Rozdział 40

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Killua biegł co sił. Bał się i to cholernie. Co jak jest już za późno? Co jak już zawiódł? Nie. Na pewno nie. Nadzieja umiera ostatnia. Chłopak o białych włosach wyszedł z cieni drzew i przedarł się przez krzewy. W tym momencie jego serce stanęło ,a w oczach pojawiły się łzy. Jego kochana Luna wisiała na drzewie. Spóźnił się? Jak? Czemu? Dlaczego? Chciał płakać i krzyczeć na cały głos ze złości. Dopiero po chwili chłopak zobaczył jakąś Rudowłosą dziewczynę i tę czarną pinde. Śmiały się. Niebieskooki poczuł żądzę mordu taką jak jeszcze nigdy. Już miał ruszyć na te dwie dziewczyny ,ale zauważył że dłonie iego ukochanej chodź już bezwładnie wisiały to nadal miały siłę by zaciskać się na materiale jej bluzy. Jeszcze żyła.  Niebieskooki od razu ruszył do tych dwóch idiotek po czym czarnowłosą skrócił o głowę przez co puściła Linę i Luna wylądowała na ziemi. No nie do końca tak miało to wyglądać. Białowłosy już miał rzucić się na tą Rudowłosą pindę ,ale kiedy tylko wysunął pazury i już miał ją zabić ta złapała go za złamaną rękę po czym pociągnęła tak by zabolało to chłopaka. Killua jednak nie zamierzał się poddawać. Zadał kolejny cios i po chwili szerzej otworzył oczy. Ruby z łatwościà zablokowała jego atak. Dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem.

- też chcesz się pobawić?- spytała dziewczyna. Killua już chciał jej zadać kolejne ciosy ,ale w tym momencie Ruby  ścisnęła jego złamaną rękę mocniej skupiając całą uwagę białowłosego na bólu. Nie był w stanie trzeźwo myśleć lub też poruszać się zwinnie, miał za wiele Ran. Ruby wykorzystała to że chłopak nie miał już za wiele sił i użyła swojego nenu przez co padł na ziemię.

- hm... co by tu teraz zrobić z takim chłopczykiem co nie może się poruszyć... hmmmmm- zastanawiała się ruda. Killua nie wiedział co się dzieje ,jednak się domyślał że to pewnie Nen dziewczyny.

Paraliż? Serio? Co jeszcze?

Zastanawiał siè białowłosy. W tym momencie poczuł jak coś wbija się w jego plecy. Doznał kolejnego szoku bo przecież podczas paraliżu nie czujesz nic. Co nie?

- mój nen polega na tym że mogę sprawić że ktoś dostanie tak jak by paraliżu. Z tym że jednak czujesz ból i możesz normalnie mówić. Więc chcesz ze mnà pogadać czy nie?- spytała Ruby. W tym momencie Killua poczuł wielką złość. Chciał już się odezwać i powiedzieć jej jakà to kurwą jest ,ale poczuł ból w nodze i usłyszał jak jego kości łamią się kiedy dziewczyna o rudych włosach wygięła jego nogę w nienaturalny sposób. Białowłosy zacisnął zęby. Miał już dość. W porównaniu do tego wszystkiego co dziś przeżył to jego rodzice traktowali go w bardzo delikatny sposób.

- no już! Błagaj o litość! - krzyknęła rudowłosa. Killua nawet się nie odezwał. Siedział cicho. Nie zamierzał dawać za wygraną. Po chwili ciszy białowłosy poczuł jak Ruby powoli wykręca jego drugą nogę.

- skoro nie chcesz błagać o litość to znaczy że jeszcze ci mało. Zatem- powiedziała rudowłosa i w tym momencie wykręciła chłopakowi drugą nogę w nienaturalny sposób. Białowłosy morderca czuł ogromny ból. Niby jest odporny na trucizny i takie rzeczy jak łamanie kości nie powinno robić na nim wrażenia ,ale teraz jednak miał dość. Każdy miał jakąś granicę bólu. U niebieskookiego właśnie ta granica została przekroczona. Z jego oczu poleciało mnóstwo łez i po chwili można było słyszeć jego cichy szloch.

- p-przestań już. Czego T-T-ty w ogóle chcesz?- spytał młody Zoldyck. Ruby uśmiechnęła się do niego po czym spojrzała na Lunę leżącą niedaleko.

- po prostu lubię jak Luna cierpi. ,A jako że się jej uczepiłeś to będziesz cierpiał razem z nią- powiedziała dziewczyna po czym wbiła nóż w lewą dłoń chłopaka. Białowłosy zacisnął zęby by nie wydobyć z siebie żadnego pisku. Ruby wstała po czym ruszyła w tylko jej znaną stronę.

- tylko żeby nie przyszło ci do głowy powlec się za mną bo inaczej nie będę mieć litości i podetnę ci gardło- powiedziała rudowłosa uwalniając chłopaka z pod działania swojego nenu. Ruby szybko zniknęła w cieniu drzew i gęstwinie krzewów ,a Killua tylko starał się teraz nie zamknąć oczu i nie zasnąć. Musi sprawdzić co z Luną. Nie może tak po prostu jej zostawić nie wiedząc czy oddycha czy nie. Chłopak z trudem podniósł swoją prawą połamaną rękę i wyciągnął nóż wbity w jego lewą rękę. Białowłosy z trudem zaczął czołgać się w stronę brunetki. Jego złamane nogi nie za bardzo mu pozwalały na jakiekolwiek ruchy. O ile ból w rękach umiał wytrzymać to nogi napierdalały go równo. Po chwili chłopak znalazł się przy swojej dziewczynie. Z trudem przyłożył swoje ucho do jej ust i nasłuchiwał oddechu. Był słaby ,ale ważne że był. Żyła. Po prostu jeszcze żyła. Nie wiadomo jakim cudem ,ale żyła i to było ważne. Killua położył swoją głowę na ziemi po czym swoją dłonią delikatnie złapał dłoń brunetki. Czuł jak powili zaczyna tracić przytomność.

- L-Luna obudź się... Luna.... proszę...- powiedział cicho białowłosy. Jednak odpowiedzi nie było. Niebieskooki zaczął płakać słysząc tę głuchą ciszę. Miał nadzieję że dostanie odpowiedź. Jednak nie dane mu było usłyszeć głosu jego kochanej Iskierki.

- L-Luna b-błagam- powiedział białowłosy przez płacz. W tym momencie już nawet nie udawał że mu nie jest przykro. Po prostu płakał i nie dusił w sobie żadnych emocji.

Luna przez ten cały czas starała się otworzyć oczy. Czuła że może oddychać jednak było to ciężkie. Przed oczami nadal miała ciemno ,a wszystkie dźwięki były stłumione i prawie nie słyszalne. Po chwili jednak dziewczyna usłyszała wyraźne błagania o to by się obudziła. Wiedziała czyi to głos. Killua. Jednak po nią przyszedł? Nie zostawił jej. Gdyby mu nie zależało to by nie płakał i nie błagał o to by się obudziła. Ruby musiała kłamać. Luna chciała odpowiedzieć chłopakowi że go słyszy i wszystko jest chyba dobrze ,ale nie umiała. Nie miała tyle sił. Jednak w końcu udało jej się zrobić co innego. Delikatna dłoń brunetki zacisnęła się mocniej na ręce chłopaka. Killua na chwile ucichł i spojrzał na swoją kochaną Lunę. Widział że jej powieki słabo drgają. Chciała otworzyć oczy ,ale nie mogła.

- L-Luna... s-spokojnie... b-będzie dobrze... o-oddychaj.... skup się teraz n-na tym... nie o-otwieraj oczu.... p-po prostu skup resztki siły na o-oddychaniu- powiedział Killua. Brunetka posłuchała go i przestała cokolwiek robić. Jedynie skupiła się na tym by oddychać. To było teraz dla niej ważne. Killua widząc ruch klatki persiowej dziewczyny lekko się uśmiechnął po czym zamknął oczy. On też powinien skupić się na oddychaniu. Po chwili jednak do jego głowy dotarł jeden istotny fakt. Nie zdołał ochronić Luny. Zawiódł. Po prostu zawiódł i tyle. To wszystko było jego winą. Gdyby nie zostawił tu Luny. Nic by się wtedy nie stało.










♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️

Dziś serca w kolorku czerwonym heh. I dziś rozdział wcześniej. Ciekawe co będzie dalej.

Kurapika: jestes okropna!

Czemu?

Kurapika: PRZECZYTAŁEM SCENARIUSZ! KURWA MAĆ TY SERIO CHCESZ TO ZEOBIĆ W KOLEJNYM ROZDZIALE?

Ahahahahahaahhaahhahahahhahahah zobaczysz 😏😏😏😏

Kurapika:... boję się ciebie

Serio? ,A ja się boję no_life__ ona jest straszna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro