Rodział 49

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Killua pewnie poszedł do domu. Nie miał gdzie się podziać i nie miał planu. Droga do Killuy będzie długa i ciężka.- powiedział Kurapika głaszcząc Lunę po głowie. Brunetka patrzyła w chodnik i zastanawiała się co ma zrobić. Jej kochany wrócił do domu. NO KURWA POJEBAŁO DO KOŃCA.

- zrobię wszystko by go odzyskać... jeśli trzeba będzie zawalczę z jego całą rodziną- powiedziała brunetka wstając z ławki i pokazując gotowość do walki.

- Luna... nie sądzę byś zdołała wygrać z całą jego rodziną. Po za tym ochłoń trochę bo wyruszamy dopiero jutro. Dziś już jest za późno ,a nie chcemy podróżować w nocy.- powiedział brązowooki blondyn. Luna westchnęła po czym przytaknęła na jego słowa.

- masz rację- powiedziała zielonooka.

- dobra! W takim razie do hotelu! Kto pierwszy ten lepszy- powiedział Gon po czym ruszył w stronę hotelu i to tak szybko jak tylko mógł.

- EJ! oszukujesz! Ruszyłeś przed startem! - krzyknęła zielonooka i ruszyła za Gonem. Kurapika widząc to tylko się uśmiechnął po czym spojrzał na fioletowowłosą dziewczynę stojącą obok.

- nie biegniesz z nimi?- spytał brązowooki. Dziewczyna tylko spojrzała na niego niewinnym wzrokiem po czym wzruszyła ramionami. Nie czekając na nie wiadomo co dziewczyna ruszyła za Gonem i Lunà w podskokach. Nie ścigała się. Po prostu lubiła podskakiwać podczas spacerów. Kurapika tylko ruszył za nimi i obserwował wszystkich by nic się nikomu nie stało. Oczywiście po dłuższej chwili Gon i Luna zniknęli mu z oczu co go trochę zmartwiło bo jednak wolałby mieć oko na brunetkę. Jest strasznie słaba i do tego teraz kiedy straciła Killuę. Jednak nadal jest Gon ,który przecież nie pozwoli skrzywdzić Luny w razie czego. Kurapika po prostu musi zaufać temu że czarnowłosy w razie czego zabierze Lunę daleko od niebezpieczeństwa. Po chwili Kurapika zauważył jak fioletowowłosa „ idąca" przed nim się zatrzymuje i skręca w lewo. Blondyn ruszył za nią bo w końcu jeszcze się zgubi dziecko małe. Bez rodzica to niebezpiecznie jest chodzić.

( MAMAPIKA W AKCJI)

Po chwili blondyn zauważył jak Akioki się poślizgnęła i wpadła do błota. Wyglądało to komicznie jednak nie wypada się śmiać z nieszczęścia innych. Brązowooki podszedł do dziewczyny po czym podał jej rękę.

- nic ci nie jest?- spytał troskliwym głosem. Dziewczyna tylko wstała na nogi po czym otrzepała się z błota jak pies. W sumie nim jest ,ale nom.

- spokojnie. Błoto mi nie straszne- powiedziała dziewczyna. Po chwili ktoś ,a dokładniej sprzedawca lodów zaczął się wydzierać i reklamować swoje lody co zwrócił uwagę Akioki. Dziewczyna odwróciła głowę i tym samym uderzyła blondyna swoimi kucykami. Kurapika tylko westchnął po czym przymknął oczy.

Spokojnie kurapika. Ona wcale ,a wcale nie ma na ciebie wyjebane. To nie tak. Ona po prostu nie przyjęła Pomocy i zajebała ci z tych warkoczy czy co to jest. To wcale nie ignorowanie.

Akioki podeszła do sprzedawcy i kupiła sobie lody po czym ruszyła dalej w stronę hotelu. Kurapika szybko poszedł za nią.

- hej. Możesz zwolnić?- spytał starając dorównać się jej kroku. Miał ochotę na spokojny spacer ,a nie wyścigi olimpijskie. Jednak jego prośba została odrzucona.

- trochę ruchu ci nie zaszkodzi. - powiedziała fioletowowłosa. Kurapika westchnął po czym po prostu przyspieszył by nie zgubić Akioki.

W tym czasie Gon i Luna już zameldowali się w hotelu i poszli do pokoju.

- Kurapika się załamie jak dowie się że nie ma pokoi jednoosobowych- powiedziała Luna. Gon spojrzał na nią nie rozumiejąc o co chodzi.

- przecież będzie z Akioki. To chyba nic złego. - powiedział czarnowłosy.

- no... Akioki jest trochę... ruchliwa.... ,a Kurapika woli spokój i no.... - powiedziała Luna.

- rozumiem... ,a ty nie masz nic przeciwko temu że mamy razem pokój co nie?- spytał Gon drapiąc się po głowie.

- jasne że nie. ,Ale lepiej nie wspominać o tym Killui. Jeszcze się zazdrosny zrobi kociak- powiedziała brunetka śmiejąc się uroczo.

- masz rację. I z tym by mu nic nie mówić i z tym że jest Kotem- powiedział czarnowłosy uśmiechając się i wchodząc do pokoju.

- czyli jednak jest kotem. Wiedziałam. Normalni ludzie nie mruczą i nie łaszą się jak koty- powiedziała Luna.

- no.... ma też pazury. Do tego często dostaje kociej mordy- powiedział Gon śmiejąc się i przypominając wszystkie kocie miny swojego przyjaciela.

❄️❄️❄️
Kocie mordy killa

❄️❄️❄️

-wiem. Widziałam. Słodziak z niego- powiedziała Luna uśmiechając się miło. Swoimi wspomnieniami odbiegała do dni spędzonych razem z białowłosym. Kochała kiedy był obok. Kiedy ją przytulał. Kiedy ją całował i kiedy się nią opiekował. Kochała każdą chwilę spędzoną z nim i niczego nie żałowała. Była po prostu szczęśliwa kiedy był obok niej.

- co mu odbiło by cię tak nagle zostawić? - spytał Gon. Był ciekawy o czym wtedy myślał jego przyjaciel. Co nim kierowało.

- nie wiem.... byliśmy razem i robiliśmy ciasto potem przyszedł mój ojciec wyzwałam go na pojedynek... Killua nie wierzył w to że wygram i powiedział że idzie spać. Trochę mi wtedy było przykro ,ale też bym w siebie nie wierzyła. Jestem słaba fizycznie ,a mój ojciec miał jednak trochę siły w mięśniach. Mimo to go pokonałam. Nie wiem czemu Killua tak nagle odszedł. Nawet nie przyszedł zobaczyć kto wygra... ,ale jak tak myślę to Hiragiego też nie było- powiedziała zielonooka. Gon spojrzał na nią ze zdziwieniem po czym zapytał.

- kto to Hiragi?

- em... taki jeden. Przyczepił się do mnie i gdybym przegrała byłby moim mężem ,ale ostatecznie wygrałam jak widać. W sumie jak tak myśle to po walce już ani razu go nie widziałam ,a znając go to by sobie nie odpuścił. Przynajmniej nie tak łatwo... coś musiało się stać jeszcze przed moją walką.... tylko nie wiem co- powiedziała brunetka. Dziewczyna tylko westchnęła. Nie miała siły na myślenie teraz o tym wszystkim. Chciała tylko do swojego kochanego śnieżnego kotka. Tęskniła za nim. Po chwili z jej oczu spłynęło parę łez. Gon od razu podszedł do niej i ją przytulił na pocieszenie.

- spokojnie Lunka. Znajdziemy go. Będzie dobrze- powiedział czarnowłosy głaszcząc dziewczynę po głowie. Brunetka jedyne się wtuliła w chłopaka z wielorybiej wyspy i zaczęła myśleć o tym że już za niedługo znowu spotka Killuę.






😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚

Illumi: oj jak się Killua dowie

Nie mów mu

Illumi: powiem.

Nie.

Illumi: tak

Nie powiesz bo kolacji nie będzie

Illumi: nie boję się ciebie. Jesteś zbyt urocza

ŻE CO!? * KURWA FOCH* ,A wpierdol chcesz?

Kurapika: z nią lepiej nie zadzierać. Potrafi porządnie wpierdolić. Luna z resztą też

Illumi: nie przekonaliście mnie

Zobaczysz w przyszłych rozdziałach. Poczekaj tylko. Zobaczysz. Będziesz zęby z chodnika zbierał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro