nine

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Matt
Dojeżdżam do szpitala i prawie że biegnąc podchodzę do recepcji i pytam się gdzie leży (Julia) dziewczyna którą przed chwilą przywiozła karetka. Kobieta wskazuje mi drzwi operacyjne, więc tam się udaje i czekam. Nic innego nie pozostaje mi do zrobienia więc odpalam telefon i staram się nie myśleć co się dzieje za tymi drzwiami.

Nawet nie miałem pojęcia że ta operacja trwa już tak długo.

1:20

Dostrzegam, że Julia mnie odblokowała... (Pomijając fakt , że sprawdzałem to dosłownie co chwile od momentu gdy dostrzegłem, że mnie zablokowała). Postanawiam od razu przeprosić za moje MAŁE niedopatrzenie w sprawie spotkania.

m_art: Julie posłuchaj, bardzo cię przepraszam. Przyszli chłopacy i wyleciało mi z głowy, a potem nie mogłem się z tobą skontaktować...
m_att: ...i jeszcze ten wypadek :'(

Mam nadzieję, że odczyta i odpisze. Teraz jednak wracam oczami wyobraźni do tego co mieści się za drzwiami, przed którymi czekam na widomość o JEJ stanie zdrowotnym. Mija trzydzieści minut i z sali wychodzi lekarz. Coś mam złe przeczucie widząc jego minę.

-przepraszamy, nie udało nam się jej uratować ...- słyszę to jak przez mgłę. Jak to NIE UDAŁO!? Chcę sie na niego rzucić. Jednak lekarz wchodzi na sale z powrotem, a mi w głowie brzmią jego słowa. Słyszę jakby ktoś mnie torturował nimi " nie udało nam się jej uratować" w kółko słyszę te słowa.

Wychodzę ze szpitala wściekły oraz roztrzęsiony. To nie mogło się stać!

-TO NIE MOGŁO SIĘ STAĆ!- nie wiem nawet kiedy zaczynam wypowiadać te słowa na głos - Nie w taki sposób! - czuję łzy. Chłopaki nie płaczą. Nie. Nie. Nie. Nie mogę okazywać słabości.

Wychodzę wściekły zarówno na siebie jak i za rozklejenie się i to w miejscu PUBLICZNYM oraz na lekarzy którzy nie uratowali jej...NIE URATOWALI!

Nie zdawałem sobie sprawy, że ta operacja trwała aż tak długo.

2:20


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro