2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~ Odcinek 2 ~

|Boy Meets Boy|

▶️

— Weź ze sobą mapę szkoły, rozpiskę sal i twój plan zajęć. Jeśli kiedykolwiek się zgubisz, podążaj za zieloną strzałką, a ona zaprowadzi cię tutaj — wyjaśniła, podając mu również kilka innych, najważniejszych informacji.

— Bardzo dziękuję.

Wychodząc z małego pomieszczenia, Min Jaehee rozejrzał się po holu i powolnym krokiem zaczął kierować się przed siebie. Miał nadzieję, że w stronę następnego celu.

Pierwsza klasa, chemia z panią Lee.

— Sala 303B — mruknął, przeszukując wzrokiem mapę, na której dane miejsce było zaznaczone małą, czerwoną gwiazdką.

Chłopak skierował się schodami do góry.

Kiedy dotarł pod odpowiednią salę, po raz trzeci poprawił swój krawat i popchnął delikatnie drzwi. Zastał pokój pełen studentów, ubranych w ten sam mundurek w kolorze burgundu co on. Poprawił swoje okulary, by móc lepiej przyjrzeć się ludziom w środku.

Przeleciał wzrokiem po całym pomieszczeniu, by w tłumie znaleźć chociaż jedno wolne miejsce.

Zwrócił uwagę na dziewczynę w kitce, która na jego widok postukała w ramię koleżankę obok i wyszeptała jej coś na ucho.

Miał wrażenie, że jest zalewany falą szeptów, jednak nagle cała klasa ucichła.

Chłopak nadal stał przestraszony przy drzwiach, trzymając się nerwowo klamki. Czuł jak na jego czole zbierają się pierwsze krople potu, a w jego gardle formuje się gula. Przełknął głośno ślinę, próbując się uspokoić.

Chyba powinien się przedstawić.

— Cześć, j-jestem...

— Dzień dobry, klaso. Proszę szybko zakończyć te schadki i usiąść na swoich miejscach. - chłopak usłyszał nauczycielkę, która stanęła za nim, a po chwili wyminęła go w drzwiach.

Odetchnął głęboko, a stres jakby natychmiast z niego zszedł.

Postanowił usiąść na samym tyle, by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, jednak nie bardzo to pomogło. Cały czas miał wrażenie, że każdy szept między uczniami dotyczy właśnie jego. Czuł na sobie ciekawski wzrok ludzi, którzy odwracali się w jego kierunku.

— Ach, zapomniałabym! Mamy w klasie nowego ucznia, jak pewnie zdążyliście już zauważyć. Podejdź bliżej i przedstaw nam się. — nauczycielka zawołała z nienacka, kiedy Jaehee myślał, że najgorsze już za nim.

— N-no, no dobrze.

Niepewnym krokiem wyszedł na sam środek klasy.

Nie da się opisać co czuł, stojąc tam naprzeciw dwudziestu uczniów, którzy wlepiali w niego wzrok jak gdyby celowali w kogoś bronią.

— Nazywam się Min Jaehee, miło mi was poznać. — przedstawił się grzecznie, niespokojnie bawiąc się palcami.

Jeden ze studentów odezwał się:

— Czym zajmują się twoi rodzice?

— Umm, więc oni, o-ni są... - wyjąkał.

— W co twoja rodzina inwestuje?

— Ile zapłaciłeś, żeby cię tutaj przyjęto?

— Jesteś jedynakiem? Spadkobiercą?

— Czy twoja rodzina brała udział w której z części "Allen Family Foundation"?

— Ile domów masz?

— Z kim współpracujesz w organizacji UCN?

Studenci zaczęli zasypywać Jaehee pytaniami. Pytali, pytali i zadawali jeszcze więcej pytań, na które nie miał czelności odpowiadać.

Spojrzał w stronę nauczycielki, by wzrokiem wybłagać pomoc. Jakie było jego zrozpaczenie, kiedy zauważył, że podręcznik "zabawy z organiczną chemią" pochłonęły całą jej uwagę.

Oczywiście, czego więcej mógł spodziewać się po prywatnej szkole?

— Umm, m-mój tata pracuje w fabryce puszek rybnych — wyjąkał, patrząc w dół.

— Co kurwa? — prychnęła dziewczyna siedząca na przodzie, oglądając się w stronę jej koleżanek, które również się naśmiewały.

— Jakim cudem ty się tu, gościu, znalazłeś?

— Jebany wieśniak!

Nigdy nie poczuł się tak upokorzony jak teraz, gdy cała klasa wytykała go palcami, śmiejąc się.

— Zamknijcie mordy!

Jaehee zaskoczony pokierował wzrok w stronę ucznia siedzącego w rogu, gdzieś zupełnie z tyłu, który krzyknął na wszystkich. Ujrzał tam chłopaka o brązowych włosach, trzymającego nogi na ławce.

Uczniowie zamilkli. Nikt nie odważył się nawet odwrócić w stronę chłopaka na tyłach.

Uczeń wstał z miejsca i podszedł bardzo blisko Jaehee. Tak blisko, że zdecydowanie naruszał jego przestrzeń osobistą. Przez moment patrzyli sobie prosto w oczy.

— Wszystko w porządku?

— T-tak. — udało mu się wybąkać tylko ciche potwierdzenie.

Brunet uśmiechął się.

— Min Jaehee, cóż to za wyjątkowe imię. — zaobserwował, a uśmiech nadal nie znikał mu z twarzy. — Jaka szkoda, że jesteś tylko zwykłym wieśniakiem, a nawet myślenie o tym jak znalazłeś się w naszej szkole wprawia mnie w zakłopotanie. Dlaczego nie wyjdziesz stąd, zanim siłą cię wyrzucę? — zapytał nagle zmieniając ton głosu, a na jego twarzy nie pozostał już nawet cień uśmiechu, tylko zwykły, kamienny wyraz.

Przerażony chłopiec znów spojrzał w stronę nauczycielki. Ponownie nic to nie dało, gdyż ta nadal była zapatrzona w książkę, jakby nic się nie działo.

— J-ja po prostu nie mogę. — odpowiedział.

Ten potężniejszy nadal sobie z niego drwił, by po chwili boleśnie pociągnąć go za włosy.

— Chyba rozkazałem ci wyjść? — spiorunował go wzrokiem.

Przez całe ciało Jaehee przeszły dreszcze. Próbował nadaremno zahamować drżenie rąk.

— Ej, Min Jaehee, czy ty chociaż wiesz kim jestem?

— N-nie?

Bez wahania brunet uderzył nowego ucznia prosto w brzuch, sprawiając, że biedny chłopak poleciał do tyłu, lądując boleśnie na posadzce i brakowało naprawdę niewiele, by uderzył głową o ścianę.

Uczniowie poraz kolejny wybuchnęli śmiechem, wnet waląc pięściami o ławkę; chcieli uzyskać więcej rozrywki.

— Och, czy to nie jest niegrzeczne, żeby nieznać dziedzica tej szkoły? — Jaehee nawet nie zareagował na te słowa, modląc się w duchu, by przestał boleć go brzuch. — Jestem Kim Taehyung — powiedział dumnie.

Chłopak na ziemi nie odpowiedział kolejny raz, czym tylko bardziej rozzłościł swojego oprawcę. Zaczął kopać chłopaka do momentu, aż nie poczuł się usatysfacjonowany.

Jaehee nawet nie mógł się odezwać, ponieważ całe powietrze, które miał w płucach ulatywało z każdym kopnięciem. Podniósł prawą dłoń, by zasygnalizować poddanie się i porażkę.

Brązowowłosy chłopak tylko prychnął i wrócił do swojej ławki, kopiąc przy okazji krzesło jakiegoś znajomego.

Właśnie wypowiedział wojnę przeciwko Kim Taehyungowi.





(((((((a/n)))))))

Może to jeszcze nie ma sensu, ale będzie miało, poczekajcie tylko troszkę. Wszystko się wyjaśni, obiecuję.

<rozdziały będą dłuższe>

I ponownie was ostrzegam, to dopiero początek!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro