IX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Patrzyłam mu prosto w oczy. Naprawdę mnie zdenerwował.

- Nazywam się Byron Lo...- przerwałam mu.

- Nie obchodzi mnie to! Won!- krzyknęłam na niego.

- A co to twój teren prywatny jest?- zapytał ze śmiechem.

- Won!- wydarłam się.

- Jak przystaniesz na moją propozycję, będziesz miała wszystko. Władze... potęgę i...- poraz kolejny mu przerwałam.

- A spokój też?- zapytałam z wyraźną obojętnością.

On tylko przekręcił oczami na znak że ma mnie dość.

- Zgadzasz się?- zapytał.

- Czego chcesz?- spytałam.

- Nazywam się Byron Love. Jestem kapitanem drużyny Zeusa. Chcemy byś zagrała z nami w tym meczu, ponieważ jeden z zawodników nam się rozchorował. Ostatnio przegraliśmy z gimnazjum Raimona, ale tym razem wygramy- oznajmił ich kapitan.

- Niech będzie- powiedziałam- dołącze do was, ale tylko na ten jeden mecz.

Następnie uścisnęliśmy sobie dłonie, a on zaczął mi wszystko wyjaśniać.

***

Nadszedł dzień meczu. Drużyny wchodziły już na boisko. Gdy drużyna Raimona zobaczyła mnie, w przeciwnej drużynie zrobili ździwione miny.

Mark patrzył na mnie wzrokiem typu ,,dlaczego to robisz", ale nie obchodziło mnie to. Zaczęliśmy grać.

Pojedynek był bardzo wyrównany, jednak w ostatnich minutach nasi przeciwnicy strzelili decydującą bramkę.

Wszyscy zbierali się do domu, gdy nagle podszedł do mnie Mark.

- Dlaczego od nas odeszłaś!- kszyknął zdezoriętowany- dlaczego grałaś z Zeusem?!

- Odeszłam bo musiałam- przyznałam.

- Jakto? Przecież cię nie wyżuciliśmy!- odpowiedział.

- Znacie prawdę, więc wiedziałam że w tej drużynie nie ma dla mnie miejsca!- wrzasnęłam tak, że wszyscy pozostali na boisku się na nas spojrzeli.

- Nie prawda! Ludzie się zmieniają! Wróć do nas!- prosił.

- Pomyślę- powiedziałam, po czym zabrałam torbę i poszłam do domu.

Chciałam do nich dołączyć... dalej chciałam grać w piłkę, a gra z nimi sprawiała mi dużo radości. Jednak... czy mogę? Czy powinnam? Nie chcę ich litości, a wiem że mi ją okazują. Powinnam odrazu odrzucić propozycję, a tego nie zrobiłam.

Czy ja poprostu daję im złudną nadzieję... a może... ja jednak mam do nich wrócić? Może takie jest moje przeznaczenie...

Podjęłam decyzję i chodź była ona ciężka... zdecydowałam.

Wrócę do Raimona. Dołączę do nich po raz drugi... zrobię to!

-----------------------------------------------------------
A więc to koniec tej książeczki, ale nie martwcie się. W trakcie pisania mam też kolejną książkę z tego fandomu (;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro