30.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez cały poprzedni dzień Niall nie potrafił się na niczym skupić. Mimo że rozmawiał z Liamem i mężczyzna zapewniał go, że ma wszystko pod kontrolą, blondyn bez przerwy martwił się o przyjaciela. W pracy udało mu się parę razy pomylić klasy i materiał, który miał przerobić podczas lekcji, a teraz obudził się sporo przed swoim budzikiem i zamiast próbować spać dalej, znów rozmyślał o swoim ostatnim spotkaniu z Zaynem... To, czego się tego dnia dowiedział, cały czas nie dawało mu spokoju.

Na początku miał masę pytań co do wszystkiego, co zobaczył na spotkaniu Zayna z jego byłą dziewczyną... Był strasznie ciekawy tego, co Gigi mu powiedziała. Dlaczego jej reakcją na pokazanie zdjęcia był pocałunek? Czemu Zayn jej na niego pozwolił, mimo że najpierw próbował się odsunąć? Czemu po tym tak po prostu odszedł, wyglądając jak robot wykonujący jakiś rozkaz? I wreszcie, jaki właściwie to był rozkaz? Co musiał zrobić? Co tak naprawdę zrobił po tym, jak Niall stracił go z pola widzenia?

Cały czas miał nadzieję, że bezpiecznie trafił do domu i jego mąż się nim zajął, tak jak mówił podczas ich dwóch krótkich rozmów... Sam chętnie poszedłby za przyjacielem i sprawdził od razu czy wszystko w porządku, ale po telefonie Liama uznał, że mężczyzna poradzi sobie z Zaynem sam, a on zamiast tego mógł pójść za Gigi, by móc jak najwięcej się dowiedzieć. Musiał jakoś odkryć wreszcie co jest z nią nie tak, a w tym momencie miał idealną okazję na śledzenie gdzie dalej pójdzie po tym spotkaniu. Nie spodziewał się jednak, że dowie się przy tym tak wielu rzeczy...

***
Niall od paru minut szedł za blondynką, starając się nie zostać przez nią zauważonym. Powoli zaczynał zastanawiać się czy to wszystko miało w ogóle jakiś sens, czy nie lepiej byłoby po prostu wrócić... Nie wiedział jak daleko jeszcze miała zamiar iść.

Na szczęście jednak wreszcie zatrzymała się przy jakimś warsztacie samochodowym. Niall szybko schował się za rogiem budynku, widząc, że dziewczyna rozgląda się dookoła, jakby sprawdzała czy ktoś ją obserwuje, a potem przyglądał się jak wchodzi do przez bramę na teren warsztatu. Zagryzł wargę, wahając się przez moment, ale sam też podszedł bliżej wejścia, cały czas pilnując, żeby nie zauważył go nikt niepowołany. Zależało mu na dowiedzeniu się jak najwięcej, ale przecież nie chciał się dać złapać...

Ku jego radości już po chwili okazało się, że sprzed wejścia doskonale słychać głosy osób w środku hali. Nie musiał już bardziej ryzykować, by cokolwiek usłyszeć...

— Zayn jeszcze nie załatwił tego, co powinien, ale już zaraz powinniśmy mieć Liama z głowy... — odezwała się dziewczyna z wyraźnie wyczuwalnym zadowoleniem w głosie.

Mmm, perfetto, bella... — Niall skrzywił się, słysząc dźwięk pocałunku i zacisnął pięści, powstrzymując chęć zemszczenia się na dziewczynie za zdradzanie jego przyjaciela. Nie lubił ich jako pary, ale mogłaby chociaż trochę bardziej dbać o Zayna, skoro byli tak długo razem i skoro tak bardzo zapewniała go o swojej miłości. Był przekonany, że to nie był pierwszy raz kiedy nie była mu wierna; od początku wiedział, że Gigi nie była odpowiednią dziewczyną dla Zayna. Miał rację ze wszystkimi swoimi przeczuciami... I wciąż czuł, że to jeszcze nie koniec...

— Cóż, jest też gorsza wiadomość... Zayn wie zbyt dużo i próbował się sprzeciwiać... Teraz jest pod wpływem kolejnego, mocniejszego zaklęcia, więc najpóźniej jutro Liam powinien być martwy, ale musimy jakoś pozbyć się też jego, kiedy już będzie po wszystkim...

Niall na moment zamarł. Liam powinien być martwy? Muszą "pozbyć się" Zayna? I jeszcze te zaklęcia... Niby brzmiało całkiem nierealnie, ale przecież widział jak dziwnie zachowywał się jego przyjaciel, odchodząc od Gigi. Jeśli to dlatego, że dziewczyna rzuciła na niego jakiś czar... Jeśli to była prawda... To wszystko zaczynało nabierać sensu, ale jednocześnie wprowadzało chłopaka w coraz większe przerażenie.

Chciał dowiedzieć się jak najwięcej, by móc temu wszystkiemu zapobiec, ale zamiast kolejnych informacji znowu usłyszał odgłosy pocałunków. Krzywiąc się lekko, wycofał się ze swojej kryjówki i ruszył w stronę domu Payne'ów, próbując dodzwonić się do Liama, by ostrzec go przed wszystkim i upewnić się, że na razie wszystko było w porządku...

***
Głośne pukanie do drzwi wyrwało Nialla z zamyślenia. Zmarszczył brwi, zastanawiając się kto mógł chcieć go odwiedzić tak wcześnie rano. W ogóle nie spodziewał się tego dnia żadnych gości... A cały czas pamiętał, co zamierzała Gigi i odrobinę zaczął się obawiać, że jakimś cudem dowiedziała się o tym, że ktoś ją podsłuchiwał i teraz chciała się pozbyć też jego.

Zachowując maksymalną ostrożność podszedł do drzwi i wyjrzał przez wizjer... A potem od razu szybko je otworzył i bez większego zastanawiania się wpuścił swojego gościa do środka.

— Zayn! Wszystko w porządku? Jesteś cały? Co się stało?

— Hej, Niall, wszystko okej, wszyscy żyją — odpowiedział cicho na jego pytania brunet. — Um, mógłbym zostać u ciebie na trochę, proszę?

— Jas- Zaraz, najpierw powiedz mi, umm... — W ostatniej chwili zatrzymał się przed zgodzeniem się na prośbę przyjaciela i znów nabrał podejrzeń. Nie mógł być pewien czy to naprawdę Zayn ani czy nie jest pod wpływem kolejnego zaklęcia. To mogła być jakaś pułapka... Musiał uważać, a pierwszym sposobem na sprawdzenie Zayna było zadanie mu pytania o coś, co powinien wiedzieć tylko on. Dokładnie tak działało to w większości książek i filmów, więc musiało zadziałać też tu... — Czym różniły się nasze zeszyty w szkole od zeszytów wszystkich innych uczniów?

— Co? — zdezorientowany zamrugał parę razy. Niall przyglądał mu się ze zmrużonymi oczami, obserwując jego reakcję i próbując dopatrzyć się czegoś, co mogłoby wskazywać na to, że Zayn znów był pod wpływem zaklęcia. — Um, masz na myśli nasze pisanie na marginesach zabawnych tekstów nauczycieli? Ale po co się o to pytasz?

— Okej, to ty... — Niall odetchnął z ulgą, obejmując mocno przyjaciela. — Tęskniłem za tobą, bałem się, że coś się stało... Możesz zostać na tak długo jak chcesz, ale musimy poważnie porozmawiać, Zaza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro