Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Brunetka zamknęła butelkę z małą karteczką i od razu ruszyła w stronę oceanu.

-Luna gdzie biegniesz?- spytał Blondyn patrząc jak dziewczyna wbiega do wody i powoli zanurza się  w niej aż po brzuch. Dziewczyna rzuciła butelkę jak najdalej po czym stała i patrzyła jak jej życzenie się oddala.

- BAKA! Wyłaź z tej wody. Będziesz mokra- powiedział Killua patrząc na dziewczynę. Na jego bladej twarzy pojawiały się rumieńce. Dziewczyna wyglądała przepięknie na tle zachodzącego słońca. Serce młodego Zoldycka biło mocniej kiedy tak na nią patrzył. Po chwili dziewczyna obróciła się i spojrzała na swoich przyjaciół.

- Kurapika! ,A ty nie wrzucisz swojego życzenia?- spytała Brunetka. Brązowooki uśmiechnął się do niej po czym odpowiedział.

- jeszcze nie zdążyłem napisać. Spokojnie- powiedział Kurapika biorąc karteczkę i długopis. Killua patrzyła przez chwilę na niego po czym spojrzał na Lunę, która nadal stała w wodzie.

- Killua na pewno nie chcesz wrzucić butelki z życzeniem? To fajna zabawa- powiedziała brunetka.

- nie. Takie głupie i dziecinne zabawy nie są dla mnie- powiedział białowłosy. Zielonooka słysząc to poczuła ukłucie w sercu. Czyli dla Killuy jestem jak głupie dziecko... czemu mi tak smutno kiedy o tym myślę? Przecież to tylko słowa. Dziewczyna przez chwile stała i wpatrywała się w wodę. Killua w tym czasie też wpatrywał się w jeden punkt ,a dokładniej w twarz brunetki. Zastanawiał się o czym dziewczyna myśli. Po chwili myśli brunetki przerwała fala wody która ją zalała i zwaliła z nóg. Killua poczuł jak jego serce staje kiedy Luna zniknęła pod potężną falą. Białowłosy od razu ruszył w stronę wody i bez zastanowienia rzucił się do wody. Martwił się. W końcu dziewczyna mogła się utopić. Białowłosy po chwili był już przy dziewczynie i pomagał jej się wynurzyć.

- nic ci nie jest? - spytał chłopak patrząc na dziewczynę. Brunetka spojrzała na chłopaka z uśmiechem.

- oczywiście że nie. Przecież to tylko woda po za tym jest jeszcze płytko- powiedziała zielonooka. Killua dopiero po chwili zorientował się że dziewczyna ma rację i fala przykryła dziewczynę tylko na chwilę. Nie była groźna. Mimo to niebieskooki nadal był zmartwiony. Bez zastanowienia przytulił Lunę bardzo mocno tak jak by za chwile miał ją stracić. Bał się. Tak bardzo się bał o swoją przyjaciółkę. ( kurde kusi by napisać dziewczynę ) teraz białowłosy rozumiał. Zależy mu na niej i to bardzo.

- słodziaki z was - powiedział Kurapika patrząc na swoich przyjaciół. Killua zarumienił się słysząc te słowa. Nie lubił kiedy ktoś na niego patrzy ,a zwłaszcza kiedy okazuje uczucia i ludzie to widzą.

- chodźmy Killua. Chyba nie chcemy by znowu zalała nas fala co nie?- spytała Luna. Białowłosy przytaknął na jej słowa i powoli się odsunął od dziewczyny. Czuł na sobie wzrok Kurapiki. Nie chciał by ktokolwiek widział go kiedy okazuje uczucia lub się rumieni. Kurapika jednak nie spuszczał wzroku z dwójki swoich przyjaciół. Cieszył się tym co widzi. Po chwili Luna złapała Killuę za rękę i czekała na reakcję chłopaka. Białowłosy się tylko bardziej zarumienił jednak nie zabrał swojej dłoni. Zamiast tego splótł ich palce po czym spojrzał na Kurapikę.

- ... przestań się tak patrzeć!- powiedział Killua. Kurapika tylko się zaśmiał na jego słowa.

- no ,ale wyglądacie razem słodko. - odpowiedział blondyn. Jedno było pewne. Kurapika był fanem numer dwa shipu Killuna. ( bo fanem numer jeden jest Killua ,ale on jeszcze o tym nie wie)

- nie prawda. Nie jestem słodki- powiedział białowłosy rumieniąc się bardziej.

- właśnie że jesteś- powiedziała Luna uśmiechając się w stronę niebieskookiego.

- nie prawda! Jak ktoś tu jest słodki to tylko ty!- powiedział białowłosy. Dopiero po chwili do niego dotarło że powiedział Lunie że uważa ją za słodką. Zielonooka na jego komplement zarumieniła się i uśmiechnęła.

- d-dzięki... to miło że T-T-tak uważasz- powiedziała dziewczyna. Killua nic nie odpowiedział. Jedyne co zrobił to wyszedł na brzeg razem z dziewczyną. Kurapika uśmiechnął się do nich po czym wrzucił do oceanu swoją butelkę z życzeniem.

- okey. Wrzuciliście te swoje butelki. Co teraz?- spytał Killua. Chłopak starał się zmienić temat rozmowy. Nie chciał już gadać o Lunie i o nim.

- cóż... Myślałem o tym by pójść do księgarni ,ale jesteście cali mokrzy. - powiedział Kurapika.

- serio? Księgarnia? Kogo interesują głupie książki?- spytał Killua. Luna posmutniała słysząc te słowa. W jej głowie zaczęło pojawiać się jedno pytanie. Czy ja i Killua w ogóle mamy ze sobą coś wspólnego? Brunetka chciała mieć z białowłosym o czym rozmawiać ,ale z każdą minutą spędzoną u jego Boku dowiadywała się że wszystko co dziewczyna lubi jest dla niebieskookiego głupie i nudne.

- Killua jak nie chcesz iść to nie musisz. Możesz iść do hotelu i tam zostać. Ja i Luna pójdziemy sami- powiedział Kurapika. Killua spojrzał na Lunę po czym znowu no starszego blondyna.

- jak ty lubisz książki to sobie idź ,ale nie każ Lunie z tobą iść- powiedział białowłosy. W tym momencie kurapika spojrzał na chłopaka niepewnie. Nie wiedział co ma odpowiedzieć młodemu Zoldyckowi.

- em... Killua...- odezwała się zielonooka. Białowłosy spojrzał na nią czekając na to co powie- bo wiesz... to ja chciałam iść do księgarni... - powiedziała dziewczyna. Niebieskooki nie wiedział co powiedzieć.

- dobrze. To skoro wszystko jasne to ja i Luna idziemy do księgarni. Widzimy się w hotelu Killua - powiedział Kurapika łapiąc brunetkę za rękę i idąc w stronę miasta. Killua przez chwilę patrzył jak ta dwójka się oddala. Wiedział że zjebał. Do tego jeszcze Kurapika jest zdecydowanie za blisko Luny. Młody Zoldyck znowu czuł zazdrość. Wiedział też że Luna bardzo lubi towarzystwo starszego blondyna. Mieli dużo wspólnego. I to niepokoiło białowłosego. Co jak Kurapika zabierze mu jego kochaną Lunę? Nie pozwoli na to. Chłopak szybko ruszył za dwójką swoich przyjaciół. Musi mieć pewność że między tą dwójka do niczego nie dojdzie. Nikt nie ma prawa zabierać mi mojej kochanej iskierki. Pomyślał chłopak. Dopiero po chwili zorientował się jak nazwał Lunę w swoich myślach. Na jego twarzy pojawiły się rumieńce. W głowie znowu pojawiła mu się jedna myśl. Czy Gon ma rację? Czy Luna może mi się podobać? Przecież nie jest w moim typie... ,ale... co jeśli jednak? Czy dlatego mi tak na niej zależy i czy to dlatego jestem zazdrosny?


( tak to dlatego Killua) ( weź ty kurde się już grzecznie przyznaj ,a nie)

No i w sumie koniec rozdziału. Mam nadzieję że się podobał. Prawdopodobnie jeszcze dziś będzie kolejny... tak jak by mam wenę i trzeba korzystać zanim ją stracę xd. To do następnego. Bayoooo💙💙💙💙💙💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro