Kiedy znów się zobaczymy...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałem na ziemi i patrzyłem na powolny wschód słońca, razem z nim uchodziło ze mnie życie. Razem z życiem zaś, przechodzily mi przed oczami wszystkie wspomnienia, od dziecięcia, aż do teraz. Wolno, tak jakbym to przeżywał jeszcze raz.

Najpierw byłem dzieckiem, małym, nieporadnym dzieckiem w ramionach matki. Odkrywałem świat, otoczony miłością rodziców.

Potem matka zmarła, a ojciec zamknął się we własnym świecie. Zostałem sam...

Ale wtedy pojawili się Peter i Mary Jane, moje rodzeństwo, prawdziwe, nie z krwi, ale z duszy.

Razem z Peterem odwalaliśmy mnóstwo głupstw, ale zawsze jeden chciał uchronić drugiego przed konsekwencjami. Zawsze go broniłem przed silniejszymi w szkole. Pomagaliśmy sobie w nauce. On mnie z przedmiotów ścisłych, ja jemu z humanistycznych, a potem nauczyciele się dziwili, że nam wszystko wychodzi. Zawsze nam wszystko wychodziło, bo byliśmy braćmi.

Potem jak przez mgłę pamiętam moją pierwszą miłość. W naszym życiu pojawiła się Mary Jane Watson. Byłem strasznie zakochany, ale widząc, że Peter też, odstąpiłem, dałem to wygrać jemu, bo jego kochałem bardziej niż ją, bo on był moim bratem, nie z krwi, ale z duszy.

A potem śmierć mojego ojca....
Bardzo go kochałem...
Zawładnęła mną rozpacz, a z nią rządza zemsty. Choć starałem się to ukryć przed samym sobą z każdym dniem, z każdą nocą, moja nienawiść pożerała mnie i zamiast dawnego Harryego zostawał potwór. To czasem zwalniało, ale nieustannie biegło do przodu, tak, że w pewnym momencie chciałem zabić Petera, mojego kochanego brata.

Ale potem ,,wypadek" i amnezja. Znów byłem dawnym Harrym, znów byłem szczęśliwy...
Ale potem...
Przyszedł on. Do dzisiaj nie wiem co to właściwie było, w każdym razie to był potwór, to była rozpacz i nienawiść.

Dopiero tej nocy się otrząsnąłem. Dopiero teraz jestem znów szczęśliwym Harrym, bo mam brata, Petera i mam siostrę, Mary Jane. Jestem szczęśliwy, że mają się dobrze. Będą razem szczęśliwi, o tak. Widzę w ich oczach łzy, gdy pochylają się nade mną, ale oni są dobrzy, oni o mnie nie zapomną, a jednocześnie będą szczęśliwi, będą się cieszyć życiem. Smutek minie. Chociaż to, że ktoś po mnie zapłacze znaczy coś dla mnie, wiem, że oni mnie kochają tak jak ja ich.

I jestem szczęśliwy, bo znalazłem to czego zawsze szukałem. Jedyną rzeczą jakiej zawsze łaknąłem była miłość, a teraz wiem, że ją znalazłem, znalazłem ją w nich.

I nie ważne, co kiedykolwiek nas podzieliło, odrzućmy wspomnienia, liczy się tylko, że teraz i tu jesteśmy razem, ja, mój brat, Peter i moja siostra, Mary Jane, i że wszyscy się kochamy, i że nawzajem oddalibyśmy za siebie życie. I kiedyś, kiedy znów się spotkamy, poza granicą tego świata, też tak będzie, i będziemy szczęśliwi, przeszczęśliwi. Kocham ich ponad życie.

Oczy Petera i Mary Jane spotkały się. Harry Osborn nie żył, ich przyjaciel, nie, ich brat nie żył, tak bardzo go kochali i wiedzieli, że on ich też. Wstrzymywane dotąd łzy poleciały strugami.

Życie na tej ziemi jest krótkie i kruche, dlatego trzeba być zawsze gotowym na koniec, trzeba miłować, żeby otrzymać życie w wieczności.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro