44.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Ale jak to we czterech? - Hobi nachylił się nad blatem stołu oparty na wyciągniętych rękach.

- No nie wiem! Normalnie! - Zezłościł się Namjoon nad kubkiem herbaty. 

- I nie zapytał cię o to? - Yoongiemu nie mieściła się w głowie historia opisywana przez chłopaka. 

- Powiedział, że jedziemy na noc filmową. Wcześniej już tak robiliśmy, no to się zgodziłem. I nawet zaczęliśmy oglądać ten film, ale wtedy zrobiło się tak dziwnie. Jimin... - Zaczerwienił się po czubki uszu. - No nie będę wam tego opowiadał przecież! W każdym razie wydarłem się na nich, że są nienormalni i wyszedłem. Nie chciałem wracać do domu i być sam, a pamiętałem adres Yoongiego po tym jak go podawał Jinowi przed urodzinami Hobiego, no to przyjechałem. I cała historia. 

- A to chore zboki! - Rozjuszył się Hobi - Jin czym starszy, tym głupszy! 

- To nawet nie chodzi o to, że nie zapytał mnie o zdanie tylko...po tym, jak powiedziałeś mi, że jest ktoś komu się podobam, myślałem o tym dniami i nocami. W końcu wmówiłem sobie, że to Jin. Cieszyłem się i nawet zbierałem do tego, żeby w końcu powiedzieć mu prawdę, a teraz okazuje się, że jestem mu potrzebny tylko do odwalania czarnej roboty i jakiś chorych rozrywek. 

- Nam... - Hobi usiadł na krześle bliżej zawstydzonego chłopaka, który z opuszczoną głową poprawiał okulary. - Jin jest specyficzny i...najwyraźniej bezrozumny, ale na swój sposób cię lubi. Musimy tylko przemówić mu do tych śladowych ilości rozumu. - Przytulił go jednym ramieniem, a dłonią pogładził odstające, platynowe włosy. 

- Nie wiem czy tego chcę. Jest taki odkąd go znam, nie zmieni się. - Siąknął zaczerwienionym nosem. 

- Miłość potrafi zmieniać ludzi. - Odezwał się Yoongi.

- Ale on mnie nie kocha, hyung. On jest taki...niedojrzały. Dla niego jestem tylko zabawką. 

- To nieprawda. - Próbował dalej Hobi. - On tak okazuje uczucia. 

- W takim razie nie chcę takich uczuć. Ciekawe jak ty byś się czuł, gdyby Yoongi zaproponował ci seks z dwoma innymi facetami i twierdził, że to coś zupełnie normalnego. 

- Ughh... - Hobi pokręcił głową. Ta myśl była tak irracjonalna, że nawet nie umiał sobie jej wyobrazić.

- To może lepiej, dać sobie z nim spokój... - Zasugerował nieśmiało Yoongi. - Na pewno znajdziesz kogoś, kto potraktuje cię poważnie. 

- Hyung ma rację. Seokjin chyba nie jest dla ciebie. 

- Wiem o tym, tylko...nic nie poradzę na to głupie uczucie. 

- Jeśli chcesz, to pomożemy ci znaleźć kogoś odpowiedniego! 

- C-co? - Ożywił się Yoongi. Dlaczego zgłaszał go do pomocy w takiej sprawie? Od kiedy to Min Yoongi był swatką? 

- No pewnie! Przecież pracuje w bibliotece, tam przychodzi dużo takich oczytanych i mądrych  ludzi jak ty. Na pewno zgodzi się zagadać i was poznać. - Rozgadał się najmłodszy. - Prawda?

- N-no nie wiem...

- No i super! Ja też nie będę próżnował. Jasna sprawa nic na siłę, ale możemy utrzeć Seokjinowi nosa, a ty przypadkiem, być może odnajdziesz miłość życia. 

- T-to chyba nienajlepszy pomysł. - Namjoon również był nastawiony sceptycznie do tego planu. Co prawda to prawda, nigdy nie był na randce, ani podobnym mu spotkaniu z nikim innym niż Jin. Był wstydliwy i dosyć nieporadny, ale z drugiej strony po dzisiejszej akcji miał ochotę odegrać się na swoim hyungu. Wywinął mu taki numer bez pytania o zgodę i najmniejszej wątpliwości czy on w ogóle tego chce. Jakby był przynależnością starszego i nie miał prawa wyboru. Nie mógł na to pozwolić, co więcej powinien pokazać, mu, że nie jest mu niezbędny i świetnie poradzi sobie bez niego. - Ale mimo wszystko coś w tym jest. Chcę, żeby Seokjin zrozumiał. Muszę pokazać trochę charakteru.

- Brawo, Namjoon! A Jimin i Tae pożałują tego głupiego pomysłu, już ja im pokażę!

- Nie, myślę, że to nie ich wina. To Jin jest tym, który manipuluje, a oni nie są oporni na jego gry. Co tu dużo mówić, rozumem nie grzeszą. 

- A tu się zgodzę. - Bąknął Yoongi, zmęczony myślą o szukaniu Namjoonowi chłopaka. No ale co, chciał przyjaciół to ma, a razem z nimi jakieś zobowiązania. 

- Dziękuję wam. Dobrze, że nie zostałem sam z tą dziwną bandą i jesteście jeszcze wy. - Podrapał się po karku. - I przyznam, że na początku byłem troszkę do ciebie uprzedzony, hyung. - Powiedział w stronę Yoongiego. - Ale cieszę się, że się pogodziliście i macie siebie. 

Hobi uśmiechnął się tylko na te słowa, a Yoongi ukrył twarz w dłoniach. 

Namjoon został ulokowany na kanapie w salonie, a Hoseok i Yoongi wrócili do sypialni, każdy na swoje posłanie. 

- Hyung...mogę do ciebie wrócić? Zimno mi. Obiecuję, że będę grzeczny.

Yoongi westchnął i odchylił kawałek kołdry, na co młodszy zeskoczył wesoło z materaca i na palcach podszedł do łóżka. Bez pytania i wątpliwości objął ramieniem ciało bruneta i ułożył się na łyżeczkę. 

- Dobranoc, hyung. 

- Dobranoc. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro