Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Brunetka i starszy od niej blondyn szli razem przez miasto przy okazji rozmawiając na wiele różnych tematów. Po krótkiej chwili weszli do księgarni. Ciuchy dziewczyny zdążyły już prawie wyschnąć więc nie było problemu z tym że jest mokra czy coś. Dziewczyna od razu ruszyła na poszukiwanie swojego ulubionego tytułu. Szybko go znalazła i od razu zaczęła szukać najnowszej części swojej ulubionej serii. Kurapika natomiast postanowił iść poszukać czegoś dla siebie. W tym samym czasie młody Zoldyck obserwował wszystko z bezpiecznej odległości. Jak na razie do niczego nie doszło pomiędzy Luną ,a Kurapiką jednak chłopak nadal był chorobliwie zazdrosny. Białowłosy aktualnie przyglądał się Lunie. Zastanawiał się jakie książki czyta. Nigdy nie przepadał za tytułami typu „ stary potter" „ hobbit" i innymi takimi. Były to po prostu nudne głupoty. Niebieskooki na chwilę zamyślił się. Jakie książki niby mogą być ciekawe? Nie ma czegoś takiego. Książki są nudne i tyle. Jak można je lubić? Białowłosy dopiero po chwili zauważył że Luna gdzieś poszła. Chłopak zaczął jej szukać wzrokiem. Dopiero po chwili poczuł jak ktoś łapie go za rękę przez co podskoczył. Spojrzał na tę osobę którą oczywiście był nie kto inny jak Luna. Brunetka uśmiechała się do niego promiennie przez co na twarz Killuy wkradły się rumieńce.

- co tu robisz? Nie miałeś iść do hotelu?- spytała zielonooka.

-emmm... nudziło mi się... po za tym Gon pewnie znowu by zaczął mi zadawać durne pytania ,a ja nie mam dziś ochoty na nie odpowiadać- skłamał białowłosy.

- skoro tu jesteś to możesz mi pomóc z książkami- powiedziała brunetka. Dopiero teraz niebieskooki zauważył że brunetka ledwo co utrzymuje książki w rękach.

- aż tyle tego bierzesz?- spytał przeliczając książki które dziewczyna trzyma.

- no.... bo nie mam co czytać ,a jedną przeczytam w godzinę o ile nie szybciej- powiedziała zielonooka na co białowłosy otworzył szerzej oczy.

- kłamiesz. Nie przeczytasz takiej grubej książki w godzinę. Nikt nie przeczyta. Nie da się- powiedział chłopak.

- em... jak się jest leniem to masz rację. Tyle że ja leniwa nie jestem. - powiedziała brunetka. Killua wziął od niej kilka książek.

- hej... em.... mam pytanie- powiedział Killua. Chłopak chciał lepiej poznać zielonooką. Nie wiedział w sumie nic o niej.

- jakie pytanie?- spytała dziewczyna.

- ... jakie rzeczy lubisz? W sensie... powiedz mi coś o sobie... - powiedział białowłosy odwracając wzrok. Nigdy nie sądził że zapyta Lunę o to czym ona się interesuje. Jednak jeśli chce wiedzieć czy mają coś wspólnego ze sobą to musiał o to spytać. Luna uśmiechnęła się do chłopaka po czym zaczęła mu opowiadać o tym co ją interesuje. Przy okazji zaczęli iść do kasy.

- lubię też muzykę - powiedziała w którymś momencie dziewczyna- od zawsze chciałam śpiewać. Niestety mój głos to tragedia- zielonooka posmutniała trochę.

- wcale nie. Masz ładny głos- powiedział białowłosy. Brunetka spojrzała na niego po czym się zaśmiała.

-śmieszny żart. - odpowiedziała zielonooka.

- ja poważnie mówię. Masz ładny głos. - powiedział z powagą niebieskooki.

- Killua... nie kłam. Brzmię jak dławiąca się kaczka kiedy śpiewam. I nie wmawiaj mi że tak nie jest bo słuchałam już swojego głosu nie raz- powiedziała brunetka. Młody Zoldyck nie wiedział jak ma przekonać dziewczynę do swoich racji. - skończmy może ten temat co? Chodźmy po prostu do kasy. - dodała po chwili Luna. Brunetka miała dość tego tematu. Nie lubiła kiedy ktoś próbował ją przekonać do czegoś co nie jest prawdą. Po chwili dziewczyna razem z białowłosym stali przy kasie i płacili za książki.

- Killua? Nie miałeś iść do hotelu?- spytał Kurapika podchodząc do dwójki przyjaciół.

- miałem... ,ale nudno było- powiedział niebieskooki.

- oh... czyli z nudnego hotelu przyszedłeś do nudnej księgarni?- spytał blondyn. Killua spojrzał na niego chłodnym wzrokiem. Brązowooki oczywiście wiedział że Killua przyszedł tu pewnie dla Luny ,a nie dlatego że się nudził.

- dobra. Zapłacone możemy iść- powiedziała Luna widząc wzrok Killuy. Nie chciała by jej przyjaciele się kłócili.

- to gdzie teraz?- spytał Killua.

- ja chciałem iść jeszcze porozglądać się za oczami mojego klanu- powiedział Kurapika.

- no to powodzenia w szukaniu. Ja i Luna idziemy coś zjeść bo jesteśmy głodni- powiedział białowłosy. Luna spojrzała na niego niepewnie.

- em... nie jestem głodna- powiedziała brunetka.

- nie jadłaś cały dzisiejszy dzień. Musisz coś zjeść bo nam zdechniesz- powiedział Killua patrząc na dziewczynę chłodnym wzrokiem.

- nie zdechnę. Nie jestem głodna. - powiedziała Luna. W tym momencie Killua pstryknął jej palcem w nos.

- BAKA! Nie przyjmuję odmowy. Musisz coś zjeść- powiedział niebieskooki.

- Killua ma rację. Nie możesz nam się głodzić. Musisz jeść- powiedział Kurapika. Luna widziała że nie ma szans wygrać dlatego nie walczyła już z tą dwójką.

- okey. To my idziemy do restauracji. - powiedział Killua. Chłopak złapał Lunę za rękę i zaczął ciągnąc w stronę wyjścia. Chciał jak najszybciej znaleźć się z Luną w restauracji. Nie dlatego że był głodny tylko dlatego że tam nie będzie Kurapiki ,który by im przeszkadzał.

Kiedy Killua razem z Luną znaleźli się w restauracji od razu poszli zamówić jedzenie.

- na co masz ochotę?- spytał białowłosy.

- nie wiem.... - powiedziała brunetka. Dziewczyna nie chciała jeść. Nie miała po prostu ochoty.

- wiesz że ja nie odpuszczę? Jak nie powiesz mi co chcesz to sam ci coś wybiorę i będziesz musiała to zjeść- powiedział niebieskooki. Luna przez chwilę milczała jednak w końcu odpowiedziała chłopakowi.

- ty coś mi wybierz... tylko pamiętaj że nie lubię mięsa- powiedziała brunetka.

- okey. To ty idź zająć jakiś stolik ,a ja postoję w kolejce- powiedział Killua. Chłopak nie lubił kolejek ,ale nie chciał kazać dziewczynie w niej stać razem z nim.  Brunetka posłusznie ruszyła poszukać wolnego stolika. Przez cały czas czuła się obserwowana. To uczucie jej towarzyszyło od samego początku kiedy weszła z Killuą do restauracji. Na początku jej się wydawało że to tylko jej wyobraźnia płata jej figle i tak na prawdę nie ma co się martwić ,ale teraz nie była tego taka pewna. Po chwili dziewczyna znalazła pusty stolik. Od razu usiadła przy nim i położyła swój plecak w którym miała książki. Przez chwilę rozglądała się po restauracji o podziwiała wystrój lokalu. Nagle brunetka poczuła czyjąś dłoń na swojej głowie. Była pewna że to Killua ją głaszcze ,ale gdy spojrzała na tę osobę to zobaczyła obcego mężczyznę ,który siedział na przeciwko niej.

- k-kim pan jest?- spytała Luna. Bała się trochę bo mężczyzna wyglądał.... no... był hot ,ale jednocześnie creepy. Po chwili obcy mężczyzna zaśmiał się i oblizał.

- jestem Hisoka moja droga. ,A ty o ile się nie mylę masz na imię Luna? - spytał czerwonowłosy. Luna zadrżała. Fakt  że Hisoka oblizał się na jej widok był dla niej niepokojący. ,A jeszcze dziwniejsze i bardziej niepokojące było to że ten clawn znał jej imię.

- skąd wiesz jak się nazywam?- spytała dziewczyna. Brunetka czekała na odpowiedź. Nie wiedziała z kim rozmawia. Co gorsza Killua nie wiedział o tym co się dzieje i nie widział też niczego bo Luna znalazła stolik na końcu lokalu. Nie mogła liczyć teraz na jego pomoc. Musiała sama sobie radzić. Czy da sobie radę? Nie wiedziała.



POLSAT ❤️❤️❤️❤️❤️

No wiem, wiem. Kochacie mnie za te polsaty 😘 też was kocham ❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro