Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Killua per.

Wszedłem do pokoju Luny i zauważyłem że dziewczyna nadal śpi. Japiernicze ile można spać? Podszedłem bliżej i usiadłem na jej łóżku. Wygląda tak niewinnie. Czemu ktoś chce ją dopaść? Przez jej moce? Jeju przecież leczyć i przepowiadać z gwiazd każdy by mógł. Tego po prostu trzeba się nauczyć. Te moce to po prostu ściema i tyle. Pewnie jej przepowiednie się nawet nie spełniają. Po cholerę komukolwiek ta dziewczyna. Nie ma w niej nic. Totalnie nic wyjątkowego... Spojrzałem na nią i dopiero teraz zauważyłem że dziewczyna nie śpi tylko na mnie patrzy.

- jak długo się na mnie gapisz?- spytałem zimnym tonem.

- od kiedy złapałeś mnie za rękę i jeździsz kciukiem po mojej dłoni- powiedziała Luna. Przez chwilę nie wiedziałem o co jej chodzi. Jednak szybko zauważyłem że rzeczywiście trzymam dziewczynę za rękę i wygląda to tak jak bym nie chciał jej puszczać. Po części to była prawda ale nikt o tym nie musi wiedzieć. Puściłem ją i zabrałem rękę.

- sorry... - powiedziałem z lekkim rumieńcem. Czemu to zrobiłem? Kiedy ja ją złapałem za rękę? To musiało być wtedy kiedy myślałem o tym wszystkim. Eh. Czemu ja to zrobiłem? Bezsens.

- co się stało? Która godzina?- spytała dziewczyna wstając powoli z łóżka.

- zasnęłaś. Jest już prawie siedemnasta. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?- spytałem. Chciałem wiedzieć czy ona czegoś potrzebuje ale jak spytam o to to jeszcze sobie pomyśli że się nią obchodzę czy coś.

- Gon i reszta przynieśli coś do jedzenia. Co chcesz? Czekoladę czy może wolisz jakieś owoce?- spytałem. Brunetka spojrzała na mnie jakoś dziwnie.

- co to... czekolada?- spytała na co ja otworzyłem szerzej oczy i spojrzałem na nią jak na wariatkę.

- nie wiesz co to czekolada?- spytałem zdziwiony.

- no...... u mnie w plemieniu wszyscy jedzą mięso i rośliny uprawne... w sensie... jesteśmy w połowie wilkami.... polujemy na zwierzynę z lasu. Oczywiście jemy też jagody i tak dalej ale to już rzadziej. To znaczy inni z mojego plemienia rzadziej. Ja nie jem mięsa. Nie lubię zabijania. Dlatego jem tylko owoce i warzywa... ale nie wiem co to czekolada. To jakieś danie? - spytała dziewczyna. Zdziwiło mnie to. Jak można jeść same warzywa i owoce? jak można nie jeść mięsa będąc w połowie wilkiem? I najważniejsze pytanie. JAK MOŻNA NIE WIEDZIEĆ CO TO CZEKOLADA?

- Czekolada jest najlepszym słodyczem na świecie. Masz zniszczone dzieciństwo skoro nigdy jej nie jadłaś- powiedziałem wyjmując czekoladę z reklamówki z zakupami. Podałem ją Lunie i czekałem aż spróbuje. Dziewczyna jednak patrzała tylko na to co dostała.

- nie ma w tym mięsa co nie?- spytała. Zaśmiałem się na jej słowa. Po chwili dopiero zauważyłem że zachowuję się jak... nie ważne.

- oczywiście że nie Baka- powiedziałem.

- em.... a jak to się je? - spytała Luna na co ja tylko schowałem twarz w dłoniach.

- dawaj to!- powiedziałem zabierając jej czekoladę. Rozpakowałem słodycz i ułamałem kostkę. Spojrzałem na nią po czym spojrzałem na czekoladę.

- otwórz buzię- poprosiłem. Brunetka niepewnie otworzyła usta i czekała na to co zrobię. Powoli włożyłem jej kawałek czekolady do ust. Luna ostrożnie  zamknęła usta i zaczęła gryźć czekoladę. Od razu w jej oczach zobaczyłem iskierki.

- o jej jakie to dobre- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Też się uśmiechnąłem chodź starałem się nie pokazywać żadnych uczuć.

- czyli ci smakuje ?- spytałem na co dziewczyna tylko pokiwała energicznie głową. Po chwili brunetka wzięła kolejną kostkę czekolady.

- mówiłeś że są też owoce- powiedziała dziewczyna.

- tak. Mamy Jabłka, truskawki, mandarynki, winogrono i jagody- powiedziałem.

- daj truskawki - poprosiła Luna. Tak jak powiedziała tak i zrobiłem. Podałem jej truskawki a dziewczyna od razu wzięła i zaczęła je jeść na przemian z czekoladą. Przez chwilę patrzyłem na nią. Wygląda tak niewinnie. Po co ktoś chciałby ją skrzywdzić?

- hej... em... na pewno nie wiesz kto cię zaatakował?- spytałem niepewnie. Nie chcę jej przypominać smutnych rzeczy ani męczyć ale Jestem ciekaw kto to mógł być.

- nie znam ich. Nie widziałam ich nigdy ale byli naprawdę silni. I nie mieli litości. Nie wiedzieć czemu oszczędzili moich rodziców... - powiedziała dziewczyna. Zmarszczyłem lekko brwi.

- a wiesz jak wyglądają? Przynajmniej jeden z nich?- spytałem.

- no.... widziałam jednego.... walczył z moim ojcem. Przyszedł po mnie o ile się nie mylę.- powiedziała brunetka biorąc kolejną kostkę czekolady i truskawkę.

- powiedz jak wyglądał Baka! - powiedziałem trochę zdenerwowany. Prosisz o wygląd a ona ci mówi o czym innym. No japiernicze gorzej niż Gon.

- no... miał długie czarne włosy... i posługiwał się igłami... do tego był wysoki- powiedziała Luna. Patrzyłem na nią z szeroko otwartymi oczami. Czy ona...Illumi... moja rodzina... dlaczego? Dlaczego ścigają tą dziewczynę?... lepiej by Luba nie wiedziała że to moja rodzina...

- słyszałem o nich.... o nim... to znaczy... wiem kim są... - powiedziałem. Lepiej powiedzieć że ich znam bo jak spotkam illumiego i nagle powie moje imię tak z dupy przy Lunie to stracę jej zaufanie.

- znasz? Czego oni chcieli? Czemu mnie ścigają?- spytała Luna z nadzieją w oczach. Nie znałem odpowiedzi. Ale widzę że pokłada we mnie nadzieję i wierzy że coś wiem.

- nie wiem... może po prostu chcą twojej mocy- powiedziałem. Oczywiście wiem doskonale że ktoś zlecił prawdopodobnie zamordowanie jej i dlatego jej szukali ale nie powiem jej tego bo się jeszcze mi wystraszy albo spyta skąd wiem aż tyle.

- Killua?- odezwała się brunetka. Spojrzałem na nią.

- hm?- czekałem na to co dziewczyna dalej powie. Przez chwilę trwała cisza i Luna zastanawiała się jak powiedzie to co chce powiedzieć.

- Jestem.... jestem dla ciebie problemem? Nie przeszkadza ci to że tak nagl....- nie dałem jej dokończyć bo walnąłem jej poduszką.

- Baka! Gdybyś była problemem to bym ci nie pomagał!- powiedziałem. Luna była trochę zdziwiona tym że tak nagle dostała poduszką ale po chwili też we mnie rzuciła. No oczywiście złapałem poduszkę i spojrzałem na nią zimnym wzrokiem. Dziewczyna się wystraszyła i słusznie. W tym momencie znowu dostała poduszką po twarzy.

- nie! Ej. Atakujesz słabszą!- krzyknęła dziewczyna śmiejąc sie z zaistniałej sytuacji.

- co? Ja? Nieeeeee. Po prostu zmuszam cię do tego byś przestała gadać głupoty- powiedziałem. W tym momencie dziewczyna odepchnęła mnie od siebie swoimi nogami i złapała za drugą poduszkę.

- rzuć broń jeśli ci życie miłe- powiedziała. Zaśmiałem się na te słowa.

- grozisz mi?- spytałem z uśmiechem.

- tak. A co?- spytała niczego nieświadoma brunetka. Rzuciłem w nià poduszką przez co miałem chwilę na zaplanowanie tego co dalej. Szybko złapałem za kocyk i rzuciłem go na nią by nie mogła nic widzieć. Kiedy dziewczyna próbowała go z siebie zdjąć podszedłem do niej i ją podniosłem a następnie rzuciłem na łóżko i położyłem na niej tak by nie mogła się ruszyć.

- przestaniesz opowiadać głupoty?- spytałem.

- Killua puść. To nie sprawiedliwe!- krzyknęła Luna. Zaśmiałem się na to i dalej trzymałem by mi nie uciekła.

- to przestań głupoty gadać bo nie jesteś problemem Baka!- powiedziałem. Przez chwilę trwała cisza. Czekałem na odpowiedź brunetki ale zamiast tego ona tylko obróciła się na drugą stronę a jako że ją trzymałem to obróciłem się razem z nià i... zlecieliśmy z łóżka.

- no i co teraz? Myślisz że to coś dało?- spytałem z uśmiechem.

- Killuaaaaaa! - krzyknęła Luna próbując się mi wyszarpać. Oczywiście nie miała szans na to. Nasza walka dalej by trwała gdyby nie to że ktoś wszedł do pokoju. Od razu puściłem dziewczynę i spojrzałem na tę osobę którą okazał się być Gon.

- Bawicie się beze mnie!?- spytał udawasąc złość. Luna spojrzała na niego trochę skołowana i przestraszona.

- Gon to jest Luna. luna to jest Gon- powiedziałem. Gon od razu do nas podszedł i walnął się na podłogę obok nas.

- jestem Gon i cieszę się że do nas dołączyłaś- powiedział czarnowłosy podając Lunie rękę.

- M-miło poznać- powiedziała Luna ściskając jego dłoń. Przez chwilę był spokój. Tylko przez chwilę bo Gon bez wachania przyłożył mi poduszką kiedy tylko straciłem czujność.

- TYYYYYY! - krzyknąłem i tak znowu zaczęła się nasza walka na poduszki.

Kolejny rozdział moje kicie.
Więc tak zaczynam się zastanawiać czy nje zacząć pisać z trzeciej osoby ponieważ tak by mi było łatwiej. Pierwsze rozdziały włącznie z tym który teraz przeczytaliście będzie poprawiony na trzecią osobę kiedy będę robić korektę do książki bo pewnie jest wiele błędów i wgl. A tak po za tym to mam nadzieję że się wam podobało i życzę miłego dnia ❤️❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro