Crystal Cassandra Lupin - biografia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Biografia:

Dzieciństwo:

Crystal urodziła się 12 czerwca 1998r. w Wilczym Lesie, miejscu, które od pewnego czasu pozostawało odcięte od świata zewnętrznego i tworzyło swoistą enklawę. Miała to szczęście, że przyszła na świat wolny od wojen, a społeczeństwo, w którym przyszło jej dorastać, szybko zapomniało o tym, że jakikolwiek konflikt miał miejsce. Jej rodzice, Remus i Meg Lupinowie, włożyli wiele starań w to, żeby ich jedyna córka miała szczęśliwe dzieciństwo. Niczego jej nie brakowało, wychowywała się w domu pełnym miłości. Nie znała świata poza lasem, nie wiedziała wiele o tym, co ją omija. Leśna rzeczywistość była dla niej czymś normalnym, a Chris wydawała się idealnie pasować do całej tej układanki. Wilczy Las był jej całym światem. Matka często zabierała ją ze sobą na polanę, gdzie Crystal poznawała pozostałe wilkołaki i ich dzieci. Tam pewnego razu poznała córkę Brownów - Annę, z którą natychmiast się zaprzyjaźniła. Od tamtej pory Crystal i Nancy były dla siebie jak siostry.

Crystal nieświadomie dorastała w miejscu, które miało ściśle określone zasady, a rodzina Riversów z Benjaminem na czele pilnowała, żeby nikt ich nie łamał. Co prawda, wiadomym dla niej było, że niektóre wilkołaki, mieszkające w Wilczym Lesie, mają pewne zdolności, a warunkiem, który należało spełnić, żeby pozostać w lesie, było wyrzeczenie się starych praktyk, ale nie była świadoma tego, że ta kwestia dotyczy również jej rodziny. Czarodziejska cywilizacja była tematem tabu, a młodsze pokolenie nie zdawało sobie nawet sprawy z istnienia magii. Co innego w kwestii świata mugoli. Wilkołaki mogły o nim swobodnie rozmawiać, a matka Crystal, Maggie, często opowiadała jej o swojej młodości i czasach, kiedy księżyc nie miał na nią żadnego wpływu.

Z czasem młoda panna Lupin coraz chętniej spędzała czas poza domem. Była dzieckiem niezwykle ciekawskim i żywiołowym. Często uciekała z lekcji z ojcem, który starał się zapewnić córce w miarę wszechstronne wykształcenie. Nauczyła się płynnie czytać, liczyć i pisać, nierzadko Remus trenował z nią trudniejsze rachunki oraz naukę na pamięć. Kiedy Crystal opanowała podstawy, podstępem podsuwał jej pod nos zagadnienia związane z niektórymi dziedzinami magii. I tak, mimo że magia i świat czarodziejski były w lesie zakazane, a Chris nie zdawała sobie nawet sprawy, że jej ojciec ma magiczne zdolności, zafascynowała się astronomią, a także z łatwością przyswajała wiedzę z zielarstwa. Niestety próby pobudzenia w niej miłości do nauki, nie były skuteczne, a przynajmniej nie mogły się równać z pasją, którą Chris podzielała z matką. Gdy tylko dziewczynka nauczyła się stać pewnie na nogach, zaczęła towarzyszyć Maggie w codziennych polowaniach, a z czasem okazało się, że ma niezwykły talent, jeśli chodzi o łucznictwo.

Z biegiem lat Crystal coraz bardziej poznawała las, znała większość mieszkańców i utrzymywała z nimi przyjazne stosunki. Rozwijała swoje umiejętności w polowaniu i zaczęła pomagać matce. Zyskała również wielu przyjaciół, co ciekawe, zawsze trzymała się bliżej starszych od siebie. Przez przyjaźń z Nancy, poznała również Philipa Wilsona, Denzela Mortona i Iana Riversa, syna ich przywódcy i chłopaka, który kilka lat później kompletnie zawrócił jej w głowie. Wspólnie grupa młodych wilkołaków spędzała każdy dzień, przemierzając najbardziej odległe zakamarki lasu. Podczas jednej z takich eskapad znaleźli oni jaskinię, którą sobie przywłaszczyli i dostosowali do własnych potrzeb. Nie wiedzieli, że prawie dwadzieścia lat wcześniej zajmował ją Remus Lupin i tworzył w niej eliksir, który miał wspomóc wilkołaki w odnalezieniu się w magicznym świecie. Dziewczyna czuła, że Wilczy Las to jest jej miejsce na ziemi i nigdy nie pomyślałaby o tym, że przeznaczenie rzuci ją gdzieś indziej.

I chociaż Chris tego nie dostrzegała, w jej życiu zdarzały się dziwne rzeczy, których nie potrafiłaby wyjaśnić, gdyby tylko spróbowała. Stało się to, czego obawiała się jej matka... Crystal była córką pary wilkołaków, ale przecież jej ojciec był czarodziejem, a ona odziedziczyła po nim moc. Nikt o tym nie wspominał, był to temat niezwykle newralgiczny, aż do jedenastych urodzin dziewczynki, kiedy to na werandzie domu Lupinów pojawiła się sowa z listem. Los chciał, że Chris biegała w tym czasie ze swoimi starszymi znajomymi po lesie, rozprawiając o tym, jak będą wyglądały ich przemiany, kiedy rodzice kłócili się w domu o jej przyszłość. Remus pragnął posłać córkę do Hogwartu, chciał, żeby poznała magiczny świat, ale nie mógł przekonać do tego swojej żony, która nie dość, że nienawidziła magii, to nie chciała opuszczać ich domu, a posłanie Chris do szkoły dla czarodziejów było jednoznaczne ze złamaniem zasad panujących w lesie.

Gdyby spytać Chris, co pamięta ze swojego dzieciństwa, odpowiedziałaby zgodnie z prawdą, że było pełne radosnego biegania po lesie, polowania i nauki wraz z ojcem, że nie wydarzyło się nic, co zachwiałoby idealny stan rzeczy. Nic dziwnego, była w końcu dzieckiem, które nie dość, że żyło raczej beztrosko, to również i nieco monotonnie. Dni zlewały się ze sobą i nie potrafiłaby wskazać, co kiedy się działo. Dopiero, gdy miała dziesięć lat, wydarzyło się coś co zapamiętała doskonale. Wtedy wówczas do lasu przyjechał ktoś nowy. Przyjazd młodego Richarda O'Neili'ego, który zajechał pod Wilczy Las warkoczącym pickupem, wyrył się w pamięci dziewczynki, nie znającej przecież żadnej technologii ani motoryzacji, do tego stopnia, że od tego czasu dzieliła wszystko na czasy przed i po przybyciu Reece'a - gdzie wszystko, co miało miejsce przed zlewało się w niewyraźną plamę, szeroko pojętą przeszłość. Nie wiedziała jakim cudem, ale mimo sporej różnicy wieku, wkrótce zaprzyjaźniła się z tym ekscentrycznym dziwakiem, który na każdym kroku palił skręty.

Przybycie Reece'a sprawiło, że mur, który wilkołaki budowały dookoła swojej wspólnoty przez ostatnią dekadę, zaczął pękać, a sam O'Neili, chociaż nie był za bardzo nowoczesny, przywiódł ze sobą powiew cywilizacji. Od tego czasu wilkołaki zaczęły przygotowywać swoje wyroby i plony, które później Reece wywoził pickupem do pobliskiego miasteczka, a tam sprzedawał lub wymieniał na co ciekawsze i potrzebniejsze przedmioty. O'Neili często przywoził swojej małej przyjaciółce jakieś prezenty, najtrafniejszym było niewielkie radyjko na baterie i kaseta Davida Bowiego. To właśnie wtedy Crystal uzmysłowiła sobie, że świat nie kończy się wraz z granicą lasu i prawdopodobnie dzięki temu później w jej głowie pojawiła się myśl, żeby ten świat zobaczyć...

Wraz z Nancy, Philem, Ianem i Denzelem stworzyli zgraną paczkę, którą wszędzie można było zobaczyć razem. Niestety z czasem Crystal nie mogła uczestniczyć we wszystkich aktywnościach grupy przyjaciół. Była najmłodsza z całej piątki, co oznaczało, że jako ostatnia przeżyje swoją pierwszą przemianę. Wyczekiwała tego dnia z niecierpliwością, pragnąc razem ze wszystkimi biegać po lesie w blasku księżyca pod postacią wilka. Oczekując na swoje siedemnaste urodziny, wypełniała swój czas, oddając się życiu watahy. Tak jak matka, polowała i dostarczała mięso i skóry, doskonaliła swoje umiejętności i dzieliła się wiedzą z Ianem, który po swoim ojcu miał stać się przywódcą i powinien znać się na niektórych kwestiach związanych z edukacją. Większość czasu spędzała poza domem, wszystko robiła z przyjaciółmi i Ianem, relacje z jej matką opierały się raczej na ciągłych kłótniach, wzajemnym dogryzaniu i wspólnych polowaniach, a z ojcem często znikała nad strumieniem, żeby pobyć chociaż chwilę we dwoje. Uparcie twierdziła, że to ojciec jest tym z rodziców, z którym ma więcej wspólnego, ale prawda była taka, że Chris i Maggie były do siebie zbyt podobne i te same charaktery ciągle ze sobą się ścierały. Mimo to Crystal kochała rodziców po równi, nie wyobrażając sobie życia bez nich. Nie sądziła, że wkrótce wszystko, co znała zmieni się...

Pierwsza podróż do Hogwartu (rok szkolny 2014/2015):

Rok 2014 miał być tym, który na zawsze zmienił życie Crystal, choć na początku nic tego nie zapowiadało, wszelkie zawirowania zaczęły się w czerwcu, w dniu szesnastych urodzin dziewczyny... Miał to być dzień pełen zabawy, rozpoczynający ostatnie odliczanie do przemiany. Miał minąć tylko rok, żeby Chris mogła w trakcie pełni stać się wilkołakiem. Był to ważny czas dla jej watahy również z innego powodu, jedna z dziewczyn imieniem Tracy miała się po raz pierwszy przemienić podczas pełni, zaraz po urodzinach Lupin. Każde takie wydarzenie było świętem dla ich społeczności. Nikt nie spodziewał się, że tym razem mogłoby być inaczej. Gdy pełnia się skończyła, rodzice Crystal nie wrócili do domu, a dla niej był to znak, że wydarzyło się coś złego. Była świadkiem publicznej kłótni swojego ojca i ich przywódcy - Benjamina Riversa, a także wygnania Tracy, która, jak się okazało, nie przemieniła się. Crystal była w szoku, nie pamiętała by coś takiego miało miejsce w ich lesie, chociaż Ian przyznał, że sześć lat wcześniej taka sytuacja również się zdarzyła. Okazało się, że Tracy nie posiadała w sobie wilczego genu, od którego zależało to, czy jest się wilkołakiem. Dopiero wtedy Chris zrozumiała, że nieistotne jest to, że jej rodzice są wilkołakami, że ona sama odznacza się wyczulonymi zmysłami i reaguje na fazy księżyca, bo do dnia swoich siedemnastych urodzin nie może mieć żadnej pewności. 

Wraz z tą myślą pojawiło się poczucie niesprawiedliwości, które miało już nigdy jej nie opuścić. Uważała, że wygnanie jest najgorszą karą i co najważniejsze - niezasłużoną. Cały jej idylliczny świat w jednej chwili zaczął się malować w szarych barwach, kiedy dostrzegła, że ci, których kochała, bez mrugnięcia potrafią porzucić kogoś, kto nie spełni oczekiwań Benjamina. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że ona również mogła nie sprostać zasadom. Nieustannie myślała o tym, co się wydarzy, jeśli się nie przemieni i dochodziła do samych negatywnych wniosków. Czuła się niezrozumiana i samotna, reagowała złością na otaczającą ją rzeczywistość, przez co cierpiały jej relacje z przyjaciółmi i rodziną. Ogarniał ją strach przed tym, co nieznane, bo przecież nie miała żadnego pojęcia o świecie za granicami Wilczego Lasu. Skłócona ze wszystkimi, mogła znaleźć oparcie jedynie w rodzicach, którzy czuli się bezradni wobec stanu ich córki.

Wszystko zmieniło się, gdy Crystal wybrała się raz na granice Wilczego Lasu, by sprawdzić, co wywołało zamieszanie w zniszczonej przed laty wiosce. Okazało się, że nie tylko ona tak postąpiła, bo napotkała również swojego ojca i oboje byli świadkami pojawienia się dwójki ludzi, jak się później okaże czarodziejów, na których widok Remus zaczął dziwnie się zachowywać. To wtedy właśnie Chris zażądała, by jej ojciec przestał milczeć i opowiedział jej o swojej przeszłości, o której przecież nic nie wiedziała. Prawda była wstrząsająca. Nie tylko Remus ukrywał przed córką, że jest czarodziejem i istnieje coś takiego jak magia, ale ona również miała moc, a jej rodzice przez całe życie ją okłamywali. Z początku była wściekła, ale wkrótce złość ustąpiła miejsca ciekawości, chęci poznania drugiej części swojego życia, która do tej pory była dla niej niedostępna. Nie musiała długo prosić ojca, by zaczął ją uczyć magii, pokazał jej ich świat. Był to sekret, którego nikomu nie zdradzili. Crystal coraz bardziej zatracała się w świecie magii, którego jednak nie mogła dotknąć, a jej ojciec z radością patrzył, jak ona odnajduje w magii cząstkę siebie. 

Wraz z końcem lata Crystal zrozumiała, że musi podjąć decyzję niezwykle trudną. Mogła czekać kolejny rok, by sprawdzić czy posiada wilczy gen i wtedy albo odejść do obcego świata, albo zostać w Wilczym Lesie, zastanawiając się cały czas, co kryje się za jego granicami. Mogła również zrobić wszystko po swojemu i sprawdzić, czy jej miejsce na ziemi nie jest przypadkiem zupełnie inne. Postanowiła uciec i rozpocząć naukę w Hogwarcie, o którym marzyła od dnia, gdy ojciec jej o nim opowiedział, zaplanowała wszystko skrupulatnie, napisała listy do najbliższych i w ostatnim tygodniu sierpnia spróbowała opuścić las. Nie zrobiła tego jednak niezauważona. Remus przejrzał jej zamiary, zbyt dobrze znał swoją córkę, żeby nie przeczuć, co ta zamierzała zrobić. Oddał jej wszystko, co wiązało się z magią i pokierował nią tak, by bezpiecznie dotarła do celu. Oboje rozumieli, że nie mogą wyruszyć w tę drogę razem, chociaż pragnęli tego ponad wszystko.

Crystal wyruszyła w samotną podróż, a wraz z każdym krokiem odczuwała coraz większą niepewność. Kto wie, jak zakończyłaby się jej przygoda, gdyby na samym jej początku nie spotkała Vii. Sylvia Roberts przejrzała ją na samym początku, chociaż nie do końca... Okazało się, że Via jest córką przyjaciół rodziców Chris - Grega i Melody, a także jest dziewczyną, którą wygnano sześć lat wcześniej za brak wilczego genu. Wyszło również na jaw, że chociaż wataha wykluczyła Vię, to ona wciąż po cichu im pomagała, przyjaźniła się z O'Neilim, pomagała mu w rozprowadzaniu wilczych towarów i gdy na początku wakacji wygnano Tracy, to ona była przy niej, gdy ta stawiała pierwsze kroki poza lasem. Tę samą pomoc zaoferowała Crystal, która nie potrafiła wyrazić swojej wdzięczności. Zapewniła jej ubrania, zawiozła na dworzec i przekazała, jak bez problemu dostać się do Londynu. Spotkanie z Vią jedynie upewniło Chris w przekonaniu, że wypędzenie nieprzemienionych było błędem i dało jej nową siłę na dalszą wędrówkę.

Trzeba przyznać, że dopisywało jej szczęście. Podczas swojej podróży na każdym kroku spotykała życzliwą duszę, która jej pomagała. Nie chodziło tylko o Vię, ale również o właścicielkę Dziurawego Kotła, Hannę Longbottom, która bez problemu wynajęła jej lokum w swoim pubie, a Chris przed wyruszeniem do szkoły, mogła ze spokojem załatwić wszystkie sprawunki. Zakupiła upragnioną różdżkę oraz inne niezbędne przedmioty do nauki i rozkoszowała się magią, której w końcu mogła doświadczyć.

Dopiero podczas podróży Expressem zaczęła się zastanawiać, jakie problemy mogą ją spotkać na miejscu. Przecież nikt tam nie wiedział o jej istnieniu, nikt nie przypuszczał, że zjawi się i to spóźniona o sześć lat. Musiała się zmierzyć z wszystkimi przeciwnościami, na czele których było tajemnicze zniknięcie jej ojca przed laty. Kiedy wysiadła z pociągu, nie wiedząc, co robić, zwróciła się z prośbą do nawołującego pierwszorocznych Hagrida, a gdy ten nie wiedział, co zrobić, zjawiła się tajemnicza kobieta, która nie wzbudziła jej zaufania. Wraz z nieznajomą ruszyła do zamku, a tak do gabinetu dyrektora. Jej sytuacja zdawała się być jedyną w swoim rodzaju i raczej nikt nie skłaniał się w stronę spełnienia próśb Lupinówny, aż do momentu, gdy dyrektor McGonagall dostrzegła jej prawdziwe nazwisko w księgach. Gdy tylko Minerwa zrozumiała, że stoi przed nią córka jej absolwenta i byłego współpracownika, który zniknął lata temu bez słowa, natychmiast przyjęła Crystal i pozwoliła jej rozpocząć naukę.

Lupin została przyjęta do Gryffindoru, tak jak jej tata, a dyrektor McGonagall po sprawdzeniu jej podstawowych umiejętności zgodziła się na egzaminy eksternistyczne. Oznaczało to, że Crystal będzie uczęszczać ze swoimi rówieśnikami na zajęcia dla uczniów szóstego roku, ale w międzyczasie będzie musiała zdać zaległe egzaminy, w innym wypadku będzie musiała powtarzać całą edukację. Ponadto McGonagall choć niechętnie, obiecała dotrzymać tajemnicy i nie zdradzać, kim tak naprawdę jest Lupin, a ona sama miała być znana w Hogwarcie jako Crystal Owen, posługując się panieńskim nazwiskiem matki. Chris będąc pełną zapału, zgodziła się na wszystko i nie marnując czasu, wpadła w wir nauki. Mogłaby pomyśleć, że mimo wszystkich wątpliwości udało jej się i teraz może być już tylko lepiej. Niestety myliła się.

W całym tym zamieszaniu nie uwzględniła tego, że jest zupełnie sama w nowym świecie i nie zna tam nikogo. Niepewność i tajemnice, które w sobie nosiła, sprawiły, że nie potrafiła otworzyć się na innych. I tak odtrąciła przyjaźń Elizabeth Tomson-Jones, która wydała jej się dziwna, a potem zaskarbiła sobie rywalki w postaci swoich współlokatorek - Jo McLaggen, Jane Roebuck i Grace Verici, które rozpoczęły nagonkę na Chris i zaczęły ją dręczyć, przezywając przy tym Spóźnialską i Larwą. Po takich doświadczeniach, Crystal nie szukała innych przyjaciół i zamknęła się w swoim świecie razem z książkami. Więcej szczęścia miała względem nauczycieli, którzy choć ciekawi jej przeszłości i zdziwieni słabością, jaką miał do niej McGonagall, darzyli Crystal szczerą sympatią i pomagali jej w nadrobieniu zaległości. Jedynym wyjątkiem była profesor Babbling, nauczycielka Starożytnych Run, która zdawała się jej po prostu nie lubić. Inna sprawa miała się względem następczyni jej ojca na stanowisku nauczyciela Obrony przed Czarną Magią - profesor Tonks, która stała się jej ulubioną nauczycielką, która jak się okazała była tą samą kobietą, która przyprowadziła ją do zamku.

Zmiana otoczenia i cała aklimatyzacja w nowym miejscu z początku zdawała się czymś łatwym, a przynajmniej nie była przerażająca czy przytłaczająca. Pomijając trudności w kontaktach ze współlokatorkami, przebywanie w Hogwarcie było ziszczeniem jej marzeń, napawało ją ekscytacją, a każdy sukces wszystko potęgował. Im dłużej przebywała w zamku, tym swobodniej się czuła, aż do momentu gdy zaobserwowała u siebie niepokojące zmiany. Crystal będąc w Wilczym Lesie nieustannie korzystała ze swoich wyczulonych zmysłów, a były one wysoce rozwinięte - słuch, wzrok, węch - w każdym z tych aspektów przewyższała możliwości zwykłych ludzi i to dzięki nim czuła się pewniej i spokojniej. Z resztą nie zawsze były one dla niej ułatwieniem, bo przez wyczulony węch z problemem udawało jej się uwarzyć jakikolwiek eliksir, męcząc się i krztusząc od oparów i intensywnych zapachów. W pewnym momencie zauważyła jednak, że jej wyczulone zmysły zdawały się zanikać, a przynajmniej znacznie osłabły. W pewnym sensie Crystal utraciła tę część siebie, która łączyła ją z domem, tą która czyniła ją wilkołakiem. 

Nie mogąc nic poradzić na utratę zmysłów, Chris wyrobiła sobie pewną rutynę, która pozwalała jej wytrzymać w zamku i zapomnieć chociaż na chwilę o tęsknocie za domem i rodzicami. Każdy dzień zaczynała porannym biegiem po błoniach. Kiedy biegała po zielonej trawie wzdłuż jeziora czy tuż przy granicy Zakazanego Lasu czuła się znacznie lepiej, swobodniej, dawało jej to namiastkę tej beztroski, którą odczuwała w Wilczym Lesie. Ten zwyczaj pozwalał jej oczyścić myśli, pozbyć się nieznośnych rozterek i zebrać siły na dalsze trudy nauki, które powoli zaczynały ją przerastać, zwłaszcza w kwestii latania na miotle, z którym zupełnie sobie nie radziła, tym bardziej, że nie miała nikogo, kto mógłby ją wspomóc.

 I chociaż Crystal nie miała najlepszych kontaktów ze swoimi współlokatorkami, a Elizabeth zdawała się być jej jedynie drażniącą istotką, którą później będzie podejrzewać o pomoc Jo McLaggen i jej przyjaciółkom w dręczeniu jej, to sprawa miała się inaczej, gdy dzięki Lizzy poznała dwóch chłopaków. Anthony Tomson-Jones i Ted Tonks byli w jej wieku, a także byli blisko związani z Liz, bo jeden był jej bratem, a drugiego znała od urodzenia. I jeżeli w kwestii Tony'ego Chris darzyła go dość chłodną sympatią, to z Teddym z miejsca złapała doskonały kontakt. Ona i Teddy zdawali się myśleć i działać w dokładnie ten sam sposób, co więcej rozumieli się bez słów i to właśnie młody Tonks wziął sobie za punkt honoru by zdobyć przyjaźń Lupinówny. Dzięki Tedowi Crystal nie zatonęła w książkach i nie pozwoliła by tęsknota i wyrzuty sumienia zdominowały jej codzienność. Teddy stał się najbliższą jej osobą, a on również chyba zaczął tak postrzegać Chris, bo otworzył się przed nią, opowiadając o swojej przeszłości, relacji z matką i pokazał jej swoją prawdziwą twarz. Niestety nie wszystkim odpowiadała bliskość, która połączyła Crystal i Teda, bo jej dręczycielki i współlokatorki w jednym usilnie próbowały ich rozdzielić. Jak się później okazało, powodem tego był fakt, że kiedyś Teddy spotykał się z Jo McLaggen, a ta mimo nowego obiektu westchnień, którym był Luca Rossi, nie chciała pozwolić, by ktokolwiek zajął jej dawne miejsce. Co zabawne relacja między Tedem i Chris nie była romantyczna, bo oboje uznali, że to nie jest to coś. Obecność Teda w życiu Crystal pozwalała jej otworzyć się na innych, spojrzeć na wiele spraw inaczej i czerpać radość z przebywania w Hogwarcie.

Egzaminy Crystal zostały podzielone tak, że wraz z początkiem grudnia miała zaliczyć materiał z dwóch pierwszych lat, a w połowie marca z dwóch kolejnych, następnie czekały ją SUMy i aktualny materiał z tego roku. Z początku nie przerażała jej ta wizja, ale im mniej czasu zostawało do grudnia, tym bardziej zaczynała panikować i błędnie utwierdzać się w swojej niewiedzy. Jedynie obecność Teda i pomoc bliźniąt Tomson-Jones nie pozwoliły jej zwariować. Bez nich z pewnością by sobie nie poradziła i ostatecznie jej wątpliwości okazały się zupełnie niepotrzebne. Crystal zaliczyła dwa pierwsze lata z bardzo dobrymi wynikami i nawet sama McGonagall przyznała, że jest z niej dumna. Ten sukces dodał jej skrzydeł i napełnił siłą potrzebną do pokonania kolejnych przeszkód, a miało być ich tylko więcej.

(ciąg dalszy wkrótce)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro