Rozdział 47

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- muszę go znaleźć- powiedziała brunetka pakujac swoje rzeczy.

- ,ale co z plemieniem? Chcesz je zostawić?- spytała Akioki.

- nie. Plemię umie o siebie dbać po za tym jeszcze jest Tokeru. Jest tu po to by zastąpić mnie podczas mojej nieobecności - powiedziała Luna zapinając torbę z rzeczami.

- ,ale nie chcesz chyba iść sama co nie?- spytała fioletowowłosa.

- oczywiście że nie. Idziesz ze mną- powiedziała Luna.

- C-co!? Ja? - spytała Akioki. Była zdziwiona tym że Luna chce ją zabrać ze sobą.

- no co? Chcę cię mianować moją zastępczynią ,ale zanim cokolwiek to muszę cię lepiej poznać. Nigdy nie gadałyśmy. Muszę dowiedzieć się o tobie czegoś więcej- powiedziała brunetka uśmiechając się do Akioki. Dziewczyna o fioletowych włosach uśmiechnęła się niepewnie i wzięła torbę Luny.

- skoro idę z tobą to powinnam nieść bagaże- powiedziała dziewczyna.

- nie. Ty idź spakować swoje rzeczy. Ja w tym czasie postaram się dowiedzieć gdzie mógł pójść Killua. - powiedziała przywódczyni Plemienia. Akioki przytaknęła i szybko ruszyła do swojego domu by spakować rzeczy. Luna w tym czasie wyciągnęła telefon i zaczęła szukać numeru. Po chwili znalazła kontakt którego szukała. „ lizacz łańcuchów „ Dziewczyna przyłożyła słuchawkę do ucha i czekała aż jej przyjaciel odbierze.

- halu? Jak się masz Luna?- spytał Kurapika. No tak. Od razu wiedział że to ona.

- jest... em.... nie chcę kłamać wiec powiem że jest dobrze ,ale źle.- powiedziała brunetka.

- co się stało?- spytał blondyn. Martwił się. Zazwyczaj dziewczyna odpowiadała że wszystko ok. Pierwszy raz dostał inną odpowiedź.

- no więc walczyłam z moim ojcem o władzę w plemieniu i wygrałam- powiedziała zielonooka.

- to dobrze co nie? W końcu tego chciałaś prawda?- dpytał brązowooki.

- no tak tyle że jak wróciłam do domu to nie mogłam znaleźć Killuy i.... potem znalazłam List od niego. Napisał w nim że na mnie nie zasłużył i przy nim nie będę bezpieczna i szczęśliwa.... - powiedziała brunetka. Przez chwilę trwała cisza. W końcu jednak Kurapika się odezwał.

- Luna. On cię kocha. Nie ważne co by nie robił on cię kocha- powiedział Kurapika.

- wiem. Wiem że mnie kocha.... wiem.... tylko nie rozumiem czemu mnie zostawił. To znaczy rozumiem ,ale... nawet jeśli by nie zdołał mnie ochronić przed wszystkim to przecież ja też umiem walczyć... po za tym on jest moim szczęściem i kiedy nie ma go obok jest mi źle. Muszę go znaleźć Kurapika tyle że nie wiem gdzie mógł pójść- powiedziała zielonooka. Kurapika przez chwilę zastanawiał się co ma odpowiedzieć. W końcu jednak zdecydował się na to by powiedzieć Lunie co i jak.

- spotkajmy się w mieście Kakusereta. Będę czekać przy fontannie na rynku. Pomogę ci- powiedział Kurapika.

- dzięki Kuruś. Jesteś najlepszy- powiedziała zielonooka uśmiechając się sama do siebie.

- drobiazg. I dobrze że się uśmiechasz. Wolę kiedy jesteś szczęśliwa niż kiedy się smucisz- powiedział kurapika po czym się szybko rozłączył by dziewczyna nie mogła go spytać o to skąd wie że się uśmiecha. Brunetka po prostu spojrzała na telefon po czym westchnęła. Wzięła swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia z domu. Była gotowa by znaleźć Killuę i mu najebać za to że ją tak zostawił. Brunetka wyszła z domu po czym spojrzała w niebo.

- niech gwiazdy mają nas w opiece i niech zaprowadza mnie do Killuy- powiedziała zielonooka. Przez chwile stała i wpatrywała się w przepiękne niebo które było już ciemne. Gwiazd jeszcze na nim nie było ,ale w każdej chwili mogły się pojawić.

- ,a ty co się tak gapisz ropucho?- Luna usłyszała dobrze znany jej głos. Brunetka spojrzała w stronę z którego dochodził dźwięk i ujrzała rudowłosą dziewczynę o zielonych oczach.

- Ruby. Co ty tu robisz?- spytała Luna. Ruby zaśmiała się po czym podeszła bliżej.

- przyszłam się pobawić moją ulubioną zabaweczką- powiedziała dziewczyna i już chciała uderzyć brunetkę ,ale ta zablokowała jej cios swoimi kryształami.

- albo grzecznie sobie pójdziesz albo nie będę miła- powiedziała Luna. Ruby spojrzała na nią z wrogością.

- ty mała dziwko! Śmiesz mi się sprzeciwiać!?- spytała rudowłosa. W tym momencie znowu chciała uderzyć Lunę ,ale zielonooka zablokowała jej ruch.

- posłuchaj mnie Ruby. Przez ciebie mój chłopak myśli że na mnie nie zasługuje. Lepiej mnie bardziej nie wkurwiaj bo stracisz wszystkie dziesięć palców - powiedziała brunetka. Ruby tylko parsknęła na te słowa.

- ty nie potrafisz się bronić. Jesteś za słaba. Nie umiesz nawet- w tym momencie Luna uderzyła rudowłosą w brzuch tak mocno jak mogła i sprawiła że się w końcu zamknęła. Miała jej dość. Nasłuchała się jej całe życie. Wcześniej jakoś jej nie zależało na tym by się odczepiła ,ale przez nią Killua myśli że nie zasługuje na go by być chłopakiem brunetki. Nie pozwoli na to by ta ruda małpa zniszczyła życie białowłosego mordercy. Gdyby ruby  wtedy nie pobiła Luny Killua by nie myślał że nie umie ochronić Luny.

- wynocha z mojego Plemienia. Masz swoje. Idź do tego swojego Plemienia Mroku i tam się rządź. I jeśli twoja szpetna morda jeszcze raz się tu pokarze to uwierz mi nie będę miła- powiedziała Luna. W tym momencie rudowłosa szybko odeszła. Była zła. Bardzo zła. Luna pożałuje jeszcze że się jej sprzeciwiła. Oj pożałuje.

Luna bez zbędnego czekania ruszyła w stronę domu Akioki i czekała grzecznie aż fioletowowłosa wyjdzie. Po chwili Akioki wyskoczyła przez okno i stanęła tuż obok Luny.

- chodźmy - powiedziała radośnie.

- em... wyskoczyłaś przez... em... - Luna nie wiedziała co powiedzieć. Po prostu ruszyła za fioletowowłosą.

- to gdzie zmierzamy?- spytała Akioki. Luna spojrzała na nią po czym odpowiedziała.

- do mojego przyjaciela ,który nam pomoże.







⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓⛓

Kurapika: oł jea. W końcu jestem!

No w końcu. Od następnego rozdziału będziesz pomagać naszej Lunie i Akioki.

Kurapika: w 50% cieszę się ,a w 50% pragnę uciec.

Nie będzie tak źle Kurapika. Przecież jesteś twardy dasz sobię radę. 😏😏😏😏

Kurapika: ZBOCZENIEC! teraz widzę że zadawanie się z Killuą źle ci służy

No ,ale Kurapika chyba nie powiesz mi że nie jesteś twardy😏😏😏

Kurapika: nie rozmawiam z tobą na ten temat * foch*

Fochnuęty Kurapika. Ciekawe co powiesz w kolejnym rozdziale.

Kurapika:* nadal foch*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro