Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*dwa tygodnie później*

Tania tuż po obudzeniu, przebrała się w wygodne spodenki i luźną koszulkę, by jak co rano, nieco poćwiczyć.

Włączyła na głośnikach muzykę i otworzyła na oścież okno prowadzące na balkon, by wpuścić do środka świeżego powietrza.

Kiedy muzyka rozeszła się po pokoju, dziewczyna weszła na bieżnie. Rozpoczęła bieg, a wtedy obudził się także jej sąsiad - Kiyoomi.

Przetarł zaspaną twarz dłońmi i ziewając, poszedł do łazienki nieco się ogarnąć i wziąć prysznic.

Kiedy wyszedł z łazienki, czuł się jak nowo narodzony. Osuszając mokre włosy ręcznikiem, przeszedł koło okna, jednak cofnął się po chwili pod nie.

Spojrzał na blondynkę, która pochłonięta była robieniem przysiadów. Przyglądał jej się przez chwilę, po czym zagarnął telefon z szafki nocnej i nagrał ją.

Wysłał filmik do Tanii z krótką wiadomością, po czym oparł się o parapet i czekał na jej reakcję.

Kiedy nastolatka zrobiła sobie krótką przerwę i wzięła urządzenie w dłoń, patrzyła w jego wyświetlacz przez parę dłuższych chwil.

Poczerwieniała od irytacji na twarzy i spojrzała w okno, wprost na rozbawionego całą tą sytuacją Kiyoomiego.

- Sam się ruszasz jak niedorozwinięta małpa. - Burknęła do niego, gdy wyszła na balkon.

- Spójrz jeszcze raz na ten filmik i przyznasz mi rację. - Roześmiał się melodyjnie, wprawiając tym Rosjankę w osłupienie.

- O cholera... - Powiedziała cicho pod nosem, jednak siatkarz to usłyszał.

- Co?

- Ty umiesz się śmiać! Jednak nie jesteś takim dziwakiem! - Zawołała, pokazując na niego palcem.

Sakusa spoważniał.

- Jestem według ciebie dziwakiem? - Spytał, podnosząc jedną brew ku górze.

- Moim zdaniem powinieneś częściej się uśmiechać i śmiać. - Przyznała, opierając ramiona na barierce przed sobą.

- Akurat ty masz w tym temacie najwięcej do powiedzenia. - Rzekł sarkastycznie, wywracając oczami.

Przez moment patrzyła na niego z nieodgadnionym uśmiechem. Przez to Sakusa powoli czuł, jak zaczyna się zawstydzać, ale jednak koniec końców, odwróciła się i weszła do pokoju, kontynuując ćwiczenia.

Siatkarz westchnął i postanowił już jej nie denerwować, wracając do pokoju i siadając przy komputerze.

***

Leviediew siedząc na balkonie usłyszała, jak jej teleofn dzwoni. Podniosła urządzenie i odebrała połączenie.

- Tania, naprawdę przepraszam, ale nie mogę dzisiaj iść z tobą biegać! - Rosjanka usłyszała w komórce zrozpaczony głos Midori.

Nastolatka wywróciła oczami, robiąc dosyć zabawną minę i odchyliła telefon na bok, nie mogąc dłużej słuchać piskliwego głosu przyjaciółki.

Zaczęła przytakiwać i robić miny zdegustowania. W końcu Akimura wydawała się skończyć swój monolog.

- Wybaczysz mi, Tania?

Rosjanka wywróciła oczami i odsuwając ponownie telefon ot twarzy, rozłączyła się z czarnowłosą.

- Nareszcie...Cisza i spokój. - Powiedziała, rozkładając się na fotelu wygodniej i zamykając oczy.

- Śmiesznie wyglądasz, jak robisz takie miny.

Usłyszała z drugiego balkonu. Westchnęła ciężko, uchylając mozolnie powieki.

- I po ciszy i spokoju. - Burknęła, patrząc w bok na siatkarza - Czego oczekujesz?

- Chcę iść nad jezioro. - Oparł się przedramionami o barierkę.

- No to sobie idź. - Machnęła mu dłonią i otworzyła książkę.

- Chodź ze mną.

Ich balkony były naprawdę blisko siebie. Barierki dzieliło dosłownie parę centymetrów.

Zignorowała jego słowa.

- Ja wczoraj poszedłem z tobą ćwiczyć. Wisisz mi przysługę.

Tania spojrzała na niego znudzona i ziewając, zamknęła oczy. Kiyoomi zirytował się i wrócił na moment do pokoju.

- Zapytam jeszcze raz, idziesz, czy nie?

- Nie ma mow... - Urwała, gdy Kapitan wylał na nią miskę lodowatej wody - Boże! - Pisnęła, gwałtownie wstając przez szok. Spojrzała na chłopaka z urazą - Co jest z tobą nie tak?!

- Szykuj się i za piętnaście minut idziemy nad jezioro.

Uśmiechnął się i wszedł do środka pokoju, zamykając okno balkonowe. Był wyjątkowo dumny z siebie.

Rosjanka spojrzała w dół, na swoje przemoczone ubrania i zacisnęła mocno szczękę.

- Co za bezczel. - Mruknęła do siebie i poszła się przebrać.

~

Kiedy blondynka leżała i opalała się na kocu, Sakusa rozmyślał, czy warto wchodzić do wody.

Minęło już dobre trzy godziny, odkąd dwójka nastolatków przyszła nad jezioro i przez cały ten czas Sakusa dumał.

Siedział więc na kładcę i wpatrywał się w spokojną tafle. Niby chciał pójść nad jezioro, ale powoli zaczynało mu się już nudzić. Nie miał czym się zająć.

Zerknął w stronę leżącej nastolatki i westchnął, rezygnując z próby zawołania jej do wody.

Przygryzł dolną wargę i powoli wszedł do wody. Sięgała mu ona do pasa, więc nie było aż tak głęboko. Zanurzył się do szyi i zaczął powoli pływać.

Choć bardziej przypominał w tej chwili topiące się zwierzę.

Kiedy Kiyoomi spokojnie sobie pływał, Tania postanowiła wstać i pójść zamoczyć nogi.

- Uważaj, żeby cię coś tam pod wodą nie ugryzło. - Parsknęła w jego stronę złośliwie.

- Jak widzisz, jesteś na brzegu, więc nie ma mnie co ugryźć. - Mruknął, przepływając przed nią.

Wraz z końcem jego słów, mała rybka wpłynęła mu w spodenki przez nogawkę i zaczęła łaskotać jego ciało.

Kiyoomi zaczął się rzucać w wodzie, a Kapitanka zamiast pomóc chłopakowi, zrobiła to, co każdy w tej sytuacji by zrobił.

Głośno śmiała się i trzymała za bolący od śmiechu brzuch.

- Zamiast się śmiać, to może mi łaskawie pomóż, co?! - Zawołał i wybiegł w popłochu na brzeg.

Niestety rybka w spodenkach została.

- A co ja niby mam zrobić? - Prychnęła, patrząc jak Sakusa wygina się w każdą stronę świata.

- Wyciągnij to!

Spojrzała na niego jak na ostatniego oszołoma. Jednak ostatecznie, zgodziła się mu pomóc, gdy zobaczyła wystający ogon ryby spod nogawki jego spodenek.

- Nie ruszaj się. - Mruknęła do niego i złapała zwierzę za ogon, po czym szybko wyciągnęła.

Kiyoomi mało co nie zszedł na zawał, a Tania po prostu wrzuciła rybę do jeziora. Spojrzała na siatkarza z politowaniem.

- Dzięki Bogu, że tam nie zdechła. - Zaśmiała się z jego miny - W życiu nie widziałam tak przerażonego człowieka na widok ryby.

Kiyoomi wywrócił oczami i gdy już nieco się uspokoił, usiadł na krańcu kładki. Był widocznie obrażony na Rosjankę, ale ona jakoś niespecjalnie wzięła jego fochy na poważnie.

- Chcesz coś do picia? - Spytała szarooka, siadając obok siatkarza.

Nie odpowiedział jej. Zamiast tego, odwrócił głowę w drugą stronę i udawał, że jej nie słyszy.

Czuł się zażenowany wcześniej zaistniałą sytuacją. Najchętniej zapadłby się pod ziemię i nigdy już nie wyszedł.

Tania westchnęła i wstała, odchodząc do torby. Wyciągnęła z niej koc. Robiło się już powoli chłodno.

Podeszła do chłopaka, chcąc już otulić się kocem, ale zauważyła, jak Kapitan wzdrygnął się, a na jego nagich plecach pojawiła się gęsia skórka.

Lebiediew cicho westchnęła.

Sakusa posłał jej pytające spojrzenie, gdy zarzuciła na niego koc i sama usiadła obok, zanurzając stopy w ciepłej wodzie.

Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy, patrząc do góry na kolorowe niebo. Tania westchnęła.

- Chciałabym, żeby takie chwile trwały wiecznie.

Kiyoomi nie odezwał się, zamaist tego myślał nad sensem jej słów.

- Nie myślę o problemach, nic mnie nie trapi. Jestem po prostu szczęśliwa. - Mówiła, patrząc na przemieszczające się obłoki.

W końcu, po dłuższej chwili spojrzała na siatkarza.

- Dzięki.

Widziała, jak na twarzy Sakusy pojawiły się małe rumieńce, ale nie skomentowała ich. Po prostu nie oczekując odpowiedzi, oparła się przedramionami o nagie uda i spoglądała na pływające ryby.

Siatkarz widział, jak co jakiś czas przechodziły ją dreszcze od chłodu. Co prawda miała na sobie bluzę, ale to nie wystarczyło.

Oparła brodę na dłoni. Pomachała parę razy stopami, zastanawiając się nad niektórymi rzeczami.

- Trapi cię coś? - Spytał w końcu, patrząc na jej twarz.

- Aktualnie nie. Dzięki tobie. - Zerknęła na niego - Po prostu myślę, co takiego sprawia, że z tobą jest mi lepiej. - Wzruszyła ramionami.

- Jeszcze mnie dobrze nie poznałaś.

- A jesteś inny, niż teraz? - Spytała, siadając przodem do niego, po turecku.

- Jestem dosyć specyficzny. - Przyznał, odwracając wzrok.

- Wiem. - Powiedziała od razu, przez co siatkarz zrobił zdziwioną minę - I wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Przynajmniej jesteś szczery i nie udajesz kogoś innego pod publikę.

- Um... - Sakusa nie miał pojęcia, co powiedzieć.

Potarł dłonią kark i zgryzł policzek od środka. Zobaczył wyciągniętą dłoń w jego stronę. Przyjrzał jej się przez chwilę, po czym podniósł wzrok na twarz jej właścicielki.

- Może to głupio zabrzmi, ale chciałabym, żebyśmy zostali przyjaciółmi.

Czarnowłosy rozchylił usta, kompletnie zszokowany jej słowami. Przełknął cicho ślinę i choć niepewnie, to również podniósł dłoń.

Poczuł jej miękką skórę, choć była bardzo zimna. Widział, jak jej twarz rozświetla szeroki uśmiech.

- No...To skoro jesteśmy już przyjaciółmi... - Mruknął z tajemniczym uśmiechem - Nurkuj.

Tania nim zdążyła zrozumieć sens jego słów, spadła z kładki do wody z głównym pluskiem.

A towarzyszył jej śmiech Kiyoomiego.

**********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro