Część 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Maya

-hej Maya, co się stało w sobotni wieczór? Nagle zniknęłaś - pyta mnie Olivia kiedy wstawiam filiżanki do zmywarki.

-pisałam ci w niedzielę, że wyszłam z facetem

-ale nie chciałaś nic więcej zdradzić...

-i nadal nie chcę- oznajmiam i czuję jak mnie uważnie obserwuje

-czy coś się stało? skrzywdził cię?

-co??? Nie, nic nie zrobił!

-więc był kiepski?- kiedy to mówi omalże nie parskam śmiechem. Cała Olivia, wszystko jest dla niej takie proste.

-nie o to chodzi, nie wiem jaki jest

-co to znaczy?

-flirtowaliśmy w klubie, starałam się być pewna siebie tak jak mi doradziłaś i wylądowaliśmy u niego. Całowaliśmy się i było na prawdę przyjemnie...

-i co dalej?

-nie mogłam tego zrobić Oli, to nie jestem ja. Nawet go nie znałam i postanowiłam się wycofać.

-jeśli tego nie czułaś to dobrze zrobiłaś. Nic na siłę. Ale dlaczego jesteś taka przybita? Żałujesz , że to przerwałaś?

-nie żałuję

-więc o co chodzi?

-on...był wkurzony, krzyczał , że nie powinnam do niego podchodzić i grać w jakąś grę...- kiedy to mówię, widzę jak oczy Olivii zaczynają ciskać gromami.

-kim jest ten dupek?- pyta

-nie ważne, nie chce o nim mówić

-posłuchaj mnie uważnie...nie miał prawa na ciebie krzyczeć bo zmieniłaś zdanie, miałaś do tego prawo. A jak mu się to nie podoba to jego problem!

-zachęcałam go...

-i co z tego!!! w każdej chwili masz prawo się wycofać!!!

-wiem...nie rozmawiajmy już o tym, czuję się ...zażenowana

-kochanie, nie przejmuj się sukinsynem-Olivia podchodzi do mnie i przytula. Chwilę mnie jeszcze pociesza a potem obie wracamy do pracy.

-----------------------------------

Trzy tygodnie później

William

Podchodzi do mnie zgrabna blondynka i zaczyna się o mnie ocierać. Poznaliśmy się w barze i teraz jesteśmy w moim mieszkaniu.

-masz na coś ochotę?- pytam

-o tak - po chwili popycha mnie na kanapę a sama zaczyna tańczyć do muzyki i powoli rozbierać się. Laska robi przede mną striptiz a mnie to nawet nie rusza. Ma na sobie obcisłą czerwoną sukienkę i za każdym razem gdy na nią patrzę moje myśli krążą wokół tej małolaty sprzed kilku tygodni. Nadal jestem wkurzony, że była tak glupia. Powinna interesować się miłymi chłopcami a nie takim chorymi skurwielami jak ja. Kogo ona chciała poznać w takim klubie? Na co liczyła? Na słodką miłość? Na pewno tak, w końcu to niedoświadczona dziewica na litość boską. Nikt jej nie miał, nie tak jak ta dupa , która jest już w samej bieliźnie. Oblizuje swoje usta i chyba to miało być kuszące. Jeśli ktoś lubi tanie porno to może i był by zachwycony. Ja jestem...znudzony. Nawet nie mam ochoty ją skrzywdzić. Może szybko ją przelecę i wyrzucę za drzwi. Opada na czworaka i zaczyna się czołgać w moją stronę. Po chwili jest już między moimi nogami i masuje moje wewnętrzne uda...

-co chciałbyś abym zrobiła ?- pyta mnie chropowatym głosem i nie mogę już dłużej udawać zainteresowania.

-chcę byś włożyła z powrotem swoją dziwkarską sukienkę i wyszła w tej chwili- laska robi wielkie oczy ze zdziwienia i muszę przyznać , że pierwszy raz mnie zaciekawiła tego wieczoru. Może pokaże trochę charakteru i kopnie mnie w jaja. Dałbym jej za to uznanie. Jednak nic takiego się nie dzieje. Przybiera na twarzy znowu swój kokieteryjny uśmieszek i sięga po mój pasek od spodni.

-skarbie, obiecuję ci, że nie pożałujesz nocy ze mną- mruczy zachęcająco. Pochylam się do niej i mówię poważnie...

-skarbie, obiecuję ci ,że pożałujesz nocy ze mną

-chcesz dać mi klapsa? Możesz to zrobić, możesz zrobić wszystko ale chcę coś w zamian...zawsze marzyłam o małej błyskotce od Tiffanego, dla ciebie to drobnostka a dla mnie będzie wielką przyjemnością. Tak wielką jaką mam zamiar ci zaraz sprawić- ta mała poszukiwaczka złota dalej słodko się uśmiecha a we mnie krew się gotuje. Mam jej serdecznie dosyć. Chwytam ją mocno za włosy i przysuwam jej twarz do swojej...

-czy ty słuchasz co do ciebie mówię? Masz w tej chwili wypierdalać! Zabieraj swoje żałosne dupsko z mojego apartamentu!!!- Puszczam ją i popycham na podłogę. Dziewczyna widzi , że nie żartuję i szybko zakłada swoją sukienkę. Kiedy jest już ubrana, mierzy mnie wściekłym wzrokiem i mówi.

-wiem , że bogacze są przeważnie dupkami, przyzwyczaiłam się do tego...ale ty chyba masz problem ze swoim interesem skoro nie chcesz mieć takiej kobiety jak ja!!! - oznajmia i idzie w stronę drzwi.

-nikt nie chce takiej kobiety jak ty, chcą cię tylko parę razy przelecieć. Do niczego innego się nie nadajesz złotko- mówię spokojnie z uśmiechem na twarzy. Jeszcze raz gromi mnie wzrokiem i wychodzi. Nareszcie spokój. Nie wiem po co dzisiaj wyszedłem na łowy, nie mam na nic ochoty. Co się ze mną dzieje? Nawet zabicie takiej kurewki jak ta , nie sprawia ,że czuję ekscytację. Może potrzebuję przerwy od tego wszystkiego...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro