odwiedziny
Piotr wysiadł z samochodu i wszedł do kamienicy. Alex dreptał za nim. Zapukał w dżwi i gdy nikt mu nie otworzył spróbował po raz kolejny. Kiedy wtedy nic się nie zmieniło pociągnął za klamkę nie spodziewając się otwartych dżwi. Odbezpieczył broń i wszedł do środka po cichu, Alex pobiegł w głąb domu . Mieszkanie wyglądało w porządku jednak Piotr był pełen obaw i strachu o młodszego. Usłyszał szczekanie Alexa i od razu pobiegł w tamtą stronę. Widząc młodszego chłopaka siedzącego na skraju łóżka odetchnął z ulgą.
- Gutek ale mnie nastraszyłeś. Nic Ci nie jest? zapytał zmartwiony
- jest okej...... Nie słyszałem jak wszedłeś. Odparł cicho szatyn przecierając oczy
Piotr przypatrzył się chłopakowi, który wyglądał jak siedem nieszczęść- miał roztrzepane włosy, czerwone oczy od łez i był delikatnie blady wręcz bez życia czemu trudno było się dziwić. Piotr westchnął odkładając broń
- Guciu.... Wiem że to dla Ciebie ciężkie ale muszę z tobą porozmawiać.
Gutek pokiwał głową i wstał chwiejnie z łóżka, doskonale zdając sobie sprawę z nadchodzącej rozmowy.
- Może chodźmy do kuchni? Zrobię ci coś do picia. Kawa? Herbata? -Zapytał.
- może być kawa, poradzisz sobie? -Piotr uważnie przyjrzał się młodszemu
- Tak, dam sobie radę -odparl pewnie szatyn i po chwili poszedł do kuchni. Po kilku minutach wrócił z dwoma parującymi kubkami, który jeden podał Piotrowi
Szatyn usiadł naprzeciw niego, nerwowo zaciskając ręce na kubku.
- Co ustaliliście? Zapytał przerywając tym samym ciszę. Piotr spojrzał na chłopaka znad swojego napoju
- Zmarli około 5 nad ranem, sprawca wywabił ich. Podczas oględzin znaleźliśmy sejf i był całkiem pusty. Wiesz co mogło w nim być?
- Chcesz powiedzieć że chodziło o pieniądze?? -Młodszy nie mógł uwierzyć że ktoś tak bestialsko pozbawił życia jego najbliższych mu osób dla kilku tysięcy.
- Narazie wszystko na to wskazuje. -Odparł Piotr a następnie dodał
-technicy nadal pracują nad ustaleniem śladów ale wstępne analizy nic nie wykazały. Sprawca musiał mieć rękawiczki.-podsumował
- W sejfie powinny być nuty rodziców ,pieniądze i chyba biżuteria mamy - Mruknął Gutek zastanawiając się .
- Rodzice mogli mieć jakiś wrogów? Może z kimś się pokłocili? -dopytał Piotr
- Nie, to byli bardzo dobrzy ludzie, żyli ze wszystkimi w dobrych kontaktach. -Głos młodszego trochę zadrzał, upił łyk herbaty i mocniej zacisnął palce na kubku. Nagle przeczesał nerwowo włosy. Alex podszedł do niego i położył głowę na jego kolanach.
- Był jeszcze jeden sejf. - Powiedział nagle a Piotr uważnie słuchał
- Nie znaleźliśmy drugiego sejfu. Piotr był zdziwiony jak mogli to przeoczyć.
- To bardzo stary sejf ,jest od początku budowy domu,znam kombinacje .pojadę tam z toba
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, lepiej żebyś odpoczął Guciu.-Powiedział Piotr z troską i lekkim uśmiechem.
- Czuje się już lepiej. powiedział cicho młodszy ale Piotr i tak mu nie wierzył. Wiedział że nie ma co się wykłócać, pojadą na miejsce zbrodni jutro rano.
Piotr przytulił czule młodszego chłopaka i widząc uśmiech szatyna sam się uśmiechnął. Alex również się pożegnał i gdy oboje wyszli z mieszkania Gucia, Piotr udał się do siebie. Chciał jak najszybciej złapać sprawcę śmierci rodziców Gucia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro