Lekcja 41: czas na sukienke

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- no chodź Luna. Pare zdjęć tylko- poprosiła kobieta ciągnąc swoją córkę w stronę budki ze zdjęciami. Luna tylko wyrwała się i odsunęła od kobiety niezadowolona.

- nie bede tam szła. Nie lubię robienia zdjęć zwłaszcza sobie samej. - powiedziała zielonooka z nadzieją że matka jej odpuści jednak kobieta tylko podeszła do córki i przytuliła ją mocno.

- skarbie proooosze. Zrobimy sobie ładne zdjęcia- poprosiła brązowowłosa. Luna jedynie odwróciła głowę w przeciwna stronę i powiedziała stanowczo.

- nie. I kropka . - po tych słowach brunetka po prostu odsunęła od siebie starszą kobietę i ruszyła w stronę kina. Matka dziewczyny od razu zatrzymała ją i powiedziała błagalnie.

- Luna  mamy jeszcze dwie godziny zanim film poleci. Zamiast czekać w kinie przejdźmy się po galerii. Okey nie chcesz zdjęć ,ale można na przykład zrobić zakupy. Kupie ci wszystko co zechcesz. Chodź. - poprosiła brązowowłosa. Luna spojrzała na swoją rodzicielkę po czym westchnęła i postanowiła się zgodzić.

- okey ,ale proszę zero zmuszania mnie do czegoś czego nie lubię. Przez te pare lat przestałam lubić jednorożce i przyjaciół z kieszonkowa - powiedziała Luna z nadzieja ze jej matka zrozumie. Kobieta oczywiście przytaknęła po czym złapała dłoń córki i ruszyła do jednego ze swoich ulubionych sklepów.

- popatrzymy na jakieś fajne ciuchy. Może kupimy ci seksowna bielizne by twój chłopak oszalał kiedy cie w niej zobaczy- powiedziała kobieta na co Luna os razu parsknęła niezadowolona.

- wiesz co jest ważniejsze od bielizny?- spytała brunetka na co jej matka od razu spojrzała na nią zainteresowana.

- em? Dobra gra wstępna?- spytała brązowowłosa na co Luna od razu odpowiedziała.

- gumki i pełnoletność. Po za tym ja nie bede kupować bielizny bo i tak się ją ściąga do stosunku. Wole zainwestować w jakieś spodnie czy koszulkę ,a najlepiej coś co rzeczywiście mi się spodoba i przyda. - powiedziała  Lu. Kobieta o zielonych oczach westchnęła smutno i spojrzała na swoją córkę. Widzę ze masz charakter po ojcu.  Jesteś strasznie poważna. Trzeba cie połaskotać byś się uśmiechnęła- powiedziała matka dziewczyny zaczynając łaskotać nastolatkę po brzuchu. Luna tylko spojrzała na nią ze zmęczeniem po czym ziewnęła.

- skończyłaś mnie obmacywać?- spytała zielonooka na co Robeca tylko ze zdziwieniem spojrzała na córkę.

- nie masz łaskotek? ,Ale .. twój tata je ma i tez powinnaś je mieć- powiedziała kobieta na co Luna westchnęła i odpowiedziała.

- przepraszam ,ale nie mam łaskotek. Wygląd mam po tobie charakter po ojcu ,a reszta jest mieszana. Tak czy inaczej proszę cie nie rób tego typu rzeczy. To dziecinne - odpowiedziała brunetka. Robeca tylko odsunęła się po czym westchnęła. Nie było jej łatwo. W końcu zostawiła córkę na długi czas i powinna wiedzieć ze Luna zmieniła się od tamtego czasu. W końcu dorosła do tego jest nastolatką i hormony jej wariują. Jednak mino to Robeca dalej próbowała zajmować się córka jak by ta była osiolatką. No cóż kobieta od zawsze była dziecinna jak i kochała się bawić. Można rzec ze w tym momencie była przeciwieństwem spokojnej Luny która po prostu lubiła spokój i ciszę. Ciężko jest znowu mieć córkę kiedy zatrzymało się na tym ze ta ma osiem lat ,a nie siedemnaście.

- okey. Powiedz mi co ci się podoba. - powiedziała Robeca po czym spojrzała na sukienki jakby wyczekując ze Luna podejdzie do nich i wybierze kilka z nich jednak brunetka ruszyła w przeciwna stronę. Brunetka szybko znalazła coś co ją interesowało ,a między innymi koszulki. Mimo to Luna nie znalazła nic co by na tyle jà zainteresowało by to kupić. Rebeca tylko patrzyła jak jej córka przegląda koszulki patrząc na wzory które na nich są by wiedzieć jaki styl ma jej córka.

- czemu ogladasz to co ja? Wiesz ze możesz iść sobie patrzeć na to co ciebie interesuje?- spytała Luna na co kobieta od razu odpowiedziała.

- chce wiedzieć co lubisz. Jak poznam twój gust to od razu bede mogła ci kupować sama coś co ci się spodoba- odpowiedziała brązowowłosa. Luna tylko przytaknęła po czym ruszyła dalej patrząc na inne rzeczy które mogłyby być interesujące jednak nic nie przykuło jej uwagi.

- eh? Wychodzimy? Nic nie wzięłaś przecież- powiedziała Robeca na co Luna od razu jej odpowiedziała.

- bo nic mi się nie podoba. Jak mi się nic nie podoba to chyba nie warto nic brać prawda? Po to idziemy właśnie do kolejnego sklepu. - powiedziała zuelonooka wchodząc do kolejnego odzieżowego. Kobieta ruszyła za nią rozglądając się, jednak tak jak się spodziewała Luna ruszyła na koszulki. Robeca westchnęła po czym spojrzała na dział z sukienkami. Może jeśli Luna nie chce sama dla siebie kupić sukienki to kupi dla kogoś innego?

- hej skarbie. ,A myślałaś może o tym by łupić coś co spodoba się Karmie? - spytała kobieta na co nastolatka od razu spojrzała na nią i odpowiedziała.

- nawet jeśli to noże i pistolety mamy w domu. Mogę mu jeden dać. Nie musze specjalnie kupować. - odpowiedziała zielonooka na co Robeca się zaśmiała i od razu odpowiedziała.

- nie nie skarbie. Chodzi o to że chłopcy jak widzà swoją kobietę w seksownej sukience to zaczynaja mocno szaleć. Wyobraź sobie. Wchodzisz w sukience do pokoju ,a twój chłopak się rumieni i jąka do tego jest potulny jak barwnej z nadzieją że zrobisz mu dobrze- powiedziała kobieta na co Luna tylko ze znudzeniem wzięła jedna z czarnych koszulek i ruszyła dalej.

- sorry ,ale nie dogadamy się- powiedziała Luna chcąc iść na spodnie jednak jej matka od razu złapała ja i odpowiedziała.

- słuchaj no mnie. Idziemy na sukienki i nie każe ci żadnej ubierać i kupować ,ale masz przynajmniej spojrzeć czy coś ci się podoba. Po za tym chce wrócić z kina do domu i w końcu pobawić się z twoim ojcem bo nie robiliśmy tego od tak dawna że zaraz zejdę wiec ty ładnie tez kupisz sukienkę i ubierzesz się w nią by Karma się wykrwawił z nosa na twój widok. Czy to jasne?- spytała groźnie kobieta. Luna westchnęła po czym odpowiedziała ciężko.

- ,a chciałam kupić ci kubek- na te słowa Robeca zmiękła i przytuliła swoją córkę mocno.

- kochanie ja cie tak bardzo przepraszam. Nie zmuszę cie do sukienki tylko kup mi kubek. Wiesz jak ja kocham kubki- powiedziała kobieta na co Luna uśmiechnęła się i zaśmiała cicho.

- czyli by ojciec był potulny jak baranek trzeba ciebie w sukience albo po prostu seksownej ciebie ,a by zagiąć ciebie trzeba kubka. Teraz tylko musze znaleźć słabość karmy ,ale myśle że szybko ją znajdę- powiedziała Luna na co Robeca zdziwiła się i odpowiedziała.

- eh. Jesteś zła. Używasz kubka jako biletu bym była dla ciebie miła i skakała wokół ciebie. - powiedziała brązowowłosa na co Luna zaśmiała się cicho.

- znajdź mi sukienkę która ma motyw kosmosu, nocy i gwiazd ,a kupie i ubiorę jeśli ci tak zależy- powiedziała brunetka na co Robeca od razu ruszyła na sukienki by znaleźć coś dla swojej córki. Luna zaśmiała się i zaczęła ze spokojem przeglądać spodnie. Nie spodziewała się ze jej matka znajdzie coś co rzeczywiście jej się spodoba. W końcu większość sieciówek ma sukienki które nie trafiają do gustu Luny do tego zazwyczaj nie ma rozmiaru na nią. Czemu? Bo Luna ma nadzwyczaj wielkie piersi i sklepy typu sinsay nie maja nic co by na nią pasowało. W ten oto sposób Luna mogła ze spokojem odpocząć od ciągłych proźb matki by ta ubrała sukienkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro