thirty // second part

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastał dzień wyjazdu. Wszystko było spakowane i gotowe do przeprowadzki. Jul sprawiło problem jedynie owe pudełko że wspomnieniami z dzieciństwa, zastanawiała się czy tak naprawdę chce o tym pamiętać. Coś w wewnątrz odpowiadało jej jednak że musi je zabrać. Przez myśl przeszła jej myśl: najwyżej schowam to gdzieś na strychu. Matta problem był tylko z rodzicami, z jakiegoś powodu jego matka nie polubiła partnerki syna, a ojciec mimo że przy kolacji wydawał się miły i opiekuńczy, wcale nie złagodniał. Młody chłopak postanowił wziąść swoje życie we własne ręce i od teraz samodzielnie dokonywać wyborów. Młodzi niestety nie powiadomili jeszcze rodzicieli Matta o zaręczynach, tak samo nieinformowana została rodzina Jul, postanowili więc że zaproszą ich do nowego domu na obiad i powiedzą o tej jakże cudownej nowinie.

***

Z momentem przyjazdu do domu zaczęło się rozpakowywanie kartonów. Mimo że Julie nie chciała mieć przed chłopakiem tajemnic, ukryła pudełko na strychu pod pretekstem, że chce się rozejrzeć po domu. I tak pewne pudełko zawierające całe jej dzieciństwo skoczyło w najciemniejszym kącie strychu.

***

Rozpakowywanie zajęłoby im cały dzień, ale z pomocą przyszła Michalina, Grace i Jack, więc nie zajęło to aż tak dużo czasu. Po ogarnięciu wszystkiego udali się do kuchni by spałaszować smaczną kolację przyrządzoną przez dziewczyny.

***

Nazajutrz od rana trwały przygotowywania. Oczywiście nie mogło zabraknąć rodziny Ontario, Alex i chłopaków. Około 16 mieli zjawić się rodzice Matta, co bardzo stresowało Jul i chodziła jak na szpilkach.

-Hej, spokojnie! - Alex złapała ją za ramię gdy blondynka poprawiała włosy przeglądając się w lustrze - będzie dobrze! -powiedziała Rozpromieniona dodając otuchy Jul.

- Mogę cię prosić na chwilę, Jul? -od tylu podszedł Jack, więc Alex puściła tylko oczko fo przyjaciółki i zostawiła ich samych. - No więc, Julie, nie uważasz że to trochę za szybko? Przecież wy się długo nie znacie.

- rozumiem twoje obawy, bracie. Ale jestem pewna swoich uczuć. -powiedziała trochę zestresowana tym że zostało tylko pół godziny do przyjazdu gości. Dziewczyna odeszła, a chłopak westchnął. Rola starszego prawa wcale nie jest taka łatwa.

***

Rozległ się dzwonek do drzwi. Potrawy przyrządzone przez Jul, Alex, Michalinę i Grace zostały przed chwilą przyniesione na stół. Młodzieniec podszedł do drzwi wraz ze swoją narzeczoną by powitać gości.

Jego matka udawała że nie dostrzega drobnej niebieskookiej blondynki obok syna, jednak jej mąż nie został obojętny na partnerkę swojego syna i przywitał ją ciepłymi słowami, oraz uśmiechem. Po czym wszyscy skierowali się do stołu. Pani Plocid wertowała wszystkie osoby i można spodziewać się że doszła do wniosku iż brakuje wśród nich rodziców dziewczyny. Prychnęła cicho pod nosem.

***

Kolacja minęła w miłej atmosferze. Matt nagle wstał, aby ogłosić to, o czym to tej pory wiedzieli tylko ich przyjaciele.

- Oświadczyłem się Julie. - dziewczyna nie pewnie wstała pokazując pierścionek zainteresowanym, rozległy się brawa i gratulacje. Tylko jedna osoba siedział niewzruszona. I ten fakt zasmucić Winters.

- kiedy się pobieranie? - zapytała podekscytowana Misia.

- Jak najszybciej - powiedział Matt obejmując Jul ramieniem, a ta spojrzała na niego rozbawiona.

- nie wybraliśmy jeszcze dokładnego terminu - powiedziała.

***

Rodzice Chłopaka i Brat Dziewczyny wraz że swoją rodziną (Michalina i Grace) wyszli około dwudziestej. Rodzice Matta mimo propozycji by zostali u nich na noc postanowili jechać do hotelu, natomiast Alex i chłopaki zostali na dłużej.

I tak rozpoczął się nowy rozdział w życiu zakochanych. Ślub. A co potem? Założenie rodziny? Jedno jest pewne, przyjaciół nie opuszczą nigdy.

Heeej!

Jest u was wiosna? // u mnie tak! 🏵☀

Paptki
Vixit<333


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro