cie przebić na wylot- powiedziała zielonooka na co chłopak tylko spojrzał na nią ,a następnie odpowiedział.

- masz wyobraźnie. Tak czy inaczej nie martw się o mnie aż tak. Wiesz ze mnie tak łatwo nikt nie pokona- powiedział złotooki. Luna tylko westchnęła po czym rozwiązała chłopka a następnie pomogła mu wstać.

- na pewno dobrze się czujesz? - spytał chłopak patrząc na oparzenie dziewczyny. Luna tylko przytaknęła po czym od razu podeszła do drzwi. Były zamknięte na klucz .

- zadbali o to byśmy byli dobrze zamknięci- powiedziała dziewczyna. Czerwonowłosy tylko złapał za klamkę próbując otworzyć drzwi i już miał zacząć je wytwarzać kiedy nagle Luna go powstrzymała.

- nie. To słodownie hałas i ktoś przyjdzie nas sprawdzić. Rozejrzyjmy się trochę po pomieszczeniu może znajdziemy coś co nam się przyda i pozwoli nam uciec po ciuchu. Jeśli nie to wtedy wywarzysz drzwi jednak na razie postarajmy się zachować ciszę - powiedziała stanowczo brunetka. Karma przytaknął po czym złapał delikatnie dłoń swojej dziewczyny.

- wydostaniemy się stąd obiecuje. - odpowiedział całując dłoń swojej ukochanej ,a następnie razem zaczęli przeszukiwać pomieszczenie. Na początku wydawało się że po za świeczką i stolikiem nic tu nie ma. Oczywiście pomijając dwa krzesła i liny. Dwójka zakochanych miała się już poddać kiedy nagle Luna poczuła delikatne zimno przy nogach. Od razu zadrżała jednak uświadomiła sobie coś.

Wiatr?
Zimny ,ale nadal wiatr. Skąd dochodzi?
Na pewno nie od strony drzwi. Wiec to musi znaczyć że jest tu gdzieś jeszcze przejście. Jakaś szpara czy coś.

Zielonooka od razu spojrzała na przestrzeń znajdująca się w miare blisko niej. Bez zawahania odsunęła stoliczek i od razu zobaczyła że za stoliczkiem była ukryta jakaś szpara. Była niewielka jednak przez starą i potarganą tapete nadal było czuć wiatr. Co więcej teraz dziewczyna zauważył ze tapeta jest tylko na jednej ze ścian. To nie dziwne?

-Karma masz jakiś nóż czy coś?- spytała brunetka na co chłopak tylko spojrzał w jej stronę i pokiwał na nie.

- cholera- powiedziała pod nosem zielonooka po czym rozejrzała się po pokoju. Tapeta była zbyt mokra by ja podpalić zaś nic innego tu nie mieli co mogłoby się pozbyć jej tu i ówdzie.

- ,ale mam coś innego niż nóż - powiedział Karma. Luna spojrzała ja swojego ukochanego patrząc na niego. Chłopak wskazał na stoliczek jednak Brunetka nie wiedziała o co chodzi.

- Lu serio? Jak na sprytną i mądrą osobę to strasznie ci idzie myślenie - odpowiedział czerwonowłosy po czym rozejrzał się po pokoju. Po tej czynności chłopak podszedł do jednego z krzeseł i ustawił je tak by bez problemu mógł złamać jedną z nóg krzesła. Kiedy owa noga odpadła czerwonowłosy wziął ją do rąk ,a następnie rozbił szybę od stolika. Luna dopiero teraz zrozumiała. Stolik może był drewniany ,ale jednak miał szklany element. ,A szkło jest ostre. Karma rozbijając stolik stworzył miliony kawałeczków które mogą nadać się do cięcia tapety. Luna od razu złapała jeden większy fragment szkła ,a następnie spojrzała na szparę i zaczęła ciąć dalej tapete która i tak była przemoczona i stara. Mimo to mocno trzymała się ściany.

- hm? Tu jest coś nierównego- powiedziała brunetka czując nierówność obok szpary. Luna od razu przejechała szkłem po nierówności ,a tapeta niemalże od razu się odkleiła i ukazała szyb wentylacyjny.

- ktoś próbował zakryć wentylacje. Pewnie po to byśmy nie uciekli. Jednak nie mogli całkowicie jej zasłonić bo by nie było tu powietrza. To ma sens. - powiedział karma odklejające tapetę całkowicie zaś Luna tylko odpowiedziała.

- to stara tapeta. Myśle że to co powiedziałeś jest trafne jednak ten pokój nie był tworzony po to by uwięzić nas... raczej był przerobiony dlatego by więzić tu dwoje ofiary. Osoby które nas złapały nie przewidziały ze jesteśmy na tyle sprytni by się wydostać i by to znaleźć. Raczej nikt nie myśli o tym by szukać za tapetą - powiedziała zielonooka po czym spróbowała oderwać kratkę wentylacyjną.

- ani drgnie. Trzeba to jakoś otworzyć- powiedziała dziewczyna rozglądając się po pomieszczeniu. Chłopak tylko złapał za kratkę i zaczął się z nią szarpać.

- mogę to wyważyć ?- spytał ma co dziewczyna tylo westchnęła i przytaknęła. Nie było wyboru. Trzeba trochę zahałasować by się wydostać chodź i tak kratka wentylacyjna spowoduje mniej hałasu niż drzwi. Karma bez zawahania kopnął pare razy kratkę aż ta odpuściła. Wtedy tez oboje uklękli i weszło do wentylacji. W końcu innego wyboru nie ma. Luna szła na kolanach przed siebie rozglądając się czy jest tu coś wartego uwagi jednak niestety nie było innych przejść ani nic. Prosta droga i tyle. Po chwili Luna zatrzymała się i sekundę później poczuła jak karma w nią wdeża ,a raczej w jej tyłek.

- Luna jak chcesz bym ci wsadzał twarz w dupsko czy coś to wystarczy powiedzieć i w domu dam ci przyjemności ,a nie mi tu się zatrzymujesz- powiedział czerwonowłosy ja co brunetka odwróciła się z trudem i spojrzała na twarz chłopaka. Uśmiechał się co było raczej spodziewane.

- zboczeńcu ja się zatrzymałam bo w końcu jest jakieś rozwidlenie. Gdzie idziemy? Lewo czy prawo? - spytała brunetka. Karma tylko spojrzał na przejścia po czym odpowiedział.

- czujesz wiatr? Jeśli tak to tam gdzie wiatr. - powiedział czerwonowłosy na co Luna tylko polizała swój palec i zaczęła czekać aż poczuje wiatr. Po chwili poczuła go wiec od razu ruszyła w lewo ,a karma tuż za nią.

- zimno mi - powiedziała zielonooka czując jak robi się coraz zimniej.

- spokojnie. Jak się wydostaniemy to wrócimy do domu ,a tam przygotuje ci bardzo gorącą kopule i milion kocyków - powiedział złotooki z lekkim uśmiechem. Luna tylko przytaknęła po czym zauważyła kolejną kratkę wentylacyjna.

- wyjście. ,Ale zamknięte. - powiedziała brunetka. Karma tylko spojrzał po czym przesunął brunetkę maksymalnie w lewo i spróbował się przecisnąć do przodu.

- Luna twoje cycki nie chcą pozwolić mi przejść- powiedział chłopak mając problem z przeciśnięciem się w tym jednym miejscu. Brunetka tylko zarumieniła się i odpowiedziała.

- zboczeńcu. Przeciskaj się i wywarz te kraty ,a nie- powiedziała dziewczyna na co karma tylko parsknął i bez zawahania dał swoje dłonie na piersi dziewczyny i maksymalnie je docisnął do brunetki.

- ah! Karma uważaj to deikatnie miejsce. Ja wiem że ty lubisz mnie macać ,ale jak jeszcze raz tak mocno mi piersi ściśniesz to będziesz co najwyżej mógł mnie całować po stopach- powiedziała brunetka z rumieńcami na twarzy. Karma tylko parsknął niezadowolony po czum odpowiedział.

- masz duże cycki i kocham je ,ale w praktyce przeszkadzają w przeciskaniu się przez ciasne miejsca. Zacznij je sobie zawijać w bandarze- powiedział czerwonowłosy na co brunetka parsknęła.

- moja bielizna nie będzie ustępować miejsca głupim bandażom. Po za tym seksowniejsza jest czarna koronkowa bielizna i jak będziesz mnie rozbierać wole mieć seksowne rzeczy na sobie ,a nie bandaże. - odpowiedziała zielonooka na co Karma tylko westchnął u jakoś się przecisnął ,a następnie zaczął szarpać się z kratką. Luna z lekkim rumieńcem tylko poprawiła się po czym czekała grzecznie aż Karma upora się z zamknięciem. W tym czasie brunetka patrzyła się na tyłek swojego partnera zastanawiając się czemu Karma we wszystkim wyglada Zajebiscie? Co to ma być? Ubierze się ładnie to hot ubierze się chujowo dalej hot, zostanie porwany uśpiony i wgl nadal jest hot.

- możesz przestać rozbierać mi spodnie wzrokiem? Myślałem ze to ja jestem zbok ,a to ty perfidnie mi dupę molestujesz wzrokiem- powiedział złotooki na co Luna tylko oblizała się i mocno klepnela partnera w tyłek.

- teraz mi lepiej - powiedziała na co karma tylko parsknął śmiechem i wywarzył kratkę.

- i mamy to. - powiedział złotooki wychodząc z wentylacji i podnosząc się. Luna zrobiła to samo i po chwili oboje rozejrzeli się po pomieszczeniu w którym się znajdowali. Było o wiele większe od poprzedniego do tego miało pare korytarzy. Było tez zimniej jak i wiało wiatrem.

- to jakaś jaskinia? Albo kopalnie? To ma sens. Pod miastem jest kilka kopalni wiec możliwe że to jedna z nich. Tylko co tu robimy?- spytała zielonooka zastanawiając się czemu są w takim miejscu.

- wiesz Luna nie żeby coś ,ale wiem czemu tu jesteśmy. W pewnym sensie to ma być nasz grub - powiedział Karma na co Luna spojrzała na niego po czym zauważyła ze chłopak patrzy gdzieś w górę. Dziewczyna podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła to co on.

Ładunki wybuchowe?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro