3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




~ Odcinek 3 ~

|Boy Meets Boy Meets Devil|

▶️

Jaehee przyciskał dłonie do jego obolałego, posiniaczonego brzucha. Idąc w stronę domu, co kilka kroków potykał się o własne stopy. Nie przyzwyczaił się jeszcze do chodzenia w mokasynach, które były częścią mundurka.

Pomijając fakt, że został skrzywdzony przez tego całego Kim Taehyunga i prawie siłą wyrzucony ze szkoły, to jego dzisiejszy dzień był całkiem normalny. Tak, dla niego był to normalny dzień.

Był w stanie nadrobić i zaliczyć przerobiony program, zapamiętać nazwiska wszystkich nauczycieli i poruszać się po szkole bez użycia mapy.

Przeciętny student potrzebowałby na to dobry miesiąc, aby chociaż zapamiętać ich plan i podstawowe miejsca w szkole. Co się dziwić, akademia była naprawdę ogromna. Ale Jaehee był w stanie zapamiętać to prawie natychmiastowo. Pamięta wszystko nawet jeśli zobaczy, usłyszy czy przeczyta daną rzecz tylko raz. Krótko mówiąc – ma lepszą pamięć autobiograficzną niż inni.

Za to nie udało mu się znaleźć sobie przyjaciela. Nawet z nikim nie porozmawiał, a jego lunch zjadł w samotności. Był sam jak palec przez cały dzień, ale absolutnie nie miał nic przeciwko temu. Jaehee nawet nie próbował nawiązać z kimś rozmowy, ba, nawet kontaktu wzrokowego. Po prostu bał się, że zaraz podejdzie do niego Kim Taehyung i wybije resztki życia z jego słabego ciała. Kiedy szedł korytarzem czuł wzrok innych na sobie, a nawet słyszał rozmowy na swój temat. Jednak takie przychylne, bez obrażania. To było bardzo miłe.

— Wróciłem!

____________________

— Słyszałeś o przedsiębiorczości Jeonów?

— I co z tego?

— Spadkobierca tej firmy podobno ma się przenieść do akademii pana Kim.

— W sensie... Jeon Jungkook? Mówisz poważnie?

— Tak, Jeon Jungkook we własnej osobie.

Taehyung bawił się zapalniczką, niechcący podsłuchując plotki dwóch sprzątaczek.

Jeon Jungkook... czy słyszałem już gdzieś to imię?

Spojrzał na zegar, który uświadomił mu, że była już 7:26.

Brunet nagle poderwał się z fotela i schował zapalniczkę do tylniej kieszeni spodni. Spojrzał na obie kobiety, zanim odszedł.

Widząc jego wzrok, obie panie zaprzestały dyskusji i wróciły do pracy.

— Ojcze, czy mogę wejść? - Taehyung zapukał do drewnianych drzwi biura.

— Wejdź.

Chłopak szybko wślizgnął się do pomieszczenia i wnet bezgłośnie zamknął drzwiczki za sobą.

Starszy mężczyzna w drogim, szarym garniturze odwrócił się na krześle i zgasił jego cygaretkę na rogu popielniczki.

— Synu, Jeon Jungkook pojawi się w tej szkole jeszcze w tym tygodniu. Upewnij się, proszę, że szybko się z nim zaprzyjaźnisz — jego głęboki głos odbił się echem po pokoju.

Znowu to imię. Czy on jest sławny?

— Mogę zapytać dlaczego? — Taehyung nerwowo przełknął ślinę.

— Idioto, czy ty nie wiesz, kim on jest? — zmarszczył brwi.

— Nie, ale słyszałem już jego imię, ojcze.

— Jest synem zarządcy przedsiębiorczości Jeonów, mają oni udział w ponad sześćdziesięciu międzynarodowych branżach. Powinieneś to już wiedzieć. Właśnie w tym celu prosiłem cię, żebyś przejrzał moje akta, ale ty wolisz bawić się z twoimi niskopoziomowymi znajomymi. — zawiedziony ojciec wyciągnął z pudełka kolejne cygaro i zapalił je. — Bezużyteczny bachor.

— Przepraszam, ojcze.

— Idąc dalej — wypuścił dym z płuc — masz powitać go w środę, o godzinie 8:30. Jungkook sam do ciebie przyjdzie.

— Oczywiście, ojcze.

— Teraz możesz już iść, nie jesteś mi już potrzebny.

— Tak, ojcze.

Taehyung odwrócił się w stronę wyjścia, przed wyjściem głęboko kłaniając się starszemu.

Nawet nie wiedział jak ten cały Jungkook wygląda.

____________________

|Następnego dnia|

— Dzień dobry, klaso.

— Dzień dobry, pani Ku.

To był wtorek, a zarazem drugi dzień Jaehee w tej szkole.

— Wyciągnijcie wasze zadanie domowe w trygonometrii, które wczoraj wam zadałam. — ogłosiła nauczycielka.

Chłopak przeszukał dokładnie zawartość torby, by odnaleźć w niej swój arkusz. Czuje przy tym intensywne spojrzenie jednego, konkretnego ucznia z tyłu.

Zerknął za siebie i zobaczył, że Kim Taehyung patrzy na niego gniewnie.

Szybko odwrócił się w kierunku projektora i wlepił w niego wzrok. Czuł jak jego twarz staje się gorąca, wnet płonie. Wyciągnął szybko swój roboczy arkusz, modląc się w duchu, żeby między nim, a brunetem z ostatniej ławki, nic nie zaszło.

Gdy tylko usłyszał dzwonek, bylejak wrzucił swoje rzeczy do plecaka i wybiegł z klasy, kierując się do następnej. Nie liczyło się nawet to, że nie dosłyszał co jest na jutro zadane. Chciał tylko mieć pewność, że ucieknie od Taehyunga.

Niestety się pomylił. Brunet był na tyle szybki, że dogonił przestraszonego chłopca i przygwoźdźił go do szafki, zmuszając go do spojrzenia.

— Jaehee, czy ty serio myślisz, że jesteś wystarczająco szybki, aby mi uciec? — Taehyung uśmiechnął się złośliwie.

Drobniejszy chłopak zadrżał, przerażony tym co go czeka. Miał kolana jak z waty i gdyby ktoś spróbował się o nie oprzeć, runąłby na ziemię.

— Dlaczego ty mnie, śmieciu, cały czas ignorujesz? — brunet obserwował dokładnie mimikę twarzy jego ofiary.

Jaehee miał śmiałe, czarne włosy i idealnie równe brwi. Gdyby spojrzeć pod jego okulary, możnaby dostrzeć marmurkowe oczy, które teraz błyszczały od łez.

— P-przepraszam, po prostu się boję. — nawet jego wargi trzęsły się ze strachu, jaki czuł chłopak.

— Tak, wmawiaj to sobie — mruknął złośliwie, nadal będąc niezadowolonym z odpowiedzi. — Jak dostałeś się do tej szkoły, skoro twój ojciec pracuje w jakieś tam fabryce puszek? Czy wiesz ile wtyków i pieniędzy potrzeba, żeby tu uczęszczać? — pociągnął Jaehee za włosy.

— Nie wiem! Zapytaj mojego ojca! — zapłakał z bólu.

Brunet tylko roześmiał się.

— Zapytać twojego ojca? Myślisz, że mam na to czas, kretynie?

Taehyung dźgnął mocno łokciem drugiego w żebra i odszedł, aby dostać się do sali, w której teraz mieli lekcje.

Jaehee kolejny raz upadł, by spotkać się z jego jedyną przyjaciółką – zimną, betonową podłogą.

____________________

|Środa|

Taehyung stał przed wejściem do akademii z dwoma innymi asystentami. Czekali tam na ich gościa.

Chociaż jego ojciec nazwał go nawet bardzo ważnym gościem, Taehyung nie planował powitać go ani ładnie, ani chociażby właściwie.

— Zbliżają się — wymamrotał z zerowym zaciekawiem.

W oddali dostrzegli biały samochód, który szybko zbliżał się w ich kierunku. Nie widział ludzi w środku auta, ponieważ słońce odbijało swoje promienie od przyciemnianych szyb, ale nie interesowało go zbytnio jak wygląda ten cały Jeon Jungkook.

Był pewny siebie. Miał również pewność, że ten chłopak nie będzie nawet w najmniejszym calu tak przystojny jak on. W końcu złamał serduszka tym czterdziestu dziewięciu dziewczynom. Pewnie brzmi żałośnie, ale co on poradzi, że te wszystkie laski (chociaż chłopcy też się zdarzają) skrycie śnią o Taehyungu.

Samochód zatrzymał się bardzo blisko całej trójki, a kierowca wysiadł, by otworzyć tylne drzwi. Ze środka wyszedł nastolatek średniego wzrostu. Miał kruczoczarne włosy i niewielką bliznę na policzku oraz piękne, marmurowe oczy, które uwodziły Taehyunga.

Taehyung stanął z rozdziawionymi ustami.

To był Min Jaehee.

Nie.

Tak.

To na pewno on.

— Dzień dobry, Kim Taehyung-ssi. Jestem Jeon Jungkook. Miło mi cię poznać. — wyciągnął dłonie, żeby uścisnąć te należące do zdziwionego chłopaka. Uśmiechnął się autentycznie czekając na jakikolwiek gest.

— J-jaehee? — wyjąkał słabo, nadal badając go wzrokiem. Całkowicie wmurowało go w ziemie, nie wykonywał nawet najmniejszego ruchu.

Jungkook spojrzał na niego wyraźnie zaskoczony i zachichotał.

— Tak, to także ja. Jaehee, którego zastraszałeś wczoraj i przedwczoraj.

Oczy Taehyunga były wielkie jak piłeczki pingpongowe, teraz to on próbował panować nad drżeniem jego rąk.

— C-co? J-jak?

— Wierzę, że to będzie wspaniały rok szkolny, Taehyung - powiedział Jungkook, gdy ich dłonie się spotkały.

I tak oto diabeł spotkał chłopca.




(((((((a/n)))))))

Mam nadzieję, że Tae nie będzie top.

Top Tae to coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć.

Nie sprawdziłam dokładnie, więc mogą pojawić się jakieś głupiutkie błędy.

Wrzucam ten, nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następny, bo mój zapas rozdziałów się skończył i teraz wszystko zależy od tego, kiedy autorka zrobi update.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro