I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tego dnia nie poszłam na zajęcia, robiły się po prostu nudne. Rysowałam tak przez sześć lat podstawówki i miałam tego serdecznie dość. Leżałam po prostu na łóżku i rozmyślałam dlaczego.

- Akina ale piękny rysunek- uśmiechnęła się kobieta- myślę że zasługuje na honorowe miejsce na tablicy.

- Dziękuję mamusiu- odwzajemniła uśmiech dziewczynka.

- Słyszałam że niedaleko organizowane są zajęcia z rysunku. Może się tam wybierzemy?- zapytała z jeszcze większą radością.

- Tak! Oczywiście mamusiu!- odkrzyknęła jej dziewczynka.

Od tamtego dnia zaczęłam poświęcać swój cały czas na rysowanie obrazków, przez co straciłam przyjaciół. Nie miałam już czasu na wyjścia z nimi, a oni o to nie prosili. Po Prostu mnie zostawili. Przez ostatnie lata brałam udział w różnych konkursach, ale nigdy tak naprawdę nie cieszyłam się z wygrane. Robiłam po prostu to czego ode mnie oczekiwano.

Dzisiaj to się zmieniło. Czułam że czegoś mi brakuje. Pierwsze co przyszło mi na myśl to była gra. Gra zespołowa, jakiś sport. Zabawne było to że przez całe życie nienawidziłam sportu, a teraz kiedy jestem w takiej sytuacji chcę właśnie go uprawiać.

Nadarzyła się ku temu odpowiednia okazja ponieważ za kilka dni wybierałam się do nowej szkoły. Szłam do gimnazjum Raimona. Spojrzałam na kartkę z rysunkiem który wczoraj narysowałam. Był ładny, a nawet przepiękny, ale czegoś w nim brakowało. Brakowało miłości i radości włożonej w tą pracę.

Powoli zgramoliłam się z łóżka i skierowałam w stronę drzwi. Zeszłam do kuchni by zrobić sobie coś do jedzenia, ale wtedy usłyszałam głos mamy.

- To ty jeszcze nie na zajęciach?- zapytała zdziwiona kobieta, po czym z przerażeniem spojrzała na zegarek- jesteś spóźniona. Dzisiaj miał być ten ważny konkurs, dzięki niemu miałaś szansę na wielką karierę.

Nie odpowiedziałam nic. Pamiętałam o tym konkursie i specjalnie tam nie poszłam. Chciałam zakończyć to wszystko jak najszybciej, a gdybym wygrała ten konkurs matka nie dałaby mi się już z tego wypisać.

- Rezygnuję z rysowania- odparłam po czym wyszłam zapominając kompletnie o głodzie.

Skierowałam się w stronę mojej nowej szkoły w której spędzę kolejne lata mojego życia. Obeszłam ją dookoła po czym skierowałam się w stronę parku.

Pogoda robiła się coraz gorsza, jednak nie miałam ochoty wracać do domu. Usiadłam na jednej z ławek i patrzyłam na przejeżdżające samochody. Ludzie nie chodzili po ulicach, ponieważ zaczynał padać deszcz, ale to mi nie przeszkadzało.

Zaczęłam patrzeć się na spadające krople i zastanawiać się nad drogą którą obiorę. Pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy była koszykówka, jednak po chwili zdałam sobie sprawę że z moim wzrostem nie byłby to najlepszy wybór. Następnie zaczęłam myśleć o siatkówce. Bardzo lubiłam ten sport w podstawówce, jeżeli lubieniem można nazwać nie marudzenie za każdym razem gdy mieliśmy w to grać. Stwierdziłam jednak że to nie jest najlepszy pomysł.

Rozmyślając tak skierowałam się w stronę domu. Stwierdziłam że i tak muszę tam wrócić i że to odpowiedni moment. Patrząc prosto na swoje stopy niezauwarzyłam zbliżającego się do mnie chłopaka.

Wpadłam prosto na niego przewracając go tym samym. Pomogłam mu wstać i przeprosiłam, a on odpowiedział że nic nie szkodzi. Miał brązowe włosy i pomarańczową chustę zawiązaną na nich. Chłopak najwyraźniej błyskawicznie zdał sobie sprawę że jest gdzieś spóźniony i popędził błyskawicznie przed siebie.

Moją uwagę jednak najbardziej przykuł przedmiot który trzymał w ręce- była to piłka do nogi. W tym momencie stwierdziłam że właśnie ten sport wybiorę, że będę grać w piłkę nożną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro