5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Znowu zapomniałam w czwartek, więc wrzucam teraz :')
Miłego czytania, miśki <3

🌹🌹🌹

Po raz pierwszy od dosyć dawna Zayn znów obudził się czując tuż przy sobie ciało drugiej osoby. Odruchowo uśmiechnął się na ciepło wtulone w swoje plecy, nawet nie zastanawiając się jak doszło do tego, że nie spał sam w swoim łóżku. Dopiero po chwili zaczął sobie przypominać wydarzenia z poprzedniej nocy.

Mimo że na początku bał się rozmowy z byłą dziewczyną i poinformowania jej o swoim ślubie z Paynem, właściwie cieszył się, że się z nią spotkał. Już wcześniej nie widzieli od dłuższego czasu - Gigi wyjechała z rodziną na całe wakacje i jeszcze sporo się to przeciągnęło - i teraz, kiedy zobaczył się z nią po takiej przerwie nie widział jak udało mu się wytrzymać tak długo bez niej. Przez jej długi wyjazd i sporo zamieszania ze ślubem prawie o niej zapomniał, ale wystarczyło kilka chwil spędzonych w jej towarzystwie, by wiedział, że teraz tak szybko nie opuści jego głowy. Znów zachowywał się przy niej jak zakochany szczeniak i jak zwykle podczas rozmowy z nią czuł się jakby był na właściwym miejscu. Teraz wiedział, że dokładnie tego brakowało mu od kiedy dowiedział się o małżeństwie. Potrzebował rozmowy o wszystkim co się stało i o tym co ma zrobić z tym dalej, a blondynka była idealną osobą do tego typu zwierzeń. Nie potrafił jej okłamać, więc ich konwersacje zawsze były najbardziej szczere, dzięki czemu dziewczyna mogła udzielić mu najlepszych rad.

Tym razem jednak wyjątkowo nie był w stu procentach przekonany do jej pomysłu... Mimo że w pewien sposób czuł potrzebę posłuchania się jej rady i zrobienia tego, co wymyśliła, wewnątrz niego czaiła się masa wątpliwości. Odgradzał je od niego gruby mur, coś jakby jakaś magiczna bariera, ale wciąż czuł ich obecność. Już wiedział, że ta niepewność, która pojawiła się dopiero po tym jak ich spotkanie się skończyło, wszystko mu utrudni. Jedyną rzeczą, jakiej był pewny, było to, że nie może zawieść Gigi.

Ciemnowłosy westchnął cicho i zaczął się niespokojnie wiercić na materacu, wciąż rozmyślając o wczorajszym wieczorze. Po swoim ruchu natychmiast poczuł jak obejmujące jego talię ramię lekko się zaciska i przyciąga go jeszcze mocniej do ciepłego ciała za jego plecami.

— Zayn... — Tuż obok jego ucha rozległo się przeciągłe mruknięcie, przez które przemknął przez niego lekki dreszcz. Zagryzł wargę i powoli obrócił się przodem do przytulającej go osoby.

— Myślałem, że jeszcze śpisz, Liam... Dzień dobry — wymamrotał cicho, uśmiechając się do niego słodko i wplatając palce w jego dość długie kosmyki włosów. Szatyn przymknął oczy, poddając się jego dotykowi, ale bardzo szybko je z powrotem otworzył i spojrzał na niego z mieszanką strachu i zaskoczenia.

— Nie jesteś zły, że spałem u ciebie? — zdziwił się Liam, mrużąc oczy z podejrzliwością. Jego zachowanie zupełnie nie było podobne do tego, jak zachowywał się wcześniej... Wypił tak dużo, że nadal przez alkohol nie przeszkadzała mu jego bliskość? — Przepraszam, nie powinienem się na to wieczorem zgadzać, byłeś pijany i teraz pewnie nawet nie pamiętasz co mówiłeś... Mogłem pomyśleć już wtedy, że rano będziesz tego żałować, przepraszam.

— To w porządku, naprawdę — odparł od razu Zayn, chichocząc cicho. — Jesteś świetną poduszką, wiesz?

— Um, dziękuję? — bardziej zapytał niż odpowiedział szatyn, wyraźnie jeszcze bardziej zdezorientowany zachowaniem męża. — Na pewno wszystko w porządku, kochanie?

— Tak, dlaczego miałoby nie być w porządku? — Ciemnowłosy znów się cicho zaśmiał, czując satysfakcję z tego w jakie zagubienie go wprowadził. Widział jednak z jaką nieufnością podchodził do niego mężczyzna, więc poczuł, że musi mu jakoś sensownie wytłumaczyć swoją zmianę tak, by brzmieć wystarczająco szczerze... — Po prostu zrozumiałem jak głupio się zachowywałem... Starasz się być dla mnie miły i o mnie dbać, a ja traktuję cię jak największego wroga i nawet nie starałem się ciebie poznać. Przepraszam, wybaczysz mi to?

— Jak najbardziej, księżniczko. Cieszę się, że jednak chociaż spróbujesz mnie zaakceptować, na pewno będzie nam obu przyjemniej bez niepotrzebnych nerwów — odparł Liam, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

— Hej, nie jestem księżniczką! Nie nazywaj mnie tak — zaprotestował od razu, jakby wyłapał z jego wypowiedzi tylko to jedno określenie. Wydął wargi z niezadowoleniem, słysząc cichy śmiech starszego i prychnął pod nosem.

— Będę, pasuje to do ciebie. — Liam puścił mu oczko, a potem - ignorując kolejny dezaprobujący dźwięk jaki wydostał się spomiędzy malinowych warg - wypuścił męża ze swoich ramion i bez pośpiechu wstał z łóżka, tłumacząc się ważnym spotkaniem, do którego musiał się przygotować. Zayn uniósł się odrobinę i oparł się plecami o miękkie poduszki, obserwując jak szatyn zbiera z podłogi jakieś rzeczy i na moment znika z nimi w przylegającej do sypialni garderobie.

Gdy tylko został sam jego umysł znów zapełniły wspomnienia z rozmowy z blondynką. Westchnął cicho i schował głowę w jednej z poduszek, jakby to miało pomóc mu z pozbyciem się mieszanych uczuć. Nie wiedział czy uda mu się zbyt długo być tak miłym dla Liama ani czy później będzie w stanie wykonać resztę jej planu...

— Zjesz śniadanie ze mną, czy na razie wolisz dalej wylegiwać się w łóżku, księżniczko? — Przyjemny, głęboki głos wyrwał go z chwilowego zamyślenia. Jego ciemne włosy lekko podskoczyły, kiedy prędko poderwał głowę, odrobinę zaskoczony jego tak bliską obecnością; nie zauważył kiedy wrócił do sypialni. Zagryzł wargę, lustrując go szybko spojrzeniem brązowych oczu, a potem uśmiechnął się słodko.

— Zjem z tobą, oczywiście — zadecydował, a Liam wyraźnie zadowolony skinął głową. Ciemnowłosy po chwili wstał z pościeli, wpadając na kolejny pomysł, który wydał mu się pasować do planu.  — Nawet sam je nam przygotuję, tylko poczekaj chwilę, dobrze?

— Dobrze, i tak muszę jeszcze przygotować parę rzeczy. Dziękuję, Zayn — odrzekł z wdzięcznością w głosie, a potem złożył krótki pocałunek na śniadej skórze jego policzka. — Naprawdę się cieszę z tej zmiany...

— Mhm, nie ma o czym mówić. Zająłeś się mną kiedy się ciebie nie posłuchałem i się upiłem, więc chociaż trochę mogę ci się tak odwdzięczyć. — Chłopak tylko wzruszył ramionami. — A teraz leć zrobić swoje bardzo ważne rzeczy, a ja przygotuję nam to śniadanie, zawołam cię jak będzie gotowe.

— Dobrze, księżniczko, czekam — wymamrotał Liam, lekko unosząc kącik ust na kolejne jego prychnięcie. Miał nadzieję, że takie zachowanie jego męża nie zmieni się zbyt szybko, tak było dla niego idealnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro