Decyzja i początek cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wchodząc do baru czuł się dziwnie spokojny ,chciał się napić i zapomnieć że istnieje ...tak to był zdecydowanie najlepszy pomysł na jaki wpadł .Usiadł na jednym z krzeseł i zamówił drinka .Była dość późna godzina jednak bar świecił prawie pustkami ,uwagę chłopaka przykuli dwaj męszczyźni siedzący w rogu. Jeden miał pokaźny tatuaż na prawym ramieniu a drugi bliznę na oku.Rozmawiali na tyle głośno że młodszy zdołał usłyszeć .Po mału pił drinka .
-szef chce zwerbować jakiś ludzi do siebie -powiedział jeden
-ta słyszałem o tym ciekawe kto będzie chciał dla niego pracować ,no wiesz ,że Killer jest dość wybredny i lubi solidnych ludzi.On się nie cacka .-odparł drugi
Gutek przez chwilę się zastanowił .Znał ten pseudonim .Killer to słynny w całej Łodzi szef mafii narkotykowej ,poza tym na swoim koncie ma parę rozboi i kradzieży .Nigdy nie przykłada ręki do morderstwa .Młodszy nie wiedział dlaczego ale postanowił się zgłosić .Nie myślał trzeźwo może to przez alkohol a może też dlatego ,że w policji nie miał już czego szukać i życie straciło sens.Wypił kolejną szklankę alkoholu i zapłacił hojnie barmanowi który wdzięcznie skinął mu głową .Następnie lekko chwiejnie udał się za  męszczyznami .Zebrał w sobie całe pokłady odwagi i zawołał za nimi 
-podobno wasz szef szuka ludzi ! 
Obaj się odwrócili i spojrzeli po sobie a następnie podeszli bliżej .
-może a kto pyta? -zapytał z blizną 
-zainteresowany posadą. -odparł szatyn 
-a zkąd mamy mieć pewność ,że nie jesteś psem? -Gutek momentalnie nie wiedział czy będzie się śmiał czy płakał 
-możesz być pewny ,że nie spułfalam się z psami .-szatyn spojrzał facetowi w oczy który po chwili się uśmiechnął 
-okej dzieciaku niech ci będzie ,skoro tak ci zależy na robocie i nie wywiniesz numeru to zaprowadzimy cię do niego .Bill zadzwoń do szefa.-odparł z tatuażem 
Po kilku minutach Bill się odezwał 
-szef jest zainteresowany ,możesz przyjść .-Gutek skinął głową a następnie pojechał razem z nimi .Jak się okazało później dojechali do starych magazynów gdzieś na obrzeżach Łodzi.Młodszy odetchnął głęboko .Szczęście mu sprzyjało i miał nadzieję zrobić dobre wrażenie na Killerze.Bill i Borys byli dość mili dla niego więc miał nadzieję,że ich szef nie może być gorszy .Chociaż z tego co słyszał za kariery policjanta -mógł się bardzo mylić ,naszczęście nie był głupi.
Wchodząc do środka poczuł dreszcz na plecach ,jak się później okazało magazyny były świetną kryjówką dla przestępców a raczej całej siatki przestępczej Killera i jego gangu .Męszczyźni podprowadzili go pod dżwi a następnie otworzyli je.Na fotelu przy biurku siedział męszczyzna-ciemne włosy,około po 40 , ubrany w garnitur .Przy ścianie był kolejny facet z karabinem zapewne jego ochroniarz.
-więc to jest ten chłopak?-zapytał patrząc na szatyna.Gutek bał się odezwać więc milczał .
-tak to on szefie .-odparł Bill 
-zostawcie nas samych .-tak też zrobili a Gutek nie wiedział co ma zrobić .
-jak ci na imię ? 
-przyjaciele mówią mi Gutek -odparł pewnie  młodszy 
-więc Guciu co taki chłopak jak ty robi w takim miejscu jak to .-wskazał na pomieszczenie nalewając sobie do szklanki whisky.
Gutek wszystko powiedział .Wszystko o śmierci rodziców ,pominął karierę w policji .Killer słuchał uważnie i młodszy mógł przysiąc ,że widział błysk w tych oczach .
-muszę powiedzieć,że zainponowałeś mi ,masz dużo odwagi przychodząc tutaj wiedząc ,że z łatwością mógłbym cie zabić .Ale tego nie zrobię .....Bo widzisz życie to nie bajka i kopie nas jak tylko może i ja też coś wiem o stracie rodziców dlatego też przyjmę Cię .....Będziesz pracował dla mnie oczywiście nie za darmo płacę solidnie swoim ludziom .Najpierw jednak Rick  cie trochę podszkoli ,pokaże ci wszystko .Szkolenie zaczynasz od jutra. Billa i Borys już poznałeś będą twoimi ochroniarzami jak wyjdziesz w teren narazie zaprowadzą cie do twojego pokoju ,weź swoje rzeczy i przynieś je .-powiedział .
-dziękuję nie zawiodę pana .-odparł dumnie młodszy a Killer się zaśmiał 
-już cie lubię dzieciaku .
po chwili przyszedł Bill i szatyn pojechał z nim pod bar gdzie zostawił motor .pojechał do domu i wziął swoje najpotrzebniejsze rzeczy a następnie pojechał do magazynów i Bill zaprowadził go do pokoju.Poznał również Ricka .Zamknął dżwi i poprostu się uśmiechnął .Zaczynał nowe życie. Jego nowe życie właśnie się zaczeło .

TADAM .Kolejny rozdział kochani !! Szaleje dzisiaj !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro