Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- więc? Kim jesteś i skąd znasz moje imię?- spytała brunetka. Hisoka tylko uśmiechnął się w bardzo przerażający sposób.

- od mojego przyjaciela- odpowiedział umalowany łeb. Hisoka analizował zielonooką swoim wzrokiem. Jej drobna postawa i ciało sprawiały że wyglądała dziecinnie i uroczo. Do tego naiwność i niewinny wygląd dodawały jej uroku. Była po prostu jak jeszcze słodsza wersja Gona i Killuy. Luna czuła się niekomfortowo widząc wzrok czerwonowłosego. Jednak nie mogła nic zrobić. Bała się sprzeciwić. W końcu nie wiadomo do czego ten umalowany łeb jest zdolny.

- jaki przyjaciel? Imię i nazwisko. Chcę wiedzieć kto sprzedaje informacje o mnie obcym ludziom- powiedziała Luna. Jej głos był pewny się ie chodź w duszy dziewczyna bała się i nie wiedziała co robić.

- nie znasz go. - powiedział Hsioka.

- i tak chcę wiedzieć- powiedziała dziewczyna.

- Illumi Zoldyck- czerwonowłosy patrzył na brunetkę przenikliwym spojrzeniem. Luna zadrżała po usłyszeniu nazwiska. Nie znała rodziny Zoldyck. Wiedziała o nich tylko z opowieści. Rodzina morderców do wynajęcia. Zabijają w brutalne sposoby i nie mają litości. Tylko teraz pytanie. Skąd ten cały Illumi wie cokolwiek o Lunie?

- skąd... skąd Illumi mnie zna? Nigdy przecież nie widział mnie na oczy i ja go też nie... dlaczego zna moje imię?- spytała zielonooka. Jej głos powoli się załamywał. Bała się. Nie chciała tego okazywać ,ale nic nie mogła poradzić na to że strach zaczynał nad nią panować.

- jeszcze się nie domyśliłaś?- spytał Hisoka po czym się zaśmiał w przerażający sposób.

- nie... p-powiedz- poprosiła dziewczyna. Czerwonowłosy spojrzał na nią z uśmiechem.

- oj~ głupiutka dziewczynka~. Ktoś na ciebie poluje czyż nie?- spytał Hsioka. Brunetka zadrżała. To jedno pytanie sprawiło że dziewczyna wszystko wiedziała.

- r-rodzina... z-zoldycków n-n-na mnie p-poluje.... - zielonooka zadrżała. Czyli chciano ją zabić. Dlaczego? Co takiego zrobiła? Ktoś zlecił jej zabójstwo. Czemu? Kto? Luna nie wiedziała. Teraz miała więcej pytań niż odpowiedzi. Nie wiedziała co ma myśleć. Po chwili dziewczyna poczuła jak wielka łapa Hisoki łapie jà za podbródek i  podnosi lekko jej głowę. Dziewczyna poczuła jak serce bije jej szybciej. Bała się jak cholera. Nie wiedziała co robić. Hisoka natomiast zaczął przypatrywać się twarzy dziewczyny.

- masz delikatną skórę~ mmmm~ łatwo zadać rany ,ale trudno się goją~- powiedział ten clown. Luna zadrżała. Rzeczywiście miała delikatną skórę i rany jej się ciężko goiły. Hisoka widzàc jej strach ,a jednocześnie gotowość do walki poczuł ogromną satysfakcję. Lubił kiedy jego ofiary czuły strach ,a jednocześnie były gotowe by walczyć i się nie poddawać. - musisz być silną wojowniczką skoro jesteś gotowa ze mną walczyć na wypadek gdybyś musiała się bronić- powiedział czerwonowłosy przyglądając się  dziewczynie dokładniej.

- p-puść mnie... - powiedziała Luna. Jej słowa może i nie były przekonujące ,ale jednak miały w sobie odrobinę ducha walki i determinacji.

- jak na czternastolatkę to masz całkiem ładne kształty i figurę- kontynuował Hisoka.

( info. W tym ff killua i gon mają już 15 lat ,a luna 14 )

Luna zadrżała. Zaczynała się bardziej bać. Czuła się gwałcona wzrokiem i w sumie BYŁA GWAŁCONA WZROKIEM. Hisoka przyglądał się jej dalej.

- delikatna kruszyna która potrafi walczyć~ jak to mawiają. Każda róża ma kolce~ mmm~ tego mi brakowało. Teraz mam młodego morderce, małego idiotę i delikatną różę. Moja kolekcja się powiększa~ mmmmm~ - Hisoka wpatrywał się w Lunę niczym w brakujàcy element układanki. Pedofil pogłaskał dziewczynę po głowie po czym zaczął bawić się włosami dziewczyny. Luna nie wiedziała co ma robić. W końcu atak może być złym ruchem. Killua miał rację. Ona nie potrafi się sama bronić. Jest beznadziejna. Nic nie potrafi dobrze zrobić. Sierota i tyle.

- HISOKA! ŁAPY Z DALA OD NIEJ!- czerwonowłosy zabrał ręce od dziewczyny i spojrzał na młodego Zoldycka. Białowłosy patrzył na pedofila z morderczym spojrzeniem. Było czuć jego złość i chęć mordu już z daleka.

- Witaj Kill~ chcesz dołączyć do zabawy?- spytał Hisoka. W tym momencie Killua podszedł do stolika, odłożył tacę z jedzeniem po czym podszedł bliżej pedofila.

- ODEJDŹ. MASZ. NIE. ZBLIŻAĆ. SIĘ. DO. NIEJ. - Killua nigdy nie chciał zadzierać z Haioką jednak jeśli chodzi o Lunę to nie odpuści. Jak trzeba będzie to nawet teraz będzie walczyć z tym pedofilem i to tak długo aż go powiesi za jaja.

- spokojnie Kill. Przecież nic złego się nie dzieje- powiedział Hisoka głaszcząc chłopaka po głowie. Niebieskooki od razu odskoczył. Dotyk Hisoki był dla niego okropny. Przerażający. Po prostu fuj.

- tak czy inaczej muszę już iść. Mam nadzieję że jeszcze sobie kiedyś porozmawiamy różyczko- powiedział Hisoka odchodząc w tylko jemu znaną stronę. Kiedy umalowany pedofil był już na zewnątrz lokalu i po za zasięgiem słuchu dwójki dzieci wyjął telefon i wybrał numer do przyjaciela.

- Illumi. Chyba wiem gdzie jest twój cel- powiedział Hisoka.

- gdzie jest? Dokładny adres i wszystko! Już! - powiedział Illumi. Najstarszy z rodzeństwa Zoldyck chciał jak najszybciej posiąść informacje o tym gdzie aktualnie znajduje się jego cel. Nigdy jeszcze nie było tak by nie wykonali zlecenia i czarnowłosy zrobi wszystko by tak zostało.

Tymczasem od razu po wyjściu Hisoki Killua spojrzał na Lunę ze zmartwieniem.

- nic ci nie zrobił?- spytał białowłosy. Dziewczyna przez chwilę milczała. Nadal czuła dreszcze na swoim ciele i strach.

- ch-chyba nie... p-po prostu... j-jestem trochę w szoku.... - powiedziała Luna. Dziewczyna nie była przyzwyczajona do takich rzeczy. W sumie kto by był? Nikt nigdy nie spodziewa się pedofila ,który zaczyna cię macać po głowie i mówić o twojej delikatnej skórze i wszystkim.

- dobrze. Skoro nic ci nie jest to teraz powiedz mi jedną rzecz- zaczął Killua. Luna grzecznie czekała aż chłopak zada pytanie. - dlaczego do cholery się przed nim nie broniłaś!? - wzrok białowłosego był pełen złości. Bo gdyby nie on to Luna właśnie teraz by mogła być gwałcona.

- p-przepraszam. J-ja.... n-nie umiałam... nie chciałam w-walczyć. Nie miałabym s-szans i...i...i- dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. Nadal jeszcze się nie uspokoiła po tym wszystkim. Jej mózg nadal nie pojmować co się tak właściwie stało. Killua widząc że dziewczyna jest zestresowana i przestraszona postanowił spróbować ją uspokoić. Niebieskooki bez zastanowieni przytulił dziewczynę i zaczął delikatnie gładzić po głowie. Luna wtuliła się w białowłosego i powoli zaczęła uspokajać. Czuła się bezpiecznie w ramionach chłopaka. Po prostu wiedziała że w razie czego białowłosy ją obroni i uratuje. Pierwszy raz czuła się tak w czyimś towarzystwie. Jej rówieśnicy z plemienia zawsze jej dokuczali przez co nie czuła się nigdy bezpiecznie nawet we własnym domu. Jednak dziś. W ramionach tego chłopaka mogła poczuć bezpieczeństwo. Mogła poczuć że nic ,a nic jej nie grozi i nie musi się o nic martwić ani niczego bać.

- Killua?- dziewczyna spojrzała na chłopaka. Białowłosy wpatrywał się w dziewczynę czekając na to co powie. Brunetka tylko uśmiechnęła się do niego promiennie po czym dodała.- dziękuję ci że jesteś obok mnie.


KOLEJNY ROZDZIAŁ KOCIAKIIIIIIII❤️❤️❤️❤️

Zaczynam bać się o Lunę. Nie dość źe Hsioka to jeszcze Illumi.... jeszcze brakuje tego by trupa fantomu i mrówki himeryczne zaczęły ją ścigać....

Luna to serio ma przewalone... ciekawe jak z tego wszystkiego się wyplącze?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro