| 9 |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Marinette
Podniosłam powiekę gdy po raz kolejny usłyszałam dźwięk mojego budzika. Wyciągnęłam telefon spod poduszki i spojrzałam na godzinę.
-Dopiero 7.30, mogę iść jeszcze spać.-ziewnęłam.- 7.30?!- krzyknęłam gdy zorientowałam się, że za 30 minut zaczynam lekcje.

Skoczyłam na ziemie z mojej antresoli przez co o mało nie rozbiłam sobie głowy. Wyciągnęłam z szafy jasne jeansy i biały sweterek po czym założyłam wybrane ubrania. Włosy spięłam klipsem w kształcie motyla i wbiegłam do łazienki. Nałożyłam gdzieniegdzie korektor, a następnie nałożyłam tusz do rzęs i błyszczyk. Tak oto byłam prawie gotowa w zaledwie dziesięć minut, rekord! Zeszłam na dół i przywitałam się z rodzicami.
-Dzień dobry słoneczko, śniadanie masz na stole.- powiedziała moja mama po czym się uśmiechnęła.
-Dziękuje.- odpowiedziałam z pełną buzią.
Po trzech minutach wybiegłam z kuchni i skierowałam się do łazienki aby umyć zęby. Dzisiejszy dzień trzeba zapisać w kalendarzu, byłam gotowa już po 15 minutach wiec teraz już na spokojnie wyszłam z domu i powolnym krokiem skierowałam się do szkoły. Po drodze spotkałam kilka osób z mojej klasy z którymi się przywitałam i dalej szłam przed siebie, nagle zza rogu wyskoczyła Alya i się na mnie rzuciła.
-Dusisz!- ledwo wymamrotałam.
-Oj przepraszam.- zaśmiała się złowieszczo co nie wskazywało na dobre wieści, przynajmniej nie dla mnie...
-Co się stało?- zapytałam przestraszona.
-Słuchaj!- krzyknęła.- Mam kolejny dowód na to, że twój Adrien to ten Adrien.
-Czyli jaki Adrien bo dużo ich znam po stalkowaniu.
-No ten z naszej klasy.- uderzyła się ręka w czoło na znak zrezygnowania. - No dobrze, przejdźmy do rzeczy. Adrien zanim wyjechał wstawił zdjęcie siebie i walizek w Nowym Jorku, tak?
-No tak pokazałaś mi je.- potwierdziłam słowa przyjaciółki.
-Przestudiowałam zdjęcia po raz...-zatrzymała się na chwile i zaczęła liczyć na palcach.- 37. I odkryłam, że opis jest napisany po chińsku. Czyż to nie dziwne?
-Może lubi chiński?
-Nie o to mi chodzi.- znowu się załamała. - Masz korzenie chińskie ale nie umiesz tego języka, tylko podstawy. Oczywiście ja twoja cudowna przyjaciółka pofatygowałam się aby je przetłumaczyć. Muszę podziękować technologii.- wyjęła swój telefon i ho pocałowała na co ja się skrzywiłam.
-Co tam napisał?-zapytałam.
-Uwaga, cytuje. „Jadę cię znaleźć biedroneczko."- na dłuższa chwile się zacielam i nie komunikowałam ze światem, to właśnie tak nazywał mnie gdy byliśmy mali.
-Pamietam, że mówiłaś, że tak cie nazywał więc uznałam to za interesujące.
-To prawda, warto byłoby z nim porozmawiać.
-No nareszcie się zgodziłaś! Nareszcie idziemy do przodu z tą akcją.- krzyknęła podekscytowa na co ja się zaśmiałam.

Cały dzień się stresowałam, co mam mu powiedzieć, przecież nie stanę obok niego i powiem „Hej, to ja Marinette z przedszkola." Mijały kolejne dni, a ja bałam się do niego podejść. Zaczynałam się bać Alyi, jej groźby są straszne...
Wstałam wcześniej aby się wyszykować do szkoły, podeszłam do szafy i wybrałam spodnie w kolorze jasnego brązu. Po dłuższej chwili namysłu dobrałam do tego obcisła białą koszule która na dole była rozkloszowana, na to założyłam przylegający bezrękawnik w tym samym kolorze co spodnie.

(wiem, że skomplikowane ale na lekcjach rysowałam sobie projekty i takie coś wpadło mi do głowy, wiec czemu nie wykorzystać)

Przeglądałam się w lustrze gdy nagle mój telefon zaczął wibrować, spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjęcie Alyi ze mną z pierwszej klasy. Nacisnęłam zielona słuchawkę i usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki.
-Dzisiaj jest ten dzień! Dzisiaj mu powiesz! - zaczęła krzyczeć mi w słuchawkę.
-Co? Komu? Jak?-zapytałam zdezorientowana.
-Mam idealny plan na powiedzenie Adrianowi o tym, że jesteś jego przyjaciółka z przedszkola!
-Słucham.
-Dzisiaj mamy zastępstwo na chemii.- powiedziała na co ja zaczęłam tańczyć ze szczęścia.- Usiądę z Nino i czymś go zagadam, w tym czasie ty porozmawiasz z Adrienem!
-Dobrze, Nino już o tym wie?-zapytałam bojąc się jego reakcji.
-Tak, powiedział że oddaje ci go na chemię. Nie uważasz, że on mnie zdradza z Adrienem.
-Nie, przynajmniej mam taka nadzieje.- zaśmiałam się w słuchawkę i pożegnałam z przyjaciółka.

Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i zeszłam na dół aby zjeść śniadanie, o dziwo nigdzie nie znalazłam swoim rodziców. Przygotowując tosty ujrzałam malutka karteczkę. Podniosłam ją i przeczytałam zdanie które na niej widniało.

„Marinette, zapomnieliśmy ci powiedzieć, że wyjeżdżamy na tydzień do Stanów. Zostaliśmy finalistami konkursu na najlepsza piekarnie na świecie! Wracamy do Paryża za tydzień, do zobaczenia Biedroneczko.
~Rodzice"

Przeczytałam zdanie widniejące na kartce jeszcze raz, przecież nie zapomnieliby mi o tym powiedzieć, od zawsze marzyli aby wygrać ten konkurs. Odłożyłam kartkę na miejsce i wyjęłam telefon, aby napisać do mamy.

„Powodzenia✊🏻"

Wysłałam wiadomość i usiadłam do stołu aby zjeść tosty, szybko je zjadłam i wstawiłam naczynia do zmywarki. Weszłam do łazienki i umyłam zęby, miałam jeszcze pół godziny do lekcji, mimo to wyszłam z domu aby na pewno się nie spóźnić. Mam takiego pecha, że nie wiem czy dojdę żywa do szkoły, a w dodatku nie ma rodziców w domu. Zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę szkoły, założyłam słuchawki i puściłam moją playliste, pierwsza piosenka która zabrzmiała w moich słuchawkach to „Enemies" - Chase Atlantic*. W oddali ujrzałam moją przyjaciółkę wraz z Nino i Adrienem, gdy tylko mnie zobaczyli pomachała do mnie i zaczęli się kierować w moją stronę. Szybko do nich podbiegłam i przytuliłam.

-Laska! Wyglądasz cudownie.- krzyknęła Alya okrażając mnie.
-Dziękuje.- uśmiechnęłam się.
-Musicie przyznać, że wyglada niesamowicie!- powiedziała do chłopaków.- Nie krępuj się Nino.- zaśmiała się.
-Uważam to samo co ty. -odpowiedział jej chłopak.
-Dobry wybór, a ty co Adrien sądzisz?- zapytała się ze złowieszczym uśmieszkiem.
-Wygląda pięknie, sama to robiłaś? -zapytał a jego policzki przybrały kolor dorodnego pomidora.
-Tylko koszule.
Gdy tylko wypowiedziałam te słowa w naszej szkole zadzwonił dzwonek na przerwę. Weszliśmy do naszej klasy i usiedliśmy w ławkach, trójka przyjaciół cały czas prosiła abym pokazała swoje projekty, po dobrych pięciu minutach się zgodziłam. Uległam tym słodkim oczom Alyi. Przez te kilka minut usłyszałam chyba najwiecej komplementów dotyczących moich prac w życiu.


***

* - Tak naprawdę piosenka nazywa się „Friends", a wykonawca jest ten sam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro