Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

💚🍀🦊

- Zamierzasz tak siedzieć i nic nie robić?- odezwał się Ajaw, z niezadowoleniem w głosie. Kinich jedynie parsknął na niego, następnie odwrócił wzrok i wrócił do obserwowania Yumkasaurusów. Lubił te małe stworzenia. Zawsze kochał je obserwować i relaksować się, patrząc, jak małe Yumkasaurusy się bawią.

- Zawsze to samo. Godzina siedzenia na głupiej gałęzi drzewa i nic nierobienia. Marnujesz tylko czas- stwierdził Ajaw, widząc, iż jego przyjaciel zwyczajnie ignoruje go i zaczyna się relaksować. Kinich przymknął oczy, wchłaniając świeże powietrze i dźwięki natury. Lubił spędzać tak czas. To było dla niego zupełnie normalne zajęcie, do tego dość relaksujące.

- Nudziarz. Nic dziwnego, że spędzasz czas tylko ze mną. Nie masz innych znajomych, przez te swoje nudne zainteresowania. - powiedział pikselowy przyjaciel. Kinich westchnął ciężko, starając się go po prostu zignorować. Nastała chwilowa cisza. Chłopak spodziewał się, że zaraz usłyszy wołanie Ajawa, lub jakiekolwiek zamieszanie spowodowane przez niego. Po prostu czekał na kolejne denerwujące słowa Ajawa, ale zamiast tego przywitała go cisza. Chłopak otworzył jedno oko, rozglądając się i widząc, że jego przyjaciel zniknął. Nie przejął się tym. W sumie w większości przypadków było tak, że kiedy chłopak relaksował się na drzewie, robiąc sobie drzemkę, Ajaw znikał. Nigdy nie pytał, gdzie znikał, ani nawet nie przejmował się tym. Miał przynajmniej spokój, więc co będzie narzekał?

🐉👾👑

-Mualani! MUALANI! - głośny krzyk Ajawa przerwał dziewczynie jej zajęcia. Białowłosa odwróciła się, spoglądając na zbiór pikseli.

- Hej Ajaw. Znowu szukasz towarzystwa w czasie drzemki Kinicha?- spytała Mualani, uśmiechając się przyjaźnie. Ajaw przytaknął, patrząc na dziewczynę z uśmiechem.

- Jeśli ci to nie przeszkadza, to chętnie spędzę z tobą trochę czasu. - powiedział zbiór pikseli, zbliżając się do dziewczyny. Mualani uśmiechnęła się promiennie, następnie odpowiedziała zadowolona.

- idę poserfować. Jeśli nie przeszkadza ci latanie za mną, kiedy pędzę na rekinie, to możesz ze mną iść. - powiedziała zadowolona dziewczyna. Ajaw chętnie ruszył za nią w stronę morza, by następnie razem z nią ruszyć prosto na falę. Latał obok niej, obserwując uważnie jej umiejętności.

- Nie boisz się nigdy, że wpadniesz do wody i coś się stanie?- spytał Ajaw, patrząc na wielkość fali. Mualani się zaśmiała, słysząc jego słowa.

- mam wizje hydro, pamiętasz? To byłoby dziwne, gdybym nie umiała pływać, ani poradzić sobie w wodzie. Tym bardziej że pływanie i serfing to rzeczy, które robię od urodzenia. Jestem najlepsza w całym Natlanie, jeśli chodzi o sporty wodne. No i co złego mogłoby się stać? - stwierdziła dziewczyna, wpływając prosto na falę.

- W sumie to ma sens. Ludzie z twojego klanu mają nadzwyczajne umiejętności radzenia sobie w wodzie, zupełnie jak ludzie z klanu Kinicha dobrze radzą sobie ze sportami ekstremalnymi. - stwierdził Ajaw, wiedząc, jak Kinich niemal codziennie skacze z klifu głową w dół, a następnie uprawia swój ukochany parkur.

- wiesz, każdy lubi co innego. Ja kocham serfing, a niektóre osoby z mojego klanu wolą piłkę plażową. Są też osoby, które preferują zbieranie muszelek. - stwierdziła dziewczyna z uśmiechem. Ajaw patrzył chwilę, jak Mualani z zadowoleniem łapie falę i wykonuje kilka sztuczek. To był chyba drugi raz w jego życiu, kiedy obserwował Mualani, jak serfuje, ale pierwszy raz, z tak bliskiej odległości. Tak czy inaczej, przez kilkanaście minut Mualani serfowała, zanim musiała wrócić na stanowisko w swoim sklepie. Ajaw razem z nią postanowił zająć się sklepem, przynajmniej na czas, w którym i tak nie ma co robić.

-Chodź Ajaw. Za chwilę kończy się mi przerwa. - powiedziała białowłosa, idąc powoli w stronę swojego sklepu.

- Nie nudzi cię pracowanie cały dzień w tym sklepie?- spytał pikselowy smok. Mualani zaśmiała się i odpowiedziała z zadowoleniem.

- Nie pracuje codziennie. Mam innych pracowników, którzy też czasem stoją w sklepie i sprzedają sprzęt, kiedy ja akurat jestem zajęta. Poza tym bardzo lubię pomagać ludziom w doborze sprzętu, czy też uczenia ich serfingu i innych rzeczy- powiedziała z zadowoleniem Mualani. Ajaw westchnął i przytaknął.

- W sumie masz ciekawsze życie niż Kinich. Chyba źle sługusa wybrałem. - stwierdził smok. Mualani się zaśmiała i podeszła do swojego sklepu. Nie zdążyli za wiele, jednak zrobić, kiedy zauważyli znajome twarze.

- Kachina? Co tu robisz?- spytała Mualani, uśmiechając się do przyjaciółki. Sklep ze sprzętem w tym momencie stał się zupełnie nieważny. Kachina uśmiechnęła się do Mualani szeroko i pomachała jej.

- Cześć Mualani!- krzyknęła, podbiegając do przyjaciółki, by następnie uścisnąć ją na przywitanie.

- Przyszliśmy w odwiedziny- odezwał się damski głos. Ajaw spojrzał na Mualani i Kachine, które się przytulają, a później na dwie nadchodzące osoby. Rozpoznał znany praktycznie całemu Teyvatowi blond warkocz, należący do Travelera, nazywanego również Aetherem. Rozpoznał też drugą osobę. Brunetkę o krótkich włosach, nietypowym odcieniu oczu, oraz stroju typowym dla ludzi z Sumeru.

- Luna? Aether? Wy tu też jesteście?- spytała Mualani z uśmiechem, a następnie podeszła do owej dwójki, by przytulić ich na powitanie.

- Przyszliśmy z Kachiną się przywitać. Przechodziliśmy niedaleko- stwierdziła Luna, oddając uścisk.

- Podróżnik. Dawno cię nie widziałem- stwierdził Ajaw, podlatując bliżej. - gdzie twój szef?- dodał, zauważając, iż Paimon nie ma w pobliżu. Aether się zaśmiał, po czym odpowiedział z neutralnym uśmiechem.

- Kupuje jedzenie w budce z fastfodami. Najwyraźniej zgłodniała. - stwierdził blondyn. Luna szybko postanowiła coś dodać, chcąc zażartować.

- Niech je. Im więcej zje, tym grubsza, a im grubsza, tym lepsze z niej jedzenie na później. - stwierdziła brunetka, uśmiechając się niewinnie. Jak na słowa, które wypowiadała, jej niewinny wyraz twarzy był dziwny, jednak można było zauważyć, iż jest to zwyczajnie spowodowane jej urodą, która sama w sobie była bardziej słodka i niewinna. Grupa zaśmiała się na ten żart z jej ust.

- Masz racje Luna. - stwierdził Aether, po czym spojrzał na Ajawa. - gdzie twój przyjaciel? Widzę, że nie tylko ja zgubiłem towarzysza. - stwierdził blondyn. Ajaw od razu zrobił nietęgą minę, udając, iż się załamał.

- Znowu śpi. Jest tak nudn, że musiałem uciec na jakiś czas. Wolę nie zarazić się od niego byciem nudnym- stwierdził zbiór pikseli. Cała grupa się zaśmiała, słysząc te słowa.

- Oj tam. To, co dla ciebie wydaje się nudne, dla niego może być całkiem przyjemne. - stwierdziła Luna z miłym uśmiechem. Ajaw westchnął, a następnie przytaknął. Jej rozumowanie nie było złe. Wręcz przeciwnie. Było logiczne i zrozumiałe.

- Przepraszam, że przerywam. Nie powinniśmy iść na umówione spotkanie? Aether nie może się spóźnić. - stwierdziła Kachina. Wyglądała na dość niechętną, jednak miała rację. Aether obiecał pomoc pewnej dziewczynie w zbieraniu kwiatów.

( questy w genshinie be like)

- Kachina, przypuszczam, że wolisz zostać z Mualani?- powiedział Aether, zauważając jej niechęć do opuszczenia przyjaciółki.

- Jeśli chcesz zostać z Mualani i posiedzieć z nią, pomagając w sklepie, to możesz zostać. Aether raczej da radę dostać się sam na miejsce umówionego spotkania. - stwierdziła Luna, patrząc na chłopaka. Mualani uśmiechnęła się i spojrzała na Kachine, zauważającc, jak dziewczynka od razu uśmiecha się z radością.

- Tak. Bardzo chętnie. - stwierdziła blondynka i spojrzała na swoją przyjaciółkę. - Pomogę ci sprzedawać sprzęt. Zachęcę wszystkich, by kupowali u ciebie deski i piłki plażowe. - dodała zadowolona Kachina. Mualani zaśmiała się i przytaknęła zadowolona.

- Dziękuję. Myślę, że jeśli zatańczysz przed moim sklepem, to raz, dwa zyskam klientów. - stwierdziła Mualani. Kachina uśmiechnęła się bardziej, biegnąc od razu w stronę sklepu, by już teraz zacząć namawiać ludzi do kupna sprzętu. Mualani ruszyła za nią, nie czekając na zaproszenie.

- W takim razie my idziemy na miejsce spotkania. Chodźmy- stwierdziła Luna, patrząc na travelera. Aether przytaknął i spojrzał na Ajawa, chcąc już się pożegnać, jednak smoczy kompan szybko go uprzedził.

- Polecę z wami. Prawda jest taka, że będziecie potrzebować pomocy tak dzielnego i przystojnego smoka jak ja. - powiedział dumnie Ajaw. Luna i Aether zaśmiali się, jednak nie zaprzeczyli.

- W takim razie chodźmy, musimy jeszcze zgarnąć Paimon po drodze, zanim wykupi całe pożywienie w tym fastfoodzie. - stwierdził złotooki. Cała trójka ruszyła przed siebie, oddalając się od sklepu Mualani. Kilka chwil zajęło im podejście do Fastfooda i zabranie Paimon, a następnie udanie się na miejsce umówionego spotkania.

- Hej Luna, Aether skąd się znacie? Wydaje mi się, czy tylko ja i Kinich poznaliśmy cię dziś? Skąd znasz Kachine i Mualani? - spytał nagle Ajaw, patrząc na brunetkę. Luna spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie.

- to dość ...um... Nietypowe. To prawda, iż mieszkam w Natlanie od niedawna i dlatego poznaliście mnie dopiero dziś. Kachinę poznałam tydzień temu, kiedy przybyłam do tego miejsca. Mualani poznałam kilka dni później, kiedy spotkałyśmy ją z Kachiną i zostałyśmy sobie przedstawione. - powiedziała brunetka, przypominając sobie te chwile, w których poznała obie dziewczyny. - co do Aethera to... - Luna spojrzała na blondyna, a ten jedynie uśmiechnął się miło i odpowiedział, jakby wiedział, że Luna zastanawia się, czy to ona ma mówić, czy on chce opowiedzieć.

- Każdy wie, iż podróżuje po Teyvacie. Sumeru było jednym z wielu przystanków. Poznałem tam Lunę. Najśmieszniejsze jest to, że ona też podróżuje po Teyvacie. - stwierdził chłopak, wiedząc, jaki tryb życia prowadzi Luna.

- Co? Czemu nie podróżujecie razem?- spytał Ajaw, patrząc na ową dwójkę. - jesteście parą?- dodał szybko, zaś Luna i Aether spojrzeli na siebie, by następnie wybuchnąć śmiechem.

- Nie jesteśmy parą. Aether nie jest w moim typie. Ma ładnego warkocza, ale zdecydowanie nie jest tym, czego szukam.- stwierdziła brunetka, śmiejąc się dalej, z tego, co powiedział Ajaw .

- Ja na swoją obronę powiem, że wolę mężczyzn. - stwierdził Aether, uśmiechając się delikatnie.

- Jak Aether powiedział, ja też podróżuje. Mimo to mam inny cel i nie zawsze nasze podróże się ze sobą pokrywają. Mam swoje cele, a Aether swoje. Kiedy on był w Fontaine, ja byłam w Inazumie, odwiedzając moich przyjaciół i jednocześnie załatwiając kilka spraw. - stwierdziła Luna z uśmiechem na twarzy. Ajaw przytaknął ze zrozumieniem, po czym postanowił zadać kolejne pytanie.

- To, co robisz w Natlanie?- spytał bez ogródek.

- Um. Wiesz to bardziej... moje prywatne sprawy. Wolę o tym nie mówić.- powiedziała Luna. Nie chciała rozwijać tematu swoich motywacji, celów ani nic. Wolała zostać przy tym, że po prostu zwiedza Teyvat.

- Dobrze. Nie będą naciskać.- powiedział Ajaw. Prawda jest taka, że gdyby gadał z Kinichem to, by naciskał, ale do obcych miał inne podejście.

- Szkoda, że Luna nie ma towarzyszy do podróży jak Paimon i Aether. Mamy siebie nawzajem, a ty musisz siedzieć sama- stwierdziła Paimon, lecąc obok blondyna. Aether spojrzał na swoją przyjaciółkę, a Luna od razu postanowiła odpowiedzieć.

- Lubię towarzystwo innych, ale chyba jeszcze nigdy nie czułam się w czyimś towarzystwie, aż tak dobrze, by spędzać z nim cały wolny czas. Jestem bardzo... um... wiecie... ja lubię spędzać czas z ludźmi, ale lubię też spędzać czas sama. W niektórych przypadkach nawet wolę być sama . -stwierdziła brunetka, drapiąc się lekko po głowie i patrząc na przyjaciół niepewnie. Nie chciała, by odebrali źle jej słowa albo coś.

- Rozumiemy. Ja czasem też mam ochotę pobyć sama tak, by nikt nie przeszkadzał mi, kiedy coś robię.- stwierdziła Paimon, zakładając ręce na piersi.

- Ja spędzam czas sam, kiedy Kinich idzie spać. Kto to widział robić sobie dwie godziny snu podczas dnia. Marnuje tyle czasu. Mimo to lubię posiedzieć z innymi, kiedy to robi. To niemiłosiernie nudne, jak musisz siedzieć w ciszy i nie masz z kim rozmawiać. - stwierdził Ajaw, wiedząc, jak to jest, kiedy Kinich idzie spać, a nikt akurat nie ma dla niego czasu. Nudził się wtedy niemiłosiernie.

- Oh. Twój służący zapewne potrzebuje odpoczynku. W końcu praca dla kogoś takiego jak ty może być wyczerpująca. Nie miej mu tego za złe. - powiedziała dziewczyna z uśmiechem. Ajaw spojrzał na nią z lekkim zadowoleniem. Czuł się usatysfakcjonowany faktem, iż dziewczyna nazwała Kinicha jego sługą. Zazwyczaj ludzie to ignorowali. Często też mówili, iż Kinich prędzej jest jego panem. Nie lubił tego, a Luna przyswoiła bez problemu fakt, iż to Kinich jest tu podnóżkiem, a Ajaw królem.

- Już cię lubię. - stwierdził dumnie Ajaw. - chętnie będę cię widywał podczas dostarczania farb- dodał mały smok. Luna zachichotała, zaś Aether z zaintrygowaniem przysłuchiwał się rozmowie, zanim się odezwał.

- Farby? Znowu coś tworzysz Lunita?- spytał z zaciekawieniem. Brunetka westchnęła, zanim odpowiedziała, uśmiechając się niewinnie.

- Znasz odpowiedź. Lubię tworzyć i malować. Musiałam kupić farby, brakowało mi kolorów. - powiedziała dziewczyna. Aether się zaśmiał, a Ajaw jedynie przysłuchiwał. Jak widać, blondyn znał dość dobrze Lunę i wiedział o niej nadzwyczaj dużo. Byli na pewno dobrymi przyjaciółmi, mimo iż oboje podróżowali osobno i zapewne nie widywali się zbyt często.

- Więc lubisz malować? Przyjechałaś malować krajobrazy Natlanu? - spytał Ajaw z zaciekawieniem. Brunetka uśmiechnęła się lekko, po czym pokiwała głową na nie.

- Mój pobyt tu, nie ma nic wspólnego z tworzeniem, ale skoro i tak muszę tu zostać na długi okres, to chcę też coś stworzyć. Mimo to rzadko maluje krajobrazy. Oczywiście lubię i umiem to robić, ale o wiele bardziej kocham rysować osoby lub zwierzęta, albo tworzyć własne postacie. - powiedziała Luna, uśmiechając się miło. Aether postanowił dodać coś do jej wypowiedzi.

- Ona kocha wszystko związane z tworzeniem. Nie ważne czy to tworzenie postaci, wiersza, wymyślanie jakiejś fabuły, historii dla postaci, czy innych rzeczy. Jeśli coś polega na stworzeniu czegoś, ona to zrobi. Jest bardzo kreatywna i utalentowana pod takimi względami. - stwierdził chłopak, po czym spojrzał na Paimon, jakby wyczekując, że doda coś od siebie.

- Tak. Paimon dalej nosi bransoletkę od ciebie, a Aether ma przypięty do plecaka brelok ulepiony z gliny i pomalowany przez ciebie. Bardzo kochamy nasze prezenty, które nam zrobiłaś. - powiedziała białowłosa. Luna zarumieniła się lekko, wyraźnie zawstydzona, ale też i uśmiechnęła w bardzo specyficzny sposób. To był ten typ uśmiechu, który pokazywał najprawdziwszą radość i chęć rozpłakana się ze szczęścia. Jak widać, te słowa były dla niej ważne i bardzo ją wzruszyły.

- Przestańcie. Zawstydzacie mnie- stwierdziła dziewczyna. Aether się zaśmiał, po czym spojrzał na drogę przed nimi. Zauważył też osobę, która czekała na niego w umówionym miejscu.

-Musimy iść. Pogadalibyśmy jeszcze, ale ja i Paimon mamy obowiązki. Widzimy się później. Do zobaczenia- pożegnał się traveler i ruszył w stronę osoby potrzebującej jego pomocy. Luna i Ajaw patrzyli chwilę, jak chłopak odchodzi, zanim w końcu smok się odezwał.

- Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym spędzić trochę czasu z tobą. Nie mam co robić, kiedy Kinich ciągle śpi i jest nudny jak zawsze.- stwierdził pikselowy obiekt latający. Luna uśmiechnęła się delikatnie i przytaknęła ze zrozumieniem.

- Jasne. Nie mam nic przeciwko. I tak nie mam za dużo rzeczy do roboty. Pozwolisz, jednak że pójdziemy w stronę mojego domu. - powiedziała brunetka z nadzieją, iż Ajaw zgodzi się na taki układ. Smok przytaknął i razem ruszyli w stronę jej domu, po drodze kontynuując rozmowę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro